0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
18 listopada 2010 21:44:40
Rozpoczynamy serię wywiadów "siedem pytań do..". Odpowiedzi udzielają zarządzającymi największymi aktywami w Polsce. Specjalnie wybieramy ludzi, którzy nie są często widziani w mediach. Znają się na zarządzaniu i tym się zajmują przede wszystkim. Równocześnie zachęcamy użytkowników do aktywnego omawiania wypowiedzi poszczególnych zarządzających. Jako pierwszy na pytania odpowiada Piotr Zagała, dyrektor w departamencie inwestycji TUnŻ Nordea Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami?
Piotr Zagała: Nie wydaje się, by ten rok był przełomowy dla drobnych inwestorów. Takim przełomem był okres 2007/2008. Jak zwykle jednak, większość straciła i teraz ta większość zniechęciła się do giełdy. Szkoda, że fundusze akcyjne także przyniosły straty, na poziomie 60%, co spowodowało niechęć również do nich. Nie tylko do indywidualnych inwestycji. Inwestowanie na własną rękę praktycznie nie ma sensu. Szczególnie jeśli inwestor inwestuje w mało znane spółki, które potrafią negatywnie zaskoczyć wynikami. Inwestycjom takim trzeba poświęcić dużo czasu i jeśli nie jesteśmy insi derami, zazwyczaj jesteśmy zbyt mało świadomi tego, co się dzieje w spółkach. Znacznie lepiej inwestować w szeroki rynek za pośrednictwem ETFów czy funduszy inwestycyjnych. I oczywiście długoterminowo – kupować w okresach bessy, gdy gazety rozpisują się o recesji, a sprzedawać w momencie, gdy w gazetach czytamy o „nowej erze” w gospodarce.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty?
Rynek obligacji nie jest martwy – z tą różnicą, że odbywa się na rynku międzybankowym, gdzie nie ma horrendalnych prowizji takich jak na GPW. Zanim rozwinie się obrót opcjami na akcje, najpierw musi ruszyć krótka sprzedaż. Jak na razie rozwija się bardzo powoli, co wynika chyba głównie z wciąż nadmiernie wysokich barier proceduralnych. A ETF? ETFy są instrumentem dla drobnych inwestorów i pewnie staną się popularniejsze, gdy ci powrócą na rynek. Aczkolwiek każdy inwestor, który założy rachunek w domu maklerskim, będzie wolał kupić akcje spółki X, o której kolega mówi, że wzrośnie 100%, niż ETF, który w tym czasie może wzrosnąć o 10-20%. Polacy zdecydowanie preferują wysoki dochód. Jeśli już myślą o bezpieczeństwie, wówczas lokują pieniądze na depozycie bankowym.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 18 listopada 2010 21:46
|
|
1 Dołączył: 2009-01-12 Wpisów: 1 182
Wysłane:
20 listopada 2010 16:55:41
Ma facet sporo racji w tym punkcie że nie mamy dostepu do informacji z wewnatrz spółek, ale czy to znaczy że fundusz je ma? Trochę przewartościowany u niego jest potencjał funduszy, co jest zrozumiałe, bo każda pliszka swój ogonek chwali :) To jest gra. Zabawa na pieniądze.
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
20 listopada 2010 17:12:13
Fundusz ma trochę większe możliwości. Mogą spotykać się z Zarządem czy jeździć na Walne. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich spółek.
|
|
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
20 listopada 2010 17:16:06
Kamil Gemra napisał(a):Fundusz ma trochę większe możliwości. Mogą spotykać się z Zarządem czy jeździć na Walne. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich spółek. A my nie możemy?
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
20 listopada 2010 17:25:16
Teoretycznie jak najbardziej, ale kto to robi? Jednak jak masz papiery za kilka tysięcy to nie opłaca się jechać na spotkanie z Zarządem na drugi koniec Polski. Nie jest też tak, że posiadając pakiecik akcji dzwonisz do spółki i chcesz się spotkać z Prezesem bo jesteś akcjonariuszem a tam witają Cię jak króla Moim zdaniem fundusz ma więcej możliwości ale to nie znaczy, że jest lepszy niż indywidualni. Zresztą przytoczę po raz kolejny artykuł Marcina, w którym przeanalizował stopy zwrotu poszczególnych FI: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
20 listopada 2010 17:29:40
Kamil Gemra napisał(a):Teoretycznie jak najbardziej, ale kto to robi? Jednak jak masz papiery za kilka tysięcy to nie opłaca się jechać na spotkanie z Zarządem na drugi koniec Polski. Hmmm... Ja mam inne zdanie i inne plany
|
|
0 Dołączył: 2009-03-06 Wpisów: 3 042
Wysłane:
20 listopada 2010 21:29:47
Kamil Gemra napisał(a):Fundusz ma trochę większe możliwości. Mogą spotykać się z Zarządem czy jeździć na Walne. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich spółek. A ilu z przedstawicieli funduszy się aktywnie udziela na tych walnych? Z tego co się orientuję, są raczej bierni... Dobrze, że dalej się powołujesz na wątpliwe osiągnięcia funduszy. Dla mnie to są po prostu "złodzieje"... Klika się i sprzedaje ;-)
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
20 listopada 2010 21:34:10
v3nom napisał(a):Kamil Gemra napisał(a):Fundusz ma trochę większe możliwości. Mogą spotykać się z Zarządem czy jeździć na Walne. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich spółek. A ilu z przedstawicieli funduszy się aktywnie udziela na tych walnych? Z tego co się orientuję, są raczej bierni... Dobrze, że dalej się powołujesz na wątpliwe osiągnięcia funduszy. Dla mnie to są po prostu "złodzieje"... Analizy Online przybiły swoim pomysłem wszystko. Daj im kasę (wezmą prowizję), którą zainwestują za ciebie w fundusze które oni wybiorą (i te fundusze też wezmą prowizję). Historię z funduszami skończyłem w 2006 roku...
|
|
0 Dołączył: 2009-03-06 Wpisów: 3 042
Wysłane:
21 listopada 2010 00:18:43
Frog napisał(a):Historię z funduszami skończyłem w 2006 roku... Ja w na początku 2008 (albo pod koniec 2007) kupiłem książkę "Fundusze Inwestycyjne..." (całego tytułu nie pamiętam). Ale jej nie przeczytałem i odpuściłem temat, nie inwestując ani złotówki  Taaak, to była "mądra" decyzja  Najzabawniejsze są opłaty tych bezpiecznych funduszy, "stabilnego wzrostu" czy jak im tam. "Bezpieczne" w nazwie jest chyba od tego, że z góry wiadomo ile się straci pieniędzy (prowizja za zarządzanie)  Fundusze inwestujące w lokaty i obligacje skarbu państwa to śmiech na sali. Przy minimalnym wkładzie własnym samemu można taki portfel skonstruować i bić wszystkich zarządzających na głowę. A obecnie, kiedy za psie grosze można kupić sobie ETF, dotyczy to także portfela akcyjnego. Warto także mieć na uwadze kwestie podatkowe. Chyba tylko fundusze parasolowe pozwalają na swobodne bilansowanie zysków i strat pomiędzy poszczególnymi funduszami... Klika się i sprzedaje ;-)
|
|
0 Dołączył: 2009-04-18 Wpisów: 338
Wysłane:
21 listopada 2010 02:28:37
Fundusz moze i ma wieksze mozliwosci,ale watpie ze naprawde z nich korzysta. Jezeli TFI ma w portfelu ponad 100 spolek,to nie wierze ze zna dobrze sytuacje w kazdej z nich. Poza tym indywidualny inwestor posiadajacy akcje kilku firm jest w stanie szybciej reagowac na sytuacje na rynku i ciac straty w razie naglej korekty. Zreszta ich wyniki mowia same za siebie. Fundusz jest dobry dla ludzie nie majacych pojecia o gieldzie i inwestowaniu. "Privatize the gains,socialize the losses"
|
|
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
25 listopada 2010 21:47:11
Kolejny wywiad z zarządzającym. Tym razem siedem pytań do Adama Dakowicza, udziałowca i członka zarządu AgioFunds TFI S.A. Od września 2010 r. również zarządzający funduszami Agio. Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami? Adam Dakowicz: Nowe prywatyzacje z pewnością przyciągnęły nowych inwestorów indywidualnych, choć ich liczba nie jest tak wielka, jak wskazywałaby na to liczba nowo otwartych rachunków. Doświadczenie podpowiada, że zaledwie kilka procent tych, którzy zdecydowali się na swój pierwszy giełdowy zakup, pozostanie na rynku na dłużej. Niemniej jednak ta forma popularyzacji rynku ma duże znaczenie. Wśród tych „nowych” z pewnością znajdzie się grono zarówno przyszłych uczestników funduszy inwestycyjnych, profesjonalnych inwestorów, jak i być może maklerów, czy doradców inwestycyjnych. Sam kiedyś właśnie w ten sposób zacząłem swoją przygodę z giełdą. Jeśli chodzi o spojrzenie inwestorów instytucjonalnych na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, mam wrażenie, że to nie jest czynnik, który w jakiś szczególny sposób skupia ich uwagę. Istotny wydaje się jedynie efekt popularyzacji rynku, co w długim terminie pozytywnie wpływa na perspektywy rozwoju instytucji wspólnego inwestowania.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? ETF-y rzeczywiście zdają się być jedną z najciekawszych innowacji inwestycyjnych ostatnich lat. Mam tu na myśli możliwości ich wykorzystania zarówno w strategiach inwestorów indywidualnych, jak i instytucji. Instrumenty te dają możliwość lepszej dywersyfikacji portfela, np. w sensie geograficznym, czy innych mniej standardowych klas aktywów. Odrębną kwestią pozostaje jednak, czy giełda warszawska ma szansę stać się istotnym centrum obrotu tego typu instrumentami. Tu mam więcej obaw. Dostęp do ETF notowanych na rynkach zagranicznych nie jest barierą dla inwestorów instytucjonalnych. Rynki te oferują dużą różnorodność oferty i wysoką płynność. Sukces w promowaniu ETF jest więc moim zdaniem uzależniony od popularyzacji tych instrumentów wśród inwestorów detalicznych, podobnie jak to miało kiedyś miejsce w przypadku kontraktów na WIG20. W przypadku opcji na akcje taka próba niestety się nie powiodła i prawdopodobnie trudno będzie o sukces w najbliższej przyszłości. Rynek obligacji to natomiast kwestia pewnej praktyki obrotu tymi instrumentami, która utrwaliła się wśród inwestorów instytucjonalnych. Większość transakcji dokonywana jest tu w obrocie międzybankowym. Pewną szansą jest w tym wypadku dość wyraźny w ostatnim czasie rozwój rynku obligacji korporacyjnych. Dostępność większej liczby dużych emisji mogłaby być swego rodzaju nowym otwarciem na tym rynku.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? To, jakie branże można uznać za atrakcyjnie inwestycyjnie, jest nieodłącznie związane ze scenariuszem gospodarczym, jaki inwestor zakłada na przyszłość. Na chwilę obecną, pomimo zagrożeń, które co chwila się pojawiają, najbardziej prawdopodobnym jest moim zdaniem scenariusz powolnego, ale konsekwentnego wychodzenia gospodarki globalnej z szoku, jakim były lata 2008-2009. W tym kontekście zakładam, że wzrost gospodarczy w Polsce przyspieszy i co najmniej utrzyma się dobra koniunktura na rynku dla nas najistotniejszym, czyli w gospodarce Niemiec. Konsekwentny wzrost powinien stopniowo odbudowywać zaufanie konsumentów i przedsiębiorstw. W przypadku tych pierwszych już widać coraz większą skłonność do konsumpcji, mierzoną choćby wzrostem dynamiki sprzedaży detalicznej. Są też pierwsze odczyty wskazujące na możliwość ożywienia w 2011 inwestycji przedsiębiorstw. Spółki obsługujące te obszary gospodarki, powinny pozytywnie wyróżniać się na tle indeksów. Ogólnie przy założeniu przedstawionego scenariusza widzę możliwość wzrostu notowań na GPW w podobnym zakresie jak w roku bieżącym, czyli o ok. 10-15%. Trudno byłoby taki wzrost uzyskać bez sektora bankowego, który ma znaczący udział w głównych indeksach, tak więc również spółki bankowe w zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym powinny się znaleźć. Nie bez znaczenia będzie też globalna polityka gospodarcza. Mam obawy, iż mimo prób ustalenia wspólnego stanowiska co do zaniechania prób konkurencyjnego osłabiania własnych walut, plany zbliżone do amerykańskiego QE będą kontynuowane. Beneficjentem tego typu działań powinny być spółki surowcowe, w szczególności wydobywcze. Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 26 listopada 2010 06:49
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
30 listopada 2010 12:43:18
Kolejny wywiad z cyklu siedem pytań do... Tym razem odpowiada Jerzy Kasprzak z TFI Allianz. Cytat:StockWatch.pl Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami? Jerzy Kasprzak: Warszawski parkiet znajduje się w fazie silnego rozwoju. Oferty prywatyzacyjne takie jak PZU czy Tauron i ostatnio GPW przyciągają uwagę społeczeństwa. Doświadczenia związane z uczestnictwem w nich pozwalają lepiej poznać zasady działania rynków kapitałowych i pomagają właściwie lokować posiadane oszczędności również w instytucjach wspólnego inwestowania jak TFI czy firmy asset management.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? Fundusze typu ETF są wehikułami inwestycyjnymi, które z definicji mają przynosić inwestorowi stopy zwrotu zgodne z przypisanym do nich indeksem (np. WIG20). W takiej sytuacji ważne jest posiadanie doświadczenia z zakresu handlu instrumentami finansowymi, ponieważ w krótkim terminie bardzo istotne jest określenie właściwego momentu kupna i sprzedaży tego instrumentu. Jeśli chodzi o rynek obligacji to zapewnia on wystarczającą płynność dla przeciętnego „Kowalskiego”. Z kolei opcje to instrument tak złożony i obarczony wieloma ryzykami inwestycyjnymi, że handel nimi pozostawiłbym profesjonalistom.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? Przyszły rok powinien przynieść kontynuację ożywienia gospodarczego. Idąc tym tropem dobre wyniki powinny być generowane w spółkach z sektorów: bankowego lub szerzej finansowego, handlu detalicznego i wybrane spółki przemysłowe. Zakładając rozwój scenariusza inflacyjnego trzeba dodatkowo przyjrzeć się spółkom surowcowym i rafineriom.
Jak w Pana ocenie będzie zachowywał się szeroki rynek? Czy lepszą okazją inwestycyjną będą małe i średnie spółki czy blue chipy? Patrząc technicznie na rynek, warto zwrócić uwagę na jego szerokość, czyli ilość spółek biorących udział we wzrostach. Ostatnie tygodnie przyniosły znaczne zaważenie spektrum inwestycyjnego. Jeśli sytuacja taka się utrzyma, bezpieczniejsze w pierwszej połowie 2011 roku będą inwestycje w blue chipy. Natomiast okres średnioterminowej korekty wykorzystałbym do poszukiwania inwestycji w małe i średnie spółki, tak by na koniec przyszłego roku mieć już zbudowany portfel w tym sektorze.
Kiedy instytucje zainteresują się poważniej spółkami z New Connect? Jakie są właściwe kryteria oceny dla notowanych na tym rynku papierów? Z moich obserwacji wynika, że inwestorzy instytucjonalni są obecni na rynku New Connect. Kryteria oceny spółek nie różnią się znacząco między rynkami. Taki podmiot powinien mieć ciekawy pomysł biznesowy, generować przyzwoite dynamiki przychodów i zysków i posiadać zdrową strukturę kapitałową i organizacyjną.
Jak prognozuje Pan rozwój sytuacji gospodarczej w Polsce w 2011 roku, szczególnie w kontekście rosnącego długu publicznego. Czy ruszy inflacja? Na ile jesteśmy związani gospodarczo z sytuacją USA i kiedy wreszcie Stany staną na nogi? Jak na razie Polska posiada zdrowe fundamenty do dalszego rozwoju. Kryzys wymusił procesy restrukturyzacyjne w przedsiębiorstwach, a osłabienie złotego pozwoliło wypracować przewagę na zagranicznych rynkach zbytu. Przyszły rok to według założeń makroekonomicznych kulminacja inwestycji wewnętrznych i wykorzystania dotacji unijnych. Wraz z obserwowanym ożywieniem konsumpcyjnym, takie warunki powinny sprzyjać wzrostowi inflacji.
Rynek międzynarodowy to system naczyń połączonych, w którym USA dominowały przez wiele lat. Polska gospodarka jest w znaczącej mierze oparta na eksporcie więc kondycja naszych największych sąsiadów jest dla nas bardzo ważna. Jednak patrząc globalnie to objawy spowolnienia w Chinach będą w najbliższym czasie groźniejsze dla wszystkich niż to się obecnie szacuje.
Jakie inwestycje oprócz akcji i obligacji powinien rozważać w nadchodzącym roku inwestor, chcący utrzymywać zdywersyfikowany portfel, a jakich unikać? Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 30 listopada 2010 13:43
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
2 grudnia 2010 16:26:47
Kolejny zarządzający. Tym razem z Quercus TFI. Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami? Wojciech Zych: Prywatyzacje przedsiębiorstw ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa w ich akcjonariacie należy oceniać zdecydowanie pozytywnie. Przede wszystkim firmy te będą działać zdecydowanie efektywniej oraz rozwijać się znacząco szybciej przy akcjonariacie prywatnym.
Wprowadzenie na giełdę PZU czy GPW umożliwia także inwestorom ekspozycję na perspektywiczne sektory: ubezpieczeniowy oraz rynku kapitałowego. Zwiększeniu uległa także kapitalizacja całej giełdy, co w konsekwencji zwiększa pozycję konkurencyjną warszawskiej GPW.
Sam fakt wzrostu akcjonariatu obywatelskiego także należy oceniać pozytywnie. Fakt masowego uczestnictwa indywidualnych inwestorów, a w szczególności tych, dla których była to pierwsza przygoda z rynkiem kapitałowym, należy oceniać także w wymiarze edukacyjnym. Pozostaje mieć nadzieję, że część otworzonych rachunków pozostanie aktywna, co także będzie kolejnym krokiem w zwiększaniu płynności na naszej giełdzie.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? Wprowadzone do obrotu na warszawskiej GPW jednostki ETF pozwalają uzyskać ekspozycję na indeks WIG20. Samo ich wprowadzenie pokazuje, że polski rynek kapitałowy dynamicznie się rozwija. Należy jednak pamiętać, że ETF będą uzupełnieniem w portfelach inwestorów i wzorem giełd w krajach rozwiniętych, będą stanowić tylko część portfela. Konkurencją dla części ETF będą bezpośrednie inwestycje w instrumenty pochodne oraz fundusze indeksowe.
Segment ten przeżyje ożywienie wraz ze zwiększeniem się oferty poszczególnych ETF, między innymi takich, które dają możliwość niestandardowej ekspozycji (przykładowo jednostka ETF będzie miała ekspozycję na dany indeks na poziomie 200%).
Nie spodziewam się zdobycia dużej popularności ETF w grupie inwestorów instytucjonalnych, ale dla części inwestorów detalicznym jednostka ETF będzie ciekawą alternatywą inwestycyjną, a także umożliwi ekspozycje na nowe segmenty czy też nowe rynki i w ten sposób wzmocni dywersyfikację portfela.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? W tym momencie należy zwrócić uwagę na przedsiębiorstwa z branży detalicznej oraz banki, pomimo relatywnie wysokiej wyceny tych pierwszych. Detalistom z branży odzieżowej powinna pomagać umacniająca się złotówka (niższe koszty czynszów w galeriach handlowych oraz niższe koszty zakupu produktów dokonywanych głównie w USD). Innym czynnikiem wspomagającym poprawę ich sytuacji powinien być wzrost wydatków konsumpcyjnych. Ryzykiem natomiast jest wzrost ceny bawełny i wolniejsze odradzanie się popytu konsumpcyjnego. Warto przede wszystkim przyjrzeć się detalistom w segmencie mniejszych i średnich spółek, ponieważ relatywnie są wyceniani znacznie niżej od tych o największej kapitalizacji. W przypadku banków pozytywnie powinno przełożyć się ożywienie gospodarcze, a także spadek rezerw na portfel kredytowy.
Warto jednak pamiętać, że przyjętą strategię należy w sposób ciągły analizować, a najciekawsze pomysły inwestycyjne można znaleźć w najmniej perspektywicznych branżach.
Jak w Pana ocenie będzie zachowywał się szeroki rynek? Czy lepszą okazją inwestycyjną będą małe i średnie spółki czy blue chipy? W mojej ocenie w pierwszych miesiącach roku lepsze stopy zwrotu będą odnotowywały spółki z sektora blue chipów. Następnie w drugiej połowie roku małe i średnie spółki powinny należeć do liderów wzrostów. Warto zauważy, że obecnie część małych spółek wyceniana jest na wskaźniku cena do zysku dla roku 2011 na poziomie około 10-11, co w dłuższej perspektywie dla naszego (rozwijającego się) rynku jest atrakcyjnym poziomem.
Szeroki rynek ma szanse wzrosnąć w przyszłym roku o 20 punktów procentowych.
Kiedy instytucje zainteresują się poważniej spółkami z New Connect? Jakie są właściwe kryteria oceny dla notowanych na tym rynku papierów? W przypadku instytucji finansowych istnieje kilka przesłanek, które ograniczają ich inwestycje na rynku New Connect. Pierwszą z nich jest sama wielkość spółek. W wielu przypadkach kapitalizacja tych firm nie przekracza 50 mln PLN, co przy zarządzaniu funduszami o aktywach ponad 1 mld PLN jest pewną barierą. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest niska płynność. Każdy Zarządzający Funduszem tworząc skład portfela inwestycyjnego musi bardzo uważać na jego niepłynne składniki. Następnym czynnikiem są niższe wymogi w zakresie raportowania w porównaniu do głównego parkietu, co wydaje się także powstrzymywać inwestorów instytucjonalnych przed większym zaangażowaniem w tym segmencie rynku. Jednakże wraz z pojawieniem się napływów do funduszy małych i średnich spółek z pewnością zwiększy się zainteresowanie Zarządzających Funduszami tym parkietem. Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 2 grudnia 2010 21:00
|
|
PREMIUM
0 Dołączył: 2008-10-07 Wpisów: 993
Wysłane:
2 grudnia 2010 18:02:29
Gratulacje i podziękowania za dużą prace jaką wykonujesz w związku z tymi wywiadami Kamilu
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
3 grudnia 2010 11:27:27
Dzięki Dapi! Mam jednak nadzieję, że wątek będzie cieszył się większym zainteresowaniem.
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
12 grudnia 2010 18:57:55
Kolejny wywiad z cyklu. Tym razem Piotr Rzeźniczak z Legg Mason: Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami?Piotr Rzeźniczak: Wielkie prywatyzacje zawsze wzbudzają zainteresowanie inwestorów. Waga spółki w różnych indeksach, szansa na dużą płynność, skala działania firmy na danym rynku powoduje zainteresowanie funduszy zorientowanych na dany obszar. Tak też się dzieje w przypadku rynku polskiego. Więcej dużych i płynnych spółek to możliwość przyciągania większego kapitału oraz inwestorów, dla których kapitalizacja czy konkretny sektor są priorytetowymi czynnikami inicjującymi zainteresowanie danym rynkiem.
Możliwość dokonywania indywidualnych inwestycji przez osoby prywatne jest tylko wolą i wyborem tych osób. Należy zawsze pamiętać, że inwestowanie wymaga wiedzy oraz czasu na monitorowanie tego, co wokół tych inwestycji się dzieje. Jeżeli ktoś ma czas, środki i wiedzę, określa swój profil ryzyka może to robić sam. Dla innych chcących lokować środki na rynku kapitałowym fundusze inwestycyjne są bardzo dobrym rozwiązaniem.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? Zarówno ETFy, jak i opcje na akcje są bardzo dobrymi produktami i z czasem powinny znaleźć grono zainteresowanych nabywców. Czy szerokie? Wszystko zależy od potrzeb inwestycyjnych samych inwestorów. Mam wrażenie, że główne cechy charakterystyczne tych rozwiązań, ich możliwości, jak i ograniczenia inwestycyjne nie do końca zostały przez wprowadzających (fundusz i GPW) dostatecznie przedstawione opinii publicznej. Odpowiedni mix rzetelnej edukacji i etycznych działań marketingowych powinien być siłą napędową w upowszechnianiu tego typu rozwiązań. Jestem przekonany, że po pewnym czasie wspólnego obcowania np. z ETFami sami inwestorzy będą mogli zorientować się, jak je wykorzystywać dla swoich celów inwestycyjnych. W przypadku obligacji nie zapominajmy, że to jest instrument, który ma dwa rynki. Pierwszy to ten giełdowy, który faktycznie jest martwy, jak Pan to określił. Drugim jest rynek międzybankowy, na którym odbywa sie 99% całego obrotu obligacjami w Polsce, liczonego w mld złotych, i na którym bardzo aktywnie obracają środkami instytucje finansowe takie jak OFE, TFI, banki.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? W naszej polityce inwestycyjnej koncentrujemy się bardziej na indywidualnych spółkach niż na poszczególnych sektorach gospodarki. Jest to podejście „bottom-up”, w odróżnieniu od „top-down”. Inwestowanie według naszych kryteriów charakteryzuje się inwestycjami w niedowartościowane spółki. Takie spółki znajdujemy przeważnie w branżach, które są w niełasce inwestorów. Obecnie do nielubianych branż należą między innymi: przetwórstwo ropy i gazu, deweloperzy, IT. Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 12 grudnia 2010 20:47
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
18 grudnia 2010 09:36:00
Kolejna rozmowa. Na pytania odpowiada Szymon Borawski-Reks. Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami?Szymon Borawski-Reks: Pozytywnie oceniam oferty prywatyzacyjne minionego roku. Nie tylko przyciągają one nowych inwestorów indywidualnych, co jest ważne z punktu widzenia płynności rynku, ale także zwiększają kapitalizację giełdy, co przyciąga zainteresowanie inwestorów zagranicznych. Pojawiają się nowe, duże spółki, w które duże instytucje mogą zainwestować, z sektorów do niedawna nieobecnych na parkiecie tj. energetycznego czy ubezpieczeniowego. Zarządy tych spółek, podlegające od tej pory codziennej ocenie przez analityków i inwestorów powinny także tymi firmami coraz efektywniej zarządzać.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? Nie spodziewam się bardzo dużego zainteresowania funduszami typu ETF. Z pewnością znajdzie się grupa inwestorów, która będzie chciała po prostu kupić sobie w prosty sposób taki koszyk dający ekspozycję na WIG20. Bardziej świadomi i doświadczeni inwestorzy będą jednak inwestować w konkretne spółki i samodzielnie dywersyfikować swoje portfele. Z kolei inwestorzy, którzy nie mają czasu lub nie znają się na inwestowaniu będą nadal powierzać swoje oszczędności funduszom inwestycyjnym.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? Co do zasady nie reprezentuję podejścia sektorowego czy branżowego w doborze tematów do portfela inwestycyjnego. Uważam, że można znaleźć ciekawe spółki w różnych sektorach, także w takich, które na pierwszy rzut oka wydają się nieciekawe. Z kolei spółki z modnych sektorów mogą już być wycenione drogo.
Co do perspektyw na poprawę wyników spółek to moim zdaniem banki powinny pokazać wzrost zysków, dzięki wzrostowi wolumenów, poprawie efektywności oraz niższemu poziomowi odpisów na zagrożone kredyty. Lepiej powinien zachowywać się sektor handlu detalicznego z powodu rosnącego funduszu płac w gospodarce i malejącego powoli bezrobocia, choć dziś trudno przewidzieć, jaki wpływ będzie miała podwyżka VAT o 1 pkt. proc. Możemy oczekiwać poprawy także w sektorze nieruchomości komercyjnych (biura, centra handlowe, hotele), a więc podwyżek czynszów i spadku stóp kapitalizacji z uwagi m.in. na niewielką podaż nowych powierzchni w ostatnich paru latach. Rynek reklamy, jako branża cykliczna powinien też się relatywnie dobrze zachowywać. W segmencie budowlanym nie spodziewam się generalnie fajerwerków – większość dużych przetargów (zwłaszcza drogowych) została już rozstrzygnięta.
Na GPW jest notowanych także sporo spółek, które trudno jednoznacznie zaliczyć do konkretnego sektora, a które prowadzą ciekawe biznesy. Warto ich poszukać nie narzucając sobie z góry branży, w której spółka działa. Nie ograniczałbym się także w inwestycjach do rynku polskiego. Uważam, że rynki regionu, takie jak Turcja czy Rosja także niosą ciekawe możliwości inwestycyjne i budując portfel funduszu z pewnością będę także szukał okazji za granicą. Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 18 grudnia 2010 16:10
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
29 grudnia 2010 09:14:30
Kolejny wywiad: Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami? Zbigniew Jakubowski: Giełda Papierów Wartościowych cieszy się coraz większym zaufaniem inwestorów indywidualnych. Ogromne zainteresowanie akcjami przy wielkich prywatyzacjach pokazują, że Polacy wracają to tej formy inwestowania. To dobra tendencja, pod warunkiem jednak, że są to inwestycje przemyślane, a nie pod wpływem chwili lub chęci łatwego i szybkiego zarobku. Inaczej w przypadku spadku koniunktury może powtórzyć się sytuacja panicznej reakcji, która nie służy także instytucjom działającym na rynku kapitałowym zawodowo.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? Obrót na obligacjach jest olbrzymi, nawet w skali dziennej, ale odbywa się on na rynku międzybankowym. Na CETO albo Catalyst transakcje są sporadyczne i między osobami fizycznymi. Co do ETF-u, to będąc inwestorem wykwalifikowanym sami kupujemy lub sprzedajemy kontrakty terminowe na WIG20. Nie potrzebujemy do tego pośrednika, podobnie na rynkach, na których inwestujemy. ETF-y mogłyby być dla nas ciekawe tam, gdzie dotychczas nie inwestowaliśmy np. na rynkach towarowych lub regionach świata nie objętych dotąd działalnością naszego Towarzystwa.
Na jakie branże i sektory stawia Pan w przyszłym roku i dlaczego? Będą to branże i sektory właściwe dla fazy ekspansji oraz powiązane z rosnącym popytem wewnętrznym. Generalnie mówiąc, w przyszłym roku skupimy się na selekcji. To oznacza, że będziemy szukać spółek perspektywicznych we wszystkich sektorach, np. niektóre spółki surowcowe. Czyli podsumowując, w przyszłym roku najważniejsze dla nas są sektory właściwe dla obecnej fazy cyklu oraz selekcja, selekcja i jeszcze raz selekcja.
Jak w Pana ocenie będzie zachowywał się szeroki rynek? Czy lepszą okazją inwestycyjną będą małe i średnie spółki czy blue chipy? Zgodnie z naszymi prognozami na 2011 rok, przygotowanymi 6 grudnia, rynek określany jako WIG zakończy rok na poziomie ok. 56 000 pkt., co oznacza ok. 20 proc. wzrostu szerokiego rynku w stosunku do tego roku. Z racji, że sWIG obejmuje jedynie 80 spółek, trudno jest prognozować jego wartość. Generalnie można stwierdzić, że obecna faza cyklu sprzyja notowaniom akcji średnich i małych spółek. Biorąc pod uwagę dużą liczbę IPO i SPO, będzie wiele okazji inwestycyjnych, a zwrot powinien być porównywalny ze zwrotem z WIG, choć nieco niższy niż w naszych prognozach. Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 29 grudnia 2010 09:25
|
|
0 Dołączył: 2010-02-08 Wpisów: 24
Wysłane:
31 grudnia 2010 15:02:36
Zebrałem razem wiele raportów banków, opinii ekspertów o roku 2011 w zakresie rynków finansowych. Są raporty globalne, ale i lokalne odnośnie GPW. Link do wpisu: Investment Outlook 2011 - konsens
|
|
0 Dołączył: 2009-12-09 Wpisów: 3 001
Wysłane:
2 stycznia 2011 12:18:09
Ostatni z serii wywiadów z zarządzającymi. Tym razem odpowiada Tomasz Smolarek z Noble Funds: Cytat:StockWatch.pl: Jak ocenia Pan kierunek rozwoju rynku kapitałowego w minionym roku? Czy wielkie prywatyzacje (PZU, Tauron, GPW) faktycznie przyciągnęły nowych inwestorów, czy tylko nowe rachunki „na rodzinę”? Jak instytucje zbiorowego inwestowania patrzą na zjawisko akcjonariatu obywatelskiego, czyli indywidualnego inwestowania przez osoby nie będące zawodowcami? Tomasz Smolarek: Duże prywatyzacje na pewno przyciągnęły uwagę gospodarstw domowych do giełdy, jednak uważam, że dla dużej części biorących w nich udział, nabywana spółka będzie jedyną lub jedną z niewielu w portfelu i dlatego nie będzie to grupa zwiększająca płynność na rynku.
Odnośnie samej prywatyzacji należy też pamiętać, że jej przyspieszenie jest głównie wynikiem problemów finansów publicznych i koniecznością pokrycia nadmiernego deficytu. To jest duży problem, gdyż pozbywamy się teraz spółek, a nie rozwiązując dalej problemów fiskalnych, po pewnym czasie zostaniemy bez aktywów, ale z wysokim długiem publicznym.
Dla właściwego rozwoju naszego rynku kapitałowego konieczny jest wzrost zainteresowania inwestowaniem przez gospodarstwa domowe. Jest to normalne zjawisko w bogacącym się społeczeństwie. Chyba coraz więcej osób w Polsce zdaje sobie sprawę, że na godziwą emeryturę muszą sobie sami zaoszczędzić. Niektórzy będą próbowali zrobić to na własną rękę, inni wybiorą instytucje zbiorowego oszczędzania. To nie jest tak, że fundusze inwestycyjne ucierpią na tym, że coraz więcej osób woli inwestować samemu. To świadczy właśnie o tym, że świadomość inwestycyjna społeczeństwa rośnie, a to jest pozytywne. Należy jednak pamiętać, że jeśli chcemy sami inwestować, to musimy poświęcić sporo czasu temu zajęciu. W naszym TFI zarządzający odbywają ok. 200 spotkań rocznie ze spółkami, do tego są zasilani wieloma niezbędnymi informacjami z działów analitycznych dotyczących spółek i sytuacji w gospodarce światowej, polskiej. Inwestowanie to nie jest zajęcie dorywcze. Wielu imponuje zapewne Warren Buffet, który sam doszedł do olbrzymiego majątku i powtarza, że indywidualne inwestowanie jest lepsze niż zbiorowe. Jednak proszę prześledzić jak on to osiągnął, ile włożył w to pracy i czasu. Inwestowanie indywidualne nie wyprze z rynku funduszy inwestycyjnych, inaczej w Polsce musielibyśmy mieć samych pełnoetatowych inwestorów.
Niektórzy inwestorzy osiągną w pewnym okresie sukces, inni nie. W długim terminie, przy wielu cyklach po drodze uważam, że instytucje zbiorowego inwestowania będą osiągały wyraźnie lepsze wyniki niż średnio inwestujący na własną rękę.
Według zapowiedzi przełomowe miało być wprowadzenie pierwszego ETF. Za nim wejdą kolejne, ale na razie szału nie widać. Oprócz tych nowatorskich jak na nasz rynek produktów, praktycznie martwy jest obrót obligacjami i opcjami na akcje. Czy i jak powinno się rozruszać te instrumenty? To, że u nas bardzo popularne są kontrakty futures na WIG20 nie oznacza, że każdy nowy instrument/produkt odniesie sukces. A na pewno nie w krótkim czasie. Dobrze, że jest coraz więcej możliwości inwestycyjnych do wyboru, że zakres oferty ze strony GPW powiększa się, ale wróżenie sukcesu każdemu produktowi to przesada. Dotyczy to też wspomnianych opcji na akcje. Są to oczywiście ciekawe instrumenty, ale wymagające odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Opcje powinny być raczej wykorzystywane do zabezpieczania konkretnego portfela akcyjnego, a nie jako substytut inwestowania w akcje.
Wracając do ETF-ów nie widzę na razie większych powodów, dlaczego miałyby być teraz popularne wśród inwestorów indywidualnych. Mamy drugi rok hossy za sobą i nie widać praktycznie żadnych konkretnych nabyć do krajowych funduszy akcyjnych. W 2010 roku większość środków trafiało do funduszy bezpiecznych. A TFI znacznie silniej są obecne w świadomości gospodarstw niż ETF-y. Dlaczego też polskie instytucje miałyby szeroko nabywać ETF-y, jeśli klient płaci im za zarządzanie, za wyszukiwanie odpowiednich spółek, a nie za bierne odzwierciedlanie indeksu. Z kolei dla instytucji zagranicznych polski rynek jest marginalny, nie przekracza 2% w światowym indeksie MSCI Emerging Markets. Instytucje te nie muszą wcale mieć naszego kraju w portfelu, a jeśli wchodzą na nasz rynek, to inwestują w te najbardziej płynne duże spółki. Gdyby nasz parkiet był istotnym elementem indeksów światowych, wtedy wykorzystanie ETF-ów przez zagranicznych graczy miałoby sens i takich funduszy byłoby więcej. Na świecie w tym roku ETF-y na rozmaite indeksy, głównie rynków wschodzących, cieszyły się bardzo dużym powodzeniem. Wśród tych funduszy ETF są też takie, które inwestują część w Polskę, bo taka jest konstrukcja odzwierciedlanego indeksu, więc inwestorom zagranicznym nie potrzebny jest indywidualny fundusz dedykowany na nasz kraj.
Co do obligacji to w Polsce fundusze prowadzą handel przez rynek międzybankowy i to pewnie długo się nie zmieni. Jak rozruszać te dotychczas mało popularne instrumenty? Dalsze propagowanie wiedzy o rynku kapitałowym jest tu kwestią konieczną. Jednak świadomy inwestor niekoniecznie musi wybrać akurat te instrumenty. Może swobodnie inwestować nie korzystając z nich w ogóle, gdyż możliwości inwestycyjnych na GPW i nie tylko nie brakuje. Całość: www.stockwatch.pl/artykuly/pos...
Edytowany: 2 stycznia 2011 13:06
|
|