Porównałem kiedyś korektę z 2006 do sytuacji jaką mamy teraz i widzę kilka różnic. Podam teraz tylko techniczne wskaźniki szerokiego rynku, bo uważam że są najbardziej obiektywne:
1) NH-NL 2 2006 rósł. Oznacza to, że było więcej spółek które robiły maksy, niż tych które spadały na 52-tygodniowe minima. Przez co tamta korekta przypominała bardziej korektę w locie. Tym razem NH-NL spada od wiosny 2010. Co jest solidną, niedźwiedzią dywergencją. Wniosek jest taki, że indeksy były ciągnięte przez surowce i nieliczne, wybrane spółki. Aktualnie wskaźnik ten spada dalej i ma jeszcze miejsce. Na surowcach także trendy spadkowe, jak to się przełoży na indeksy? Chyba nie trzeba pisać.
2) Wtedy liczba spółek w trendzie wzrostowym była wysoka. Teraz dominują długoterminowe lub średnioterminowe trendy spadkowe.
3) Przed korektą z 2006 90% spółek znajdowało się ponad swoimi SMA20 (przykładowo, bo można dobrać dłuższą, wynik podobny). Teraz szorujemy po dnie - dosłownie jest 5% takich spółek. Przy czym podczas ostatniej bessy sytuacja taka rzecz jasna utrzymywała się dość długo.
Do tego dochodzi cała gama innych, bardziej uznaniowych sygnałów: przełamany trend, indeks na miesięcznych poniżej SMA15, formacje (albo ich brak), etc.
Podsumowując: moim zdaniem ta hossa nie była prawdziwą hossą. Przypominała prawdziwą hossę tylko w 2009 roku, no powiedzmy do wiosny 2010. Co nie oznacza, że teraz będziemy tylko spadać. Być może czeka nas wyczerpujący boczniak.
POP: Przynajmniej tutaj nikt nie rozlicza i nie marudzi na wykresy 1H
Nie pchaj się w lewar, jak nie wiesz co robisz!Klika się i sprzedaje ;-)