Musisz się zastanowić na "dzień dobry", co chcesz mierzyć. W sumie to mniej więcej powinno być wiadome z nazwy, czyli zwrot z zainwestowanego kapitału.
Teraz co może oznaczać zainwestowany kapitał? W spółki inwestują akcjonariusze, bo obejmowali kiedyś akcje, ale także banki i fundusze które inwestują w dług spółki. Dlatego kapitał zainwestowany będzie to suma kapitału własnego oraz kredytów, obligacji i leasingów minus... gotówka? Dlaczego odejmujemy gotówkę? Bo ta nie pracuje i nie tworzy zwrotu. No właśnie, a czym jest ten zwrot? To zysk jaki wypracowuje spółka i może zwrócić swoim inwestorom, czyli akcjonariuszom i kredytodawcom. Miarą tego jest zysk operacyjny. Problem w tym, że swoją część zabiera także państwo, więc będzie to zysk operacyjny po opodatkowaniu, czyli
ROIC = EBIT*(1-T)/(kapitał własny + kredyty+ obligacje + leasingi - gotówka)
Musisz zatem wziąć ze sprawozdania wynik operacyjny za 12 miesięcy i przemnożyć go razy (1-T) gdzie T to stopa opodatkowania, czyli 0,19. Krótko mówiąc musisz przemnożyć razy 0,81.
Ze sprawozdania musisz też wziąć kapitał własny oraz kredyty i gotówkę, przy czym kredyty mogą być w pozycji długoterminowych zobowiązań jak również w krótkoterminowych. Trzeba je do siebie dodać.
Pozostaje pytanie czy wziąć kredyty z początku roku, czy z końca? Najlepiej średni stan kredytów w całym roku, bo spółka może te kredyty spłacać pod koniec, a wtedy wskaźnik wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Struktura finansowania nie jest przecież trwała.