Pewnie przestrzegają takich samych lub podobnych zasad jak nasza albo jeszcze gorzej.

Do nauki chyba zaczynając od głębokiej wody dobre są chyba tylko giełdy płynne, wszystkie te małe mają pewnie podobne przypadłości do naszej. Niby kurs dobry wszystko zgodnie z planem, a na akcjach jedna albo dwie transakcje na dzień. Na tym też się można nauczyć czegoś, ale ... więc pewnie wszystkie większe są niezłe, tylko to dość pojęcie względne jak rozumieć to niezłe. A o pokorę się nie martw, szybko się jej nauczysz

chyba pierwsze czego uczy giełda to pokory. A z innej beczki, na giełdach o niskiej płynności papierów, więcej trzeba brać pod uwagę czynników, więc też mocniej trzeba się zaharować, choć jak uczy historia z lat 30 tych, w skrajanych wypadkach płynność nie jest decydującym czynnikiem. U nas, prócz małej płynności, wadą handlu jest brak krótkiej sprzedaży, stąd też mogą powstać nie do końca rozwinięte pozytywne reakcje na zjawiska, choć też ma to też pewne plusy, jako że wiele osób doskonali "sztukę łapania dołka", nie preferuję tego, ale ma to pewną wartość poznawczą. Strata zaś nie zawsze jest pochodną winy. Chciał nie chciał, że nawet trzymając się pewnych zasad i robiąc dobrze wszystko, ponosi się straty, bez swej winy w istocie, trzeba chyba je akceptować i iść dalej. Dobrym rozwiązaniem są wersje demo różnych rachunków, oferują to w większości wszyscy lepsi brokerze, więc po naukę nie trzeba koniecznie iść z forsą, nawet w Polsce też są wersje demo. Natomiast puenta będzie taka: jakby giełdy zachodnie przestrzegały uczciwych praktyk kupieckich to nie było by takiego bajzlu jaki jest obecnie.