Rozumiem Wasze argumenty, ale się z nimi nie do końca zgadzam. Takie pełne zrozumienia tłumaczenie, że spółki z USA zawsze będą, a nawet powinny być droższe niż polskie ma w sobie coś z wasalstwa. Przy takim myśleniu rzeczywiście może to być trudno zmienić. Większość youtuberów, wszelkiej maści doradców i portali dla inwestorów pewnie nie tylko w Polsce, ale w większej części świata nagania na USA. Dywersyfikacja, ETF, S&P 500, największa armia, najlepsza gospodarka, najlepsze spółki, naj, naj, naj: zwroty - wytrychy do serc młodych inwestorów. A jednak tacy Hindusi nie dali sobie wmówić, że to naturalny, zastany porządek świata i że tak zawsze było, jest i będzie. Ich giełda jest nawet droższa niż amerykańska i jakoś wszystkie Goldmany i Sachsy tego świata przełknęły tę gorzką pigułkę.
Moim zdaniem polska giełda jako całość na ten moment powinna być tańsza niż amerykanska gdyż zbyt dużo u nas ważą spółki ze znaczącym udziałem skarbu państwa. Nie znajduję jednak szczególnego zrozumienia dla argumentów próbujących udowodnić, że konkretna polska spółka nie upaprana polityką powinna być tańsza niż jej amerykańskie odpowiedniki. Na każdy argument można znaleźć kontrargument. Oni mają większe bezpieczeństwo geopolityczne, my mamy niższe koszty osobowe, oni mają dłuższą tradycję, a my szybszy rozwój, oni mają X, a my XTB.