Szarlej81 Cytat:Już pisałem - nie mam na ten moment opinii na ten temat. Słyszę przykładowo jak politycy płaczą, o tym, że Burksela będzie decydowała o tym co mamy uczyć w szkołach a gdy zrekam na to co jest faktycznie w propozycjach zmian to jednak odnoszę wrażenie, że mocno przesadzają, aby nie powiedzieć, że wręcz histeryzują. Bo na przykład znajduję tam zapisy o wspólnej polityce edukacyjnej w zakresie wzajemnego uznawania kompetencji, kwalifikacji i stopni zawodowych, zwięszeniu nacisku na naczanie kompetencji cyfrowych i ekonomicznych, czy też wspólnych normach dotyczących szkolnictwa zawodowego z zastrzeżenem że musi być zachowana tradycja kulturowa i różnorodność regionalna poszczególnych państw a nigdzie nie znajduję niczego co pozwalałoby EU ukladać nam programy nauczania w szkołach. Zwłaszcza, że jest tam jasno napisane w jednej z poprawek iż "zauważa, że edukacja, w tym tworzenie treści nauczania, należy do podstawowych kompetencji państw członkowskich;" No skoro chodzi o takie niekontrowersyjne tematy to czy naprawdę trzeba zmieniać traktaty i przekazywać decyzyjność do Brukseli? Co to poprawi? Politycy mogą przesadzać i się mylić ale równie dobrze mogą mieć rację. Tyle że jak zmiany wejdą w życie i okaże się że mieli rację, może nie być pola manewru. Większość ma ułatwić przepychanie tematów gdzie jest ewidentny opór i brak zgody części krajów i przy obecnych zasadach nie ma szans na ich wprowadzenie. Dla mnie jest to ewidentna próba zmiana zasad na których kraje przystępowały do UE co do których były robione referenda. Jako że zmiana jest zasadnicza to trzeba ją wprowadzać powoli, tak by nie ugotować żaby. Dlatego zaczyna się od takich relatywnie drobnych rzeczy jak wymienione ale potem przyjdzie czas na bardziej zasadnicze kwestie. UE jest zbyt zróżnicowana by ją centralizować, do tego najsilniejsze kraje leżą w jej centrum i mają zupełnie inną optykę niż kraje peryferyjne - zwłaszcza te ze wschodu bo na zachodzie jest tylko ocean i USA. Polska może i nie jest najmniejsza ale ostatecznie uważam że najmniejsze / najbiedniejsze kraje koniec końców i tak pójdą za największymi - czy to pod jakimś szantażem czy pod wpływem dodatkowych funduszy.
|
Szarlej81,
Zasada jednomyślności w tak zróżnicowanych wewnętrznie tworach jak UE to świetne rozwiązanie. Chroni małych przed zdominowaniem / podporządkowaniem dużym / bogatym. Jeśli nie idzie wypracować kompromisu w sprawach zasadniczych to zawsze można powiedzieć veto o koniec tematu.
Przy głosowaniu większością duzi zawsze będą mogli przepchnąć korzystne dla siebie tematy - tyle że będzie wymagało to od nich więcej czasu i zachodu ( temu kija , temu marchewkę ). Dodanie kryterium ludnościowego też jest nieczystym zagraniem które ma chronić dużych przed "koalicją małych i średnich". Bo przecież nikt nie ma chyba złudzeń że Niemcy + Francja + Włochy + Hiszpania podporządkowałyby się woli całej reszty krajów UE :D
Może też problem z jednomyślnością pojawił się ponieważ urzędnicy z Brukseli chcą wchodzić w buty które nie są dla nich przeznaczone? UE ma być wspólnotą gospodarczą a nie superpaństwem czy jakimś scentralizowanym bytem na jego kształt, który rywalizuje politycznie z USA czy Chinami.
No i ja też jestem ciekawy Twoich argumentów dlaczego oddanie UE lepiej zarządzałaby tymi wzmiankowanymi lasami :D:D
|
Temat:
ASBIS
A to nie jest bardziej pochodna sytuacja na wschodzie? Kazachstan, teraz cały czas jest wałkowany temat Rosja - Ukraina, sankcje itp. Do tego spółka jest po potężnych wzrostach a wydaje się że dynamiki sprzedaży wyhamowały i w efekcie ludzie uciekają z waloru. Mimo że spółka cały czas sprzedaje i porządnie zarabia ... .
|