Wywiad z Prezesem Andrzejem Rogowskim o roku 2009.
www.parkiet.com/artykul/26,782...Czy zarząd opowie się w tym roku za wypłatą dywidendy? Spółka zgromadziła na ten cel ponad 200 mln zł. Będę rekomendował zatrzymanie zysków w spółce. Z kilku przyczyn. Po pierwsze, nie zdecydowaliśmy się na restrukturyzację kredytu. Rozmowy z bankami zakończyliśmy na przełomie listopada i grudnia. We wrześniu mieliśmy bardzo dobre oferty od banków, potem proponowane nam warunki zaczęły się pogarszać w związku z kryzysem finansowym.
Ostatecznie do podpisania umów nie doszło. Od niektórych banków otrzymaliśmy nawet informację o wstrzymaniu akcji kredytowej. W związku z tym zweryfikowałem nasze plany w zakresie finansów. Zdecydowałem się na przyjęcie wersji rezerwowej, dostosowanej do obecnych możliwości rynku, w tym banków. To oznacza, że spłacamy kredyt bankowy (na koniec września do spłaty pozostawało 323,9 mln zł; zadłużenie spółki z tytułu kredytów i pożyczek było podobne – red.). W tym roku zmniejszymy dług o 80 mln zł. W efekcie proporcja długu do EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.) spadnie poniżej 1. Pierwszą ratę w wysokości 40 mln zł spłacimy w marcu. Jesteśmy do tego w pełni przygotowani.
Po drugie, spółka ma program inwestycyjny przyjęty przez radę nadzorczą. Zagospodarowuje on całą EBITDA, którą planujemy wypracować w tym roku. Oczywiście, wykorzystamy też zyski wypracowane w roku ubiegłym – stąd moja rekomendacja, aby nie wypłacać dywidendy.
Prognoza Domu Maklerskiego IDMSA dla spółki mówi o 233 mln zł EBITDA w 2008 r. w porównaniu z 207 mln zł w 2007 r. Czy udało się wypracować tyle, ile wskazuje IDM?
Na podstawie wstępnych danych szacuję, że wynik jest wyższy.
A tegoroczna EBITDA będzie wyższa niż w 2008 roku? Zakładam, że tempo wzrostu zarówno przychodów, jak i zysku na poziomie EBITDA będzie nie mniejsze niż w 2008 roku.
Czyli można się spodziewać, że tegoroczne nakłady inwestycyjne Multimediów przekroczą 200 mln zł. Na co spółka je wyda?
W tym roku najważniejszy dla nas jest projekt warszawski i umocnienie pozycji na tym rynku. Pojawienie się w stolicy nowego gracza, Vectry (spółka ogłosiła publiczne wezwanie do sprzedaży akcji warszawskiej kablówki Spray – red.), traktuję jako potwierdzenie słuszności naszej strategii. Z drugiej strony postaramy się godnie odpowiedzieć na pojawienie się konkurencji.
Nakłady inwestycyjne w Warszawie pójdą w górę? Tak. Zarówno nakłady inwestycyjne, jak i założenia na ten rok dotyczące bazy klientów i liczby usług oferowanych w stolicy są wielokrotnością liczb z roku ubiegłego.
Jeśli dobrze pamiętam, spółka planowała w 2008 roku pozyskać na warszawskim rynku 40–50 tys. gospodarstw domowych i zainwestować 50 mln zł. I wykonaliśmy plan bardzo efektywnie. Na koniec 2008 roku mieliśmy w sieci ponad 40 tys. gospodarstw domowych.
W co jeszcze firma zainwestuje? Inwestycje będą dotyczyć aktywacji usług cyfrowych, a więc zakupu dekoderów. Zamierzamy też zwiększyć przepustowość sieci. Te cele pochłoną większość budżetu.
Czy spodziewa się Pan, że w związku ze wzrostem liczby konkurentów w Warszawie koszt zdobycia klienta też wzrośnie? Mimo pojawienia się na rynku nowego gracza koszt pozyskania klienta pozostanie, moim zdaniem, niezmieniony. Z pewnością mamy wyższy budżet na budowę relacji z rynkiem i wspomaganie marketingowe, ale wyższy proporcjonalnie do spodziewanego efektu sprzedażowego. Inną kwestią jest koszt budowy sieci, potrzebnej, aby przyłączyć abonenta. Niestety, rośnie on wraz z umacnianiem się euro i dolara, bo w tych walutach kupujemy część materiałów.
Jeśli nie spodziewa się Pan wzrostu kosztu pozyskania abonenta, to może czasowego spadku ARPU (średni przychód na użytkownika)? Nie zakładam spadku ARPU. Myślę, że nowi gracze będą szukać innych narzędzi skutecznej działalności niż wojna cenowa.
Ostatnio UKE wydało decyzje dla Multimediów w sprawie obniżenia kosztów zakańczania połączeń w sieciach komórkowych (połączenia MTR). Czy i jak szybko ta obniżka znajdzie odzwierciedlenie w cenie detalicznej usług głosowych? Usługi głosowe traktujemy jako jeden z ważnych elementów oferty i z pewnością zmiana rozliczeń będzie oznaczać korzystniejszą propozycję dla klienta końcowego.
Jak szybko to się stanie? Zazwyczaj trwa to od sześciu do ośmiu tygodni.
Czy spodziewa się Pan w tym roku innych ważnych dla spółki decyzji regulatora? Nie spodziewam się istotnych decyzji, które miałyby mieć negatywny wpływ na rynek usług głosowych.
A decyzji o pozytywnym wpływie? Polityka regulatora prowadzona jest przede wszystkim z myślą o interesach konsumentów. Oczywiście, trzeba to rozumieć, bo z punktu widzenia wolumenu usług, z których korzysta przeciętny Kowalski, Polska jest nadal w tyle w porównaniu z rozwiniętymi krajami. Można więc oczekiwać, że polityka regulacyjna będzie powodowała obniżanie cen, a mimo wszystko zwiększanie się wartości całego rynku jako takiego ze względu na ciągły wzrost wolumenu korzystania z usług. Myślę, że mamy przed sobą jeszcze kilka lat wzrostu. Nie spodziewam się tu żadnych negatywnych decyzji, które mogłyby doprowadzić do wstrząsu.
Podział TP nie będzie wstrząsem? Nie wiem, czy w ogóle do tego dojdzie. Zapowiedzi podziału nie wstrząsają ani kursem TP, ani samym rynkiem. Myślę, że trzeba na ten problem patrzeć spokojnie i czekać na decyzje.
Ważnych decyzji UKE spodziewamy się natomiast, jeśli chodzi o przygotowania do cyfryzacji. Będzie to bardzo ważny proces dla rynku telekomunikacyjnego, o dużym znaczeniu także dla naszej działalności. Dlatego przygotowujemy się do tego od kilku lat.
Dla Multimediów cyfryzacja to ryzyko czy szansa? Jest to proces ryzykowny, z którym wiążemy jednak nadzieje. Rynek dystrybucji zostanie przebudowany. Szansa polega na tym, że pojawią się duże grupy klientów, które do tej pory nie korzystały z usług telewizji kablowych i platform satelitarnych, a które będą musiały poszukać odpowiedniej dla siebie oferty cyfrowej.
Firma zakończyła rozmowy z bankami, a dodatkowe 600 mln zł–800 mln zł miało jej pomóc zbudować 30-proc. udział w rynku w ciągu kilku lat (według PIKE, udział liczony na podstawie liczby sprzedanych usług to 17 proc.). Czy spółka zarzuca wspomniany cel, czy też moment jego realizacji odsuwa w czasie – i o ile?Uważam, że 30-proc. udział w rynku mamy szansę osiągnąć w latach 2010–2013. Przygotowaliśmy się już do zrealizowania tego celu od strony organizacyjnej. W związku z czym rozpocząłem rozmowy z bankami. W lipcu–sierpniu były one już bardzo zaawansowane. Jak było dalej – już mówiłem. Niewykluczone, że do rozmów wrócimy w marcu–kwietniu. Oczywiście obserwujemy pewne negatywne zjawiska, np. od strony kosztowej. Wysoki kurs dolara i euro powoduje zarówno wzrost kosztów budowy sieci, jak i kosztów w obszarze programmingu, zakupu pasma, gdzie obowiązuje nas wymiana dewiz. To wszystko powoduje, że chcemy działać bardziej ostrożnie i konserwatywnie.
Realizujemy plan przyjęty przez radę nadzorczą, jakkolwiek nie zapominamy o planie przyspieszonego rozwoju. Przedstawię władzom spółki stosowną rekomendację powrotu do niego, gdy stwierdzę, że otoczenie makroekonomiczne jest bardziej przewidywalne. Mam na myśli z jednej strony ceny walut, z drugiej politykę banków. Ważna będzie też skala zjawisk kryzysowych i skutki społeczne, w tym zapotrzebowanie na usługi telekomunikacyjne. Na rynku może się wiele wydarzyć. Dzisiejsza sytuacja skłania mnie do bardziej konserwatywnego podejścia przy planowaniu budżetu inwestycyjnego.
Czy to znaczy, że wbrew opiniom kryzys dotknie także rynki telewizyjny i telekomunikacyjny? Jestem przekonany, że rynek, na którym działamy, jest bardzo stabilny. Ale czy to oznacza, że masowe zwolnienia i bezrobocie wyższe, niż zakłada rząd, nie przyniosą tu zmiany? Pakiety premium i usługi dodatkowe mogą podlegać pewnym wahaniom popytu. Na pewno trzeba mieć to na uwadze.
Kilka razy wspomniał Pan o negatywnym wpływie na wyniki słabego złotego, z drugiej strony sądzi Pan, że EBITDA spółki będzie rosła przynajmniej tak jak w 2008 roku. Czy i gdzie spółka będzie szukała oszczędności?
Spółka jest w ciekawym i korzystnym momencie rozwoju. Gotowa jest struktura organizacji. Osiągnęliśmy optymalny poziom zatrudnienia. Znaczący jego wzrost miał miejsce w obszarze IT oraz w kanałach sprzedaży, a zwłaszcza call-center. To ostatnie zbudowaliśmy w ciągu trzech lat, zatrudnia około 400 osób. Umożliwiło centralizację wielu procesów, co z kolei niesie ze sobą poprawę efektywności działania. Przez najbliższe dwa lata organizacja nasza nie będzie znacząco rosła, ale rosnąć będą zasięg sieci i sprzedaż usług. Tylko część wzrostu przychodów zostanie zniwelowana przez negatywny wpływ słabego złotego.
Spółka nie zabezpiecza się przed zmianami kursów walut?
Nie. Jestem wrogiem takiej gry. Wolę działać w obszarze, który kontroluję.
Na rynku zachodzą zmiany. Przybyło platform cyfrowych; Telekomunikacja Polska i Cyfra Plus zawarły alians. Czy nie obawia się Pan, że w wyniku tej współpracy część Waszych klientów odejdzie do platform i TP? Jeżeli zrobi się analizę funkcjonalną platform dostępowych, to nasza platforma szerokopasmowa ma w zasadzie wszystko (głos, dostęp do internetu, telewizję, programy HD, wideo na żądanie) prócz głosu mobilnego, który zamierzamy mieć wkrótce, najprawdopodobniej w II kwartale. Z kolei w TP głos i usługa dostępu do internetu są, reszty – w zasadzie nie ma. Szumne zapowiedzi sprzed dwóch – trzech lat, że TP idzie na rynek wideo w oparciu o technologię IP i własną infrastrukturę, okazały się trudne do zrealizowania.
Realizacja strategii IP TV jest w TP niemożliwa, czy to ciągle kwestia czasu? To oczywiście kwestia determinacji, czasu i pieniędzy. Jak mi się wydaje, TP już się zorientowała i teraz zwróciła się w innym kierunku.
Uważa Pan, że TP będzie szukała mariażu z operatorem kablowym?
TP być może powinna rozpocząć konsolidację rynku kablowego kilkanaście lat temu. Dziś, moim zdaniem, jest już za późno.
Multimedia poszerzą ofertę o usługi telefonii mobilnej. Czy na bazie umowy z PTK Centertel? Pracujemy nad czymś, co pod względem rozwiązań technologicznych będzie o krok wyprzedzać rynek. Nie będzie to kontynuacja działań w kierunku uruchomienia MVNO (tzw. wirtualnego operatora, korzystającego z infrastruktury innych firm – red.), w tym umowy, którą wynegocjowaliśmy dawno temu. Te działania w obecnej chwili wstrzymaliśmy ze względu na interes spółki.
Można świadczyć usługę telefonii mobilnej, nie korzystając z infrastruktury istniejących graczy? W pewnym sensie można. Ale nic więcej teraz nie mogę powiedzieć.
Dziękuję za rozmowę. Kim jest trzeci gracz na rynku usług kablowych Cytat:Multimedia Polska to trzeci pod względem liczby abonentów i liczby świadczonych usług operator sieci kablowej. Na koniec września 2008 roku miał 647 tys. klientów, którzy korzystali z nieco ponad 1 mln usług. W zeszłym roku pojawił się w Warszawie. Spółka ma w ofercie usługi telewizji kablowej: analogowej i cyfrowej, telefonii stacjonarnej, dostępu do internetu, a od niedawna także wideo na żądanie. Dąży do tego, aby gospodarstwa domowe korzystały z jak największej liczby usług. We wrześniu trzy usługi wykupiło 64 tys. abonentów, dwie 186 tys., a reszta – z jedną. Po 9 miesiącach 2008 roku przychody operatora wynosiły 350,2 mln zł, EBITDA 174 mln zł, a zysk netto 43,3 mln zł.
PARKIET
Czyli MMPPL nie ma opcji. Ale bardzo zainteresowała mnie końcówka wywiadu. Orientuje się ktoś o co chodziło Prezesowi z tą nową technologią telefonii mobilnej?
Powoli do celu