Sprawozdanie spółki za I kwartał 2010 r. pokazuje na razie bardzo poważną interwencję w koszty. Nie wystarczyła ona, aby wykazać zysk na działalności. Tylko zabieg księgowy sprawił, że spółka wykazała plus.
Nie zmienia to ciężkiej sytuacji fundamentalnej, jedynie sygnalizuje, że późno bo późno, ale za spółkę ktoś się dynamicznie wziął
www.stockwatch.pl/gpw/igroup,w...Przychody ze sprzedaży spadły rok do roku o ponad połowę. Na sprzedaży zanotowano stratę operacyjną prawie -3 mln zł. Jest tam amortyzacja na 1,2 mln zł, ale to nieduża pociecha. Bardzo poważnie ciachnięto Usługi obce, z 36,5 mln zł do 9,8 mln zł kwartalnie. To jest zawsze bardzo tajemnicza pozycja, bo może zawierać różne rzeczy. Skala jej spadku wskazuje, że było tu wiele kosztów powiedzmy niekoniecznych.
Wynagrodzenia spadły nieznacznie, z 14,1 mln do 12,3 mln zł. Zaksięgowano też 2,2 mln zł kosztów finansowych i łącznie strata brutto za I kwartał wyniosła -5,1 mln zł. Natomiast księgowi rozpoznali nadpłatę podatku i odwrócili ją jako przychód - skąd właśnie ten zaprezentowany wynik netto +1,5 mln zł.
Wartości niematerialne i prawne utrzymały poziom 110 mln zł. Przypomnę, że w IV kwartale odpisano z nich 140 mln zł, co było powodem wykazania tak kolosalnej straty za tamten okres. Operacyjnie jednak spółka już od 3 kwartałów dokłada do interesu już na sprzedaży. Przez to raptownie spada jej wartość. Po I kwartale kapitały własne są nadal ujemne na -13 mln zł.
Spółka nadal pozyskiwała gotówkę z kapitału obrotowego: zobowiązania handlowe wzrosły o 12 mln złotych. Łączny kapitał obrotowy spadł do -136 mln zł, z czego część handlowa wynosi -29 mln zł. Możliwości przetrwania samodzielnego dawno się skończyły, aktualnie trwa budowanie struktury kapitału, w ramach której część zobowiązań wobec BRE zostanie skonwertowana na akcje. W akcjonariacie pojawił się Eurozet, oraz oczywiście MCI.
Szczegółowe dane i wskaźniki fundamentalne są nieistotne. Trwa ratowanie spółki, ale już widać, że będzie to zadanie poważne. Według szybkich szacunków, w spółkę należałoby już wpompować 30 mln złotych w obrót i płynność, a następnie zacząć rozmontowywać grupę i pozbywać się nierentownych i nieprzyszłościowych fragmentów. Nie tylko sprzedawać, ale też zamykać, a kto wie czy nie stawiać w upadłość. I na dużą skalę integrować, bo nie jest potrzebne 25 podmiotów!
Ryzyko niepowodzenia jest duże, bo w międzyczasie spółka traci rynek, a nie wiadomo ile czasu i pieniędzy będzie kosztować jego odzyskanie. Trzeba sobie przy okazji zdawać sprawę, że do pracy zabrali się finansiści i jeśli ją uratują, to przy okazji sami dobrze na tym zarobią.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.