PARTNER SERWISU
tbuhveha
1 2 3 4

Harbul - kronika. Portfel zdywersyfikowany.

Wojetek
PREMIUM
504
Dołączył: 2011-08-17
Wpisów: 7 288
Wysłane: 13 sierpnia 2013 12:17:49
Cytat:

A ja bym sie przede wszystkim skupil na technice zamykania pozycji na poczatek. I probowal wyliczyc swoja wartosc oczekiwana, czyli srednia z wartosci zysk/ryzyko dla wielu transakcji. W tej calej zabawie chodzi o numerki na prawde :-) I mozna miec racje 30% tylko i byc zyskownym, podobnie jak miec racje 90% i negatywna wartosc oczekiwana. Ale trzeba miec strategie, zeby moc to zrobic. Domniemuje, ze jej nie posiadasz... A wiec dlugoterminowo uwierz, badz nie, ale szanse na regularne zyski sa jak srednia rynku -- 10 do 20% tylko, ze bedziesz nad woda, 80-90% szans na to, ze dlugoterminowo bedziesz na stratach.


Dokładnie na tym ta gra polega. To czysta statystyka, żadna magia, fundamenty, techniki i inne cuda wianki.
Edytowany: 13 sierpnia 2013 12:18

harbul
5
Dołączył: 2012-12-03
Wpisów: 137
Wysłane: 13 sierpnia 2013 14:37:13
Brak mi wiedzy i doswadczenia by polemizować z doświadczonymi kolegami ale... Otóż jeden raz uciem stratę na poziomie 10%. Postanowiłem realizować zyski 20% i ciąć stratę 10%. Efekt? Ucialem qumaka na stracie 10%, dzis zyskiwalbym kilka %, gdybym go wtedy nie opchnal. Nie próbuje odbierać słuszności waszym radom, jednak zalecanie utrzymywania zyskownych i zamykania stratnych pozycji bez podania konkretów jest dla mnie zbyt ogólne i przez to niezrozumiale. Zamykając pozycje zyskowna wychodzę z założenia ze wole mieć 20% w ręce, niż brak pewności co stanie sie dalej. No ale życie sie toczy, czas leci a człowiek uczy. Zobaczymy dokąd ten pociąg zajedzie. Pendolino to to nie jest, ale może sie chociaz nie wykolei blackeye

Wojetek
PREMIUM
504
Dołączył: 2011-08-17
Wpisów: 7 288
Wysłane: 13 sierpnia 2013 14:59:59
Konkrety wrzuciłem na PW - możliwe że pomogą ;)

Nathan Rothschild: "I never buy at the bottom and I always sell too soon" - to odnośnie powyższego postu :)


Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 13 sierpnia 2013 22:39:48
To, ze sprzedales cos na stracie, a dzis daje to zysk wiec jest Ci przykro, to standardowe zachowanie nowicjusza na rynku. Pytanie, jak bys sie czul, gdyby on byl dzis nie na 10% stracie, tylko 50% stracie. Psychologowie twierdza nawet, ze wiekszosc ludzi bardziej boli stracona okazja, niz stracone pieniadze. Przy okazji -- wyjscie z pozycji, nie oznacza, ze nie mozna na nia powrocic, jesli sa ku temu przeslanki. Trzeba miec jednak strategie.

Pytanie czemu akurat zamknales pozycje na 10% straty -- skad taki, a nie inny poziom stop-lossa. Ale zeby o tym podyskutowac, to trzeba miec strategie. Dla trend-followera stop-loss moze byc i dobrze ponad 10% (ale tez i poluje na duze ruchy rzedu kiludziesieciu/kilkuset %), dla swing-tradera moze miec mniej niz zmiennosc za ostatnie kilka dni. Dla scaplingu bedzie jeszcze inny. Wiec ciezko powiedziec, czy 10% to duzo, czy malo -- to zalezy, raz jeszcze, od strategii. Waski stop, walczymy o mniejsze ruchy cenowe, szerszy stop -- zeby byc zyskownym, musimy walczyc o wieksze ruchy.

STRATEGIA MUSI GENEROWAC DODATNIA WARTOSC OCZEKIWANA -- to warunek podstawowy (ale nie wystarczajacy) zeby moc myslec o zarabianiu. Obawiam sie, ze jako nowicjusz nie spelniasz tego warunku, chociaz moze Ci przyjsc poczekac na to, zeby sie o tym przekonac jeszcze troche czasu.

Przy 10% stop-loss, zysk 20% nie jest jakis nadzwyczajny swoja droga -- to daje zyski 2R. Zeby strategia byla bezpieczna, musialbys pewnie miec trafnosc ponad 50%. Chociaz to tez dyskusyjne, bo jesli mialbys transakcji 2R bardzo duzo w miesiacu, to mozesz zarabiac super kase. Ale znow -- trzeba miec strategie, zeby moc to ocenic. I trzeba miec pewnosc, ze nie bedziesz mial transakcji przekraczajacych znacznie strate -10% (1R).

Z tego co rozumiem, grasz "na nosa" (nie masz prawdziwej strategii). Teraz zarabiasz, bo rynek Ci na to pozwala. Ale jak nie odrobisz lekcji, to mowie Ci od serca -- rynek odbierze Ci z nawiazka, co przypadkiem Ci wpadlo do kieszeni. Niebezpieczenstwo tym wieksze, im dluzej nie odrobisz lekcji, a rynek bedzie Ci dawal pieniadze. Bedziesz mial wrazenie, ze to Twoja zasluga.

Nie wierze w hipoteze rynkow efektywnych, ale tez nie wierze, ze nowicjusz bez odrobienia lekcji moze regularnie zarabiac kase. Po drugiej stronie masz graczy, ktorzy poswiecili czesto temu zycie, a i tak walcza ciezko o zysk. Trading to fach, ktorego trzeba sie wyuczyc. A i tak jedni jak w zyciu, beda lepsi, inni tylko przecietni.

Polecam swoja droga lekture z serii "Market Wizards". Mozna tam spotkac wiele stylow, ale jedna cecha jest wspolna: ludzie na swoj sukces ciezko pracowali.

Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 13 sierpnia 2013 22:48:09
I sorry za szczerosc, ale z perspektywy lat doswiadczenia rynkowego moge z duza pewnoscia powiedziec, ze Twoj pciagac najprawdopodobniej sie jednak wykolei. Bo poki co nie odrobiles lekcji. I nie odrobisz jej w tydzien, ani w miesiac.

harbul
5
Dołączył: 2012-12-03
Wpisów: 137
Wysłane: 14 sierpnia 2013 00:54:42
@Wojetek
Dzięki za konkrety, zajrzę jeśli tylko uda mi się zdobyć tytuł. Oczywiście zacznę od pozycji "najcenniejszej" :)

@Pink Floyd
Zacznę może od nie najważniejszego, ale nie, nie jest mi przykro, że poniosłem stratę 10%. Portfel skonstruowany jest tak, że każdy pakiet akcji waży 10% akcji i 5% kapitału. Strata 10% z 5% to jak sam widzisz zaledwie 0,5% środków, którymi mogę sobie pozwolić obracać. Co więcej, moje założenie dywersyfikacji ryzyka miało właśnie na celu uniknięcie większych strat w przypadku, gdy któryś wybór okaże się być zupełnie nietrafiony i poniosę stratę przykładowo 50% na danej inwestycji. Będzie to wtedy równoznaczne z utratą 2,5% kapitału.


Krytykujesz podejście typu zamykania zyskownych pozycji, nie bierzesz jednak pod uwagę tego, że można je później otworzyć znowu.
W moim przypadku jako przykład weź spółkę CCC. Kupiona po 80zł, sprzedana po 87,5zł, znowu kupiona po 85zł i sprzedana po 104zł. Kolejnym krokiem będzie zakup po korekcie, która według mnie nastąpi w przeciągu miesiąca. W ten sposób chcę zyskiwać na akcji według mnie z dobrymi fundamentami (na tyle, na ile umiem je ocenić).
Identyczny zabieg robiłem na Hygienice.


Ja rozumiem, że są na rynku profesjonaliści, z którymi nie mam zamiaru się mierzyć. Nie wiem jakie oni mają założenia inwestycyjne, ale o moich możesz przeczytać w pierwszym poście. Chciałbym przez rok powiększyć swój kapitał o 10%. Nie ma dla mnie znaczenia, czy rynek urośnie w tym czasie o 50% czy spadnie o 30. Pieniądze to pieniądze, benchmark jest dobry dla profesjonalistów, których ktoś potem ocenia za performance. Dla mnie liczy się realna wartość.


Jeszcze jedno. Ja staram się twardo stąpać po ziemi, nie wierzę w łatwo zarobione pieniądze. Większość moich inwestycji podparta jest analizą fundamentów (na tyle, na ile umiem), staram się także szukać technicznych momentów wejścia. Nie oczekuję, jak już wyżej wspomniałem, że na giełdzie zarobię kokosy. Priorytetem jest dla mnie wyjść na swoje i przy tym poznawać rynek.


Ciekawe jest to co piszesz na temat strategii. Szczególnie ciekawa jest Twoja pewność co do trafności własnych spostrzeżeń. Jak wnioskuję oparte jest to o wieloletnie doświadczenie. Tym niemniej byłoby mi na pewno łatwiej, gdybyś zaproponował coś konkretnego, podając przykład, linka, tytuł... Rozumiem, że powinienem obliczyć wartość oczekiwaną. Jak jednak mierzysz ryzyko? Po prostu odchyleniem standardowym? Korzystasz z teorii portfela Markowitza? To co piszesz jest dla mnie wciąż wielce niejasne.


Szutnik
153
Dołączył: 2011-10-30
Wpisów: 1 886
Wysłane: 14 sierpnia 2013 09:20:58
@ harbul

Cytat:
Co więcej, moje założenie dywersyfikacji ryzyka miało właśnie na celu uniknięcie większych strat w przypadku, gdy któryś wybór okaże się być zupełnie nietrafiony i poniosę stratę przykładowo 50% na danej inwestycji. Będzie to wtedy równoznaczne z utratą 2,5% kapitału.


A co, jeśli przyjdzie bessa? W bessie spada ponad 90% akcji, spore szanse, ze będzie to cały Twój portfel. Myślałeś o tym/przygotowywałeś się na taką ewentualność/ zabezpieczyłeś się (jak?)? Nie mówię, ze to już jutro, czy pojutrze. Na razie rynek jest łaskawy i pozwala Ci zarobić, ale wiecznie tak nie będzie.

Poza tym - strata ponad 22% na jednym walorze dla mnie jest niedopuszczalna, nawet jeśli to tylko jeden z kilku w portfelu.
Dlaczego? Prosta matematyka: 22% strata oznacza, że musisz zarobić 29% tylko po to, by wyjść na 0.
A już rozważanie 50% straty, co robisz gdzieś tam wyżej to kuriozum - ta sama matematyka mówi, ze trzeba wtedy zarobić 100% by wyjść na 0, a przecież chcemy zarabiać, a nie wychodzić na 0.
Takiej straty nie wolno ponieść na pojedynczej transakcji! obojętne, czy w portfelu, czy nie.

Myśl o posiadanym kapitale jak o krwi własnej - masz jej tylko 5 litrów, więc nie szafuj nią łatwo. Sell stop jest tu bandażem, tamującym krwawienie.

Cytat:
Ja rozumiem, że są na rynku profesjonaliści, z którymi nie mam zamiaru się mierzyć.

Twoje zamiary nie mają nic do rzeczy. Chcesz czy nie, wchodząc na rynek mierzysz się z nimi. Nie musisz być najlepszy, ale musisz być lepszy niż średnia. Sam sobie odpowiedz, czy jesteś.

Cytat:
Nie ma dla mnie znaczenia, czy rynek urośnie w tym czasie o 50% czy spadnie o 30.

Ma, i to zasadnicze. Hossa podnosi większość łodzi (+50%) bessa topi prawie wszystkie (Twoje -30%, choć bessy biorą więcej). Nie wierzę, że w czasie spadku całego rynku o 30% Ty zarobisz 10%.
To jest mistrzostwo wysokiej klasy zarobić tyle w czasie bessy, używając tylko długich pozycji (a nie krótkich). Większość w czasie bessy traci.

Cytat:
Ciekawe jest to co piszesz na temat strategii.

Floydowi chodzi zapewne o moment wejścia i wyjścia, podlegający stałym, prostym i jednoznacznym zasadom, powtarzalny (np. przecięcie MACD od dołu jako moment wejścia itd.)

Cytat:
Szczególnie ciekawa jest Twoja pewność co do trafności własnych spostrzeżeń. Jak wnioskuję oparte jest to o wieloletnie doświadczenie.

To raczej kwestia obserwacji zachowań wielu początkujących przez lata. Przetrwają tylko ci, którzy będą działać wg wypracowanej strategii. Najczęściej i najszybciej giną ci, którzy handlują intuicyjnie, bez planu i wiedzy, "na czuja".

I zgadzam się z Floydem - na razie masz większe szanse na to, by zostać mięsem armatnim, niż weteranem, ale tu piłka jest po Twojej stronie. Możesz to zmienić.
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)

Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 14 sierpnia 2013 10:28:53
Ciezko w ramach forum zawrzec kwintesencje tradingu, ale postaram sie chociaz nieco nakreslic kilka spraw ktore poruszyles.

Przede wszystkim nie posiadasz strategii inwestycyjnej, a wiec nie ma czego weryfikowac. Na razie zdefiniowales sobie kilka zalozen, ale sadze, ze sa one totalnie nietrafione, bo odnosza sie do obecnego stanu rynku. Pomysl, jak by one wygladaly na przyklad na jesieni 2008 roku -- czy stworzylbys podobne zalozenia? A to, ze taki okres na rynku powroci, to pewne jest 100%.

Zeby moc zarabiac na rynku, to jak juz pisalem, potrzeba miec strategie, ktora (eureka!) przecietnie w transakcjach zyskownych generuje wiecej kapitalu, niz traci w stratnych. Innymi slowy, ktora generuje dodatnia wartosc oczekiwana. Istotne jest tez, aby strategia miala dobra jakosc -- to oceniac mozna na wiele sposobow. Jest wiele roznych miar (CAGR, maxDD, Sharpe, MAR, K-Ratio). Ja obecnie korzystam glownie z SQN (ale to tez temat rzeka, oparty jest o t-score). Nastepnie trzeba miec strategie zarzadzania wielkoscia pozycji. To element, w ktorym mozna wykorzystac nasza przewage rynkowa (ktora musimy miec -- Ty tego jeszcze nawet nie wiesz) i okreslic ryzyko, jakie jestesmy w stanie poniesc przy zalozeniu celow, ktore chcemy osiagnac. Znajac rozklady prawdopodobienstwa naszych transakcji, mozna wyliczyc prawdopodobienstwo bankructwa przy obranej strategii zarzadzania wielkoscia pozycji. Bankructwo rozumiem, jako maksymalne obsuniecie na kapitale, ktore jestem sklonny poniesc (w moim przypadku to zwykle nie przekracza 20-25%).

Znajac rozklady prawdopodobienstw, jestem w stanie okreslic prawdopodobienstwo nie tylko bankructwa, ale rowniez prawdopodobienstwo osiagniecia obranego przeze mnie celu (np. wiem, ze podejmuje sie gry gdzie mam 80% szans na stope roczna (CAGR) +30% przy prawdopodobienstwie bankructwa 0.3%.

Majac tez zbior transakcji z backtestu, moge robic wiele symulacji (Monte Carlo), ktore z kolei pozwola pokazac (i sprowadzic na ziemie), jak posiadajac nawet przewage rynkowa, mozna wygenerowac bankructwo.

Strategie inwestycyjne nie musza byc super wyszukane i magiczne. Maja zarabiac, a reszte zalawtia sie glownie zarzadzaniem wielkoscia pozycji. Przykladow moze byc ogrom:
1/ system wybiciowy -- wchodze na pozycje, gdy rynek rusza w gore/dol np. o wartosc 0.7 * ATR(5)
2/ system typu kanal Donchiana (trend following)
3/ system oparty na formacjach swiecowych (mam aplikacje, ktora wyszukuje formacje, liczy ich statystyki)

Istotne jest okreslenie poczatkowej maksymalnej straty owtieranej pozycji (stop-loss). Rowniez bardzo istotne jest, aby miec strategie zamykania pozycji posiadajac juz zysk (take profit, trailing stop). Na to nakladamy strategie zarzadzania pozycja (np. model procentowy -- maksymalna strata na pozycji to 1% portfela, kupuje tyle akcji aby przy zalozony SL nie przekroczyc tej wartosci). Do tego dolozyc mozna elementy skalowania pozycja (scaling in/out). Kazdy z tych elementow to temat na osobna ksiazke, a nie wpis na forum :-)

Warto tez znac pojecie tzw. portfolio-heat. Mozna miec dywersyfikacje portfela, ale coz z tego, jesli pozycje sa mocno skorelowane ze soba? A akcje sa. Jesli bedzie odwrot na rynku, to wszystko Ci poleci w dol -- jesli masz SL, wywali Cie na nich. Jesli ich nie masz -- Bog raczy wiedziec, gdzie Cie to zaprowadzi.

Przy dobrej strategii mozna policzyc prawdopodobienstwa bankructwa przy checi osiagniecia pewnych celow (np. stopa zwrotu roczna = 20%). I to czesto daje wiele do myslenia i uczy pokory. Ty nie masz strategii -- bladzisz po rynku, ale szanse na sukces w tkwieniu w takim stanie sa bardzo bardzo male.

Goraco polecam pozycje "Trade Your Way to Financial Freedom" V. Tharpa. Wedlug mnie to dobry wstep do tego, by moc zaczac postrzegac rynki w inny sposob, niz ucza nas tego doswiadczenia zycia codziennego (poza rynkami finansowymi). A pozniej wiele wiele pracy, wiele innych ksiazek, wiele testow, symulacji, wyliczen, i jeszcze wiecej pracy :-) I po kilku latach byc moze bedziesz chcial sie w to bawic nadal i zrozumiesz swoje szanse, albo rzucisz tym w cholere :-)

Ammianus
52
Grupa: SubskrybentP1
Dołączył: 2011-12-05
Wpisów: 688
Wysłane: 14 sierpnia 2013 19:24:40
Szutnik napisał(a):


Poza tym - strata ponad 22% na jednym walorze dla mnie jest niedopuszczalna, nawet jeśli to tylko jeden z kilku w portfelu.
Dlaczego? Prosta matematyka: 22% strata oznacza, że musisz zarobić 29% tylko po to, by wyjść na 0.


Co do zasady?

Strata ponad 20% to jest duzo, ale biorac pod uwage to jak dynamicznie zmienia sie dzis sytuacja na rynkach można by znaleźć argumenty przeciw. W mojej ocenie duze znaczenie ma kwestia horyzontu czasowego.
Harbul, zdaje sie wspominał o roku.
A jesli ktos wychodzi z typowego załozenia fundamentalnego, ze nie kupuje akcji na handel, ale kupuje spółki i ich przyszłość ( przynajmniej w części portfela) to czy wtedy sytuacja nie wyglada nieco inaczej?

Ja z takim nastawieniem posiadałem np. PZU>
Kupiłem po ok. 380zł
Trzymałem kiedy akcje nurkowały do 290zł.
Doczekałem kiedy kosztowały 450zł.
A wszystko zaledwie na przestrzeni 2 lat !

Pamiętam jak w dołkach z 2011r. lato/jesien już zdrowo trzasłęm portkami.
W TV "specjalisci", ktorzy najlepiej potrafia w poniedziałek wytłumaczyć dlaczego mylili się w piątek, tym razem pisali juz krwawe scenariusze mimo, ze wczesniej naganiali jak opetani np. na JSW.
Natomiast do studio wpadł Pan Jakubas i powiedział bardzo krótko i na temat:
Inwestorze, zastanów się co kupiłeś i w jakim celu ?
Miałem chyba wtedy ze 4 spółki w portfelu ( świeżo otworzony rachunek maklerski) i po nieprawdopodobnej przecenie na absolutnie kazdej spółce na wszystkich w horyzoncie 1-1.5 roku ładnie zarobiłem.

Nie chce powiedzieć, ze uznaje dzisiaj, ze taki scenariusz zrealizuje sie gdy nadejdzie kolejna bessa.
Nie chce też powiedzieć, ze patrzyłem na wartość rachunku bez emocji ....
Ale jednak wtedy cierpliwosc bardzo popłaciła.






Wojetek
PREMIUM
504
Dołączył: 2011-08-17
Wpisów: 7 288
Wysłane: 14 sierpnia 2013 19:35:11
Cytat:
Pamiętam jak w dołkach z 2011r. lato/jesien już zdrowo trzasłęm portkami.
W TV "specjalisci", ktorzy najlepiej potrafia w poniedziałek wytłumaczyć dlaczego mylili się w piątek, tym razem pisali juz krwawe scenariusze mimo, ze wczesniej naganiali jak opetani np. na JSW.
Natomiast do studio wpadł Pan Jakubas i powiedział bardzo krótko i na temat:
Inwestorze, zastanów się co kupiłeś i w jakim celu ?
Miałem chyba wtedy ze 4 spółki w portfelu ( świeżo otworzony rachunek maklerski) i po nieprawdopodobnej przecenie na absolutnie kazdej spółce na wszystkich w horyzoncie 1-1.5 roku ładnie zarobiłem.

Nie chce powiedzieć, ze uznaje dzisiaj, ze taki scenariusz zrealizuje sie gdy nadejdzie kolejna bessa.
Nie chce też powiedzieć, ze patrzyłem na wartość rachunku bez emocji ....
Ale jednak wtedy cierpliwosc bardzo popłaciła.


Odnośnie specjalistów w TV - od tego są by komentować rynek, za to im się płaci. Osobną sprawą jest że nikt nie ma zawsze racji na rynku więc nie widzę powodu by kogoś ganić. Faktem jest, że ten co nic nie robi się nigdy nie myli.

Co do takiego podejścia jak powyżej - jest ok dla Pana Jakubasa - bo wiadomo że jeśli ma on 50% spółki to gdy ona spada nie jest w stanie tego nagle sprzedać. W takim przypadku (gdy nie gonią takiego inwestora problemy płynnościowe) może sobie poczekać na lepszą koniunkturę na giełdzie bez względu na trend na swojej spółce. Podobne podejście można zastosować jeśli posiada się pakiety akcji które kosztowały nas bardzo mało (np. kupno w 2009), spłaciły juz się w dywidendach bądź też otrzymaliśmy je całkowicie za darmo. Wtedy rzeczywiście wystarczy jedynie czekać na bardzo dobry moment na rynku na wyjście.
Edytowany: 14 sierpnia 2013 19:36


Ammianus
52
Grupa: SubskrybentP1
Dołączył: 2011-12-05
Wpisów: 688
Wysłane: 14 sierpnia 2013 20:20:18


Hm, odnośnie Pana Jakubasa,to w przywołanym przeze mnie przykładzie odpowidał na lęki drobnicy. Nie wypowiadał się jako potentat, który patrzy na sytuację ze swojej perspektywy ( na ile mógł być obiektywny).W każdym razie takim kontekście był pytany; "..co by Pan doradził drobnym" ... przyznaje się uczciwie, że w dużym stopniu min. dzięki jego elaboratowi na temat paniki na rynku postanowiłem nie ratować co sie da, realizując strate, lecz zapomnieć o giełdzie na conajmniej pół roku. Ja jednak juz przed paniką brałem pod uwagę znacznie dłuższy horyzont inwestycyjny. I pewnie stąd byłem w stanie nie wysypać się w chwilach grozy.

Szutnik
153
Dołączył: 2011-10-30
Wpisów: 1 886
Wysłane: 14 sierpnia 2013 23:58:34
@ Ammianus

Cytat:
Co do zasady?


Dokładnie.

Cytat:
biorac pod uwage to jak dynamicznie zmienia sie dzis sytuacja na rynkach można by znaleźć argumenty przeciw


Jesienią 2008 zmieniała się o wiele dynamiczniej...spróbuj wtedy zastosować te Twoje argumenty przeciw. Co wychodzi?

Cytat:
W mojej ocenie duze znaczenie ma kwestia horyzontu czasowego.

Masz zamiar żyć 500 lat i wiesz, ze zawsze zdążysz odrobić straty?Angel
To może masz bogatego wujka, który na jeden telefon pokryje Twoje straty?
Bo jeśli ani jedno, ani drugie, to pozostaje Ci uwierzyć mi na słowo, ze 20% to za dużo.
No chyba, że jesteś z tych, co to w każdej transakcji koszą po +30% i więcej - wtedy nie musisz się stosować do zasad ochrony kapitału Angel

Cytat:
A jesli ktos wychodzi z typowego załozenia fundamentalnego, ze nie kupuje akcji na handel, ale kupuje spółki i ich przyszłość ( przynajmniej w części portfela) to czy wtedy sytuacja nie wyglada nieco inaczej?

Akcje zawsze kupuje się po to, by je drożej sprzedać (no chyba, ze to krótka sprzedaż Angel ). Wszystko inne jest dorabianiem zbędnej filozofii do tego prostego faktu.

Cytat:
kupuje spółki i ich przyszłość

To mogę mu tylko pogratulować, że już dziś zna przyszłość spółki, którą kupuje. Ja nie jestem taki dobry, ale nie ukrywam, ze chciałbym znać przyszłość choć troszkę i chętnie go poznamAngel A bardziej serio - a co, jeśli ów kupujący się myli?
W którym momencie powie pomyliłem się? Ile musi stracić swego kapitału? Sell stop (SL) jest automatem, rozwiązującym ten właśnie problem.

Cytat:
Ja z takim nastawieniem posiadałem np. PZU>
Kupiłem po ok. 380zł
Trzymałem kiedy akcje nurkowały do 290zł.
Doczekałem kiedy kosztowały 450zł.
A wszystko zaledwie na przestrzeni 2 lat !


No i pięknie. Możesz podziękować Bogu że Ci dał szansę, jeśli jesteś wierzący.

A teraz zróbmy mały eksperyment myślowy:
Kup w myślach np. Polnord w 2007 r. i zaczekaj Twoje dwa lata. Co wychodzi? Czekaj kolejne 5 lat (no powinno już odbić, po prawie 7 latach...). I co wychodzi?
Pooglądaj wykres tej spółki. Jest bardzo pouczający, zwłaszcza dla myślących tak, jak Ty...

Skąd będziesz wiedzieć do przodu, że kupiłeś "PZU 2011" a nie "Polnord 2007"?
SL odpowiednio ustawiony chroni Cię przed "Polnordem 2007" nawet w Twoim "kupowaniu przyszłości".

Cytat:
Pamiętam jak w dołkach z 2011r. lato/jesien już zdrowo trzasłęm portkami.


Jest taka zasada: "jeśli już musisz panikować, panikuj wcześnie". Angel

SL pozwoliłby Ci wtedy nie panikować (automat sam by zamknął) a potem spokojnie mógłbyś jesienią 2011 odkupić w psychicznym komforcie - bo to Ty wtedy będziesz decydować, co kupić i za ile i nie będziesz się musiał codziennie modlić do ekranu komputera "Odbijaj, odbijaj, bo zmniejszą mi się straty".
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)

Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 15 sierpnia 2013 10:03:41
20% straty to w tym przypadku faktycznie bardzo duzo. Natomiast wyobrazam sobie bez problemu sytuacje taka, gdzie jest strategia trend-followingowa ze SL=20%, ALE, i to bardzo wazne ALE, przy zalozeniu, ze ta 20% strata oznacza np. 1% wyrwy w portfelu tylko. Czyli przy tak szerokim stopie otwieram na tyle mala pozycje, by nie miec wiekszej wyrwy w portfelu niz 1%. Wtedy moge pozwolic sobie na kilka takich strat, dajmy trzy (i oznaczmy kazda strate jako R (risk), gdzie R=20%). Jesli w koncu otwieram pozycje ktora zamyka sie na 5R (czyli zysk ok. 100%, chociaz realnie juz mniej bo mamy 3% strate na portfelu -- tutaj tez jednak kwestia detali strategii MM), to mam wciaz zysk. A tej nasz kolega Harbul z pewnoscia solidnie nie odrobil, nie policzyl, nie robil symulacji. Kolejna wazna sprawa tutaj, to jednak POSIADANIE STRATEGII GENERUJACEJ DODTANIA STOPE ZWROTU. Bez tego w dlugiej perspektywie bez wzgledu na metoda zarzadzania kapitalem i tak zaliczymy GAME OVER. Mamy tylko liczenie na lut szczescia podlany przekonaniami o poprawnosci pseudo zalozen, co w efekecie daje (na razie) wzgledna pewnosc na osiagniecie sukcesu. Ale to mzonka. W przypadku 20% stop-lossa przy 1% stracie na portfelu, wciaz wymaga to wyliczen, czy dana strategia jest na tyle dobra, ze ryzykowanie nawet 1% nie jest zbyt ryzykowne, zeby np. nie zaliczyc obsuwy na kapitale 20% (strzelam z powietza numerkami, chodzi mi bardziej o to, ze takie rzecz SIE LICZY, a w przypadku kolegi Harbula mamy glownie liczenie ale na lut szczescia).

Pisanie o kupowanie spolki i ich przyszlosci brzmi strasznie pompatycznie. Jakie dla mnie ma znaczenie, czy stracilem pieniadze na SUPER spolce, czy spolce, ktora jest totalnym zerem? Dla mnie oczywiscie zadnej -- stracone pieniadze to stracone pieniadze i wclae lepiej bym sie nie czul tracac kapital na dobrej spolce. Musialbym i tak liczyc na dobroc rynku, czy strata zostanie zniwelowana. I dobrze, ze napisl to Szutnik, co powinno dac do myslenia (arytmetyka szkoly podstawowej), a mianowicie ile musi kurs spolki sie podniesc, aby odrobic dany spadek:

5% => 5.3%
10% => 11.1%
20% => 25%
30% => 42.9%
50% => 100%
75% => 300%
90% => 900%

Mozna zadac sobie pytanie, czy pozwolic stracie na spolce 50%, po to, zeby pozniej zaliczyc wzrost 120%, na ktorym my zarobimy 20% tylko (przy tym mega pozytywnym zalozeniu, ze w ogole spolka sie odbila).

Jesli juz chcemy byc takimi fundamentalistami, to mozna i zacytowac W. Buffetta, ktory mowi, ze przede wszystkim to nie mozna tracic pieniedzy (i to podstawowa zasada dla niego). Jest jeszcze ta delikatna roznica, ze on kupuje spolki, doslownie, ma kontrole nad nimi, a my tu Panowie mowimy raczej o tradingu. A to gra w numerki do kwadratu i widac po tych postach Harbula i Ammianusa, ze nowicjusze maja szanse na rynku czsto losowe, w grze, gdzie w ich przypadku dlugoterminowo beda najpewniej generowac ujemne stopy zwrotu.

Smiem twierdzic, ze AF dla wiekszosci nowicjuszy sluzy glownie do tego, zeby dalej tkwic w blednych decyzjach tradingowych, i moc sobie krecic film "ze to dobra spolka przeciez".
Edytowany: 15 sierpnia 2013 10:10

Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 15 sierpnia 2013 10:25:34
harbul napisał(a):
Zamykając pozycje zyskowna wychodzę z założenia ze wole mieć 20% w ręce, niż brak pewności co stanie sie dalej.


To tylko potwierdza slusznosc teorii Kahnemana i Tverskiego o tym, ze ludzie maja naturalna chec ucinania zyskow i hodowania strat. Wynika to z tego, ze czlowiek podswiadomie chce miec racje. W tradingu to jest bardzo zgubne.

Polecam goraco: www.youtube.com/watch?v=ToCv0L...
Wedlug mnie warto pochylic sie nad tym, bo powinno stanowic to przelom dla Kolegi w podejsciu do inwestycji na rynkach finansowych.
Edytowany: 15 sierpnia 2013 10:32

Ammianus
52
Grupa: SubskrybentP1
Dołączył: 2011-12-05
Wpisów: 688
Wysłane: 15 sierpnia 2013 12:06:35



Wasze uwagi są cenne i nawet specjalnie nie próbuję polemizować.
Mogę napisać jedynie, że to miło, że ktoś doświadczony dzieli się wiedzą.
Natomiast diabeł tkwi w szczegółach.

- ja z tego nie żyję

Na giełdzie mija mi dopiero 4 rok.
Wykonałem mało transakcji, a w horyzoncie ponad 3lat jestem na POTĘŻNYM plusie.
Gdyby nie to, nie marnował bym czasu na śledzenie forum i tego co piszczy w świecie rynków.

Nie kwestionuję ustawiania stop losa.
Każdy z was ma rację, ale dużo zależy od zbyt wielu czynników aby przystawiać tę samą kalkę do wszystkiego.
Można rozprawiać akademicko na forum, czy studiować książki zarówno poświecone AT jak te, które starają się dowieść, że nie ma sensu czytać właśnie takich książek.

Z rynkiem spierać się nie zamierzam, ale skoro równie często właśnie tu podkreślane jest, że to na rynku większość się myli, dlaczego nie mam podejmować decyzji biorąc pod uwagę zarówno wasze cenne opinie, jak i te „pompatyczne” o kupowaniu „przyszłości” ?

„ … Harbula i Ammianusa, ze nowicjusze maja szanse na rynku czsto losowe, w grze, gdzie w ich przypadku dlugoterminowo beda najpewniej generowac ujemne stopy zwrotu „


Co to znaczy długoterminowo?
Masz na myśli horyzont czasu, czy ilość wykonanych transakcji?

Czy nie można ? :
1. tradoować jak rewolwerowiec
2. robić to rzadko i ospale, choć może z nie mniejszymi szansami na sukces

Horyzont czasowy + 2-5 lat to dla mnie żadna wieczność, natomiast próba realizacji pkt.1 = próbie przepłynięcia Wisły mając 3 promile.

Na inwestycje nie mam 500lat ( Szutnik).
Ale jest to kwestia tego jaką kto ma strategie.
PZU w moim przypadku nie było jedną spółką, którą sprzedałem po długim okresie jej posiadania. Jeśli mam 93 % zysku na kolejnym walorze, który posiadałem 36miesięcy, to jakkolwiek cenię wszelkie krytyczne uwagi, tak pozostawiam sobie trochę marginesu na opinie taką jak ta PinkFloyda cytowana powyżej.


Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 15 sierpnia 2013 12:35:53
Jestes na ogromnym plusie, gdyz wszedles w rynek po tapnieciu na rynku w 2008 roku. Jesli nie masz przewagi rynkowej, grajac na akcjach i zaczynajac zabawe w roku 2008 to najpewniej zaliczylbys juz wielka wpadke. Pomysl o tym, co bys zrobil zaczynajac zabawe na poczatku 2008 roku, a nie 4 lata temu. To ze dlugoterminowo mozesz zbankrutowac oznacza, ze jak na rynek zawita kolejny wielki odwrot, to bez realnej strategii jestes skazany na porazke.

Na rynkach instrumentow pochodnych dochodzi jeszcze zwiekszone ryzyko nieumiejetnego korzystania z lewara. To przyspiesza koniec zycia tradera (chociaz mialo dac szanse zarobku na spadajacym rynku).

Jest nawet takie powiedzenie gieldowe skierowane do grajacych akcjami, ktore mowi o tym, zeby nie mylic hossy z umiejetnosciami.

Jakkolwiek wyswiechtane, to powiedzenie tnij straty, powzwol zyskom rosnac ma wiele prawdy. Zeby jednak z tego moc wycisnac zyskowna strategie, to trzeba sporo popracowac. Natomiast pogwalcenie tej zasady predzej lub pozniej prowadzi do bankructwa. Coz z tego, ze mozna zarobic 300%, zeby pozniej stracic tylko 80% portfela?

Zeby zarabiac, to trzeba miec zyskowna strategie (potwierdzona statystycznie), na ktora nastepnie naklada sie strategie zarzadzania wielkoscia pozycji. Ale to trzeba wypracowac. Wchodzac bez przygotowania na rynek, na razie mozesz miec tylko zludzenie umiejetnosci, bo nie widziales wszystkich mozliwych scenariuszow, jakie rynek moze zaserwowac.
Edytowany: 15 sierpnia 2013 12:42

Ammianus
52
Grupa: SubskrybentP1
Dołączył: 2011-12-05
Wpisów: 688
Wysłane: 15 sierpnia 2013 13:14:08

Zgadzam się z Twoją opinią, ale mam wrażenie, że momentami troche upraszczasz:



Jestes na ogromnym plusie, gdyz wszedles w rynek po tapnieciu na rynku w 2008 roku.


Czy w ten sposób nie powinniśmy założyć, że większość inwestorów (a przynajmniej spora ich częśc), która weszła na rynek po 2008r. powinna być na dużym plusie?
Tymczasem wiekszość się myli, a gro walczy o zysk w portfelu większy niż na lokacie bankowej.
I nie mówię tutaj o takich dyletantach jak ja.

2008r. to była hekatomba, ale latem w 2011r. też byłem na rynku i jeśli ktoś tyle lat nie siedzi na rynkach co
np. Szutnik, to też mógł tamtego osiwieć. Skala nieporównywalna, ale wiele spółek zdaje się, że dopiero niedawno odrobiła tamte poziomy.

Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 16 sierpnia 2013 09:22:40
Nie wiem tak na prawde dokladnie co kryje sie za pojeciem ogromnego plusa u Ciebie. Jaka to srednia stopu zwrotu rocznie, jak sie to rozkladalo miesiecznie, jakie byly obsuniecia na kapitale, jakie sa standardowe odchylenia transakcji, jak zbudowany masz portfel, na czym polega Twoja strategia etc.

Natomiast na rynku akcji czesto mozna przez pare lat byc zyskownym, nie posiadajac przewagi rynkowej. Sek w tym, ze przychodzi moment, kiedy rynek za to wystawia rachunek. Przewage rynkowa ma sie wtedy, gdy na tym koniu mozna utrzymac sie przez kilka sezonow. Poki co, po 2008 roku na razie na rynkach akcyjnych jest wzgledny spokoj. Sek w tym, by po kilku latach nie zaliczyc bankructwa, bo nie jest sie przygotowanym na to, czego nie widzielismy jeszcze na wlasne oczy.

Pisze tu glownie przez pryzmat mechanicznych strategii inwestycyjnych, ale dla intuicyjnego gracza sytuacja wyglada wg. mnie jeszcze trudniej.
Edytowany: 16 sierpnia 2013 09:23

Szutnik
153
Dołączył: 2011-10-30
Wpisów: 1 886
Wysłane: 16 sierpnia 2013 21:58:01
Ammianus napisał(a):

Zgadzam się z Twoją opinią, ale mam wrażenie, że momentami troche upraszczasz:



Jestes na ogromnym plusie, gdyz wszedles w rynek po tapnieciu na rynku w 2008 roku.


Czy w ten sposób nie powinniśmy założyć, że większość inwestorów (a przynajmniej spora ich częśc), która weszła na rynek po 2008r. powinna być na dużym plusie?
Tymczasem wiekszość się myli, a gro walczy o zysk w portfelu większy niż na lokacie bankowej.
I nie mówię tutaj o takich dyletantach jak ja.

2008r. to była hekatomba, ale latem w 2011r. też byłem na rynku i jeśli ktoś tyle lat nie siedzi na rynkach co
np. Szutnik, to też mógł tamtego osiwieć. Skala nieporównywalna, ale wiele spółek zdaje się, że dopiero niedawno odrobiła tamte poziomy.


Świetnie, ze jesteś na plusie. Życzę jeszcze większego plusa. Ale musisz pamiętać, że hossa trwa już ponad 4 lata i na pewno jest znacznie bliżej swego końca, niż swego początku. Ponieważ jedyne doświadczenie, jakie masz, to doświadczenie hossy, powinieneś już teraz zacząć myśleć o tym, co zrobisz, gdy trend się zmieni. Proszę nie traktuj tego co napisałem poniżej jako stwierdzenia, że bessa za progiem - mamy jeszcze trochę czasu do końca wzrostów, ale nie aż tak dużo, by się nie przejmować nią zupełnie. Tak można było podchodzić do rynku pod koniec 2009, ale wtedy mało kto wierzył, że te wzrosty mogą tak długo trwać Angel

Na rynku wygrywają ci, którzy zawsze dysponują wyjściem awaryjnym, na wypadek zmiany sytuacji.
Proponuję poczytać o tym, kiedy hossy przechodzą w bessy, jak to wygląda i przemyśleć i opracować na ten czas sensowną strategię opuszczenia pozycji.
O jednej rzeczy musisz pamiętać - tak, jak hossy sięgają wyżej, niż większość pomyśli w najśmielszych marzeniach, tak bessy zrzucają ceny akcji niżej, niż większość jest w stanie wymyślić w swych najczarniejszych prognozach.

Trzymając się PZU - wcale mnie nie zdziwi dno przyszłej bessy tego waloru np. na cenie w okolicy 200 zł, albo nawet 150 zł (tak, wiem, że to poniżej historycznych minimów waloru). Wiem, ze dziś niewielu się to może mieścić w głowie, ale rynki poruszają się od mocnego niedowartościowania do mocnego przewartościowania i z powrotem.
Jak to zniesiesz? Będziesz twardo trzymał jak Rambo, licząc, że za kolejne 5 lat i tak będzie wyżej? W tym stylu naprawdę będziesz potrzebować 500 lat na godziwe zyskiAngel

Jeśli nie będziesz na to dobrze przygotowany, prawdziwa bessa, gdy przyjdzie, zabierze Ci cały Twój "ogromny plus" i ku swemu zaskoczeniu możesz przejść na całkiem spory minus.
Jest jeszcze spokojny, słoneczny dzień z błękitnym niebem. Nawet nie widać ciemnych chmur nad horyzontem. Ale właśnie przy takiej pogodzie warto wyciągnąć z szafy parasol i sprawdzić, czy jeszcze się otwiera...
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)

Pink Floyd
0
Dołączył: 2011-01-23
Wpisów: 177
Wysłane: 17 sierpnia 2013 09:07:09
Ammianus napisał(a):


Czy w ten sposób nie powinniśmy założyć, że większość inwestorów (a przynajmniej spora ich częśc), która weszła na rynek po 2008r. powinna być na dużym plusie?


Jak pisalem, nie wiem co to znaczy tu "wielki plus", ale srednia rynkowa (indeksy) od 2009 do dzis wypracowaly plusa. A wiec wiekszosc jest na plusie kupujac rynek. I niebezpieczenstwo, paradoksalnie, poczatkujacego w takim rynku jest to, ze w naturalny sposob przypisuje zasluge zarabiania sobie i swoim umiejetnoscia. A ja Ci powiem, ze jesli nie spedziles kilka lat ciezkiej pracy nad soba i swoja strategia, to nie masz zadnej strategii tylko co najwyzej strzepy czegos, co wydaje Ci sie, ze jest strategia. Jesli nie wierzysz, to chetnie poznam zalozenia tej strategii tutaj i przeanalizujemy jaka jest jej przewaga rynkowa.

Znane sa przypadki wielu ludzi w USA co przy kazdej hossie pomnazaja dorobek zycia przed emerytura. Sa to czesto inteligentni ludzie, wyksztalceni (ale nie w tradingu), ktorzy myla hosse z umiejetnosciami. Niestety bardzo czesto koniec nie ma happy endu w tych opowiastkach. Gazety przy kazdej bessie rozpisuja sie tam o takich przypadkach.

O samych stop losach mozna by napisac solidna ksiazke pewnie. Ale i tak wielu chce wczesniej kasowac zyski, niz straty, bo "racjonalne" jest zabrac zysk, gdy sie pojawi. OK, jest cos takiego jak take profit gdzie walczy sie o zalozony z gory zysk, ale to nie o tym tu rozmawiamy -- w tamtym przypadku znow trzeba miec REALNA i DZIALAJACA strategie.

W innym watku o KGHM jedna osoba pisala, ze jest zainteresowana losami kursu tej spolki, a konkretnie czy sie odbije (wtedy kurs byl ponizej 120 zl). To standardowe pytanie kogos, kto jest na minusie. Pisalem wtedy, ze jedyne nad czym ma sie kontrole po otwarciu pozycji, to nad miejscem w ktorym ja zamkniemy. Rynek zrobi co zechce -- pomimo naszych najlepiej wyselekcjonowanych powodow za tym, ze powinno rosnac, moze cholernie spadnac.

KGHM otarl sie teraz o 130 zlotych. Glowe dam, ze ta niedoswiadczona osoba mowi sobie w duchu "dobrze, ze nie sprzedalem ze strata, bo sie odbilo". To utrwala bledne zachowanie. Ta osoba napisala tam nawet wprost "rozumiem, ze piszecie o tych stop losach, zgadzam sie, ale w przypadku KGHM zalezy mi na prawde na tym, zeby byc na plusie". No i rynek wysluchal chyba tych blagan :-) Kolejne zarazem potwierdzenie teorii Kahnemana i Tverskiego o tym, ze czlowiek zawsze chce miec racje i nie umie sie przyznawac do bledow.

A gdzie moral z KGHM? Nie zakldac stop losow!!! :-) Teraz sie udalo byc moze niektorym. Powielanie tej "strategii" to jednak droga do bankructwa.
Edytowany: 17 sierpnia 2013 09:12

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


1 2 3 4

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 0,554 sek.

vzgejblz
ojbflzzq
oqghzvag
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +76 379,35 zł +381,90% 96 379,35 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
ainiobny
aqosfjlr
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat