Przedstawiam pierwsze w SW omówienie wyników i sytuacji spółki Nordea Bank Polska SA.
Ma ona jeden zasadniczy minus: free float poniżej 1%. Oznacza to, że na rynku znajduje się niecałe pół miliona szt. akcji, co odpowiada kwocie 17 mln złotych. To nie jest mało, ale handlu raczej nie widać. Świeczki są albo ich nie ma, więc dla tradera spółka nie jest interesująca, zaś długoterminowy inwestor musi liczyć się w każdej chwili ze squeeze-out'em. Zresztą żeby daleko nie szukać, w kwietniu uchwalono emisję prawie 10 mln szt. akcji dla Nordea Bank AB, bez prawa poboru. FF spadnie jeszcze bardziej.
Do banku trafi za to 380 mln zł i jego poziom gotówki urośnie do blisko 2 mld zł. Nigdy tyle nie miał, więc coś się kroi: albo organiczna szarża na zwiększenie udziału w rynku, albo przejęcie.
DOniesienia z lutego:
www.rp.pl/artykul/19417,440303...Rzeczpospolita napisał(a):W tym roku w Łodzi ma zacząć działać centrum rozliczeniowe skandynawskiej grupy Nordea. Jeszcze w tym roku będzie zatrudniać kilkadziesiąt osób, a docelowo kilkaset. Agencja Dow Jones podała, że w najbliższych dwóch-czterech latach, ze względu na przeniesienie rozliczeń do Polski, Nordea zwiększy efektywność, ograniczając zatrudnienie o około 300-500 osób w krajach skandynawskich. Szwedzi zainwestują w Polsce ze względu na niższe koszty, dobrą jakość i dostępną kadrę.
Nordea Bank ma także swoje plany inwestycyjne. Zamierza otworzyć w tym roku kilkadziesiąt nowych oddziałów. Prezes banku Włodzimierz Kiciński nie chce zdradzić dokładnej liczby. Od stycznia 2007 roku banku zainwestował w 115 placówek. Dziś ma ich 160. — Zwiększenie sieci sprzedaży ma dla nas sens, bo dzięki temu rośnie nasz biznes — mówi Włodzimierz Kiciński. — Dodamy nowe oddziały w dużych aglomeracjach, a także pojawimy się w średniej wielkości miastach.
Wyniki Nordei są aż za dobre. Ten bank w ogóle nie poczuł najlżejszego muśnięcia kryzysem. Ani od strony wyniku, ani wartości księgowej, ani tym bardziej odpisów, których zgromadził narastająco tylko 78 mln zł, a więc mniej niż 0,5% swojego aktualnego porfela kredytowego. Mnie to niepokoi, bo cuda się nie zdarzają. Z ostrożności lepiej przyjąć wariant, że po prostu zbyt mało odpisują, niż taki że umieją przyciągać najzamożniejszych i najstabilniejszych klientów. Pamiętam o fakcie, że jako bank skandynawski, Nordea prowadzi rachunki szwedzkich, norweskich, duńskich czy fińskich inwestorów w Polsce, których jest sporo. To nie tylko Ikea, Lego i Electrolux, ale również Bonnier, Eniro, Group4, w sumie około 1000 firm posiadających aktywa ok. 3 mld euro (źródło:
copenhagen.trade.gov.pl/pl/den... ). Wiele z nich z założenia korzysta z Nordei, a jakie by nie były opłaty i prowizje, w porównaniu do Skandynawii, tutaj jest po prostu okropnie tanio.
I to widać w wynikach. Bank, który przyniósł w 2009 roku 145 mln zł zysku netto, a za sam I kwartał 2010 r. aż 52 mln zł zysku netto, w tej chwili bije na głowę na przykład Millennium (57 mln zł za 2009 rok przy 3,5x większych przychodach i prawie 3x większej sumie bilansowej). Ten przykład może jest zbyt jaskrawy, bo na dobrą sprawę struktura rentowności Nordei jest taka jak wielu innych banków:
Rentowność sprzedaży 57,00%
Rentowność działalności operacyjnej 6,69%
Rentowność brutto 27,77%
Rentowność netto 21,35%
ale ogromną zaletą banku jest jego nieduża skala i nie rozbudowywanie grupy kapitałowej, tylko koncentracja na głównej działalności. Która bardzo szybko się rozwija: w ciągu trzech lat uległa podwojeniu z nawiązką. Takie tempo wzrostu jest jednak dane tylko małym i młodym firmom. Dla dużego banku wzrost o 10% rocznie jest osiągnięciem, mały potrafi robić i 100%.
W wypadku Nordei wzrost staje się szybszy niż przyrost kapitałów własnych, a więc nie zrównoważony posiadanym majątkiem. Zadłużenie ogólne w ciągu półtora roku wzrosło z 92% do 94%. To jedna z przesłanek dokapitalizowania, choć gotówki nie brakuje, to jednak nie pochodzi ona ze środków własnych. Niezależnie od stanu biznesu, równowaga banku mierzona wskaźnikiem Tier 1 musi być zachowana.
Natomiast trzeba jednocześnie zauważyć, że biznes nie idzie aż tak dobrze. Portfel kredytowy z kwartału na kwartał nieco się skurczył. Spadły przychody odsetkowe, przedsiębiorstwa zaciągają mniej kredytów, znacznie spadły depozyty. Czyli obserwujemy to samo, co w innych bankach. Z tą różnicą, że Nordea potrafi ciągle zarabiać. Operacyjnie też jest skuteczna: zatrudnia około 1800 osób, a więć koszty osobowe i administracyjne ma około 16 tys. zł miesięcznie, a jedno stanowisko wyrabia średnio 31 tys. zł marży na działalności handlowej. Czyli przy przeciętnym poziomie kosztów wypracowuje jeden z najwyższych wyników w sektorze banków. Pełna analiza produktywności opracowana tą metodą znajduje się pod adresem
www.stockwatch.pl/artykuly/pos...Nordea jest jednym z tańszych (albo: mniej drogich) banków na GPW.
www.stockwatch.pl/Stocks/Secto...Dla mnie przesłanką jej notowania jest tylko i wyłącznie uzyskanie wyceny rynkowej aktywów szwedzkiej matki, która może wykazywać inwestycję w Polsce po cenie (na dzisiaj) 1,43x wartość księgowa. Oraz ewentualną płynność papierów dla dużych operacji kapitałowych, gdyby takie coś okazało się potrzebne. Jest jednak jasne, że to jest bank właściciela, a nie inwestora indywidualnego.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.