High-flier: dobra robota. Ja dodam w takim razie tylko parę pogłębionych uwag.
Po szybkim odpale wskaźnik C/WK ciągle należy do jednych z niższych na giełdzie. Spółka cierpi tak jak wszystkie w sektorze, mimo odpału performuje o połowę gorzej niż WIG i pytanie jest tylko jedno: czy ma z czego dalej rosnąć. Fundamentalnie oczywiście. Gdyby spojrzeć porównawczo, to się w głowie kręci. Ale pamiętajmy o zastoju na rynku.
www.stockwatch.pl/gpw/atlasest...Atlas Estates tym różni się od innych firm nieruchomościowych, że nie przeprowadza sam wyceny aktywów (budynków), tylko od zawsze zleca ją na zewnątrz. Aktualizacja jest co 6 miesięcy. Nic więc dziwnego, że gdy np. GTC przeszacowywał na początku 2009 r. swoje nieruchomości w górę, w Atlasie wartość ciągle spadała. Przez 2 lata WK liczona w euro osunęła się o 50%, przez ten czas w GTC wzrosła o 17%, w Immo praktycznie się nie zmieniła, zaś w Orco spadła o 80% (ale ono jest w innej sytuacji, drenowane przez banki pod "osłoną").
Dlatego też sądzę, że rynek odebrał odpis w IV kwartale (strata 14 mln euro WK) jako dużo mniejszy od oczekiwań. Pamiętajmy o Trionie, bo i takie akcje zdarzają się w deweloperce. Dyskontowany był dużo większy spadek i nadal jest. Niepewność jednak pozostaje, gdyż na rynku nie dzieje się wiele, a praktycznie nic. Aktualnie wartość aktywów netto podają jako niecałe 3 euro na akcję. Gdyby przyłożyć do tego dyskonto 50%, to nadal bylibyśmy z aktualnym kursem sporo poniżej tej wartości.
Przed hurraoptymizmem przestrzega jednak rating, który spadł na D. Ostrzega, gdyż jednocześnie nasilają się przesłanki, które pozwalają mówić o słabnącej sytuacji finansowej:
- duża część kredytów ma status krótkoterminowych i przez to kapitał obrotowy netto jest już na prawie -50 mln euro. Gdybym był bankiem, to właśnie teraz sięgnąłbym po zabezpieczenie, żeby przejąć te bardzo fajne aktywa Atlasa, posiedzieć na nich i za niedługo sprzedać na rynku. Jest ryzyko, że wierzyciele będą przeć na upadłość, żeby rozebrać aktywa za bezcen,
- w kapitale własnym akumuluje się strata, która sięga już prawie 90 mln euro,
- w 2009 r. nastąpiła trwała utrata rentowności operacyjnej, która oprócz odpisów, wynika także ze spadku przychodów z hoteli,
Przeanalizowałem, że gdyby tylko spadek cen rynkowych się zatrzymał i operacyjnie spółka zaczęła wychodzić na zero, to za jakiś czas rating podniesie się na CCC. Jest więc nadal źle, ale już nie tak beznadziejnie.
Sytuacja zewnętrzna jednak nie sprzyja. Wiele budów stoi, a popyt na powierzchnię jest mały i ceny spadają. Dodatkowo budowana w najbliższych latach II linia metra w Warszawie, gdzie Atlas ma kilka nieruchomości, może spowodować wyprowadzkę wielu firm np. na Służewiec, bo do biur się nie da dojechać. Już teraz słyszy się o presji na obniżki cen wynajmu w biurach wzdłuż terenu budowy.
Atlas wystawiony jest też na ryzyko kursowe, gdzie taka sztuczka, że budujemy za euro i wynajmujemy za euro wcale wiele nie rozwiązuje. Spółka około połowy kredytów, wynoszących ćwierć miliona euro, zaciągnęła w tej właśnie walucie. Wynik roku 2009, kiedy z dzisiejszej perspektywy euro stało mocno, był niekorzystny o tyle, że przychody spadały, a kredyt trzeba było i tak obsługiwać.
W ujęciu gotówkowym przetrwanie nie kosztuje jednak wiele. Operacyjnie rok 2009 pochłonął 10 mln euro, poprzedni 30 mln euro. Jeszcze rok czy dwa przetrwają bez kłopotu. Odpowiedź na pytanie jest prosta: Atlas to rynek nieruchomości. To że jest najtańsza, nie przyciąga inwestorów do branży jako takiej. Jeszcze.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.