Problem z wyceną

Narzędzie to Excel. Matematyka jest na poziomie szkoły podstawowej.
Wszystko tkwi w założeniach oraz znajomości materii, tj. otoczenia spółki i jej czynników wewnętrznych.
Jeśli chcesz gotowe arkusze, sięgnij do zasobów Damodarana
http://pages.stern.nyu.edu/~adamodar/New_Home_Page/spreadsh.htm
Chętnie pomożemy, powiedz z czym się mierzysz, od czego wychodzisz. Wstawienie liczb do tabelki jest ostatnim, najprostszym elementem całej zabawy.

Nie szedłbym aż w DCFa. Spółka wchodziła na giełdę, pokazała prospekt, musiały być w nim prognozy. Oparłbym wycenę o EV/EBITDA, C/W i C/Z dla grupy porównywalnych notowanych spółek, odejmując dyskonto 20%.

PS Chciałem jeszcze dodać do poprzedniego postu, że istotą SW nie jest dostarczenie jakiegoś magicznego uniwersalnego wzoru, który odkrywa Amerykę. Robimy coś, czego żaden analityk nie zrobi: codziennie automatem wyceniamy ponad 500 spółek 13 metodami, na podstawie bieżących kursów zamknięcia i szybko aktualizowanych danych fundamentalnych.

'Rule of thumb'. Zachęta do objęcia akcji. Trudno sprzedać po wycenie, czyli po tyle ile jest niby w danej chwili warte - trzeba dać zniżkę. Tak samo w markecie jak i na giełdzie.
Co do zasady rynek prywatny ma dyskonto względem publicznego, choćby na dużo mniejszą płynność.

Na rok powinieneś znaleźć, może nawet na dwa. Tyle że zrób to sam, zobacz i zweryfikuj. Lepiej być ostrożnym i się pomylić w dół, niż przesadzić i przestrzelić.
DCF-a ciągnie się na 5 lat i potem jest Terminal Value oparte o jakieś nieduże tempo wzrostu w perspektywie nieskończnej.
A kluczem są właśnie założenia w tych dyskontowanych 5 latach. Większość analityków popełnia ten błąd, który Ty też starasz się popełnić: biorą dwu- lub trzyletni trend przychodów i ciągną do w przyszłość. Co wychodzi? Kicha.
Otwórz dowolną rekomendację DMu i zobacz na założenia. Nie mogę znaleźć mojej ulubionej, Ganta na chyba 120 zł (chyba ze wstydu zniknęła z netu), ale mam też BOMI na 23 zł: link.

Model wyceny, w właściwie prognozy zależy od tego co to za spółka... Inne tempo będzie dla małego startupa, a inne dla dużego przedsiębiorstwa. Trzeba pamiętać, że im spółka większa tym ciężej jej rosnąć. Dużo zależy też od branży. Niektóre są bardziej przyszłościowe inne mniej. itd. Nie ma złotej zasady jak należy postąpić.

Spółka to Bumech S.A. i jest juz na gieldzie od 2008 r. Chcialem dokonac jej wyceny na danych historycznych poprzedzajacych debiut i sprawdzic jak ta wycena miala sie do faktycznej wartosci rynkowej na przestrzeni lat. Bedzie ciezko nie sugerowac sie danymi finansowymi za kolejne okresy, dlatego mialem nadzieje skorzystac z jakiegos wzoru. Podchodzac intuicyjnie do wynikow, gdzies tam podswiadomie bede miec na uwadze te juz opublikowane....

Mam problem: licze FCF jako roznice NOPLAT-Capex-zmiana Kapitału obrotowego netto.
Mam prognoze przychodow w oparciu o srodki jakie spolka uzyska z IPO, wiem tez jakie inwestycje beda dokonywane w aktywa trwale i obrotowe z tych srodkow. Na nastepne lata przyjmuje wzrosty srodkow trwalych i obrotowych o sredni wzrost w stosunku do sprzedazy za okres sprzed debiutu (w oparciu o nowe wielkosci po inwestycji srodkow z IPO). Wzrost sprzedazy prognozuje w oparciu o sredni wzrost sprzedazy sprzed debiutu liczony jako CAGR (rowniez w oparciu o prognozowany wzrost przychodow po IPO). Problem polega na tym, ze przeplywy wychodza mi ujemne... Co mozna z tym zrobic?
Model chyba zaklada, ze wszystko bedzie rosnac w oparciu o sprzedaz z ktorej beda finansowane nowe inwestycje. W momencie, gdy kapital na inwestycje pochodzi z emisji wszystko zaczyna szwankowac...

Musze przyznac, ze faktycznie zabawne, ale nadal potrzebuje odpowiedzi :/

Absolutnie koniecznie trzeba zrobić nową prognozę (albo wziąć z prospektu) w oparciu o kapitał z emisji. W większości wypadków są emitowane nowe akcje pod biznes plan, i czasami nawet jest on realizowany.

Odnośnie tego co wyżej, ujemnych przepływów - jeśli tak wychodzi to nie walcz z tym tylko naprawdę zaciągnij kredyt na papierze. Jeśli nie w banku bo np. nie masz zabezpieczenia, to wydłuż rotację zobowiązań.

Jeśli na etapie prospektu były już oznaki kryzysu, to wziąłbym poprawkę, ale niedużą - do końca większość ludzi bagatelizowała spadki i zaczęło się mówić o kryzysie w formie dokonanej dopiero wtedy, kiedy był już giełdowy dołek.
Sprawdź też temat opcji, to było bodaj rok wcześniej - masa spółek zmoczyła duże pieniądze na "strukturach zerokosztowych", ale nie wszystkie się tym chwaliły. Czy przypadkiem nie było ekspozycji na ryzyko kursowe tej firmy, którą analizujesz.