Mieso z byka

Okej, polityka von, ale jakie konkluzje dla spółki z tego co powiedziałem? Właściwie dla papiera? Bo to nas interesuje.

Ostatnio na pb.pl podawali, że ryzyko bankructwa Polski to 10%. Czyli na 90% MWT nie upadnie :)

Ale poważniej: myślę, że ryzyko dotyczy tego, że jeśli upadnie SPZOZ to cała maszyneria, zbiurokratyzowanie, przeciążanie w czasie ze strony administracji państwowej jest ryzykiem. Bo jeśli upadnie SPZOZ, to MWT będzie miało problem ze ściągnięciem pieniędzy, które przecież natychmiast idą na dalsze pożyczki innym ZOZom. I spirala się zakręca.

Na temacie sie nie znam, a jak widać trzeba się znać, więc tylko insynuuję. Dlaczego państwo samo nie może pożyczać SPZOZom? Jesli chodziłoby o cały proces odciażąnia państwa, to zaraz zaraz, przecież to jest ich własnosć, więc to ich obowiązek się tym zająć. Jesli natomiast chodziłoby o rozdumachaną administrację, biurokratyzację i sztampowość podejścia, to tym bardziej rośnie ryzyko w przypadku upadku PZOZów, gdyż skoro samo Państwo nie radzi sobie ze "swoimi" zobowiązaniami, to dlaczego ma radzić sobie z tymi samymi zobowiązaniami tyle że już po upadku PZOZów i jeszcze do tego płacić odsetki, na których jak rozumiem MWT zarabia. Jeśli natomiast miałoby chodzić o brak pieniędzy, to dlaczego miałoby miec pieniądze wraz z odsetkami po upadku PZOZu? Jeśli chodzi tylko o czas, tzn. odwlekanie momentów zapłaty, to ryzyko jest duże na tej spółce. O co więc chodzi?

I jeszcze jedno. Zwróćmy uwagę na ten zapis, który przytoczyła anty-teresa:

Zobowiązania i należności samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej po jego
likwidacji stają się zobowiązaniami i należnościami

-Skarbu Państwa lub
-właściwej jednostki samorządu terytorialnego, lub
- odpowiednio publicznej uczelni medycznej albo publicznej
uczelni prowadzącej działalność dydaktyczną i badawczą w dziedzinie nauk medycznych, lub
Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego.

Myślisz, że ktoś by tak silnie moderował gdyby nie miał celu osiągnięcia zysku? Jesli tak, to naiwnością grzeszysz.

Ale ludzie też chcą osiągnąć jakiś zysk z pisania. Niektórzy zysk materialny, to znaczy nagonić na swoje spółki, inni chcą sie po prostu odprężyć i pogadać w doborowym towarzystwie. Jedni i drudzy są przeganiani - jak widzisz rozumiem o co Ci chodzi. A kto zostaje? Ci którzy chca dzielić sie wiedzą tak po prostu? To też naiwność. Może chcą trochę podwyższyć własną wartość, pochwalić sie wiedzą itp. Tacy jednak prędzej czy później też odejdą bo nie dostaną tego co tak bardzo pragną (pochwały i wyróżnienia). Tak więc pozostaną najwyżej Ci którzy albo chcą nagonić, albo pogadać, czyli ci którzy sa wywalani, co z regulaminu wynika. Nie ma więc idealnego rozwiązania- forum żyje, bo ludzie po prostu lubią gadać, a nie dlatego, żeby sobie nawzajem pomagać - to naiwność. Trzeba więc pogodzić obie strony.

Zauważyć trzeba, że jedynie indywidualne kroniki nie są problematyczne i sobie dobrze funkcjonują na forum. Dlaczego? Bo ktoś je pisze dla siebie, dla poukładania mysli, informacji, a nie żeby dawać swoje opinie dla innych. Jesli ktoś przyjdzie do niego, to z nim się popisze, ale to jedynie dodatek do tej kroniki. Taki gość czuje się faktycznie tylko gościem, bo jest u kogo innego. Na forum ogólnym czuje sie jak u siebie.

"Skoro zatem pojawia się szereg negatywnych opinii o nowym regulaminie, to może warto poddać punkty sporne pod dyskusję"

Do tego proponuję poddać pod dyskusję co moderator powinien robić o której godzinie, w jakim dniu tygodnia i o której może opuścić monitor. I dlaczego jego zachowanie jest bee, żeby dokładnie to przemyślał i zrozumiał; może zaproponować jakąś książkę do przeczytania, jak "Perfekcyjny moderator" albo coś w tym stylu.

Mam pytanie co constanta. Czy masz jakiś formalno-nieformalny związek z SW lub Watchdogiem? Czy masz jakieś istotne powiązania z grupą 11BitStudios? Dlaczego członek 11 Bit - emitent - pożegnał Ciebie w jednym poście "Czuwaj"? A może to tylko moja wyobraźnia...

To należałoby zacząć od ostatniego.

Bardzo ryzykowny portfel inwestycyjny. Albo wielki zysk (jak dotychczas), albo wielka wtopa...