0 Dołączył: 2011-01-12 Wpisów: 7
Wysłane:
16 stycznia 2011 17:30:22
Witam!
Czytam pewną książkę o ekonomii (takie wprowadzenie do analizy fundamentalnej i gry na giełdzie :) ) i mam pytanie odnośnie zjawiska odnoszenia zerowego zysku ekonomicznego przez firmę. Takie coś występuje najczęściej podczas konkurencji doskonałej w danej branży - firma ma zerowy zysk ekonomiczny i produkuje wtedy po najniższym możliwym koszcie.
Ponieważ zysk ekonomiczny różni się od księgowego tym, że uwzględnia też koszty utraconych korzyści (inaczej mówiąc koszty alternatywne) to jak firma wypracowuje zerowy zysk ekonomiczny, to mamy do czynienia z taką sytuacją, gdzie przychody są równe kosztom ekonomicznym (całkowite nakłady na produkcję + koszty alternatywne). Po odjęciu kosztów od przychodów otrzymujemy zero.
Ale czy takie pojęcia jak zyski/straty/koszty ekonomiczne (uwzględniające koszty alternatywne) mają w ogóle sens ?
Bo np. w mojej książce jest podany przykład, że teoretyczny przedsiębiorca wypracowuje zysk księgowy w wysokości 1 000 zł (przychody 10 000 zł, koszty księgowe 9 000 zł). Ale gdybyśmy uwzględnili to, że w jego poprzedniej pracy zarabiał 5 000 zł to po dodaniu tego do kosztów, wyniosłyby one 14 000 zł - i to byłby już koszty ekonomiczne. A jak są koszty ekonomiczne to zysk i strata też się tak nazywają i mielibyśmy tu stratę ekonomiczną w wysokości 4 000 zł.
No ale przecież po co zawracać sobie głowę takimi rzeczami, skoro tak naprawdę przedsiębiorca faktycznie przynosi zysk w wysokości 1 000 zł ? Co znaczy, że firma dobrze prosperuje...
W sprawozdaniach finansowych firm też pojawiają się takie dość dziwne pojęcia ?
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
16 stycznia 2011 18:07:03
Mayeh,podałeś z książki abstrakcyjny przykład,zupełne mieszanie ludziom w głowach,na co komu się to przyda,akademickie wywody,które tak się mają do praktyki,jak grzebień dla łysego.Autor musi tylko zapełnić ileś stron druku,żeby sprzedała sie książka,to nadaje. A już konkretnie,w realnych sprawozdaniach finansowych pojawia się wiele dziwnych rzeczy,kreatywna księgowość kwitnie w trudnych czasach,sęk w tym by unikać spółek ,które koloryzują,bo faktycznie jest to oszukiwanie udziałowców,akcjonariuszy.Jednym z nagłośniejszych przypadków k.k był casus Enrona,swego czasu szóstej korporacji USA.Jak chcesz,to wygoogluj,poczytaj.Są nawet filmy na Youtube,czasem nawet tłumaczone. "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2010-12-15 Wpisów: 259
Wysłane:
16 stycznia 2011 23:00:26
Sorki, ale nie wiesz co mówisz. To są ważne pojęcia ekonomiczne. Można bez nich żyć, tak jak można żyć bez znajomości praw popytu i podaży. Jeśli sie na czymś dobrze nie znasz, to po prostu nie odpowiadaj. Ja ostatnio popełniłem błąd i temu młodemu człowiekowi namieszałem na inne pytanie. Musiałem sprawdzić do książki, jak to było, bo mi "się coś wydawało". Po prostu lepiej milczeć czasami (albo często). Mayeh przede wszystkim więcej czytaj, potem pytaj na forum, bo niewielu ludzi ma pojęcie o czym mówi. Naprawdę to co ja tutaj czytam, to przyprawia mnie o ból głowy. Pamiętaj, że wszystko ma swoją cenę (albo prawie wszystko). Nie ma zysku (ponad lokatę) bez ryzyka - ryzyko ma cenę. Nie ma zysku bez pracy - praca ma swoją cenę. Nic się nie bierze z niczego. Pracowałeś nad czymś, ale mogłeś pracować nad czymś innym (praca, której nie wykonałeś mogła dać Ci zysk, którego nie osiągnąłeś - brak zysku to jakby strata czy właśnie koszt). Jak odejmiesz te ukryte koszty (alternatywne) od zysku księgowego, to dostaniesz zero. I to warto zrozumieć. DLaczego? Bo wychodzisz co najwyżej na zero a nie na plus w sensie ekonomicznym. Jeśli będziesz wykorzystywał zasoby w sposób nieracjonalny, to poniesiesz straty ekonomiczne (pomimo, że księgowo możesz być na plusie). Jakie to ma przełożenie na rzeczywistość? Na przykład udało Ci się cos osiągnąć, ale takim trudem i wysiłkiem, że ekonomicznie było to nieopłacalne a księgowo wygląda dobrze. Mogłeś bowiem to samo osiągnąć wykonując pracę łatwiejszym sposobem albo w ogóle inną łatwiejszą pracę. Na przykład, lubisz coś robić i chcesz z tego zarabiać. Ale lubisz też coś innego i też z tego mógłbyś zarabiać. Wybierasz jednak pracę, która daje gorsze zarobki. Dlaczego? Prawdopdobnie z powodu słabej analizy sytuacji czyli nieracjonalności. Weźmy przykład giełdy. Masz tyle spółek dobrych. A ludzie wybieraja jakieś śmieci. Co byś wybrał BOMI czy KGHM: stooq.pl/q/?s=kgh&d=201101...INK czy SNS: stooq.pl/q/?s=ink&d=201101...Jak widzisz na INK też byś zarobił, ale porównanie. Zawsze trzeba porównywać.
Edytowany: 16 stycznia 2011 23:04
|
|
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
16 stycznia 2011 23:21:27
Miło,że próbujesz dzielić się wiedzą.Tu kolega Mayeh ma wątpliwości. Cytuję"Ale czy takie pojęcia jak zyski/straty/koszty ekonomiczne (uwzględniające koszty alternatywne) mają w ogóle sens" ? Proszę,ustosunkuj się do tego. Nieistotna jest sama wiedza,tylko jaki z niej robisz użytek. "Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 16 stycznia 2011 23:21
|
|
4 Dołączył: 2009-05-05 Wpisów: 1 251
Wysłane:
17 stycznia 2011 10:35:45
Mają sens. Bo przedsiębiorstwa właśnie na podstawie takich przesłanek podejmują decyzje gospodarcze. Biorą pod uwagę koszt alternatywny wykorzystania kapitału chociażby w miejscu szacowania kosztu kapitału własnego. W sprawozdaniach finansowych nigdzie zysków ekonomicznych ani kosztów alternatywnych nie widać. I na tym też polega ich ułomność.
|
|
0 Dołączył: 2011-01-12 Wpisów: 7
Wysłane:
17 stycznia 2011 10:56:54
Czyli gdy jakaś firma ma zerowy zysk ekonomiczny to z punktu księgowości ma ona zysk, a z punktu ekonomicznego nie jest ani źle ani dobrze ?
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
17 stycznia 2011 13:35:02
Mayeh,napiszę Ci tak jak Kasia to opisała,tylko prościej,obrazowo.Sprawozdania to jak wygląd zewnętrzny,jesteś w stanie,wnikliwym okiem,wyrobić sobie jakiś pogląd na temat zdrowia obserwowanej jednostki,ale wszystkiego nie zobaczysz. Musisz zbadać sprawę gruntownie(analiza SWOT),jakie są silne strony i słabe strony,szanse i zagrożenia.Nie funkcjonujemy w próżni(abstrakcyjne modele,rozpatrywanie czegoś w oderwaniu od rzeczywistości,zastanowianie się,co by było,gdyby,to domena teoretyków,akademików,mają na to czas). Teoria i praktyka to są dwie siostry,które już dawno się przestały rozumieć i widywać.Teoria jest idealistką,praktyka zaś kobietą biznesu,lubi konkrety. Firmy nie raz wykazują papierowe zyski,a faktycznie mają straty. "Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 17 stycznia 2011 13:35
|
|
0 Dołączył: 2008-11-12 Wpisów: 364
Wysłane:
17 stycznia 2011 20:07:49
Mysle ze szooler rozjechałeś się trochę z pytaniem Mayeha, Tobie chodzi o kreatywną księgowość a jemu o koszt alternatywny.
Z kosztem alternatywnym jest tak, że firma może mieć księgowy i gotówkowy zysk, ALE w tym samym czasie mogła te środki zainwestować w inny bardziej dochodowy projekt. W Twoim przykładzie dotyczy to kogoś kto prowadzi firmę, osiąga zysk, ale w porównaniu do tego co mógłby zarabiać w firmie obok to jest w plecy. Zapewne pracuje w tej firmie, bo to jesgo firma w dłuższej perspektywie spodziewa się zarabiać nie 5 tys. a 10 tys. i wtedy i ekonomicznie i księgowo będzie na plus.
|
|
0 Dołączył: 2011-01-12 Wpisów: 7
Wysłane:
17 stycznia 2011 22:59:20
OK, dzięki - rozumiem. Wiem, że nie warto zaprzątać sobie głowy teoretycznymi szczegółami, więc jak coś to podchodzę z dystansem do tego pytania. Otóż mamy taki oto wykres kosztów i zysków monopolisty:  kliknij, aby powiększyćPo interwencji państwa cena jest ustalona na poziomie Pac, a wielkość produkcji na poziomie Qac. I teraz odnosi on zerowy zysk (nieważne czy księgowy czy ekonomiczny) - bo jak widzimy cena sprzedaży jest równa średniemu kosztowi całkowitemu (ATC). I tak też jest napisane w książce. Jednak później autor pisze, że monopol odnosi korzyści finansowe, bo cena sprzedaży (ciągła linia Pac) jest cały czas wyższa od kosztów krańcowych (MC). I tego właśnie nie mogę zrozumieć: skoro cały czas przychody są wyższe od kosztów, to dlaczego na końcu mamy zerowy zysk ?
Edytowany: 17 stycznia 2011 23:04
|
|
4 Dołączył: 2009-05-05 Wpisów: 1 251
Wysłane:
18 stycznia 2011 09:30:18
Hej, A czy jesteś pewien, że cena i ilość w punkcie MC odnoszą się do monopolu a nie do pozostałych uczestników rynku? Cena w punkcie ustalonym urzędowo dotyczy monopolu ale niekoniecznie pozostałych uczestników rynku. Pozostali muszą sprzedawać po niższej cenie, żeby znaleźć się w swoim punkcie równowagi, gdzie popyt = krańcowy koszt produkcji. Daj może znać, jak to dokładnie było w książce opisane i podaj jeszcze książkę.
|
|
|
|
0 Dołączył: 2011-01-12 Wpisów: 7
Wysłane:
18 stycznia 2011 10:01:42
Cytat:jesteś pewien, że cena i ilość w punkcie MC odnoszą się do monopolu a nie do pozostałych uczestników rynku? Ja akuratnie pytałem się o nie ten punkt Qmc, o którym mówisz, ale o Qac. Cały wykres to monopol. Najlepszy dla niego poziom produkcji to Qm, gdzie MR = MC. Jednak państwo chce aby produkował więcej. Gdy ustali cenę na poziomie Pmc to firma będzie odnosiła straty (jak widać po zaznaczonych przeze mnie klamerkach) i państwo musiałoby ją subsydiować. W końcu decyduje się na cenę Pac, gdzie firma odnosi zerowe zyski ekonomiczne i nie odnosi strat. Jednak konsekwencja czegoś takiego to mała strata społeczna. Nie skupiajcie się na innych punktach niż Qac, gdzie występuje to dziwne zjawisko opisane przeze mnie, które mnie trapi :)
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
18 stycznia 2011 10:15:13
Ja przy analizowaniu spółek posługuję się czymś w rodzaju kosztu alternatywnego. Tzn. najpierw sprawdzam ile akcji danej spółki jestem w stanie kupić za 100 zł, a następnie patrzę jaki zysk netto tej spółki przypada na tą ilość akcji. Jeżeli jest to mniej niż miałbym z oprocentowania tych 100 zł na lokacie, znaczy to że coś jest nie tak - albo kapitał spółki jest zbyt drogo wyceniany, albo spółka nieefektywnie go wykorzystuje (albo jedno i drugie). Oczywiście ważny jest też potencjał wzrostu zysków w przyszłości. To też oceniam w podobny sposób, patrząc na prognozy spółek i oceniając szanse na ich realizację.
|
|
4 Dołączył: 2009-05-05 Wpisów: 1 251
Wysłane:
18 stycznia 2011 11:36:55
W punkcie AC przychody w cale nie są wyższe od kosztów. Przecież krzywa ATC, która pokazuje poziom kosztów całkowitych, podnosi się na lewo od punktu MC. Cena w punkcie AC jest wyznaczona właśnie na przecięciu krzywej popytu i krzywej ATC. Przychody wyższe są od kosztów marginalnych. Mam nadzieję, że się nie zapętliłam. Jeśli tak, to daj znać o czym mam pisać.
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
18 stycznia 2011 12:32:57
Mayeh, te wszystkie teorie są nawet fajne, większość z nich poznałem bliżej, a potem się okazały nieprzydatne - z trzech powodów: 1. Spółki na giełdzie są w większości w zupełnie innej, wcześniejszej fazie cyklu życia niż te, na podstawie których powstawały teorie. 2. Owe teorie tworzono też w innej sytuacji rynkowej - na rynkach producenta, w sytuacji ciągłego niedoboru i przewagi popytu nad podażą. Obecnie mamy przesyt w każdej dziedzinie, nadprodukcję i rynek odbiorcy. Sprzedaż jest ważniejsza niż kiedykolwiek, a wszystko najtaniej wyprodukują Chiny. 3. Szybkie zmiany podstaw gospodarczych, zwane kryzysem - trzęsionka na walutach i cenach surowców - mają tak dużą amplitudę, że przestaje mieć znaczenie micro management na poziomie pojedynczej firmy.
|
|
0 Dołączył: 2011-01-12 Wpisów: 7
Wysłane:
18 stycznia 2011 16:06:30
Co do problemu to go mniej więcej rozumiem - spojrzałem wcześniej źle na wykres.
WatchDog, no wiem, wiem. Przeczytam książkę do końca, żeby poznać wszystkie ważne zagadnienia i terminy, ale i tak będę podchodził do tego z dystansem :)
Pozdrawiam i dzięki wszystkim za pomoc.
|
|
0 Dołączył: 2010-09-10 Wpisów: 18
Wysłane:
30 stycznia 2011 14:56:35
Czytam, czytam i czytam i zastanawia mnie jedna kwestia. Przy wyliczaniu zysku ekonomicznego bierzemy pod uwagę zwrot z kapitału ( NOPAT) i odejmujemy od niego koszty alternetywne ( czyli utracone potencjalne korzyści). Koszt zadłużenia jest stosunkowo prosty do wyliczenia ,sprawdzenia. Firma biorąc, zaciągając długoterminowy kredyt hipoteczny na zakup środków trwałych ( kupno nieruchomości, budowa obiektów, budunków) powinna się liczyć z oproentowaniem rzędu 5-6%. Przy zadłużeniu krótkoterminowym, myslę tutaj o kredytach obrotowych na bieżące potrzeby firmy powinna się liczyć z oprocentowaniem rzędu 10%-11%. I teraz najbardziej problematyczna kwestia o którą chciałem zapytać. Mimo iz była poruszana w paru wątkach chciałbym zapytać o wyjaśnienie: Koszt katiału własnego wynosi..., powinien wynosić.... ???? No właśnie ile? Tyle ile zarobił cały indeks WIG w 2010 roku? Tyle ile zarobił srednio sektor, którym działa dana spółka, np dla PGF byłby to WIG Farmaceutyki/ Chemia ?? Tyle ile wyniosło klasyczne ROE danej spółce za 2010 rok? A może powinnismy brać jakieś uogólnione, odgórnie przyjęte oprocentowanie, w stylu dajemy dla kosztu alternatywnego w inwestycji giełdowej 15% i mamy problem z głowy.
Jaki koszt kapitału własnego powinniśmy przyjąć wyliczając na przyszłość sEVA ??
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
30 stycznia 2011 17:43:07
Klasycznie wylicza się to na podstawie CAPM, który zakłada, że kurs (jego zmienność) oddaje decyzje poszczególnych inwestorów co do trzymania lub nie trzymania akcji danej konkretnej spółki podczas zmieniającej się sytuacji na rynku. Stąd współczynnik korelacji beta, mówiący o tym, jakie nastawienie do ryzyka mieli w przeszłości (okres najlepiej minionych 5 lat) akcjonariusze. Każdy z nich ma indywidualny alternatywny koszt, który wyraża kupując lub sprzedając akcje. Potrzeba jeszcze stopy wolnej od ryzyka, tutaj bierzemy rentowność 52-tygodniowych bonów skarbowych, oraz potrzeba premii za ryzyko. O nią idzie największa batalia, która zwykle kończy się kompromisowym 5% na dojrzałych rynkach i trochę więcej na rynkach wschodzących. Literatura na ten temat jest obszerna i nie ma zgody. Ja patrzę na długofalowy zwrot z WIGu i obcinam od góry do 15% jeśli wychodzi więcej. Ale doliczam też dywidendy, które są jak najbardziej kosztem kapitału własnego, no bo wypływają z kasy spółki, oraz skłaniają inwestorów do trzymania jej akcji (przynajmniej w okresach ustalenia).
A jak już masz uzgodnione i przemyślane dane wejściowe, reszta jest przyjemnością:
Cost of Equity = risk free + beta * risk premium
Edytowany: 30 stycznia 2011 17:48
|
|
0 Dołączył: 2010-09-10 Wpisów: 18
Wysłane:
30 stycznia 2011 18:29:20
No właśnie.Czekałem aż napiszesz że z góry odcinasz wartość %. Może to uproszczenie ale nie znając przyszłości lepiej założyć historyczną ( średnią o ostatnich 5-10 lat) wartość niż coś co pojawiło się tylko w ostatnim roku.
Dla przykładu:Spółka AY Struktura kapitału w spółce: zadłużenie = 0%, kapitał własny 100% NOPAT ( zysko operacyjny pomniejszony o zapłacony podatek/ Aktywa) = 20% Oprocentowanie bonów skarbowych = 4% Zwrot z wigu szerokiego za rok poprzedni = 19% Beta kursu spółki AY w korelacji do WIGu= 1,25
I teraz: wg klasycznego wzoru, który opisałeś powinno to wyglądać tak: Cost of Capital= 4+ ( 1,25 * 15) = 22,75%
a przecież w rzeczywistości risk premium wyniósł 15%. Ta Beta 1,25 nie spowodowała w tym przykładzie wyższej stopy zwrotu spółki AY niż WIG o 1/4 ,więc po jakiego czorta to mnozyć:)
A nie lepiej prościej i poprostu wpisać 19% i po zabawie:) ?
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
30 stycznia 2011 19:35:53
Beta jest miarą ryzyka. Akcje spółki były o 25% nadreaktywne wobec WIGu - inwestorzy to widzieli i akceptowali - spodziewając się odpowiednio większego zwrotu niż z rynku. Nie można pomijać faktu, że spółki różnią się zmiennością.
|
|
0 Dołączył: 2010-09-10 Wpisów: 18
Wysłane:
30 stycznia 2011 21:06:39
OK. dziekuje za odpowiedź
|
|
Czy na pewno chcesz przesłać zgłoszenie do moderatora?
Poniżej potwierdź lub anuluj swój wybór.