W środę miałem wykład na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, kto był to pozdrawiam
Po raz pierwszy wypuściłem na świat moją osobistą, eksperymentalną teorię dotyczącą interpretacji wskaźnika C/Z.
Założenia:
1. Spółka jest zdrowa i zysk ~= przepływy operacyjne.
2. Spółka nie jest funduszopodobna i tworzy wartość dodaną, czy to w produkcji, handlu czy w usługach.
3. Dzięki temu zysk jest w miarę regularny, a spółka będzie istnieć zawsze.
Jeżeli wskaźnik przedstawimy tak:
C/Z = Kapitalizacja / Zysk roczny nettoa potem powiemy sobie, że zysk roczny netto to nic innego jak jednoroczna renta (czyli powiedzmy coś zbliżonego do odsetek), którą otrzymywałby akcjonariusz gdyby cały zysk wypłacano w postaci dywidendy, ale nawet jeśli jej nie otrzymuje, to zysk zwiększa wartość wewnętrzną spółki czyli w innej postaci zwiększa majątek akcjonariusza.
A potem przekształcimy to tak:
Kapitalizacja = C/Z * Zysk roczny netto
co jest oczywiste, teraz dostawiamy mianownik:
Kapitalizacja / stopa zwrotu = C/Z * Zysk roczny netto / stopa zwrotu
i widzimy, że po prawej Renta roczna zamieniła się w Rentę wieczystą, oczywiście przy wymaganym przez nas koszcie kapitału własnego:
Kapitalizacja / stopa zwrotu = C/Z * Renta wieczysta
jeszcze jedna przewrotka równania i mamy:
Kapitalizacja / Renta wieczysta = C/Z * Stopa zwrotu
co można zapisać następująco:
Wycena rynkowa / Wycena wewnętrzna = C/Z * stopa zwrotu
i wreszcie otrzymujemy - na piechotę żeby niczego nie pominąć - taką postać równanka:
C/Z = Premia rynkowa / Stopa zwrotuIstota i interpretacja: można przyjąć, że Premia rynkowa bierze się z czynników wewnętrznych spółki, a Stopa zwrotu z czynników zewnętrznych, to znaczy pierwsza jest w miarę stała, a druga wyraża sentyment do rynku akcji. Wskaźnik C/Z jest więc odwrotnie skorelowany z kosztem kapitału własnego: wysokie stany to niski koszt (inwestorzy żądają niewielkich zysków więc akceptują niewielkie ryzyko - zobaczmy, że na szczycie hossy na rynek wchodzą nowicjusze z kapitałem wycofanym z lokat), a niskie stany to wysoki koszt (inwestorzy żądają wysokich zysków, akceptują duże ryzyko - na dnie bessy kupują tylko najtwardsi i najbardziej agresywni).
Jeśli idąc dalej uznamy za Premię rynkową wartość wskaźnika C/WK to po przekształceniu równania zostanie nam prościutkie:
Stopa zwrotu = Z / WK czyli
Stopa zwrotu = ROEco nie stoi w sprzeczności z teorią i praktyką :)
Ale chodziło mi o coś innego: jeśli przyjąć, że dla rynku C/WK waha się od 0,6 do 1,8, a koszt kapitału własnego na rynku akcji w praktyce waha się od 8% do 15%, to otrzymujemy "rozsądny" przedział wskaźnika C/Z wynoszący od 4 do 22.
Taka tam zabawa.