Temat:
TSGAMES
Jak to groszek, jestem zielony. Tak więc co Waszym zdaniem oznacza chęć umorzenia akcji przez firmę ? Jest jakieś drugie dno? Może na dywidendę ? Może w zamian za oddanie akcji właściciel będzie wynagradzany z zysku ?
|
|
Panie Buldi, dalej będę się upierał że nigdzie nie stwierdziłem że ustawa PZP jest cacy, a urzędnicy to istni geniusze chodzący po ziemi, prosze zerknąc że mój pierwszy post z założenia miał pokazac sprawę od strony urzędasa był odpowiedzią na stronniczy post innego użytkownika. Oczywiście że istnieją w urzedach nepotyzm ignorancja az do bólu itd. to sie powoli zmienia ale jak pisałem najpierw musi się zmienić metnalnośc po jednej i po drugiej stronie. bo nie ma współpracy tylko wojna między Wykonawcą a Zamawiającym
A propo Pana cytatu właśnie to mnie denerwuje, zawsze jest mnóstwo "ekspertów" którzy widzą problem ładnie go objadą ale zero konstrukcji, mi naprawdę słabo się robi jak ktoś potrafi tylko krytykować. Zgodze się z tymi ekspertami ale żyjemy w polanidi i nic sie dalej nie dzieje. Byłem ostatnio na jakims szkoleniu gdzie twierdza że ponoc w wielkim stylu wraca możliwośc robienie kryteriów oceny ofert pod innymi aspektami niż cena. Do tej pory było można dać tylko takie kryteria które nie sa podmiotowe i maja charakter obiektywny. Pan prowadzacy podał przykład na bułkach, gdzie jako kryterium dano ich kolor wypieczenia, miesiestość, utrzymanie świerzości itd. czyli bardzo subiektywne jedne osoby wolą bułki chrupkie inne nie, komuś będzie się wydawało że ta bułka jest czerstwa a drugiemu że inna itd. Jak spytałem pan prowadzącego jak zrobić kryterium oceny dla roboty bud. gdzie jest kilka tysięcy pozycji to zamilkł. Specjaliści piszą że źle jest jedny kryterium cena ale sensownego rozwiązania nie wskazują, przy czym zaznaczam że nie dopuszczalne jest liczenie referencji lub jakiekolwiek oceny podmiotu, oceniamy tylko i wyłącznie przedmiot zamówienia
Jak pisałem wczesnie ratunek widzę we wprowadzeniu sztywnych umów z określeniem obustronnych wysokości ryzyk. Najgorsze jest to że projektanci są praktycznie nietykalni 9z drugiej strony nie można winić ich o wszystko).
Budowa orlika: w ramach projektu zrobiono odwierty, gleba sucha więc z zalewaniem przez wodę płyty boiska nie powinno być problemów. Pragnę przypomniec że to Polscy przediębiorcy robią projekty dla innych przedsiębiorców którzy to budują, urzędasi w dużej mierze tylko pośredniczą. Urzędas widząc to stwierdził że dobuduje trybuny skoro drenażu nie trzeba zakładać, to rodzice przychodzacy na mecz będą mieli posadzic gdzie swoje 4 literki. Wszystko wyliczone tak w projekcie żeby nic nie zostało (jak zostanie to trzeba oddawać do budżetu Panstwa, wiec lepiej miec siedzonka niz oddac kase). Przetarg był umowa idzie na ryczałt, Wykonawca wpada na plac z koparkami dłubie dłubie a tu siup i woda zaczyna sie pojawiac w wykopie (bez deszczu). I co teraz? jak piałem gmina napieła budżet na maksa więc kasy na drenaż nie ma, obciąć trybun nie można bo bedzie niezgodne z ustawą PZP, wykonawca nie chce robić dalej bo przecież kasy za drenaż nie dostanie (ale jakieś koszty już poniósł), projektant twierdzi że zrobił 3 odwierty zgodnie z zasadami sztuki budowlanej i zaden nie wskazał wilgoci więc rece umywa. I w ten sposób witam w rzeczywistości przetargowej. Art 67.ust 5 PZP pozwala zapłacić kasiorke ale po 1 trzeba ja miec a po 2 kontrolerzy tylko czekają aż człowiek to zrobi wtedy z wielkim upodobaniem kieruja sprawe do rzecznika finansów publicznych, ponieważ zamówienia dodatkowego można udzielić tylko wtedy kiedy nie dało się go przewidziec na etapie projektowania no i w tym miejscu mozna jechac z naprawde szalona polemiką, urzędas twierdzi że dało się przewidziec i nie może dać roboty dodatkowej bo mu prawo nie pozwala, firma twierdzi że się nie dało i chce wiecej kasy no i koniec końców sprawa trafia do sądów... to bardzo skrótowe określenie czemu dzieje sie tak a nie inaczej. CZasem jak firma zażąda grubej kasy, a jak nie ma pieniedzy w budżecie to co podatki podwyzszyć, urzedasów zwolnic?
Rozwiazanie jak przynajmnie dla mnie jest w postaci sztywnych umów (ich wzorów) opracowanych przez w miarę obiektywnych ludzi wysokośc kar, rozliczenia, harmonogramy płatności itd. Przecież to jest chore jak się zatrzymuje 50% płatności bo 1 kafelek jest krzywo położony. Czasem "madry" Zamawiający napisze 100% kary za odstąpienie od umowy w takim wypadku jak wyżej to masakra jakaś, a sprawa w sądzie będzie się toczyc latami a firmy już dawno nie będzie itd. Jak pisałem wcześniej mentalność musi się zmienić obu stron - wiem to nawet po sobie bo obecnie jestem nastawiony że wykonawca to wróg który chce mnie oszukać i często tez w ten sposób działam (więc z tą moją dobrocię bym nie przesadzał). Tak sie tylko zasatnawiam czy to normalne... z drugiej strony człowiek nie po to kupuje bulteriara żeby każdy karmił go z ręki.
Ale dobra forum jest z innej bajki więc już cicho siedzę tylko czytam grzecznie co macie do powiedzenia na temat inwestowania w portfelu Bankrucika, ponieważ prześlidziłem kilka wątków i wg mojej subiektywnej opinii jest on wnoszacy sporo do sprawy. Sam siedzę na akcjach od maja poprzedniego roku, narazie jestem zdecydowanie do przodu, ale sie wypalłem i skończyły mi sie pomysły inwestycyjne tak więc prubóje coś podpatrzeć, a tutaj wskakuja ciekawe pomysły. Teraz mam sporo urlopu to może wezmę się wreszcie za samodzielne rozgryzanie AF, bo to aż wstyd, a każde szczęście kiedyś się skończy narazie stosowałem taktyke że czekałem aż firmy na zasadzie AT "udepcza" dołki i kupowałem ale bez AF to się może wreszcie tragicznie skonczyć, a nawet już miałem fajne wtopy, uczące pokory :D i to mnie pewnie zastopowało z dalszymi inwestycjami przez ponad rok się nie bałem, a teraz dostałem po paluszkach i jet stres jak trzeba wcisnąc guzik kup, mimo że moja strategi do tej pory sie sprawdzała tylko coś przez skórę czuje że to był tylko fart...
|
|
Panie Buldi dziękuje za odpowiedź i spojrzenie z drugiej strony (ale napewno nie obiektywnej). Rozwiązaniem przedmiotowych problemów jak pisałem byłoby ustawowe wprowadzenie wzorów umów wraz z klauzulami rewaloryzacyjnymi, tak żeby była pewność prawa, ale tego już Pan nie raczył zauważyć, zarówno dla Wykonawcy jak i Zamawiającego. Ponadto proszę nie pisać tego do mnie bo ja już mam kilka postepowań przed RIO za pójście firmą na rękę i udzieleniu dodatkowych zamówień i naprawdę w tym momencie mnie Pan denerwuje swoją ignorancją i śladowym brakiem zrozumienia procesu budowlanego w ramach ustawy PZP. Ponadto proszę zauważyć ze nagonka medialna jest na ustawę PZP a nie na firmy. Jak Pan wspomniał moja pensja jest z podatków (mój ulubiony argument jaki przedstawiają tylko najwybitniejsi adwersarze i jak wnoszący wiele do sprawy:)Jak sędzie będzie sądził (sędzia opłacany jest z podatków) pedofila to też ma byc dla niego miły, uprzejmy i dbac o jego dobro bo pedofil płaci podatki,a jaki płaci dużo to może powinien uniewinnić? (naprawdę wyjątkowo słaby argument, takie argumetny to ja widzę na onecie albo wp) Ponadto pragnę przypomnieć że jeździ Pan po drogach korzysta ze szkół lekarzy poiicji itd jak każdy inny więc gdyby nie te podatki to Pana firma w której Pan jest zatrudniony nawet by nie istniała:) czyli to że Pan ma prace i płacone również zawdziecza pośrednio podatką. Dodatkowo zajmuje się pozyskiwaniem środków z UE więć zdziwiłby się Pan jakbyśmy porównali ile środków ja zyskałałem a ile Pan wytworzył. Rozumiem że Pan woli żeby mnie zwolniono a ustawe zlikwidowano a wówczas tylko Pan będzie otrzymywał kontrakty publiczne (pewnie ma Pan jakieś znajomości) Otóż płacą mi za to żeby nienapychac znajomym króliczka kieszeni i zeby była konkurencja,dzięki tej konkurencji powstają naprawde duże oszczędności, niestety nigdzie w ramach swoich obowiązków nie mam wpisanej dbałości o firmy, a w/g Pana powinienem co chwile latać do firmy i pytac czy firmie jest wygodnie i czy napewno ma właściwą wysokość marży. Otóż niech Pan sobie wyobrazi że aktywnie biorę udział w całym procesie inwestycyjnym chodze na wszystkie rady budowlane, stwierdzam co podlega ryczautowi a co nadaje się na robotę dodatkową na podstawie 67.5 PZP. Oczywiście Wykonawca uważa że wszystko się nadaje (moim zadaniem jest ochrona pieniędzy podatników a firmy żeby jak najwięcej wycyckać - czy naprawdę tak ciężko to Panu zrozumieć?). Jest Pan naprawdę śmieszny z tymi "ślepymi kosztorysami" myśli Pan że jak projektant myli się w drugą stronę np jak założył że będzie 1000 wywrotek piasku do przywiezienia a okazało się że jest tylko 100 to Wykonawca przyleci pochwalić się tym faktem i poprosi o obniżenie wymagrodzenia? naprawdę jes pan wyjatkowo nieobiektywny. Jeżeli chodzi o jakość projektów - wszyscy marudzą że jest za dużo urzędasów, czy wyobraża Pan sobie ile osób musiałby zatrudnić Zamawiający żeby przeprowadzić 100% weryfikacje dokumentacji projektowej?. A kto skontroluje tych co skontrolowali projekt?, przecież oni też mogli popełnić błędy i nie wyłapać wszystkich problemów? (ale juz zapisuje Pana złotą myśl - przyłożyc się do weryfikacji projektów budowlanych, czyli na nowo zlecać odkrywki, wyliczenia itd.) Ja pracowałem w firmach również prywatnych i te podgryzanie po kostkach i walkach o awansach moge zdecydowanie powiedzieć więcej niż Pan (a to co Pan pisze jast poprostu śmieszne). Jestem specjalistą ds. zamówien publicznych jaki ja moge mieć awans? (jestem wolnym strzelcem, niezalezne stanowisko) Jakbym pracował w UG to co na prezydenta miałbym awansować? jak na uczelni to na Rektora? (człowieku ogarnij się). Mogę tylko domniemywać że mówi Pan o ludziach którzy są np księgowymi albo kadrowymi a zamówienia publiczne prowadza nijako przy okazji.
Oczywiście uważam że ustawa PZP w tym kształcie co jest, jest zła (czy widział Pan żebym ją chwalił?) i może krzywdzić Wykonawców, ale proszę nie robić z wykonawców niewinnych owieczek idących na rzeź przez złych urzędników. Jeżli inteligentny inaczej urzędnik rozpisał przetarg to po co się w niego pchac, przecież to widać odrazu po wzorze umowy. Przy dużych przetargach firmy zatrudniają cała kancelarie prawne żeby wywalczyły dla nich dane zamówienia, a ja sam muszę z tymi kancelariami walczyć a proszemi uwierzyć że nie przebierają w środkach. Jakby adwersarz znał w minimalnym stopniu prawo wiedziałby że wykonawca może żadać sądownego podwyzszenia wynagrodzenia. Pan sie tak dziwi urzedasa że podejmuje takie decyzje a nie inne, myśli Pan że to takie zabewne co chwile jeździć do Warszawy na przesłuchania? wie Pan ile czasu ja muszę na to zmarnować zamiast prowadzić kolejne postępowania? W każdej chwili mogą mi obciąć 3 krtonośc pensji za każde postępowanie prowadzone przeciwko mnie, nie wspominając że szef mnie poprostu wywali z pracy, bo dla mnie kara będzie 3xpensja lub coś koło, ale dla Zamawiającego to mogą być miliony złotych, a wtedy znowu szanowny adwersarz wyskoczy ze swoimi tekstami jak to miliony zostały zmarnowane przez urzedasów. Reasumując zrobie dobrze firmie podatnicy będa musieli zapłacic zrobię dobrze podatniką firmy upadną, a przepraszam przecież jeszcze jest Pana pomysł żebym zamienił się w superbohatera i lepiej sprawdził opis przedmiotu zamówienia :) Siedzę po godzinach żeby wyrobic się w swjojej podstawowej pracy, żeby środki unijne były wydane na czas (i nikt mi za to nie płaci). No ale Pan pewnie wie lepiej... siedzę w pracy piję kawkę i walczę o stanowiska... a miloiny miliardy złotych wydają się same - gratuluje wiedzy na temat funkcjonowania całej tej imprezy i wiary w dobroć ludzi i firm. I żeby Pan się nie ekscytował że marnuje Pana podatnicze pieniądze pisząc niniejszego posta - to jestem na urlopie w zeszłym roku byłem tylko 2 dni na urlopie, i teraz też co chwile muszę biegać do pracy bo inteligentni inaczej Wykonawcy nie potrafią nawet czytać, przykład blat mebla ma byc wykonany z płyty 25 mm no i kretyn przywozi 200 biurek z grubością 22 mm i z płaczem że mu firma upadnie jak te biurko nie zostana przyjęte bo on nie ma co znimi zrobić, no i jutro muszę iśc na spotkanie. A uwierzcie tak iteligmtynych Wykonawców jest mnóstwo i to referencje mają i zdolność finansową normalnie miód, tylko ich kochać i na rękach nosić tacy to wspaniali Polscy przedsiębiorcy... chyba zaczne wpisywac do umów żebyb najpierw próbke towaru dostarczyli, no ale wtedy zacznie się że nakładam nieuzasadnione obowiązki na Wykanwców... echhhhh naprawdę nie stoje po stronie Wykonawców ani Zamawiających, proszę zauważyc że moge sie poruszać tylko w ramach prawa, a go nie tworze. Przed kolejnym atakiem proszę zauważyc że podejmując decyzje o dopłaceniu firmie oznacza to przekroczenie budżetu czyli znowu środki polecą z pieniędzy podatników. Oczywiście jest to nieszczęście kiedy firma bankrutuje zdaje sobie sprawę jaki to ma wpływ na Polska gospdarkę ale gdzieś musi być kompromis. Już mi nawet nie chcę się pisac o przewlekłości postepowan i wskazywać gdzie to ma swoje uzasadnienie.
Z góry przepraszam jeżeli kogoś uraziłem, ale jestem nerwowym człowiekiem (mam stresująca pracę)
|
|
Cytat: Bardzo proste - takie jak w wspomnianych Niemczech. Najdroższa i najtańsza oferta są z urzędu odrzucone. Pozostają tylko te między nimi. W takim przypadku nie ma mowy o idiotycznej wojnie cenowej do której to właśnie urzędnicy z kryterium "najniższej ceny" doprowadzili. Kolejnym kryterium powinna być ocena możliwości i kondycji finansowej kandydata - tak by firma po otrzymaniu zbyt wielu przetargów się nie przewróciła od takiego "sukcesu". Historia wykonywanych robót (ich jakość, ilość reklamacji) też powinna mieć znaczenie. No i najlepsze na koniec - co się dzieje gdy ktoś wygra przetarg publiczny ? Zazwyczaj konkurencja zaskarża przetarg i zabawa zaczyna się od nowa.
1. Przy takim założeniu czy chciałby Pan być prezesem firmy która zaoferowała cenę w przetargu 1.00 zł natomiast drugi wykonawca cenę 1.01? czułby Pan sprawiedliwość będąc wywalonym z takiego przetargu? 2. Już występuje możliwość oceny zdolności Wykonawcy pod względem finansowym, jednak jest ono wyjątkowo nieudolna. 3. Po ostatniej nowelizacji również wprowadzono możliwość oceny pod względem reklamacji, przy czym jest to naprawdę nie łatwa sprawa. To są już dość zawiłe kwestie prawne wchodzące w zaistnienie danej reklamacji a następnie jej usunięcia bądź nie. Załóżmy Pan jest Wykonawcą drogi 200 km, na 1km drogi ze względów geologicznych cały czas wychodzą spękania pozostałe 199km jest idealne ale na ten 1km był juz 50 reklamacji, ale Pan za każdym razem przyjeżdża na czas i poprawia. Zasługuje Pan na udział w następnym przetargu czy nie? (oczywiście pytanie retoryczne) staram się wyjaśnić że nie wszystko jest takie czarno-białe Oczywiście nie chce ganić w żaden sposób Pana pomysłów, ale postulaty winny trafić na wiejską a nie do urzędników, urzędnik stosuje prawo nie je tworzy, natomiast jakość tworzonego prawa w Polsce to kolejny temat rzeka.Dlatego pana Pomysły traktuję jako dyskusję czysto akademicką. Jak pisałem wcześniej mentalność ludzi musi się zmienić, na obecny moment gdyby dać urzędnikowi możliwość subiektywnej oceny Wykonawcy to oczywiście mamy gwarancję zarzutów korupcji no ale to jest Polska (Polska mentalność pewnie też by sprawiła że korupcja pewnie by kwitła). Polska to biedny kraj z głodowymi pensjami więc pokusa wzięcia w łapę dla niektórych może okazać się nie do odparcia. Cytat: Skąd Pan te dane bierze ? Jeśliby tak było to skąd ta zapaść w budowlance. UJEMNE marże na kontraktach publicznych ? No tak zapomniałem że trzeba było sobie zahedgować ceny kruszyw, asfaltu i ropy ;) Tylko kto za to zapłaci ? Bo państwo z pewnością nie.
Ekonomista ze mnie słaby no ale cóż najwyżej się zbłaźnie. Otóż czy w momencie składania oferty już istniały te UJEMNE marże ? Pragnę przypomnieć że sprzedawanie czegoś poniżej kosztów wytwarzania jest dumpingiem co jest zabronione prawnie. Zresztą przy zdrowym rozsądku można zakładać 0 marżę w celu uzyskania obrotu, ale to też nieliczni robią, przeiceż oczywistym jest że w przypadku robót budowlanych należy uwzględnić ewentualną podwyżke suriwców itd.szczególnie kiedy mamy doczynienia z wynagrodzeniem ryczałtowym. Pragnę zauważyć że ponownie łapczywość Polskich firm daje o sobie znać. Otóż korupcja (oczywiście dywaguje) następuje na etapie realizacji projektu (nie w samym przetargu), ile firma zarobi jeżeli zamiast jako podkładu z kamieni użyje jakichś odpadów? (w łapę dać inspektorowi żeby przymknął oko...) Firmy popadły w kłopoty to pewnie wina prawa,więc szybko je punktowo zmieńmy ;). Co za specjaliści siedzą w firmach od oceny ryzyka? to ze działalność gospodarcza jest obciążono ryzykiem też zdjae się byc istotne. To firmy zwaliły sprawę a teraz szuka się kozła ofiarnego. Pragnę zauważyć że punktowa zmiana prawa oparta na Pana pomysłach naprawdę by nie wiele wniosła. Brak klauzul waloryzacyjnych, ujednoliconych umów itd to zdecydowanie większe problemy. Rozumiem też że firmy miały przystawiony pistolet do głowy żeby dawać tak niskie ceny;) Czy na aukcji można się domagać dopłaty bo przedmiot był za nisko wylicytowany? i nie w każdej aukcji jest cena minimalna Pragnę zauważyć że wykonawcy byli pytani w trakcie badania ofert czy napewno się zmieszczą w budżecie. Ale czy Wykonawca wie co to budżet...
|
|
2mek99 napisał(a):mikh napisał(a):@ 2mek99
Rozpadające się drogi i lotniska ( np. Modlin ) to efekt korupcji i głupoty urzędników rozdających nieswoje pieniądze. Dalekowschodnie tygrysy nie korzystały z dotacji, a funkcjonują dużo lepiej niż uzależnione od zapomóg celowych Grecja lub Hiszpania.
Tak a pod Berlinem budowa lotniska jest już opóźniona o 2 czy 3 lata i w ogóle nie wiadomo kiedy powstanie. Z tą korupcją to w Polsce śmiesznie wyszło. Skoro była korupcja to ceny powinny być zawyżone w przetargach a firmy, które dostały zlecenia powinny opływać w dostatki (patrz Hiszpania i Grecja kilka lat temu). Tymczasem u nas prawie każda firma, która wygrała jakiś przetarg albo już zbankrutowała albo jest w trakcie wieloletniego planu naprawczego. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że albo korupcji nie było, albo była ale się nie udała wreszcie być może ludziska nie znają się na finansach i nawet nie potrafili policzyć dobrze ile budowa kosztuje. Znajomy opowiadała mi, że jedna z firm, która upadła, próbowała przygotować coś takiego jak budżet dopiero w ostatniej fazie swojej działalności. Poza tym nawet jeżeli chodzi o technologię w budownictwie to też dopiero się tego uczymy. Przecież ostatnie duże inwestycje przed 2008 były w Polsce jeszcze za Gierka. Przy takiej jakości biznesu nawet najlepszy urzędnik nic nie poradzi. Hajka, ja jestem urzędnik co te przetargi pisze, pracuje w tym zawodzie około 10 lat. 1.Jeżeli chodzi o korupcję to przez okres 10 lat miałem 1 propozycje w wysokości 20k za dołożenie papierka do oferty (oczywiście nie skorzystałem), tak więc moim zdaniem z korupcją nie jest tak źle. 2. Co się tyczy cen przetargowych i jakości dostarczanych dostaw robót budowlanych czy usług, niech któryś mądry pomoże mi opisać tak głupią sprawę jak "pisadło" (w sensie środek do utrwalania na papierze) żeby było dobrej jakości, pewnie mogę opisać że ma robić 2000 m w lini prostej (kto to sprawdzi czy wymóg spełniony?)mogę opisać że ma pisać po papierze woskowym bez przerywania (ostatnio tak miałem, robię test długopis przerywa - no to myślę gnoja wywalę z tym szajsem, no ale żeby było uczciwe pytam o wyjaśnienia wykonawce, a ta odpowiada, proszę używać długopisu w temp. wiekszej niz 26 stopni C wtedy nie będzie przerywał, a państwo nie podaliście w jakiej temp ma nie przerywać). To tylko drobna cząstka opisu długopisa w przetargu na mat. biurowe występuje 300 innych pozycji. Czy mam tłumaczyć dalej jak ciężko jest opisać cos takiego jak asfalt, aby on nie kruszał, pekał itd.Czy widział ktoś ile tysięcy pozycji potrafi zawierać Projekt budowlany? Czy zdaj sobie ktoś sprawę że bycie Polskim biznesmenem to co do zasady bycie cwaniakiem, który szuka dziury w opisie przedmiotu zamówienie i się wciska ze swoim szajsem... Niemiecki przedsiębiorca nawet by nie pomyślał o takich wałkach,ale to inna mentalność... Jakie ma być inne kryterium oceny oferty niż cena? to czy firma ma dobre chęci? a może jak zastosuje innowacyjne technologie? długość gwarancji? kto to oceni? Najlepsze było larum z budowaniem dróg otóż w Polsce ponoć buduje sie 2x drożej niż w Niemczech za 1km drogi. Zrobiono przetarg ceny wyszło o 50% mniej niż ceny rynkowe w Polsce (wniosek doszliśmy do cen Niemieckich). Ale w telewizji i wszędzie głośno że firmy bankrutują bo przetargi tak ceny zaniżyły... echhh Naprawdę póki nie zmienimy własnej mentalności to będziemy 100 lat za murzynami. Kasy na to żeby porządnie opisać przedmiot zamówienia to nie ma, ale żebym miał kontrole 2x w miesiącu, co chwile inna komisja to i owszem
|
|