Odgrzebuję temat żeby zadać pytanie odwrotne, bo nie mogę zrozumieć jednej rzeczy - dlaczego właściwie baza nie odlatuje w kosmos przy dużej odległości czasowej od daty wygaśnięcia kontraktu? Oczywiście przy wygasaniu nikt normalny nie otworzy L w cenie wyższej niż rynkowa, ale czemu na parę miesięcy przed tym punktem kurs kontraktu podąża za kursem spot (to znaczy zwykle jest minimalnie wyżej, ale tylko minimalnie)? Na rynku są przecież trzy rodzaje uczestników:
- spekulanci których nie interesuje w ogóle cena spot, bo i tak nie będą trzymać pozycji do daty wygaśnięcia. Dla nich baza jest obojętna bo zarabiają wyłącznie na cenie kontraktu. Oczywiście byki chcą otwierać jak najniżej, a niedźwiedzie jak najwyżej, ale to przecież nijak nie gwarantuje takiego kursu jak na WIG20. Dla nich to zupełnie odrębny papier.
- arbitrażyści którzy zarabiają na złapaniu jak najwyższej bazy - oni będą otwierać pozycje jak najdalej od ceny spot.
- posiadacze akcji chcący się zabezpieczyć przed spadkami - dla nich też najkorzystniejsze jest jeśli S otworzyli dużo wyżej niż aktualny kurs (przy wygaśnięciu wyjdą nie na zero, ale na plus).
Więc właściwie dlaczego cena kontraktu nie szybuje daleko powyżej ceny spot kreśląc zupełnie odrębny kurs jeśli jesteśmy daleko od terminu wykonania kontraktu? Rozumiem że gdzieś popełniam głupi błąd/przeoczenie, ale nie wiem gdzie

Wybaczcie laikowi.
The recovery in profitability has been amazing following the reorganization, leaving Barings to conclude that it was not actually terribly difficult to make money in the securities market.