vyxvufof
Advertisement
PARTNER SERWISU
szrwxoby
1 2 3

Polska kontra Świat

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 13 lutego 2009 18:17:30
Aby założyć ten wątek natchnęło mnie to:

gospodarka.gazeta.pl/gospodark...

Który sposób waszym zdaniem jest lepszym rozwiązaniem w wychodzeniu z kryzysu: sposób, który prezentuje nasz rząd, tzn. zaciskanie pasa, oszczędności (przydałoby się jeszcze coś w rodzaju nowej "Ustawy Wilczka"), czy może tak jak robią to inni, czyli rząd pożycza pieniądze i ładuje w rynek?
Ja jakoś skłaniam się w "kierunku Polskim". Być może na krótką metę jest to sposób gorszy( a może nieThink ?), ale jeśli będziemy trzymać się tą drogą, to wyjdziemy lepiej od innych Pray . Oby. Co wy na to?

Powoli do celu

greg12
0
Dołączył: 2008-09-19
Wpisów: 94
Wysłane: 13 lutego 2009 18:29:45
Zdecydowanie 2 sposbób ,polecam książkę Krugmana ,to może zrozumiesz dlaczego poprzez oszczędzanie nasz rząd doprawdzi do dużej zapaści ekonomicznej.

mrk
mrk
26
Dołączył: 2008-08-30
Wpisów: 1 968
Wysłane: 13 lutego 2009 19:07:35
przychylam sie do zdania martinezo, jakos nie przemawia do mnie drukowanie pieniazkow i wrzucanie ich na rynek i zostawilbym to "niewidzialnej ręce rynku". Miliardy dolarow wpompowane przez rzad usa zadluzyly obywateli na ogramna skale a nie przyniosly wymiernych efektow. Piszesz o ksiazce popierajacej interwencjonizm tylko ze jest masa ksiazek krytykujacych go i dlaczego uwazasz ze trzeba wierzyc tej?


greg12
0
Dołączył: 2008-09-19
Wpisów: 94
Wysłane: 13 lutego 2009 19:54:24
1-Ja nie mam wiary do wolnego rynku
2-Uważam że oszczędzanie powoduje zmniejszenie tranzakcji a to jest przyczyną kurczenia się realnej gospodarki.
3-Pieniądz sluży tylko do UŁATWIENIA TRANZAKCJI !!!!

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 13 lutego 2009 20:02:02
greg12 napisał(a):
Zdecydowanie 2 sposbób ,polecam książkę Krugmana ,to może zrozumiesz dlaczego poprzez oszczędzanie nasz rząd doprawdzi do dużej zapaści ekonomicznej.


Niestety książki nie czytałem. Jednak, to że ktoś coś pisze, to nie znaczy że tak będzie. Fakt, że w czsie kryzysów rządy przeważnie walczyły poprzez inwestycje strukturalne. Tylko że ten kryzys nie jest taki jak poprzednie.
Jeśli mam problemy finansowe, to wolę ciąć wydatki i oszczędzać niż zadłużać się jeszcze bardziej. Bo jeśli zadłużę się jeszcze bardziej, to może zabraknąć na raty lub nie dostanę następnej pożyczki. Mogą też zmiejszyć się moje dochody i wtedy klops. Albo będę musiał sprzedawać szybko majątek, albo niewypłacalność. A banki wtedy bootyshake .
Więc to co wyżej dopasujmy teraz do budżetu państwa. Jeśli deficyt wzrośnie zbyt bardzo, to aby sfinansować ten dług trzeba będzie opychać obligacje po niższych cenach i z większym oprocentowaniem. Za jakiś czas trzeba będzie to oddać + wyższe osetki. Dochody państwa na pewno jeszcze przez jakiś czas będą spadać. Więc chyba lepiej się do tego teraz przygotować niż obudzić się z ręką w nocniku.
Więc nie jestem taki pewien, czy jeśli wystąpi "zapaść ekonomiczna" to przez działania rządu czy po prostu takie czasy teraz są
d'oh!

Powoli do celu

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 13 lutego 2009 20:12:22
Pierwszy sposób!!
A Krugman nie jest ani pierwszym ani osatnim idiotą który dostał Nobla.
Ostatnio bredził że trzeba jeszcze dodatkowo (oprócz planu Obamy) dorzucić ze 2bln dolców żeby załagodzić kryzys.
Powiedział niedawno w wywiadzie że najważniejszym zadaniem profesora ekonomii na uniwersytecie jest przekonanie studentów że zalety rozsądnych wydatków w życiu osobistym nie mają żadnego zastosowania w makroekonomii.
Takich mają profesorów ekonomii to i sobie Jankesi zrobili fajne długi. Życzmy im miłego spłacania przez dziesiątki lat i postępujmy rozsądniej.
Gospodarkę jest sens pobudzać dodatkowym deficytem tylko wtedy gdy jest naprawdę tragicznie, a taka sytuacja u nas nie zachodzi.

greg12
0
Dołączył: 2008-09-19
Wpisów: 94
Wysłane: 13 lutego 2009 20:13:46
Zobacz gdzie wędruje kapitał(umacnianie sie dolara),w USA pakują biliony w gospodarkę obnizają stopy zwiekszają deficyt i zobaczysz ,że ich gospodarka najszybciej wyjdzie z kryzysu ,a Polska na tyłach pod względem rozowoju gospodarczego.

W najbliższym czasie załamanie Polskiej gospodarki
-opustoszenie stref ekonomicznych zostaną puste fabryki(ala byłe PGR-y)
-powrót zachodnich firm do krajów ojczystch
-18-20 % bezrobocie
-Euro po 5 zł a dolar po 4
-podwyżki cen prądu i innych artykułow
-w końcu zobaczymy brak POSLKIEGO KAPITAŁU bo Polska to jedna wielka masa upadłościowa
-drogie kredyty

mrk
mrk
26
Dołączył: 2008-08-30
Wpisów: 1 968
Wysłane: 13 lutego 2009 20:20:27
zapewne usa wyjda szybciej z kryzysu tylko ze ten kapital ktory powoduje umacnianie dolara to kapital amerykanski ktory wraca wlasnie z takich rynkow jak polski my takiego kapitalu niestety nie mamy. tylko co greg zrobic z ogromnym dlugiem publicznym?

greg12
0
Dołączył: 2008-09-19
Wpisów: 94
Wysłane: 13 lutego 2009 20:23:57
Jakim ogromnym ??
Jesteśmy o wiele mniej zadlużeni od gospodarek zachodnich.

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 13 lutego 2009 20:24:18
Cholera. Dyskusja tak fajnie się rozkręca, a ja muszę do pracyangryfire . Ale jutro pogadamyblob3

Powoli do celu


tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 13 lutego 2009 20:28:46
My nawet nie wejdziemy w kryzys. Rozumiem że to dziś niepopularne tak mówić, ale wzrost PKB o 1-2% żadnym kryzysem nie jest. Można conajwyżej mówić o stagnacji. A Jankesi z ostrej fazy kryzysu to może nawet całkiem szybko wyjdą, ale o dobrym wzroście w dłuższym terminie mogą zapomnieć. Z takimi długami na plecach nie da się szybko biec.

mrk
mrk
26
Dołączył: 2008-08-30
Wpisów: 1 968
Wysłane: 13 lutego 2009 20:31:18
my moze jeszcze nie ale chodzilo mi tu o amerykanow, ktorych stawiasz za wzor

greg12
0
Dołączył: 2008-09-19
Wpisów: 94
Wysłane: 13 lutego 2009 20:33:15
Kolego zobaczysz jakie będzie bezrobocie.Polska gospodarka nie potrafi stworzyc dużej liczby miejsc pracy.A PKB będzie na poziomie 0 % lub ujemne.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 13 lutego 2009 21:29:24
Wtedy przyznam Ci rację, ale moim zdaniem wzrost będzie bliski 2% (bliżej 1% w pierwszym półroczu i ponad 2% w drugim).

g-l
g-l
0
Dołączył: 2008-12-09
Wpisów: 25
Wysłane: 13 lutego 2009 23:52:02
greg12 napisał(a):
Zobacz gdzie wędruje kapitał(umacnianie sie dolara),w USA pakują biliony w gospodarkę obnizają stopy zwiekszają deficyt i zobaczysz ,że ich gospodarka najszybciej wyjdzie z kryzysu ,a Polska na tyłach pod względem rozowoju gospodarczego.


Nie popadajmy w paranoję i trzymajmy się faktów. Na razie Polska nie ma z czego wychodzić bo jeśli trzymać się definicji to w Polsce recesji nie ma (jeszcze).
Temat polityki monetarnej jest niezwykle ciekawy bo stanowi wciąż fundamentalną kwestię sporną wśród ekonomistów. Nie sądzę żebyśmy byli w stanie cokolwiek rozstrzygnąć na tym forum ale cieszę się że temat został poruszony i dorzucam swoje 3 grosze.

Moje spojrzenie z dystansu: interwencjonizm w celu pobudzenia gospodarki zyskał popularność dzięki Keynesowi (a właściwie został odkryty, klasyczne ekonomy mocno się temu sprzeciwiały) w latach 30 w ramach wychodzenia z kryzysu. Do kryzysu mocno przyczynił "gold standard" - trzymanie parytetu powodowało deflację, nie opłacało się wypuszczać pieniądza w obieg, lepiej było trzymać w skarpecie. To rodzi podejrzenie że rzekoma skuteczność interwencji była wzmocniona bo zbiegło się to w czasie ze zniesieniem standardu złota.
Dlatego byłbym ostrożny w wyciąganiu wniosków i porównywaniu dzisiejszych warunków ze skutecznością interwencji w przeszłości kiedy fizycznie brakowało pieniędzy do reprezentowania dóbr więc zwiększenie wydatków publicznych i dodrukowanie masy papieru podziałało jak smar w maszynie.
Obecnie sytuacja jest zupełnie inna:
1. Pieniądza wpuszcza się w rynek mnóstwo, tzn. tyle ile się da żeby nie przegiąć i nie wywołać nadmiernej inflacji. Ekonomy ze szkoły austriackiej otwarcie nazywają to ukrytym podatkiem. Zmienił się również sposób w jaki się to robi. Zamiast drukowania rząd/bank centralny lewaruje kredyty bankom komercyjnym. Przebita niedawno bańka wzięła się przecież z lewarowania. W mediach mówi się że komercyjne banki nierozsądnie udzielały subprime'ów. Rzadko wspomina się o tym że nie mogłyby tego robić gdyby nie fakt że mogły pożyczyć wirtualny nieistniejący pieniądz od banku centralnego dając w zabezpieczenie tylko niewielki procent rzeczywistego pieniądza (FED chyba wymaga 10%). Kiedyś ten wirtual musi być pokryty w dolarach pochodzących z pracy. Zapewne temu celowi służą "bailouty" z pieniędzy podatników.
2. Z dobrami też sprawa nie do porównania: nadal przybywa - aż za bardzo, problemem stała się nadprodukcja. Pytaniem nie jest teraz czy starczy dla wszystkich ale jak dalece da się utuczyć wieprza żeby nie zdechł.
3. Z pracą też jest zupełnie inaczej. Miałem okazję obserwować od środka kilka dużych korporacji. Dziwiło mnie niezmiernie po jaką cholerę oni zatrudniają tyle ludzi? Nowi pracownicy często przez kilka pierwszych miesięcy nie bardzo mieli co robić. Teraz widzę że była to typowa pułapka koniunktury - koniunktura jest dobra, projekty napływają, organizujmy zasoby ludzkie na zapas, w przyszłości da nam to przewagę nad konkurencją. (Wiem że sytuacja w małych firmach szczególnie polskich wygląda zupełnie inaczej, ale mówię tu o trendzie korporacyjnym). Z tej perspektywy obecne masowe zwolnienia w korporacjąch wyglądają raczej jak restrukturyzacja, zwiększenie wydajności na jednostkę. W tym trendzie obrywają maluchy, bo przecież nie da się płynąć pod prąd.

Sam nie wiem co myśleć o strategii polskiej w porównaniu z amerykańską. Stawiam raczej na oszczędność.

PS. Krugmanowi jakoś nie ufam. Jak na mój gust zbyt popularny i za bardzo promowany przez mainstream media co czyni go mało wiarygodnym.
Edytowany: 14 lutego 2009 00:00

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 14 lutego 2009 04:53:40
Umacnianie się dolara ? Stare przysłowie mówi nie wszystko złoto co się świeci. To, że jest popyt na dolara nie czyni go jeszcze sztabką złota. Popyt jest i wygląda na to, że jeszcze długo potrwa. Każda fala forsy rzucona na rynek robiła w dolarze korektę, ale trendu w popycie nie zachwiała. Nadal to jest poziom 2004-2005 r., czyli niski jak na kryzys. Nie znam się na kosztach pieniądza, ale podejrzewam, że ma charakter cykliczny, to znaczy, w sytuacjach kryzysowych koszt pieniądza rośnie, ciężej go zdobyć, ludzie wolą trzymać przy sobie, stąd rosnący popyt i umacnianie jego wartości, rozbieżność z oficjalnymi stopami procentowymi banków centralnych większa. Tylko weźmy pod uwagę co on tak naprawdę reprezentuje ? Długi, których się nie da pokryć. Do poziomu z lat 2000-2003, to jeszcze brakuje mu tak z 60% po stronie popytowej. A to jest poprzednia siła popytu w sytuacji kryzysowej, która była podobno nieporównywalnie mniejsza niż obecnie. Ja bym przestrzegał przed braniem za złota monetę wszystkiego co się świeci. Nie znaczy wcale, że do USA wędruje kapitał, bo dolar się umacnia, podejrzewam, że umacnia się ze względu na naturę kryzysową nie zaś ze względu na jakiś nagły przypływ kapitału. Wszyscy wiedzą, że kiedyś ten tzw: kryzys się skończy. Ale wówczas szansa, że będzie to początek nowego jeszcze większego będzie olbrzymia, a pierwszym sygnałem będzie osłabienie dolara z wysokiego poziomu. Można w ciemno stawiać, że wówczas na wielu rynkach powstaną bańki spekulacyjne, bo forsa z tych dolarów przed stratą będzie gdzie indziej szukała ujścia napędzając sztuczne wzrosty. Będzie rozwój, będzie procent pkb, będą gadające głowy i na okładkach magazynów geniusze finansowi, co to krocie zarobili, piękne prognozy. Ale to nie zmieni faktów, pusty=pusty, pieniądz. Na forum często się pyta co będzie następną bańką spekulacyjną. A przecież ona właśnie jest, trwa. To bańka spekulacyjna na dolarze. Wzrośnie, potem zacznie spadać, pkb będzie pokazywało wysokie, niskie bezrobocie... to wszystko będzie się nazywać miłe złego początki. Dla mnie bez nowego rozdania, nowej tali kart świat się nie zmieni. W Europie może to co jest, spowoduje nowe rozdanie, w USA może trzeba jeszcze większego tąpnięcia by krupier na stół położył nową, nie znaczoną talię kart. Gdy idzie o Polskę faktycznie, nie ma co popadać w paranoję, dostaliśmy sztukę, ze względu na eksport, dostaniemy drugą, ze względu na praktyki protekcjonistyczne zachodnich członków wspólnoty. Ale raczej daleki jestem od takiego gadania jak prezentuje to nasz minister finansów, który wychodzi i gada: kra kra kryzys trwa, kra kra potrwa siedem lat, kra kra..... Robimy swoje i tyle, a że to się nie podoba zachodnim sąsiadom, cóż. Ten tzw; kryzys zmieni sposób myślenia co najmniej na dekadę, jest w tym pewien plus bo może uda się wprowadzić niskie podatki liniowe, jako że główny opór przed takim rozwiązaniem stanowił sektor finansowy, teraz ze względu na to, że wejdzie do powszechnej świadomości, że "mogą to być oszuści i zawsze kłamią" może wreszcie ich wydumane argumenty zostaną potraktowane zgodnie ze swą naturą.

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 14 lutego 2009 18:03:57
Mimo wszystko pozostaję przy swoim zdaniu. W Polsce bardziej potrzeba elastyczniejszego i przyjaźniejszego prawa, niż nadmuchiwania budżetu. Prędzej czy później to co się pożycza należy zwrócić. Bardziej widziałbym działania rządu polegające na wprowadzeniu ułatwień dla przedsiębiorców i zwykłych obywateli. Brawa dla nich, że nie dają się namówić na zwiększenie dziury. Z drugiej strony można by pomyśleć o tym jak zachowuje się tłum - jeśli wszyscy tak robią to to musi być właściwe i my też tak MUSIMY.A przecież pompowanie pieniędzy do gospodarki nie da zbyt wielkiego efektu (przynajmniej długoterminowego), jeśli nie pójdą za tym zmiany w polskim prawie. A bez sensu jest zadłużać się na potęgę żeby miało się tylko na rok czy dwa polepszyć. Lepszym przecież pomysłem jest pełniejsze wykorzystanie dotacji UE. Trzeba tylko, (a może aż) trochę pogonić urzędników aby wzięli się do roboty. To jedno. A drugie to pomyślcie co by było, gdyby prowadzono znowu coś na kształt "Ustawy Wilczka". Wtedy nie potrzebne by było żadne zwiększanie dziury budżetowej, a za jakiś czas pewnie był by + w budżecie.


Powoli do celu

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 17 lutego 2009 19:57:48
Jeszcze jeden głos w tym temacie:

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers DM


"Nawet bez żadnych dodatkowych wydatków deficyt może wzrosnąć w tym roku grubo powyżej 30 mld zł, być może nawet powyżej 40 mld zł

Każdego dnia dokonujemy wyborów ekonomicznych. Jednym z nich jest wybór pomiędzy konsumpcją a oszczędzaniem. Ten wybór stał się bogatszy wraz z rozwojem rynków finansowych, które sprawiły, że nie tylko możemy efektywniej oszczędzać część bieżących dochodów, ale także jesteśmy w stanie wydawać więcej, niż wynoszą nasze bieżące dochody.

Kluczowym czynnikiem, który decyduje, jak wiele wydamy w relacji do swoich dochodów, jest stopa procentowa. Wysoka stopa procentowa zniechęca do zaciągania kredytów i zachęca do oszczędzania, zwiększając użyteczność przyszłej konsumpcji kosztem obecnej. Dlaczego o tym piszę? Uważam, że tworząc różnego rodzaju programy ekonomiczne, warto choć trochę oprzeć się na teorii ekonomii.

Nie wiem, czy autorzy programów w USA i zachodniej Europie świadomie korzystali z dorobku ekonomii. Tak czy owak, te programy go wykorzystują. Jednym z efektów kryzysu finansowego jest drogi i trudno dostępny kredyt dla gospodarstw domowych i firm.

Jednocześnie rządy, dzięki ucieczce kapitału od ryzyka, dysponują bardzo tanim kredytem – rentowność długu rządowego w USA czy w Niemczech jest bardzo niska. Dzięki temu w warunkach, kiedy gospodarstwo domowe czy firma same nie zdecydowałyby się na konsumpcję, czy inwestycje, rząd dysponuje dużo większą zachętą do bieżących wydatków, czy to bezpośrednio z budżetu, czy to poprzez przekazanie tych pieniędzy podatnikom.

Można więc powiedzieć, że skutecznie przeprowadzony program fiskalny może ominąć trudności, które powstały na rynku. Nic dziwnego, że wiele autorytetów w dziedzinie ekonomii je poparło, w tym ostatnio wielki ekonomista, laureat Nagrody Nobla Paul Krugman. Być może zachęceni tego rodzaju aplauzem politycy polskiej opozycji parlamentarnej postanowili zaproponować podobne rozwiązania i u nas. Wątpię jednak, aby Krugman poparł taki program w polskich realiach.

Prawem opozycji jest krytyka rządu i przedstawianie swoich pomysłów. Można jednak odnieść wrażenie, że autorzy pakietu antykryzysowego nie do końca zdają sobie sprawę z wszystkich konsekwencji proponowanych rozwiązań. To, że dane rozwiązania mogą się sprawdzić w jednym miejscu, nie oznacza, że można je beztrosko aplikować w innych sytuacjach i uznać, że jedynym problemem będzie wejście do strefy euro, które przecież można odsunąć w czasie. Nie bez przyczyny wspomniałem na wstępie o stopie procentowej.

Polska nie jest w tej komfortowej sytuacji, że w czasie kryzysu nasz dług jest bardzo chętnie kupowany. Wręcz przeciwnie, próbkę problemów na tym rynku poznaliśmy jesienią, kiedy rentowność skoczyła powyżej 7 proc. I choć od tego czasu obniżyła się o dwa punkty procentowe, nie należy ulegać ułudzie, że sprawy nie mogą ulec pogorszeniu. Nawet bez żadnych dodatkowych wydatków deficyt może wzrosnąć w tym roku grubo powyżej 30 mld zł, być może nawet powyżej 40 mld zł.

Jakie skutki może wywołać samo oczekiwanie skokowego wzrostu deficytu, pokazał nam rok 2003. Odwołując się do przytoczonej teorii w takiej sytuacji rząd pożyczałby pieniądze po bardzo wysokiej stopie procentowej, czyli postępował nieracjonalnie. To i tak optymistyczny scenariusz. Nawet bowiem przy wysokiej rentowności ktoś te papiery musi kupić. Przy dodatkowych wydatkach po prostu może zabraknąć nam finansowania.

Nie chodzi tu o krytykę opozycji. Ale o wytyczenie pewnych ram dyskusji o polityce gospodarczej w czasie kryzysu, ram, których niektórzy komentatorzy zdają się nie dostrzegać, a które, niestety, nas ograniczają. Ten tok rozumowania usprawiedliwia rząd poszukujący redukcji wydatków, nawet mając na uwadze negatywny wpływ tych ruchów na popyt krajowy. Rząd jednak też święty nie jest. Wbrew rynkowi przez długi okres upierał się, iż wzrost w obecnym roku wyniesie 4,8 proc.

Po pierwsze, musi istnieć system kompensowania dochodów wynikający z różnicy w poziomie rozwoju gospodarczego regionów. Po drugie, decentralizacja finansów nie może oznaczać poluzowania dyscypliny finansów publicznych. Wręcz przeciwnie, im bardziej zdecentralizowany model, tym więcej środków dyscyplinujących powinno być w rękach ministra finansów.

Te założenia można było urealnić wcześniej, tworząc bardziej konserwatywny budżet i unikając panicznego szukania cięć obecnie. To nie jest jednak jeszcze argument za tym, aby proponować coś zupełnie przeciwnego. Dość przykładów nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej zafundowała nam przecież w przeszłości Ameryka Łacińska. Bądźmy chociaż raz mądrzy przed szkodą."

Powoli do celu

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 19 lutego 2009 18:50:25
- Lekarstwem na kryzys spowodowany nadmiernym zadłużeniem nie są kolejne długi. Nie będziemy zadłużać Polaków - mówił w swoim wystąpieniu sejmowym minister finansów Jan Vincent Rostowski. Trwa debata na temat działań i planów rządu w czasie kryzysu finansowego na światowych rynkach.

"Minister finansów Jan Vincent (na co dzień posługuje się imieniem Jacek) Rostowski podkreślił, że kryzys gospodarczy to dla Polski druga - po transformacji z przełomu lat 80. i 90. - wielka próba.
- Szukamy polskich rozwiązań na polskie problemy. Polska ma zdrowy system bankowy i to jest nasza siła. Nie musieliśmy ratować żadnego banku - powiedział Rostowski.

Przywołał w swoim wystąpieniu wielki kryzys początku lat 30. w USA. - Podczas wielkiego prezydent Roosewelt powiedział, ze jedyne czego Amerykanie powinni się bać to własny strach. Dzięki temu, że uniknęliśmy rozlewu strachu w październiku i listopadzie ubiegłego roku udało nam się uniknąć przeniesienia światowego kryzysu finansowego na polskie banki. Były wtedy takie dni, ze ludzie masowo wyciągali pieniądze z banków. Jeśli w wypełnionym po brzegi kinie ktoś krzyknie pożar, to paniczna reakcja tłumu zawsze doprowadzi do stratowania ludzi. W naszym przypadku panika mogłaby doprowadzić do upadku zdrowych banków w Polsce - mówił Rostowski.

Dodał jednak, że rząd przygotował ustawy na wypadek kryzysu bankowego w Polsce.

- Ale mamy drogi dług państwowy i to jest nasza słabość - mówił.

Jednocześnie Rostowski podkreślał, że Polska musi ostrożnie planować swoje nadmierne wydatki i związane z tym potrzeby pożyczkowe, by nie wpaść w spirale długów.
- Tylko w 2009 roku, żeby zrealizować nasz budżet, musimy pożyczyć 155 mld zł. Nasze potrzeby pożyczkowe są 8 razy większe niż nasz deficyt. Te pieniądze musimy zdobyć, sprzedając obligacje Skarbu Państwa - informował minister.

Podkreślał, że im dany kraj ma większy deficyt, tym pożyczki dla niego są droższe. Dlatego nie możemy zwiększać naszego deficytu, bo wtedy spłata naszego - i tak dużego zadłużenia - będzie coraz droższa.

- Istnieje niebezpieczeństwo, że idąc drogą większego deficytu, doszlibyśmy do sytuacji, w której są Węgry. Wpadlibyśmy wtedy w pułapkę zagrożenia, zmuszeni bylibyśmy zaciągać coraz większe długi, żeby spłacić wcześniejsze zobowiązania. Nigdy nie dopuścimy do takiej sytuacji - powiedział Rostowski.

- Polska nie stanie się drugą Argentyną, a rząd Donalda Tuska nie zadłuży Polaków, tak jak czyniono to w przeszłości - podkreślił.

Rostowski powiedział, że został przygotowany wariant awaryjny do budżetu na 2009 r. - Dostosowaliśmy w nim wydatki do prognozy niskiego wzrostu na poziomie 1,7 proc. (...). Jeśli będzie lepiej, to będziemy mogli wrócić do zapisów ustawy budżetowej - poinformował minister.
Przekonywał, że sytuacja Polski i innych krajów wschodzących jest inna niż bogatych regionów, ale wcale nie ma pewności, że rozwiązanie kryzysowe bogatych krajów są słuszne. Była to prawdopodobnie krytyka ogromnych wydatków administracji USA i rządów zachodniej Europy.

Rząd przygotowany jest na niepowodzenie planu pesymistycznego i w takim wypadku przewiduje dalsze oszczędności. Ministerstwo Finansów nie chce zwiększać podatków ani deficytu, równocześnie zastrzega jednak, że może dojść do sytuacji kiedy będzie trzeba wybrać "mniejsze zło".

- Przyjęcie euro to najlepszy środek na walkę z kryzysem - podkreślał wielokrotnie Rostowski, przypominając, że osłabiony złoty to wzrost kosztów obsługi długu. - W tym roku, jeśli kurs pozostanie na poziomie 4,8 zł za euro, to będzie to kosztowało budżet państwa 1 mld 400 mln zł dodatkowych odsetek - ocenił minister.

Powiedział, że gdyby w Polsce obowiązywała europejska waluta, to nie istniałby problem tzw. opcji walutowych. "Takich opcji by nie było, gdybyśmy byli w strefie euro czy nawet w ERM2" - zaznaczył.

Rostowski zaprzeczył też opiniom, że są "wypłukiwane pieniądze" z polskich banków. - Żadne dane tego nie potwierdzają. Bezpodstawnie oskarżając banki działamy przeciwko własnym interesom - powiedział.

Podczas swego przemówienia minister powiedział, że działania rządu w sferze akcji kredytowych powinno ograniczać się do działań pomocniczych i zachowawczych. - Państwo polskie nie musi pożyczać pieniędzy by rozruszać gospodarkę. Mamy zdrowy system bankowy i to on jest od tego. Tradycyjne działania NBP powinny wystarczyć - dodał."

Chciałbym zebrać krótko te wszystkie informacje. Według mnie zwiększanie deficytu finansowego nie ma zbyt większego uzasadnienia. Sytuacja w Polsce zależy głównie od tego co się dzieje teraz na całym świecie, oraz od tego co mówią "Agencje ratingowe". Powiedzą, że jest w tym regionie niebezpiecznie, to wszyscy uciekają. Powiedzą że jest ok. to wszyscy lecą jak muchy do g.... Jeśli w USA nie zacznie się poprawiać, to żadne plany ratunkowe w Polsce nie mają większego sensu, a jedynie efekt będzie taki, że zostanie kupa kasy do spłacenia. Wystarczy popatrzeć co się dzieje na GPW. Nie jest ona samodzielna ani racjonalna. Wszyscy patrzą co się dzieje w USA. Jeśli tam zacznie się poprawiać, to o Polskę bym się nie martwił.
Jeśli chodzi o polityków, ekonomistów i ekspertów różnych. Mam wrażenie, że dla nich najważniejszy jest tylko i wyłącznie wzrost gospodarczy. Trzeba dbać o to aby poddtrzymać wzrost, Należy zrobić wszystko aby wzrost... wzrost to, wzrost tamto. Cholera.
Tylko czy jest sens robić to w sytuacji, która jest opisana wyżej? Być może jest, bo pomoże w krótkim terminie. Tylko czy jak się zacznie poprawiać i nasz kraj przewegetuje do tego okresu, a przyjdzie czas, że będzie mógł ten wzrost wkońcu nastąpić, to wtedy gospodarka siądzie na dłuższy okres? Mój charakter pcha mnie w stronę kwesji fundamentalnych a nie technicznych, więc może dlatego wolałbym aby gospodarka rozwijała się stabliniej i długofalowo na zdrowych fundamentach, a nie zrywami i krótko.
To co wyżej chciałbym skonfrontować z tym

gospodarka.gazeta.pl/gospodark...

I jak już wyżej pisałem jest takie dziwne parcie na utrzymanie wzrostu za wszelko cenę, a lekiem na to wszystko jest zwiększenie deficytu budżetowego. Polska nie może rozwijać się wolniej bo będzie katastrofa. I tak teraz nic nie zrobimy. Wzrost gospodarczy nie przyspieszy. Możemy, a raczej politycy, przygotować kraj do czasu gdy ogólny klimat gospodarczy na świecie się poprawi.A kryzysy były i będą. W czasie kryzysu gospodarka się oczyszcza, budując grunt pod przyszły rozwój.

Podam jeszcze jeden przykład. Zapytano się kiedyś w USA gościa z banku o tą pomoc co bank otrzymał. A on bez żadnego skrępowania odpowiedział, że nawet tego nie księgowali...
gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,...



Powoli do celu

szooler
0
Dołączył: 2008-07-27
Wpisów: 2 112
Wysłane: 19 lutego 2009 19:12:03
martinezo napisał(a):
[b]-
(...) jeszcze jeden przykład. Zapytano się kiedyś w USA gościa z banku o tą pomoc co bank otrzymał. A on bez żadnego skrępowania odpowiedział, że nawet tego nie księgowali...
gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,...




Polecam mały wykładzik jak przywraca się bonanzę w Stanach.Link załączył Owner,na wątku Up or Down.
"Fortuna favet fortibus"

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


1 2 3

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 0,632 sek.

icjgagjn
gsfwtmfj
opavnuhw
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +75 454,67 zł +377,27% 95 454,67 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
wnewvwdc
mdhwsmvh
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat