Dzisiaj dzień typowo weekendowy. Działka, grill, dużo słońca i zabawa z dziećmi. Oczywiście nie mogłem całkowicie nie myśleć o giełdzie
Uwolniony od negatywnych emocji zeszłego tygodnia, przemyślałem na nowo swoją sytuację. Najpierw przypomniałem dlaczego wybrałem właśnie te spółki. Jak mawiał Warren Buffett: "Po kupnie akcji giełda nic już nam nie daje. Może być zamknięta na rok lub dwa." I o to mi chodziło. Oczywiście fajnie jest patrzeć codziennie jak walor drożeje, ale kupiłem w gruncie rzeczy nie akcje, ale cząstki dobrych firm. Firm, które bez względu na bankructwo Grecji czy Irlandii oraz wzrost bezrobocia w USA będą zarabiać.
A przynajmniej
Helio i
Delko.
Centrum Klima niekoniecznie. Dlaczego?
Wyobraźmy sobie, że dzieje się to, co dyskontują obecnie rynki - powtórna recesja, problemy z wypłacalnością USA. Czy w związku z tym ludzie upieką mniej makowców na Święta (vide przychody
Helio), czy ktoś nie kupi papieru toaletowego czy Domestosa (vide przychody
Delko)? Oczywiście że nie, akurat te firmy zaspokajają podstawowe potrzeby ludności i nie są podatne na koniunkturę w Chinach czy USA. Gorzej z
Centrum Klima. Obsługuje przemysł, głównie żyje dzięki nowym inwestycjom w budownictwie... Oczywiście jest szansa, że kryzys wykosi im konkurencję i dzięki niemu zyskają, ale... ryzyko jest spore.
Cokolwiek się nie wydarzy, HEL i DEL za kilka lat będą miały większe kapitały własne, większe zyski i przychody. CKL mam nadzieję że też, ale nie mam już takiej pewności.
Plan jest taki - jeżeli szeroki rynek nie odbije, CKL idzie na odstrzał. Połowa kasy idzie na lokatę, połowa na inwestycje krótkoterminowe (DT, kilkudniowe odbicia, skromne kwoty na perełki z NC). Może to będzie błąd i wykończę się na prowizjach a w międzyczasie CKL jednak pójdzie na 20 zł, ale przynajmniej będę miał o czym pisać na wątku
Póki co, czekam na zachowanie rynków w przyszłym tygodniu.
A teraz II połowa meczu