Tak się narąbałem, że nie pamiętam jak trafiłem do domu. Na szczęście miałem w miarę blisko. Bez

się nie obyło - w końcu żegnałem stary rok ;) Mam nadzięje tylko, że nie narobiłem wstydu dziewczynie z którą byłem, ale to się dowiem jak się odezwie (albo i nie)
A jak wy spędziliście sylwka?
(mam nadzięję, że to dobry działu dla off-topu)
aaa i nadal jestem pijany