Pęknięcie największej bańki nieruchomościowej na świecie/licząc na głowę mieszkańca nie jest straszne?
To utopiło ten kraj na wiele lat i zdegradowało na lata do gospodarczej II ligi. A niedawno jeszcze Hiszpania aspirowała do klubu najbogatszych. Dziś widać, że to było kredytowe bogactwo...
Te 35 mld to tylko dolna strefa szacunków MFW. W Hiszpanii trwa dopiero audyt bankowy, który ma odpowiedzieć na pytanie, jak naprawdę jest sytuacja banków w związku z lawinowo narastającym problemem złych długów.
Nietrudno zgadnąć, że dobra nie będzie, biorąc pod uwagę, że caixas (kasy budowlane), sponsorzy tej bańki są w sporej części niewypłacalne, a ekipa Zapatero zamiatała problem pod dywan zmuszając politycznymi środkami banki komercyjne do przejmowania niewypłacalnych caixas.
Sami komercjusze też są porządnie umoczeni w bańkę nieruchomościową, bo przecież caixas nie były w stanie tego wszystkiego sfinansować, zwłaszcza w przypadku większych inwestycji.
Hiszpania dopiero się rozkręca, ale prawdziwe problemy w tym kraju zobaczymy za parę lat. Teraz jeszcze się uda je "zaklajstrować" na jakiś czas (rok? dwa?).
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)