Proponuję poniższy artykuł dla ochłodzenia gorących głów. Dla chętnych niewładających dośc dobrze jankeskim mogę przetłumaczyc co nieco. Generalnie artykuł stawia tezę że wskaźniki P/E na amerykańskich giełdach doszły do poziomów abstrakcyjnie absurdalnych, sugerujących coraz bliższą i bliższą zwałkę. Średnia C/ZO = ok. 27 a C/ZN = ok. 140. (sic!)
Bezrobocie nieustannie rośnie, podobnie inflacja, programy typu "cash for clunkers" się kończą odsłaniając spadającą dramatycznie sprzedaż... może i jest wiele pieniędzy poza rynkiem ale, for God's sake, dlaczego miałyby one wpłynąc na tak wykupiony rynek akcji? Prędzej można oczekiwac boomu na złocie którego zalety powoli przebijają siędo powszechnej świadomości.
globaleconomicanalysis.blogspo...Coraz więcej przesłanek przemawia za powtórką z zeszłego roku - nawet Jim Rogers który shortował dolara od wielu lat jest w tej chwili na longu, scenariusz giełda leci, surowce lecą, silny dolar i relatywnie silne złoto. Zachwiac tym scenariuszem może fakt że w system wpompowano już ogromne ilości pieniądza i system może nie przetrawic zeszłorocznej akcji "deflacja/pompowanie ratunkowe", wykolejając się w jakiś sposób na wiosnę. Chiny mogą umocnic yuana, handel ropą może przejśc z dolara na euro albo jakiś uzgodniony koszyk (Iran JUŻ PRZESZEDŁ na Euro), może paśc manipulacja wielkich banków na złocie i srebrze = ceny skoczą kilkukrotnie w górę etc. System ma parę pęknięc i jeśli na jesieni będzie większa zwałka to reanimacja na kształt zeszłorocznej może nie pomóc. W przypadku systemowego krachu trudno w ogóle cokolwiek prognozowac bo to już i tak science fiction.Generalnie przygotujmy się na mocne wrażenia przez najbliższe pół roku, może byc zdecydowanie ciekawiej niż w tym samym okresie rok temu...
Z polskojęzycznych blogów polecam niejakiego zezorra, wieszczy bardzo podobne rzeczy i przytacza mnóstwo ciekawych faktów.
http://zezorro.blogspot.com/"Dollar will fall like a stone" - Peter Schiff
"I'm selling all my dollars" - Jim Rogers