Czyli jakie rozwiązanie? Równoczesny zakup akcji i sprzedaż kontraktu?
Gdybyś zrobił to w czasie, gdy rozbieżność między kontraktem a akcją była nieznaczna, to zarobiłbyś pieniądze, może nie duże, ale pewne - bez ryzyka. Tylko, że wtedy rynek jeszcze nie znał wysokości dywidendy więc te pieniądze jednak nie były tak pewne.
Zamrożenie pieniądza na jakiś czas też kosztuje i choćby tylko za to inwestorowi należy się jakaś premia. To właśnie ją uzyskujesz stosując opisaną przez siebie strategię, którą nazywamy hedgingiem. W tym przypadku jest to "hedging doskonały", który nie tylko minimalizuje, ale całkowicie eliminuje ryzyko.
W swoich kalkulacjach zysku nie zapominaj pomniejszyć dywidendy o podatek.
Nie rozumiem co przez to rozumiesz:
Cytat:2. W długim terminie bardziej opłacalne są kontrakty S, ze względu na większe dyskonto względem kursów akcji.
Jeśli kontrakty są wyceniane niżej niż akcje, to po obu stronach arkusza. Otwierasz i zamykasz kontrakt poniżej ceny akcji. Jeśli rynek spodziewa się, że akcje danej spółki są mniej atrakcyjne od innych konkurencyjnych inwestycji, kontrakty będą notowane niżej niż akcje, ale gdy rynek uznaje dane akcje za atrakcyjne, kontrakty będą stały wyżej od akcji (bo dzięki dźwigni uzyskujesz dodatkowe, nieoprocentowane pieniądze na tę dobrze rokującą inwestycję).