50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
10 października 2008 21:19:31
Tu jest dość hardcore'owy bo wysoce specjalistyczny tekst dwóch amerykańskich specjalistów od ryzyka: www.forbes.com/opinions/2008/1...Jakby co to mogę fragmenty przetłumaczyć, całości teraz nie mam siły. Wykończyły mnie te spadki psychicznie. Jaja z tytanowych stają się... nanokompozytowe. Trochę boli.
|
|
0 Dołączył: 2008-08-31 Wpisów: 389
Wysłane:
10 października 2008 22:36:39
Sporo prawdy w artykule. No... fachowcy od ryzyka to będa teraz chyba w cenie na rynkach :-)
R.
Niech Cię j. nie bolą, analiza fundamentalna obroni się zawsze, prędzej czy poźniej. To jest gra w długim okresie o sumie dodatniej.
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
Wysłane:
11 października 2008 04:36:14
Powiem wam tak, ja nie tragizuję, powoli aczkolwiek to nie potwierdzone do końca wychodzimy na prostą. Plan finansowy utrzymania płynności przynosi chyba pożądany skutek, tej obniżki stóp nie lubię bo lawinę uruchomiła, ale w perspektywie kilku tygodni też może zacząć przynosić skutek. Obserwuję kurs dolara, który jest przegrzany ale nie zwalnia. Jeśli się utrzyma będzie dobrze, nie ma tragedii, co spaść musi to musi, ale chyba plan Paulsona działa, przynajmniej na tę chwilę obecną.
Edti. Teraz fachowcy od ryzyka mają szansę wykorzystać bańkę spekulacyjną na tę profesję, potrzebny czy nie, każdy słyszał o kryzysie, w ciemno będą brali i słuchali jak wyroczni hahaha, jak ktoś przyjdzie po kredyt to najpierw będzie wyrocznia, a potem będą gadać inni, tyle że jak wyrocznia powie nie, to cóż jak pisałem, każdy słyszał o kryzysie, ciężko będzie podważyć słowa wyroczni, nawet inną wyrocznią, bo wystarcza nawet cień podejrzeń na nie, ale jak wyrocznia powie tak i się pomyli to szybko z obiegu wyleci. Ciężko będzie o kredyt oj ciężko.
Edytowany: 11 października 2008 05:37
|
|
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
Wysłane:
11 października 2008 12:44:26
Hahaha  Zdałem sobie sprawę, że widziałem rekina i go przeoczyłem. A widziałem go w mojej zabawie gdzie jest kapitał, rekina możesz dostrzec na parę sposobów, albo śledząc ruchy akcji albo śledząc gotówkę. W wyniku ograniczeń śledziłem tylko gotówkę i wyszło mi że to nie przypadek, że dolar rośnie. Pytanie kiedy będzie krach ? Odpowiedź, gdy wszystkie rynki zaczną gwałtownie spadać czyli:akcje,obligacje, surowce ropa itd, złoto i pieniądze. Jeśli choć jeden nie spada to kapitał się tam ukrywa. Teraz to nie żaden krach, rozumiem, że dużo osób traci pieniądze to teraz parę słów pana Gwiazdowskiego cytat z jego blogu: "Podobno z giełd „wyparowały” pieniądze. Albo zostały „wycofane”. Czyżby? Mam trzy fundusze A, B i C. No bo przecież każdy z szanujących się zarządzających ma po trzy, albo i więcej. W A mam 100 akcji i w gotówce 100. W B mam 50 akcji i w gotówce 50. W C mam 25 akcji i w gotówce 25. Razem mam 175 akcji i 175 gotówki. Przyjmijmy, że statystycznie 1 akcja warta jest na koniec dnia 1 Następnego dnia: A sprzedaje 25 swoich akcji „ze stratą” za 15. B kupuje te akcje za 15 i sprzedaje 15 swoich akcji „ze stratą” za 10. C kupuje te akcje za 10 i sprzedaje 5 swoich akcji „ze stratą” za 3. A kupuje te akcje za 5. Na koniec dnia: A ma 80 akcji (miał 100, sprzedał 25, kupił 5) i w gotówce 112 (miał 100, sprzedał akcje za 15, i kupił za 3) B ma 60 akcji (miał 50, kupił 25 sprzedał 15) i w gotówce 45 (miał 50, kupił akcje za 15 i sprzedał za 10) C ma 35 akcji (miał 25, kupił 15, sprzedał 5) i w gotówce 18 (miał 25, kupił akcje za 10 sprzedał za 3) Po dniu na giełdzie mam w swoich trzech funduszach 175 akcji i 175 gotówki. Ale indeksy się pogorszyły!!! Akcje w portfelach moich funduszy są „warte”, nie 175 tylko 108,3. Ale czy pieniądze gdzieś „wyparowały”??? One sobie spokojnie czekają na kolejne zakupy." blog.gwiazdowski.pl/index.php?...Wspomniany cytat dopiero mi uzmysłowił naturę spadków naszego rynku. Do tego dorzuciłem informację z blogu pana Białka, gdzie pisał, że też ma pewien plan ale i ostrzegał graczy drobnych by jeszcze się wstrzymali z zakupami i oczywiście "guru " GPW jej szefa, który to tak się żalił na fundusze, że maja gotówkę, a nie chcą kupować. W Ameryce zaś pewnie, część padnie instytucji to natura ich dużych grzechów, ale nie uwierzę jak ktoś mi mówi, że to krach, a kasa się przemieszcza między rynkami. Krach jest dla drobnych graczy to tak, ale nie dla dużych. Rosnący dolar w sytuacji spadające niby gospodarki i ucieczki z giełdy, jakim cudem ? Gdy wszystkie rynki zlecą na raz, ostro, wtedy jest krach lat 30 XX w, póki nie spadają na raz ostro, to przedbiegi przed wielkim żarciem. Rozumiem, że Morgan czy inny bank obniża dywidendę i spada mu kurs akcji, bo panika, trza gotówki , ale czy na pewno trzeba na panikę. Skoro tak jest ciężko i nie ma kasy, to czemu chyba City tak łaskawie chciało uratować bankruta Wachovii z 2mld $, potem chyba podnieśli, a jak było oburzone gdy Wells Fargo sprzątnął im za 15 z przed nosa. Grozili pozwem. Nie wiem czy nie pomyliłem nazw banków bo dopiero teraz skojarzyłem, ale proporcję zachowałem 2 i 15 mld $ i groźba sądowej blokady za przejęcie za 15. To są igrzyska, a nie żaden krach, pomijam drobnych spekulantów bo oni stracą w końcu ktoś musi sfinansować te przejęcia. Edit. Artykuł można przetłumaczyć. End z pewnością, zależy dla kogo. Kiedyś muzyka przestanie grać, a kurz opadnie, a na mój nos już od jakiegoś czasu pojawiają się sygnały tyle, że w tym popłochu nawet na dobre informacje wszyscy prawie reagują źle. W sumie to nie dziwi mamy demokrację więc większość zawsze ma rację  Napisał bym że nie sprzedaję, ale cholewa też nieszczęśliwie należę do tych drobnych więc obiecać nie mogę  Choć plus całej sytuacji jest taki, że jak mi zbankrutuje bank to mi kasy nie zabierze, do tego jeszcze trzeba bankructwa firm w które zainwestowałem. :binky:
Edytowany: 11 października 2008 13:37
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
11 października 2008 13:45:36
Nogi glinianego kolosa podmywane przez wtórne fale finansowego tsunami.Imperium Rzymskie upadło,kiedy osiągnęło apogeum swej świetności.Jak we wspinaczce,można zdobyć szczyt,ale trzeba iść dalej.Taka jest kolej rzeczy.Ameryka jeszcze troche porządzi w międzyczasie.może zabrzmi to jak ponury wyrok,ale co nam zostaje,tylko czekać na oficjalne potwierdzenie recesji we wskaźnikach.A propo,kiedy podadzą pkb Ameryki za ostatni kwartał?to jest kluczowe dla dalszego krótkoterminowego biegu spraw.(a to jest to co grzeje ynwestora ) Jak jest naprawdę nie wie nikt,doraźne próby tamowania krwawienia.Ich efekty będą widoczne za jakiś czas.Czas krwotoku wykorzystają zuchwali drapieżnicy,ludzie ,którzy nie boją się ryzyka,jak w pokerze va banque. Tej machiny nie zatrzyma nic,jest jak martenowski piec,czyli co,nie można go wygasić przez wzgląd na interes ziemskiego kombinatu,piekielne perpetuum mobile,śmieszne i zarazem straszne,jak historia cała.... opennet.gratuluję wnikliwości obserwacji i wniosków ;) "Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 11 października 2008 13:53
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
11 października 2008 16:46:24
Co do GPW,ryba psuje się od głowy.:angry3: "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 166
Wysłane:
12 października 2008 00:52:56
Denver. Czerwone to domy przejęte przez banki.  kliknij, aby powiększyćźródło: doxa.blox.pl
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
Wysłane:
12 października 2008 07:10:06
A jaka to dzielnica ? A poważnie kolejny sygnał na plus dla naszej gospodarki, wypowiedź szefa MFW www.pb.pl/Default2.aspx?Articl...I jestem przekonany, że on ma rację w dodatku, dostaniemy plusa za wschodzącą gospodarkę, w przyszłym roku więcej kapitału w naszym regionie również. Cytat:W najgorszym przypadku rynki mogą spaść jeszcze o kolejne 20 proc., ale jest praktycznie zerowe prawdopodobieństwo kolejnego Wielkiego Kryzysu, powiedział Olivier Blanchard, główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego. - W najbardziej pesymistycznym scenariuszu rządy będą potrzebować jeszcze kilka tygodni na przyjęcie odpowiednich rozwiązań i rynki spadną w tym czasie o kolejne 20 proc. Potem sytuacja zacznie się poprawiać – powiedział Blanchard w wywiadzie dla włoskiego dziennika Corriere della Sera. Główny ekonomista MFW prognozuje, że cały globalny wzrost gospodarczy w 2009 roku wypracują gospodarki rozwijające się.
- Kraje rozwijające się zanotują 6 proc. tempo wzrostu gospodarczego w przyszłym roku. Będzie to miało konsekwencje polityczne – powiedział Blanchard. – Nastąpi przesunięcie w układzie sił. Pozycja Chin stanie się silniejsza – dodał. Edit. A tak na marginesie, o tej stronie z której pochodzi zdjęcie, już mi się nie podoba, koleś napisał całe państwa bankrutuje i tam sobie wymienia i mówi min. Węgry czekają w kolejce, nie wiem na ile śledzi sytuację, ale jak by to dobrze śledził, to by wiedział, że jak przechodził ten tajfun przez Eur Śrd to Węgry po raz pierwszy od kilku lat zanotowały wzrost gospodarczy i to też nie jest przypadek. Edit2. I tak na marginesie, staram się podawać same linki do stron, bez podawania treści artykułu, bo te chore na kasę pijawki mogą to potraktować jako przedruk artykułu i zażądać kasy, chyba że jestem pewien, że autor jak w przypadku pana Gwiazdowskiego nie jest chory. Formalnie, strony internetowe są traktowane jak gazety, to oczywista bzdura, ale te pijawki mogą to próbować wykorzystać. Zwłaszcza nie brać niczego ze stron wyborczej. Lepiej po kurtce napisać o czym artykuł i podać link do niego.
Edytowany: 12 października 2008 08:38
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
12 października 2008 12:29:48
Prawo prasowe i prawo autorskie pozwala cytować, więc kawałek tekstu powinien ujść na sucho Głos w dyskusji rzucający nowe światło na kryzys. No, światełko. biznes.onet.pl/15,1512118,pras...Cytat:Oficjalnie, czyli na potrzeby mediów, powodem krachu instytucji finansowych jest „kryzys kredytów hipotecznych”. A co w takim razie było przyczyną kryzysu tych kredytów? To też wydaje się jasne: niewypłacalność dłużników. Miliony Amerykanów nie spłaca swoich długów. Banki nie dostają swoich pieniędzy. Są zagrożone. Co prawda, problemy z dłużnikami nie pojawiły się od dzisiaj, jak to się jednak stało, że nagle tak dużo ich nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Tym bardziej że skutkiem zaległości w spłacie jest foreclosure, czyli procedura przymusowego przejęcia zadłużonej nieruchomości przez bank; dłużnik traci swój dom, mieszkanie, pieniądze. Trudno więc podejrzewać, żeby powodem wstrzymania spłaty kredytu był jakiś bunt dłużników czy też chęć dokuczenia bankom. A zatem co? I na to pytanie media mają dość prostą odpowiedź: NINJA. Akronim ten pochodzi od amerykańskiego terminu określającego złego kredytobiorcę: „no income, no job, no assetts” (brak dochodu, brak pracy, brak majątku). Jak to się stało, że banki udzieliły kredytu tak wielu dłużnikom nieposiadającym pracy, dochodu i majątku?
I tutaj problem się komplikuje. Do niedawna na to pytanie nie podawano żadnej odpowiedzi albo tłumaczono wymijająco: panował boom na rynku nieruchomości i każdy chciał z niego skorzystać, głównie jednak spekulanci. Problem w tym, że rzadko sama potrzeba pożyczkobiorcy wystarczy do otrzymania kredytu. Banki nie są instytucjami samoobsługowymi. Do otrzymania kredytu konieczna jest ich zgoda, oparta na wnikliwej analizie możliwości finansowych dłużnika. Skoro tak wielu z nich nie spełniało kryteriów dobrego kredytu, na jakiej podstawie banki im go udzieliły? W tej kwestii do niedawna panowało milczenie. Dopiero w ostatnich dniach września pojawiła się na You Tube wypowiedź wyjaśniająca sprawę. Udzielił jej senator z Connecticut, Christoher J. Dodd, nazywając sprawę po imieniu, a brzmi ono: CRA, czyli Community Reinvestment Act. Jest to ustawa, przyjęta przez Kongres w 1997 r. za prezydentury Billa Clintona, której celem była ochrona „kredytobiorców mniejszościowych”, czyli ludności kolorowej, ubogiej, znajdującej się w złych warunkach materialnych, przed złym traktowaniem jej przez banki.
(...)
|
|
|
|
0 Dołączył: 2008-07-30 Wpisów: 1 169
Wysłane:
12 października 2008 12:52:55
WatchDog napisał(a):Jest to ustawa, przyjęta przez Kongres w 1997 r. za prezydentury Billa Clintona, której celem była ochrona „kredytobiorców mniejszościowych”, czyli ludności kolorowej, ubogiej, znajdującej się w złych warunkach materialnych, przed złym traktowaniem jej przez banki. W USA istnieje silne lobby. Więc nie rozumiem, banki jako właśnie takie lobby pozwoliły na uchwalenie ustawy która z góry zakłada ich stratę? Załóżmy że do banku A udzieli 100% takich właśnie kredytów toż byle woźny w tym banku policzy że to plajta na bank ;) Rozumiem... ustawa określa jakie banki mają udzielać tych kredytów (wytypowane, itp) ale nie wszystkie. Wydaje mi się że tu jest szukanie dziury w całym. Gonili za prowizjami, wskaźnikami i rozdawali kredyty na lewo i prawo w myśl zasady "jakoś to będzie" no i jest nie jakoś a nieciekawie...
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 166
Wysłane:
12 października 2008 14:00:56
Community Reinvestment Act nakazuje bankom, by 30 procent ich portfolio stanowiły kredyty subprime. -> patrz artykuł który cytuję na str 4 tego wątku.
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
Wysłane:
12 października 2008 14:05:34
Ta ustawa przyczyniła się do tego co jest w tym sensie, że otworzyła oczy finansistom, że można zarabiać na niczym, na marzeniach. stąd produkty strukturyzowane oparte na długu hipotecznym, ale przypuszczalnie ich skala dalece przerosła te ciężkie kredyty. Teoretycznie mogę powiedzieć, mam kawałek ziemi z krzesełkiem i zarobię na tym molin bo ustawię kramik i będę sprzedawał jabłka. By sfinansować to wydam obligacje, zabezpieczone tym metr na metr kawałkiem ziemi i krzesełkiem, o ratingu AAA, a w dodatku mam zarobić milion to zejdą na pniu obligacje. Potem, żeby zdobyć jeszcze więcej kasy, wezmę od bezdomnego weksel (szybki sposób ściągania długów) na podstawie tego wekslu wydam obligacje i też je sprzedam na pniu. A potem wezmę tę całą kasę i sobie pójdę, a niech ci co kupili moje obligacje niech się martwią, jak wszyscy się dowiedzą, że są nic nie warte, a nie wydałem kasy na konsumpcję to je jeszcze odkupię te swoje obligacje, za jedną dziesiątą tej ceny po której je sprzedałem. Wszystko pięknie do czasu póki mi ktoś tej mojej gotówki nie zablokował, wtedy nie mam kasy nawet na wykup obligacji za 1/10 ceny i muszę ogłosić bankructwo ( przepis na upadek Lehmana), ale co tam wszyscy tak robią i to potrwa jeszcze jakiś czas to co będę kasę trzymał, skoro mogę brać kolejne kawałki ziemi weksle czy co tam jeszcze i wydać obligacje na ich podstawie. Opchnę je i zarobię 10 razy więcej, przy okazji dokupię jeszcze od innych te papiery i od razu sprzedam z zyskiem. Póki opychałem swoje obligacje to ryzyko było małe ( mam gotówkę odkupię je po 1/10 ceny jakby coś), ale kupiłem czyjeś tez to muszę szybko je sprzedać bo gotówki nie mam wolnej. O cholewa, wydało się a ja nie zdążyłem sprzedać tych co kupiłem obligacji ( przepis na upadek AIG) i nie mam wolnej gotówki na wykup po 1/10 ceny tych moich obligacji, ale wtopa. Dlaczego to miało się wydać ? Ktoś kupił dużo obligacji, bo też zobaczył furtkę, sprzedał z zyskiem, po czym ogłosił jaki to lipny interes i wycina konkurencję, a w dodatku ma gotówkę. Jednego tylko nie przewidział, co by nie zrobił ile by nie przejął, zarobi jeśli ktoś zechce potem odkupić to od niego, a tu takich popłoch wywołało bankructwo, nikt nic nie chce kupować i ściska gotówkę, a moi wierzyciele chcą pieniędzy. Co mam im powiedzieć, że właśnie kupiłem kolejny bank, kolejny dom, kolejny samochód za bezcen, mogę im to dać, tylko nie chcą wziąć, muszę mieć gotówkę, pożyczka od FED, w końcu mam dużo za bezcen rzeczy kupionych wzrośnie no nie :) ( przepis na problemy JP Morgan). Ustawa nie jest źródłem zła, otworzyła tylko oczy jak można zarabiać, źródło zła jest w naturze, a ustawa pomogła mu się tylko wyzwolić i rozszerzyć działalność wskazując nowe dotąd nie eksploatowane pola. Dług jako pieniądz daje duże możliwości, ale sam z siebie nie wywoła złej fali, która wraca jak bumerang. Ludzie zarabiający na długu dobrze wszystko skalkulowali, poza jednym, myśleli, że da się kontrolować naturę ludzką a to przecież ta natura określa poziom zaufania, który ma pokrycie w długu i pieniądzu na nim opartym. Jeśli natura ludzka wymknie się spod kontroli, cały misterny plan posypie się jak domek z kart. Polecałem obejrzeć filmik o pilotach Monty Pytona, pięknie oddaje rzeczywistość tylko nie do końca. Tam zdaje się jeden z pasażerów chcąc się ratować wyskoczył z samolotu. I gdyby do końca wszystko tak szło, czyli wyskakiwanie z samolotu zostawiając wszystkie kosztowności w nim, bo co tam kosztowności jakoś trzeba się ratować, to by było ok, ale co by było jakby kilku spanikowanych wtargnęło do kabiny pilotów żądając natychmiastowego lądowania i zaczęło się szarpać przy drążku sterowniczym. Dotychczasowa panika, która miała tylko wirtualny wymiar ( piloci wiedzieli, że nic nie grozi), nagle nabrała by wymiaru rzeczywistego, bo co tam zostawione kosztowności, skoro naprawdę samolot może zlecieć. Pasażerowie stracili zaufanie do pilotów, ale miast skakać, część z nich szarpie nerwowo za drążek sterowniczy. Tego nie przewidzieli panowie piloci, teraz więc potrzebny jest spokój i wyproszenie pasażerów z kabiny. Pokazanie, że zagrożenie nie było takie straszne, oczywiście przyznać się nie można, ale można powiedzieć, że mogła zajść pomyłka. To jest plan Paulsona. Można go krytykować, nienawidzić, nazywać socjalizmem, ale jak nie wyprosisz pasażerów od drążka to nic nikomu nie przyjdzie z tych kosztowności w samolocie, bo samolot spadnie. Pytanie tylko, czy po wyproszeniu jednych pasażerów z kabiny nie przylecą inni łapać za drążek i żądać natychmiastowego lądowania. To jest właśnie pytanie o naturę ludzką. To jest też to co dochodzi na naszą giełdę, wydaje się, że można kontrolować naturę, póki komuś nie przyjdzie do głowy, że po co ma skakać z samolotu jak większe szanse ma na lądowanie, gdy złapie za stery w kabinie pilotów. Pytanie też czego się nauczą piloci gdy jakimś cudem wylądują: albo więcej tego nie zrobimy bo mogliśmy faktycznie rozbić samolot albo zrobimy to jeszcze raz w końcu było ciężko ale koniec końców część osób zostawiła kosztowności i zarobiliśmy. Można wprowadzić inny plan czyli nic nie ruszać i włączyć auto pilota, a lądowanie jakoś się uda. Autopilot też ma swoich zwolenników, ale ma te same wady co pozostałe możliwości, może się nie udać.
Edit. Przy okazji ta 1/10 ceny uświadomiła mi, dlaczego niektóre banki czy nawet spółki odkupują właśnie teraz swoje akcje gdy jest taki dół, w celu umorzenia. Przecież to jest dla nich interes życia, sprzedali je drogo, odkupują tanio i robią miejsce na sprzedaż w przyszłości kolejnych znów drogo celem odkupienia tanio. Weźmy przykładowy bank A. Wszelkie powiązania z GPW są przypadkowe i nie mają miejsca. Zakładam bank. Dzielę jego majątek na 100 akcji wartych każda po 50 zło. Sprzedaję na GPW po 50 20% akcji. Dostaję za to 1000 zł. Pech jeśli kurs rośnie ale co tam doczekam się. Krach. Giełda spada. Wszystko zniżkuje. Ceny akcji banku spadły do 10 zł. Każdy pomyśli patrząc na listę akcjonariuszy, ale ten pan Kowalski to głupi ma 80 akcji po 50 zł a teraz ich cena to 10 zł. Bank ogłasza skup akcji własnych w celu umorzenia po 10. Każdy chętnie sprzeda bo wiadomo krach, kryzys, panika, lepiej nie mieć. Czyli bank wyda 20x10=200 zł. Ale ale, czy na pewno taki głupi pan Kowalski, skoro ma akcje po 50 a cena jest po 10. No nie zupełnie. Dostał 1000 zł teraz odkupił te 20 akcji które puścił na rynek i zostało mu 800 zł w kieszeni. Czysty zysk nawet uwzględniając inflację. A to że ktoś sobie myśli, że teraz cena za 10 zł, a on ma za 50, cóż niech sobie myśli, za jakiś czas jak cena wzrośnie zrobi kolejną emisję za 50 zł. Załóż bank to jest dopiero interes. Opłaca się niektórym tym, którzy maja gotówkę by kurs był niski i jeszcze niższy. A jak wzrośnie zrobią kolejną emisję. Ciężkie czasy dla posiadaczy akcji spółek skupujących je celem umorzenia. Jeszcze jedno odnośnie banków polskich. Na zachodzie w związku z kryzysem produkty strukturyzowane, na jakiś czas przycichną na rynku. Ale my tego nie znaliśmy u nas to wchodzi, a znając niemrawość działań KNF, to wleją się one szeroką falą na nasz rynek. Jak ten ich procent będzie spory, to będzie trzeba zwiewać z rynku bo kryzys finansowy murowany w Polsce. Jeszcze tego nie ma, i sytuacja "polskich" banków nie jest zła na tle oczywiście zachodnich, pomimo tych problemów niektórych z depozytem, ale poziom zaufania jest u nas spory, więc nic im chwilowo nie grozi, co najwyżej przejęcie.
Edit2. Dobry temat, strategia inwestycyjna firmy: emisja akcji jako krótka sprzedaż. W sytuacji takiej jak teraz paniki 99% gwarancja zysku, przy założeniu że znajdą się chętni na kupno. Robimy dobry prospekt i puszczamy w obieg. Puszczamy akcje, jak zejdą po nominalnym kursie i zaczną spadać to je odkupimy jakiś czas z zyskiem, jak zaczną rosnąć to jeszcze lepiej bo dorzucimy do sprzedaży te które sami objęliśmy.
Edytowany: 12 października 2008 16:33
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
12 października 2008 15:05:52
WatchDog napisał(a): CRA, czyli Community Reinvestment Act. Jest to ustawa, przyjęta przez Kongres w 1997 r. za prezydentury Billa Clintona, której celem była ochrona „kredytobiorców mniejszościowych”, czyli ludności kolorowej, ubogiej, znajdującej się w złych warunkach materialnych, przed złym traktowaniem jej przez banki.
(...) [/quote] Aaa,widzę że już za prezydenta Clintona wcielano w życie socjalistyczne ustawodawstwo.:-s Nie żebym był przeciwny,tu nie o to biega.My tutaj po nitce do kłębka,staramy się uchwycić istotę problemu,bez wnikania w etyczne aspekty.W morzu rozmaitych spiskowych teorii jak by co mam własną:NIEDOLECZONE ZĘBY.:rabbit: Nadpsuty ząb to ognisko chorobowe,wrota przez które swobodnie przenikają do organizmu bakcyle.Jakieś skojarzenia?!Człowiek boi się dentysty,ale jeszcze bardziej boi się bólu.I w końcu idzie do znienawidzonego gabinetu.Leczenie boli.Jak kredyty subprime A z tym NINJA to niesamowite.Dawali wszystkim te kredyty,bo pewnie prowizje mieli od łebka,a nie od wartości.Ach,ta ludzka pażerność.  Przypomina naszych TKM-ów,Teraz K.... My.Niech żyje bal. "Fortuna favet fortibus"
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
12 października 2008 15:14:18
Kłania się społeczna odpowiedzialność. Banki i bankowcy przecież wiedzieli, że kredyty trzeba spłacać, bo się zrobi kwaśno. Każdy pojedynczy kredyt to problem kredytobiorcy, ale wszystkie razem to już problem kredytodawcy. Gdzie problem? Ano wiemy przecież, jakie jest postrzeganie banków i kredytów przez "zwykłych ludzi". To się wyraża w codziennym języku: dostałem kredyt, wezmę kredyt, dali mi kredyt. W takim słowniku spłacanie nie nazywa się wcale oddawaniem, tylko np. zabieraniem. Znamy też święte oburzenie przedsiębiorców, którzy właśnie nie dostali. Bank nie chciał dać. Idąc dalej, odbiorca kredytu chce, zawsze i wszędzie. Mało kto odmówi jak mu proponują: dostaniesz xxx tysięcy, wystarczy podpis, dowód, cośtam. Brak odpowiedzialności systemu bankowego to takie wyreżyserowanie sytuacji, że stała się dawaniem i braniem.
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
12 października 2008 15:53:29
Tutaj zaważył czynnik ludzki,jak zwykle.Gdyby obsługę kredytową powierzyć automatom,bankowość przyszłości?,do podobnego kryzysu nigdy by nie doszło.Bankowcy też ludzie i ulegli.Stanowi zauroczenia,odurzenia,ekstazy.Wszystko było tęczowym pędzlem malowane.Prosperita wydawała się,nie wiedzieć czemu,nie mieć końca.Tu przestrzegam,taka sama sytuacja grozi kupującemu akcje który za bardzo chce.:evil5: Emocje,sentymenty to wróg naszych pieniędzy "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
Wysłane:
12 października 2008 16:38:46
szooler napisał(a):Gdyby obsługę kredytową powierzyć automatom,bankowość przyszłości?,do podobnego kryzysu nigdy by nie doszło. Nie bardzo, program komputerowy nie działa sam z siebie, często ludzie o tym zapominają. Musisz wprowadzić do niego dane wejściowe. Wszystko zależy jakie dane wprowadzasz, a to zależy od człowieka. On wprowadza dane on ustala parametry pracy programu. Program sam z siebie nie jest wstanie ocenić zdolności kredytowej, potrzebuje wprowadzenia pewnych danych które mogą go zmylić. To samo co się teraz działo, papiery ustawione na wyjątkowo bezpieczne, w programie komputerowym możesz to samo zrobić i wynik otrzymasz taki jak teraz. A z tym słownictwem to ciekawe, dali kredyt, nie dostałem itd. Mam jakiś ułomny mózg bo nie potrafiłem zrozumieć czym się różni pożyczka od kredytu, chociaż niektórzy mi to wtłaczali. Do tej pory nie rozumiem, tępy jakiś jestem. Ale jak to brzmi pożyczyłem, a o kredycie przecież nie powiesz kredytnąłem się, zapożyczyłem się, zakredytowałem się.... ciekawe konstrukcje językowe. Mogę powiedzieć wziąłem kredyt wziąłem pożyczkę, ale pożyczone to od odrazu wiadome, że nie moje. Nikt nie mówi żyję na pożyczkę, ale żyję na kredyt już tak. Podobno, i to jest udowodnione, konstrukcja języka wyznacza świadomość, nie na odwrót. W tej konstrukcji jaką mamy wychodzi, że życie na cudzy koszt na kredyt, nie na własny rachunek jest czymś normalnym. Wszystkie prawie zwroty odnoszące się do kredytu łatwiej użyć w języku potocznym niż odnoszące się do pożyczenia, ale za to słowo kredyt nie przypomina nam tak w oczy, że to nie nasze. Człowiek który wynalazł słowo kredyt był nie tylko geniuszem finansowym ale i wybitnym językoznawcą.
Edytowany: 12 października 2008 16:54
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
12 października 2008 17:13:05
opennetpr napisał(a):szooler napisał(a):Gdyby obsługę kredytową powierzyć automatom,bankowość przyszłości?,do podobnego kryzysu nigdy by nie doszło. Program sam z siebie nie jest wstanie ocenić zdolności kredytowej, potrzebuje wprowadzenia pewnych danych które mogą go zmylić. Sorry za uproszczenie myślowe.Właśnie do tego zmierzyłem,o czym piszesz.Skoro program jest stworzony przez człowieka,to nie ma innej możliwości,tędy droga..Wniosek jest tylko jeden.Ten kryzys był nieunikniony. "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2008-09-09 Wpisów: 688
Wysłane:
13 października 2008 08:01:07
Nom, kryzys był nie nieunikniony bo system tak jest skontrowany, że nie uchronnie prowadzi do kryzysu tyle, że raz jest większe raz mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia. Jeśli zostanie zachowany system taki jak dotąd, to nie będzie to koniec kryzysów, bo są one z definicji wpisane w system.
A tak przy okazji wyjaśniły mi się poczynania rządu usa, oni myślą, że przyczyną wszystkiego jest zjawisko deflacji, a właściwie spłata kredytu bez emisji pieniądza i wstrzymaniu nowych kredytów. Walczą z tym w sposób klasyczny, przynajmniej na pozór, czyli emisją pieniądza zwiększającą popyt i obniżką stóp procentowych. Z deflacją wiąże się oczywiście wzrost bezrobocia i zmniejszenie opłacalności produkcji, tylko że nie potrafili sobie wytłumaczyć dlaczego w ostatnim miesiącu wzrosło bezrobocie i był wzrost gospodarczy, a to akurat proste, bo przedsiębiorstwa obniżyły koszty produkcji. Tyle, że z tego co zrozumiałem, każdy pisze jakie to złe zjawisko deflacja dla gospodarki, a wychodzi, że wcale nie koniecznie. Bo gdy spadną płace bezrobocie spadnie, jest wzrost wartości siły nabywczej pieniądza więc można mniej płacić ludziom, a i tak konsumpcja aż tak bardzo nie spadnie. Gospodarka zostanie oczyszczona przez wywalenie śmieciowych produktów, bo ludzie mając mniej kasy racjonalniej ją wydają i nie na śmieci i wcale nie zbiednieją przez to. Mam jednak wątpliwości co do tego czy słusznie przyjęli, że mamy do czynienia ze zjawiskiem deflacji. Tak czy siak nie jest na razie źle, może nie unikną stagnacji, ale szansa, że unikną kryzysu który niszczy wszystkich innych rośnie znacząco.
|
|
6 Dołączył: 2008-09-16 Wpisów: 2 876
Wysłane:
13 października 2008 10:38:02
www.pb.pl/Default2.aspx?Articl...Cytat:Fed poinformował, że centralne banki udostępnią spółkom finansowym nieograniczone fundusze w dolarach. Ma to być wsparcie działań nakierowanych na przywrócenie zaufania na rynkach. Europejski Bank Centralny, Bank Anglii i bank centralny Szwajcarii przeprowadzą aukcje pożyczek dolarowych na 7, 28 i 84 dni o stałym oprocentowaniu. Bank Japonii ma rozważyć zastosowanie podobnych działań. Fed i banki centralne dotychczas ograniczały wielkość udzielanych pożyczek. EEX
Edytowany: 13 października 2008 10:43
|
|