Płacz...

Jak na razie te spadki w USA są śmiesznie małe, 3 - 4 % co to jest, a poziomy indexów za oceanem jeszcze są wysokie. W sumie z tego powodu nie ma co robić tragedii bo tak powinno być, że są spadki, bo to nie do pomyślenia gdy w gospodarce jest USA jest ciężka zapaść a na 80% spółkach są wygenerowane sygnały kupna, więc musiało zlecieć bez względu na informacje czy dobre czy złe jakie napływają. Jak zleci do przyzwoitego poziomu, to żadne złe informacje nie powstrzymają odbicia. W Polsce zaś to nie bardzo wiem o co chodzi z tym 1000 pkt. Pewnie o wig20. Ale jak każdy się spodziewa, że tu się obroni to pytanie ? Pod jakim poziomem zostaną ustawione stopy? Zapewne pod poziomem 1000 pkt. Co więc się stanie gdyby jakimś sposobem index na moment ostro przeleciał ten poziom 1000 pkt. Odpali wszystkie prawie stopy jednocześnie. Więc jeśli do tego czasu nie poprawi się globalna sytuacja na rynkach, to czeka nas kolejny drenaż kasy ze strony dużych instytucji finansowych taki jaki miał miejsce na przełomie października i listopada i zobaczymy w gazetach nagłówki kolejny spekulacyjny atak na GPW i złotówkę. Zresztą zupełnie słusznie. Takiej okazji nie przegapią. Nie wiadomo kiedy się zatrzymają indexy w USA ale jak dotąd to jeszcze zaskakująco słabo spadają. Może będzie jakaś korekta, w spadkach ale jeśli by była ona trwalsza i nastąpiła z tych poziomów, to w kolejnej fali spadków czeka jeszcze większe gruchnięcie. Więc lepiej, żeby mechanizm rynkowy działał i spadło jeszcze. Aczkolwiek z indexami w USA będzie ta sama sytuacja, stopy ustawione tuż poniżej tych październikowo-listopadowych dołków. Z chwilą ich przebicia odpalą się jednocześnie prawie wszystkie stopy na index. Prawdziwe narzędzie samozagłady, bo w tych warunkach nie zadziałają jak narzędzie obrony przed stratami, za dużo ich będzie. Tyle, że to jest gdybanie i jedne z możliwych scenariuszy. Koniec bessy istotnie był z początkiem listopada, tyle, że po tym wygenerowała się ilość w USA sygnałów kupna taka jak w szczycie hossy, czyli że można było to odczytać jako szczyt hossy, po którym nastąpił wyraźny sygnał by w USA założyć spadochron albo otworzyć krótkie pozycje na indexy, prawdziwe kokosy na tym zbiją. Czy my zaś bardzo oberwiemy jako cały rynek? Jeśli te spadki nie spowodują u nas drastycznej korekty, to raczej czeka nas średnio okresowy up indexów i to mocny. Bessa gigant, chyba jeszcze jej nie ma, dopiero jak w USA by się odpaliły na raz wszystkie stopy i przekroczyły magiczna liczbę z października 777 na Jonsie chyba to można by mówić o bessie gigant. Takie mam spojrzenie amatorskim okiem na tę całą ostatnią sytuację i nie mogę powiedzieć, żeby była jakimś zaskoczeniem.

20-01-2009
DOW -4.01 NASDAQ -5.78 S&P 500 -5.28

No rewelacyjnie zaczęła giełda prezydenturę Obamy...
Co gorsza wykresy dają wrażenie że jeszcze bardziej chciały iść na południe tylko że im dzwonek zakończył drogę.

Pocieszające może być to że na S&P obronili 800pkt (ząbek w górę) ale może być złudne bo USA-meni lubią pełne wartości i zagrali pod niepewność.
Jedno jest pewne jutro rozstrzygną czy będą bronić, czy przegropują się i zajmą niższe pozycje. Jest szansa jednak (owy ząbek) że przemyślą sprawę, i z nowym Wodzem przystąpią do szturmu... Oby!, bo zapewne my i inni nam podobni przyłączymy się, bo jak ataku nie będzie a i obrona pęknie to będziemy gnać gdzie pieprz rośnie.
Wtedy to tylko tkać koszyki i czekać na wiosnę ;) nam pozostanie ;)

Hogw!

No tak,tylko jak dużo tego czerwonego będzie i jak to interpretować?!Czy sprzedawać na spadkach, dużych spadkach,w obawie przed większymi,a może przeczekać.Czyli tak jak ja.

Azja trochę lekceważy wczorajsze popisy Jankesów. Może i u nas spadki będą light?

@ Jarbas

W którą stronę ta Twoja walka?

S&P500 840.24 +4.35% 22:05
Nasdaq 1507.07 +4.60% 22:01

dzisiaj inwestory z usa polubili Obame? chyba nie moga sie zdecydowac :blackeye:

Ja tam nadal pozostaje pesymistą, jeśli rynek nie utrzyma wzrostów, to zasięg spadków jest na październikowych minimach, dla nasdaqu composit 1310, Jonsa 7550, s&p500 750. Indexy poszły w górę ale ale BP się nie zatrzymały, coraz więcej spółek generuje sygnały sprzedaży, a NYSE nawet jeszcze nie ukształtował dobrze swojej bazy do obliczeń dla dalszych spadków. Jeśli zaś będą wzrosty, to żaden znak na niebie i ziemi nie mówi by nazwać je inaczej jak korektą spadków. Choć może przybrać ona optymistyczne rozmiary, tyle że jak BP polecą zbyt wysoko to i tak wrócą mocno w dół. Więc gdy idzie o stany to jestem pesymistą i raczej oczekuję, ze większość dużych inwestorów wycofa się z rynku na fali tych wzrostów. Z tego co widzę to jakoś te wzrosty są skorelowane ze wzrostami surowców, może ropy, może to nadzieje na powrót spekulacyjnego bumu na rynku surowców. Ale jak na razie dolar jeszcze broni swojej pozycji, choć ewidentnie walczy na linii oporu bessy czyli rynek jest zalewany kapustą. Jeśli liczą na spekulacje na ropie to bez ekstra wydarzenia się przeliczą. Taki połączony index Crude co prawda wzrósł, ale nadal ma wygenerowany sygnał sprzedaży nie odwrócony, zaś sam index kontraktów na Oil Crude ma trójkąt spadkowy ze świeżym sygnałem sprzedaży, znaczy nie ma popytu na ropę. Nie wiem czy się jutro utrzyma ten wzrost dzisiejszy w usa, ale wykresy takie najbardziej krótko terminowe poszybowały prawie pod granice swoich oporów, więc musiały by je przebić, napotkają podaż po drodze, jeśli była by ona zaskakująco słaba to niezła może być korekta w górę, jeśli mocny opór to rynek może w najbliższym okresie odebrać to co dzisiaj jemu odebrano. Słowem gdy idzie o USA niedźwiedź jestem. U nas nie sprawdzałem ale u nas sytuacja długo okresowa wyglądała dobrze, więc nawet jak nieźle pobuja, to wielka krzywda się stać nie powinna. Na dziś nie mogę tego wzrostu wziąć za dobrą monetę, oczywiście wezmę jak się utrzyma za monetę dobrą w postaci takiego up może średnio okresowego z tą jednak świadomością, że każdy potężniejszy nawrót póki nie złapie dna na BP jest formalnie nazywany korektą spadku, jakoś wykresy nie pozwalają mi na rynek amerykański na dziś dzień patrzeć pozytywnie.

Edit. Zapomniał bym dodać, że jedną z ciekawszych informacji są wieści ze Szwajcarii. Frank podobno poszedł lekko w górę, czyli wygląda na to, że tam się przenosi kapitał. Nie mniej jednak eksporterzy dostają tam przez to po głowie, stopy są niskie, by mogły być czynnikiem wpływającym szybciej na obniżkę jego wartości, ale chyba bank szwajcarski zagroził, że jak nadal będą skupować to on albo dodrukuje pustego pieniądza czyli taka planowana inflacja albo sam zacznie skupować waluty zagraniczne by zalać rynek frankami celem obniżenia jego wartości. Nie mniej jednak jak spojrzałem na wykres indexu franka to po prostu wygląda, że testował swoje maksima ponownie i tyle. Po testuje, po testuje i mu się odechce, dalszego testowania.

Nie ma co się łamać ale fakt, że ręce idzie załamać . Żadne wskaźniki nie pomagają, wszystkie tropy prowadzą do lasu, a tam im dalej w głąb to ani widu ani słychu.

Najpierw po Nowym Roku, potem, że Afroamerykanin zamieni wodę w wino, ciekawe co teraz wymyślą. Co by nie wpadło "im" do głowy musimy czekać i to najlepiej w okopach. Swoje pozycje zredukowałem do minimum. Teraz tylko czaję się na jakieś mega-super okazje.

ja od tygodni dukaty na stop lossach. chyba wszystkie wszystkie zlecenia anuluje, wylacze tvn cnbc i pojde jakiejs pracy szukac. w tej chwili jestem na minus 20%, niech sobie papiery leza, zajrze do nich za 3 lata.