Witam,
Od pewnego juz czasu obserwuje sytuacje na Petrolu.
Jako, ze jestem inwestorem-optymista, z nieduzym co prawda doswiadczeniem, ale wychadzacym na spory plus (majac na uwadze, ze obracam nieduzymi kwotami), patrze na Petrola w inny sposób niż wielu sceptykow. Postanowilem w moim spojrzeniu na spolke pominac zupelnie wszelkie watpliwosci co do roznych ruchow dotyczacych obrotem akcjami, które były już na tym forum interpretowane na wszystkie możliwe sposoby, a skupic się jedynie na spolce, jako wydobywczesj spolce X, zapominajac w ogole o tym, ze akurat nazywa się ona Petrolinvest i ze glownym akcjonariuszem jest kontrowersyjna postac Ryszarda Krauzego, nazwijmy go dalej panem Y. W ten sposób, jako optymista ulozylem sobie pewien scenariusz.
Scenariusz, który poskladalem wyglada tak:
W 2007 roku ukazuje się informacja ze Pan Y wyrosl z rodzimego biznesu jak dziecko z krotkich spodenek i ma apetyt na zaistnienie w globalnym wymiarze – poprzez odwierty w Kazahstanie wlasnie. Nastepuje debiut gieldowy spolki X, dalej kontrakt z Totalem i wspolpraca z EBOR. Przez trzy lata napompowany kurs wali na leb na szyje, bo po ogolnym hurra na poczatku nastepuje schlodzenie nastrojow (czy inwestorzy naprawde sadzili, ze w kilka miesiecy po debiucie trysnie ropa i będą bogaci???), a przy kolejnych watpliwych posunieciach spoki na rynku papierow wartosciowych inwestorom towarzyszy coraz to wiekszy sceptycyzm i jeszcze wieksze watpliwosci co do intencji i uczciwosci glownego udzialowca. Poza kilkoma wystrzalami – nie będę się nad nimi rozwodzil kurs ma generalnie trend spadkowy.
Wreszcie w 2011 roku pojawiaja się informacje o potencjalnym zlozu mogacym zawierac 311 milionow ekwiwalentu barylek ropy naftowej. W oszacowaniu tych zasobow miala udzial miedzynarodowa firma McDaniel & Associates Ltd., która dbajac o swoja renome nie powinna zbyt pochopnie wydawac sadow. Informacja powinna uchodzic za wiarygodna. Po krotkim odbiciu kurs wraca do swojego poziomu 6-7 zlotych a inwestorzy narzekaja, również na tym forum

, ze informacje maja podwojne dno. No bo na przykład w komunikacie z 21 marca mowa o ‘potencjalnym zlozu’,. Firma Y nie może jednak podac informacji pewnej bo te dopiero będzie miala po przewierceniu ‘kilku’ nastepnych metrow.
Ostatnia wreszcie informacja ze spolki to zwolanie walnego zgromadzenia. Chodzi o ponowne drukowanie papieru, ale już w innym celu, mianowicie wydobycia i transportu ropy, z potencjalnego zloza. Również nie bez znaczenia jest fakt checi spelniania warunkow do zawieszenia umowy z Totalem w ramach koncesji na Koblandach.
Moja teoria zaklada, ze na Shyraku ropa jest, choc na tym etapie konieczne jest uzycie slowa ‘potncjalnie’, gdyz pewne na tym swiecie sa tylko dwie rzeczy, wszyscy wiemy jakie

. Potrzebne sa pieniadze do jej wydobycia – stad chec drukowania. A jak już zacznie się wydobycie, to pana Y będzie stac na samodzielna eksploracje Koblandow, no bo po co dzielic się z Totalem?
Na tym zakoncze mojego pierwszego na tym forum posta, oczekujac na konstruktywna dyskusje. Pozdrawiam wszystkich forumowiczow.
p.s. w mojej karierze pracowalem w dziale srodkow trwalych w firmie wydobywczej, stad wiem, ze budowa nowego szybu naftowego, eksploracja zloza i rozpoczecie ewentualnego wydobycia trwa z reguly kilka lat i jest to norma! Scenariusze mogą być zawsze dwa. Jeden fachowo nazywa się ‘Dry well write off’ czyli spisanie w koszty srodka trwalego który jest ‘suchy’ czyli nie ma zadnej ropy, drugi scenariusz to rozpoczecie produkcji ze zloza

p.s.2 zapytalem znajomego geologa, pracujacego na platformie, jak to jest z ropa w Kazahstanie i czy warto w spolke wydobywcza inwestowac. Odpowiedzial ze z wierceniem w poszukiwaniu ropy jest jak w rosyjskiej ruletce nigdy nie wiadomo na co się trafi

Tak wiec to jest moja szczypta pesymizmu na koniec. Podkreslam, ze mój wczesniejszy scenariusz jest tylko hipoteza i jestem otwarty na konstruktywna krytyke.