bialorusin napisał(a):
@reset systemowy
Co to w ogole oznacza? Czy np. to, ze "dzien po" loguje sie do banku a tam 0 na koncie, czy moze w ogole nie bedzie banku?? Resetujemy zawartosc ksiag wieczystych? Jak to ma wygladac???
Na moj chlopski rozum "reset" o ktorym piszesz, to skrajna wersja dwoch scenariuszy: inflacyjnego lub deflacyjnego. Najbardziej prawdopodobne jest wieloletnie dryfowanie pomiedzy falami deflacji aktywow w okresach rozszerzania sie kryzysu i inflacyjnymi wzrostami w zwiazku np z interwencjami bankow centralnych (cykl hossa/bessa w trendzie horyzontalnym).
Niestety istnieje rowniez ryzyko spirali deflacyjnej wynikajacej np z powszechnych haircut'ow obligacji panstw strefy euro, ktore spowoduja bankructwa w sektorze bankowym itp. Deflacja aktywow moze rowniez wynikac z wdrazania programow oszczednosciowych w czasie recesji, nowych podatkow, regulacji (np TIER 1) itp. To samo dotyczy scenariusza inflacyjnego, w ktorym zgoda ze strony Niemiec na niesterylizowane operacje przez ECB stworzy ryzyko naduzycia. W takim wypadku "dodruk" moze byc nie tylko zastrzykiem plynnosci, ale takze ukrytym podatkiem rozkladajacym koszty kryzysu na wszystkich obywateli (na wzor USA).
Reset w scenariuszu spirali deflacyjnej to masowe bankructwa, drastyczny spadek wycen przedsiebiorstw, nieruchomosci i surowcow. Cash is king. Zadluzeni sa ugotowani.
Reset w scenariuszu stagflacji to mniejszy lub wiekszy wzrost cen wszystkich aktywow, wysokie koszty zycia i "ugotowanie" ludzi ostroznych, oszczednych z lokatami i obligacjami.
Oba scenariusze moga przebiegac dosc szybko, na zasadzie domina lub wlec sie latami. Przy stagflacji dojdzie do zwiekszenia rozwarstwienia spoleczenstw, zmian na scenie politycznej i zmian geopolitycznych stref wplywow. Przy spirali deflacyjnej bedzie podobnie z ta roznica, ze rozwarstwienie spoleczne powinno sie zmniejszyc.
Jesli inflacja wymknie sie spod kontroli to ludzie, ktorzy ledwo wiaza koniec z koncem, zmagac sie beda z rosnacymi kosztami zycia itp. Natomiast ludzie bedacy obecnie na szczycie spolecznej piramidy, straca najmniej (to klasa "posiadaczy", a aktywa wtedy drozeja).
W scenariuszu deflacyjnym najbiedniejsi zmagac sie beda m.in. z rosnacym bezrobociem. Jednak to najbogatsi straca najwiecej na spadku wycen majatku lub bankructw swoich firm.
Te dwa scenariusze to pytanie: w jakim stopniu rozlozyc ciezar kryzysu na biednych i bogatych.
W scenariuszu deflacyjnym oczyszczenie przez bankructwa to podwaliny pod zdrowy wzrost gospodarczy. To rowniez szansa na powstanie nowych majatkow (zmiana w sztafecie tych na szczycie). To takze nizsze ceny surowcow, czyli rowniez kosztow zycia.
Scenariusz stagflacyjny to dalszy rozklad "systemu", pochwala rozrzutnosci, mozliwe konflikty i zamieszki.
Bogaci (panstwa, korporacje, ludzie) maja pieniadze i wladze, wiec rowniez szereg mozliwosci w walce o zachowanie swojej pozycji. Natomiast biednym pozostaje walka przy urnach lub na ulicach. W takim zestawieniu stawiam na scenariusz z kolejnymi "dodrukami".
PS. Wydaje mi sie, ze "reset" bedzie dobrze widoczny np z perspektywy dekady.