@Szachmat
Czasem nie trzeba wcale mówić wprost, że się coś pochwala, by Czytelnik bez problemu zorientował się, że tak właśnie jest.
Gwiazdowski, jak na typowego lesseferystę przystało mówi nam (oczywiście nie wprost): zostawcie to, niech upadnie. Na gruzach starego powstanie nowe, zdrowsze: spójrzcie na Islandię – tak zrobili i gdzie dziś są.
O ile nie wątpię, że to nowe będzie zdrowsze i sprawniejsze, o tyle nie umiem tak prosto przejść do porządku dziennego nad kosztami transformacji ze starego w nowe, jak robi to pan G.
Cóż – On zawsze skasuje swoją dolę w Centrum im A. Smith’a, a jeśli nie tam, to koledzy zginąć mu nie dadzą. Większość ludzi, których znam, nie ma tyle szczęścia. Ja też nie.
Wracając do meritum
Te koszty są zupełnie inne dla małej gospodarki z darmowym dostępem do energii (islandzka geotermia), a zupełnie inne dla południa Europy, importującego większość swoich paliw. Już choćby ten pierwszy z brzegu przypadek pokazuje, jak znaczne są to różnice.
Poza tym mam wrażenie, że to, co robi teraz Draghi jest kupowaniem czasu (to akurat żadne odkrycie). Tyle, że ten czas kupowany jest po to, by nieuchronne wyjście PIGS z Eurozony było jak najmniej kosztowne dla systemu finansowego.
Większość ekonomistów, nie powtarzających bezmyślnie sloganów polityków o konieczności dalszego zacieśniania więzów, płynących nadal z Brukseli, podziela zdanie Hansa Werner’a Sinn’a, szefa Ifo, że wyjście PIGS jest nieuniknione. Rzecz w tym, by dokonało się to w sposób kontrolowany.
Podobnie do mnie widzi to (ku memu lekkiemu zaskoczeniu) Trystero:
blogi.bossa.pl/2012/09/07/nie-...Gdyby Grecja, Hiszpania itd. opuściły strefę Euro rok temu lub teraz, poprzewracają się europejskie banki w stylu gorszym niż Bear Sterns czy Lehman.
Taki drobiazg: Lehman miał lewar czyli stosunek aktywa/środki własne rzędu 30. Taki Deutsche Bank ma go dziś na poziomie ok. 50, a szwajcarski UBS nawet rzędu 70. Następstwa tego byłyby dużo gorsze, niż w 2008.
A to właśnie (w domyśle) zaleca Gwiazdowski, z ledwie skrywaną aprobatą pokazując palcem na Islandię.
Programy w rodzaju LTRO czy OMT pozwolą na wyjście tych banków z mniejszą stratą w zamian za częściową renacjonalizację długu państw PIGS przez jego przejęcie przez miejscowe banki (LTRO). Ponadto ten czas jest niezbędny dla rozwiązania wielu skomplikowanych problemów prawnych z dziedziny prawa międzynarodowego, jakie z tego wyjścia wynikną. Dziś wyjście oznaczałoby totalny bałagan prawny.
Obojętne kiedy Grecja czy Hiszpania wyjdzie z Eurozony i tak ma przed sobą lata męczarni , nawet po wyjściu. To co tam się będzie działo, niezależnie od tego, jak długo będą w Eurozonie i kilka lat po wyjściu ekonomia określa jednym słowem : Depresja.
Niemniej im szybciej wyjdą tym krócej będą się męczyć - z tą częścią diagnozy Gwiazdowskiego się zgadzam. Tyle, że nie wrócą do "zdrowia" po 3 latach jak Islandia. Kwestia rozmiaru problemu.
Czym innym jest, jeśli reszta Europy odczuje tylko silny ból głowy z tego powodu, że PIGS wyszły, a czym innym, jeśli takie wyjście doprowadziłoby do „zawału serca”.
Recepta Gwiazdowskiego (podawana nie wprost, to fakt) to prośba o zawał serca w europejskim (a więc i w polskim!!!!) systemie finansowym.
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)