PARTNER SERWISU
lvklsojw
1 2 3

Polska kontra Świat

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 19 lutego 2009 19:54:01
szooler napisał(a):

Polecam mały wykładzik jak przywraca się bonanzę w Stanach.Link załączył Owner,na wątku Up or Down.


Taa. Już coś podobnego widziałem. WD chyba wklejał tylko nie pamiętam gdzie. To też dobre. Ciarki po plecach przechodząusa2

Powoli do celu

bankowiec_wawa
0
Dołączył: 2009-02-11
Wpisów: 11
Wysłane: 20 lutego 2009 01:24:27
pomoc dla banków miała poprawić ich płynność (stan gotówki w kasie i na rachunku w banku centralnym ), której bankom gwałtownie brakowało. A co niby mieli z tą pomocą zrobić ? Kupic 50.000.000 pecetów? Albo zapas długopisów i papieru do drukarek na 20.000 lat ? Wtedy publika uznałaby że pomoc została należycie wykorzystana ? Zostać dobrym dziennikarzem może próbować każdy, jak się okazuje - nie każdemu się udaje. Wystarczyłoby zapytać kogoś, kto potrafi coś więcej niż copy+paste.


A wracając do głównego wątku: to jest to już nasza taka tradycja, w czasie Wielkiego Kryzysu też najdłużej trzymaliśmy się recept monetarystycznych i wyszliśmy z zapaści najpóźniej (bodajże 1936 dopiero).

Od 20 lat ciągle mamy spory deficyt, który owocuje narastającym długiem. Moim zdaniem to polityka szkodliwa. W tym stuleciu jednak, najpewniej będą dwa lata kiedy taka polityka będzie potrzebna : 2009 i 2010 i co my wtedy robimy ? Nareszcie zaczynamy się martwić deficytem.....

Już Kochanowski wiedział przecież że Polak i przed szkodą i po szkodzie(...)

Na marginesie: Minister Rostowski tłumacząc problemami ze sfinansowaniem deficytu przesunął wydatki na drogi do BGK. Zupełnie jak gdyby BGK było łatwiej się zadłużać (bzdura !!!).
Uczciwiej byłoby po prostu powiedzieć że dróg po prostu nie będzie i tyle Liar

Ja osobiscie bardziej byłbym skłonny kupić obligacje rządu, gdyby zapowiedział inwestycje infrastrukturalne wspierane ze środków EU jako sposób na walkę z kryzysem. Obligacji rządu, który się przestraszył, rzucił ręcznik i szykuje nam kurczenie gospodarki kupować mi się wcale nie chce a Wam ????
Edytowany: 20 lutego 2009 01:25

bankowiec_wawa
0
Dołączył: 2009-02-11
Wpisów: 11
Wysłane: 20 lutego 2009 01:36:43
a co do złotówki:

aktualna spekulacja jest przeprowadzana przez kilka banków zagranicznych (3-4) + niedobitki namówionych przez nich hedge fundów. Nie dysponują oni wcale wielkimi środkami o czym może świadczyć to że największe ruchy wywołują po zamknięciu rynku w Warszawie albo tuż przed otwarciem (patrz kupowanie we czwartek (wczoraj) przez Deutsche Bank EUR z poziomu 4.70 po zamknięciu rynku, wyciągnęli je na 4.77, rano przed ósmą pewnie pociągną dalej). W ciągu dnia raczej się boją.

Wystraczyłoby żeby BGK nie kończył pracy o 15.30 i sprzedał trochę walut wieczorem albo NBP pokazał się rano przed otwarciem i pokazał że widzi o co chodzi tym cwaniakom.

No ale szefem NBP jest ktoś bez magistra i doświadczenia w branży, który przypadkiem znalazł się na tej posadzie w najgorszym momencie i jest spanikowany jeszcze bardziej niż Rostowski.

A główne stado ekonomicznych frontmanów występujących w telewizji przeczytało kiedyś w poradniku dla gospodyń domowych że interwencje są z zasady kosztowne i nieskuteczne i nie ma kto Skrzypkowi kazać wyjąć ręce z kieszeni.

Aż się serce kraje patrzeć jak ta grupka obdartusów (Goldman, Deutsche) skutecznie gwałci złotego.


owner
6
Dołączył: 2008-09-16
Wpisów: 2 876
Wysłane: 20 lutego 2009 14:37:49
bankowiec_wawa napisał(a):
Aż się serce kraje patrzeć jak ta grupka obdartusów (Goldman, Deutsche) skutecznie gwałci złotego.


wiecznie to trwalo nie bedzieoccasion5
EEX

bankowiec_wawa
0
Dołączył: 2009-02-11
Wpisów: 11
Wysłane: 20 lutego 2009 22:31:30
bravo dla kolegów z BGK, zostali dzisiaj trochę dłużej w pracy (nawet w piątek) i sypnęli po 15.30 !!!

(czyżby ktoś z BGK albo minfinu śledził to forum ?)
tak trzymać
Edytowany: 20 lutego 2009 22:32

Bartosz
0
Dołączył: 2008-11-12
Wpisów: 364
Wysłane: 21 lutego 2009 23:30:14
www.youtube.com/watch?v=JL4Cu-...

bardzo ciekawa wypowiedz. co o tym myslicie?

martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 24 lutego 2009 07:38:00
bankowiec_wawa napisał(a):
Zostać dobrym dziennikarzem może próbować każdy, jak się okazuje - nie każdemu się udaje. Wystarczyłoby zapytać kogoś, kto potrafi coś więcej niż copy+paste.


Panie znafco bankowcu, więc wklejam a ty coś powiedz na ten temat proszę.

Cytat:
Prezydent Barack Obama w poniedziałek ponownie przyrzekł zmniejszenie deficytu budżetowego o połowę w ciągu czterech lat i obiecał, że jego administracja będzie dbać o dyscyplinę fiskalną.


Prezydent zobowiązał się do redukcji deficytu w czasie swej pierwszej kadencji na spotkaniu w poniedziałek z czołowymi ekonomistami i politykami. Nazwano je "szczytem na rzecz fiskalnej odpowiedzialności".

Deficyt budżetowy za miniony rok, odziedziczony po administracji poprzedniego prezydenta Busha, przekroczył 1 bilion dolarów, a w tym roku - jak przewiduje administracja -osiągnie 1,5 bln dolarów. Niektórzy prognozują, że może być jeszcze wyższy.

Przemawiając w Białym Domu, Obama podkreślił, że kraj "nie może znieść bez końca takiego deficytu". Zapowiedział redukcję wydatków na nieskuteczne programy rządowe i uchylenie ulg podatkowych dla firm przenoszących swoją produkcję za granicę.

Administracja liczy też, że uda się zmniejszyć wydatki na wojny w Iraku i Afganistanie.

Powoli do celu

ferit
0
Dołączył: 2008-11-16
Wpisów: 262
Wysłane: 24 lutego 2009 18:27:42
Pozwolę sobie i swoje 3 grosze wtrącić. Rząd od dnia wyborów żyje PR, sondażami i pozorami. Poszli do wyborów z hasłem, że są przygotowani do rządzenia, że są fachowcami, że są przygotowane ustawy - leżą w szufladach i czekają na uchwalenie... chyba klucz zgubili
bredzą o oszczędnościach o Premier z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów po cichu robi swój sztab wyborczy, obchodząc przy tym prawo. Pozornie redukuje stan osobowy by zwiększyć je w firmie obsługującej Kancelarię (tam nie obowiązują przepisy o zatrudnianiu w służbie cywilnej) i takich "kwiatków" jest cała masa, ale nie o tym chciałem. Rząd mówi - oszczędności, wcześniej uchwalając budżet nierealny - na jesieni ubr. nie wiedzieli co się święci? Dlaczego doprowadzili do takiego umocnienia naszej waluty? Niby za politykę monetarną odpowiedzialny NBP, ale razem z rządem a nie każdy z osobna. NBP obrywa teraz za brak interwencji, co wg mnie byłoby teraz błedem - skoro są środki z UE to najpierw je wykorzystajmy a nie od razu ruszać (tracić) rezerwy walutowe. W emocjonalnym wystapieniu w parlamencie min. Rostowski nie podał żadnych konkretów, same ogólniki, już więcej w swoim (trzeba przyznać, ze bardzo udanym) powiedział Premier Tusk. Na propozycję PiS-u by przyspieszyć inwestycje współfinansowane ze środków UE, by wprowadzić zaliczkowanie wykonawców projeków inwestycyjnych/infrastrukturalnych Rostowski zagrzmiał, że nie ma na sali Kaczyńskiego. To merytoryczna debata? Na zarzut, że wykorzystanie środków unijnych jest niewystarczające PO swoją starą śpiewkę wy już rządziliście. Niestety PO zachowuje się jakby miało monopol na wiedzą, rację i w ogóle są cacy a reszta jest be. A rację mają taką, ze za ich rządów razem z SLD (za Piskorskiego)w W-wie powstały najdroższe inwestycje, które po 2 latach musiały być remontowane (jak trasa AK)!!! Od roku pani G-Waltz forsowała projekt budowy mostu Krasińskiego przed Północnym co wszyscy eksperci określali jako niecelowe i dopiero po protestach radnych Zoliborza zmieniła plany.
Mając takie przykłady nie wierzę w fachowość polityków i "ekspertów" PO, grają w swoją grę pt. Tusk Prezydentem i nic więcej. Zatem twierdzenia Rostowskiego o konieczności "zaciskania pasa" są dla mnie tylko propagandowym sloganem. Mają zagwarantowane środki z UE na projekty infrastrukturalne, szkoleniowe, rolnictwo, programy stymulujące wzrost zatrudnienia - dodatkowo są środki na Euro 2012 - zamiast skupić się na tych problemach i jasno powiedzieć, że w dobie kryzysu nic więcej - bo trzeba stymulować popyt wewnętrzny to Rząd nadal zajmuje się... PR.
Kolejna kwestia to obiektywność i rzetelność informacji - w latach 90-ych obowiązywała GW i jej jedynie słuszna "prawda objawiona" wygląda na to, że kolejne dziesięciolecie jest pod dyktando ITI. Jeśli my obywatele nie mamy dostepu do rzetelnej informacji, to nie możemy świadomie podejmować decyzji - vide jesteśmy manipulowani.
W kwestii deficytu - zgoda, nie można go nadmiernie zwiększać - jednak jeśli przyjmie się całość działań równocześnie - projekty infrastrukturalne, euro 2012 (stymulacja popytu wewnętrznego - wzrost wpływu z VAT (co jest główną pozycją w strukturze podatków Państwa)) utrzymanie miejsc pracy, utrzymanie produkcji przemysłowej co w konsekwencji utrzymuje poziom usług i handlu. Oszczędności tak ale bez przesady, inwestycje 3xtak, deficyt ruszyć w ostateczności podobnie jak rezerwy walutowe.

bankowiec_wawa
0
Dołączył: 2009-02-11
Wpisów: 11
Wysłane: 24 lutego 2009 23:31:05
martinezo relax, mój komentarz "copy + paste" był o dziennikarzach, którzy ten news powtarzali bez namysłu.

Jeśli chodzi o przyrzeczenie Obamy to jest to po prostu konieczność i w sumie ja się z tym zgadzam.
Musi teraz obiecać że nie będzie emitować więcej papierów za 4 lata aby znaleźć nabywców na emitowane aktualnie papiery (ostatnio dramatycznie sekretarz Clinton wzywała Chińczyków aby nie przestali ich kupować...).
Musi czynić takie obietnice także aby uzyskać akceptację republikanów dla swoich pakietów antykryzysowych.
Na horyzoncie widać już kolejne potrzeby : straty AIG, rosnące defaulty na kartach kredytowych, które będą stanowić kolejną falę strat dla instytucji finansowych (banków, nabywców CDO na karty kredytowe, ubezpieczycieli portfeli kart kredytowych itp.), być może porównywalną z subprime'ami .
Takich obietnic usłyszymy pewnie jeszcze sporo, że to już ostatni trylion dodatkowego długu a potem budżet zacznie oszczędzać. Niestety Stany nie mają za bardzo innego wyjścia.


Jak już nadmieniłem uważam politykę premanentnych deficytów za szkodliwą. Uważam że okres prosperity politycy powinni byli (także u nas ) wykorzystywać do redukcji długu. A to na przykład po to żeby jak raz na 100 lat przytrafi się taki kryzys jak teraz , można było gospodarkę pobudzić, poprawić zaufanie inwestorów i konsumentów, zmniejszając deficyt popytu i brak miejsc pracy sensownymi inwestycjami sfinansowanymi długiem. Zamiast tego mieliśmy bezsensowne wydatki (w Stanach przedłużająca się wojna, właściwie dwie + straszenie trzecią). U nas też sporo bezsensownych wydatków było + trochę rajów podatkowych no i teraz rząd mówi że nie może stymulowac gospodarki bo ma rękę w nocniku i nikt mu więcej pożyczać nie będzie.

Jak to mówimy wśród znafców na rynku finansowym "Timing is the most important thing !!! "

Ja osobiście po takich deklaracjach rządu mam zamiar konkretnie ograniczyć inwestycje w obligacje rządowe a całkiem na serio myślałem o kupnie IZ-tów (kupon 3%+inflacja, cena 91%).


bankowiec_wawa
0
Dołączył: 2009-02-11
Wpisów: 11
Wysłane: 24 lutego 2009 23:41:02
a jeśli chodzi o drogi to Rostowskiemu tego nie wybaczę jak przestaną budowac "bo muszą oszczędzać".
Drogi w minimalnym wymiarze należą się nam jak psu kość i gospodarce w sumie też (przypomnijcie sobie ilu inwestorów wybrało naszych sąsiadów bo w Polsce nie ma dróg). Żadna ekonomiczna gwiazda mnie nie przekona że jeśli zrezygnujemy z budowy dróg to w jakiś tam sposób będziemy kiedyś w jakimśtam długim okresie w lepszej sytuacji niż z drogami. To jest inwestycja, którą państwo powinno realizować w każdych warunkach zwłaszcza że dostajemy na to dofinansowanie z zewnątrz.
Edytowany: 24 lutego 2009 23:42


martinezo
0
Dołączył: 2008-11-23
Wpisów: 498
Wysłane: 25 lutego 2009 07:15:09
bankowiec_wawa napisał(a):
martinezo relax, mój komentarz "copy + paste" był o dziennikarzach, którzy ten news powtarzali bez namysłu.


Nie no spoko. Źle to zrozumiałem. Peacehippy2

bankowiec_wawa napisał(a):

Jak już nadmieniłem uważam politykę premanentnych deficytów za szkodliwą. Uważam że okres prosperity politycy powinni byli (także u nas ) wykorzystywać do redukcji długu. A to na przykład po to żeby jak raz na 100 lat przytrafi się taki kryzys jak teraz , można było gospodarkę pobudzić, poprawić zaufanie inwestorów i konsumentów, zmniejszając deficyt popytu i brak miejsc pracy sensownymi inwestycjami sfinansowanymi długiem.


Z tym się zgadzam. Jak się wszystko rozwijało to powinni to wykorzystać, aby wydatki jakoś zmniejszyć. PiS się nie popisał, bo przez dwa lata niewiele zrobili. Ale żeby tylko na nich nie najeżdżać, to PO popełniło również błąd w momencie rozpoczęcia, czy zauważenia kryzysu. Zamiast, tak jak teraz "płynąć" z nurtem jednocześnie próbując coś robić, to powinni moim zdaniem zastosować coś w rodzaju działań wyprzedzających. Już na początku kryzysu zamiast mówić, że wszystko ok to powinni, widząc co się dzieje za granicą, przygotować gospodarkę do spowolnienia. Dalej jestem zdania, że zwiększanie zadłużenia państwa teraz nie ma większego sensu. To recesji nie odwróci. Wolałbym, aby rząd położył nacisk na większe wykorzystanie finansowania z UE, przyspieszył prywatyzacje(choć to jest teraz niepopularne, bo i wycena wszystkiego jest niższa), zmieniał prawo tak aby przedsiębiorcy mieli łatwiej. Wykorzystać czas recesji aby przygotować solidny grunt pod przyszły rozwój. A w zwiększaniu zadłużenia wyręcza nas zagranica. Jeśli u nich się polepszy to i w Polsce siłą rozpędu również. Wzrośnie eksport a wraz z nim produkcja, jak produkcja to i zatrudnienie, jak zatrudnienie...Jeśli u nich się nie polepszy, to nawet najlepsze pakiety stymulacyjne nie pomogą, aby przeskoczyć trend, bo nasza gospodarka jest za mała aby to zrobić. To moje zdanie.

Jeszcze raz krótko o tym deficycie. Jeśli już państwo ma zwiększać deficyt, to chciałbym, aby wykorzystał go do poprawy jakości polskiego prawa. Rezygnował z nakładania różnych obciążeń na przedsiębiorstwa, zmieniał ustawy, które są nieżyciowe i drogie dla gospodarki, itp. Mniejsze wpływy natomiast rekompensował zwiększeniem deficytu.
Gospodarka wtedy staje się bardziej konkurencyjna, jest więcej inwestycji i mimo rezygnowania z różnych obciążeń deficyt się zmniejsza, bo po jakimś czasie wpływy mimo wszystko się zwiększają. Wtedy to ma jakiś sens, ale teraz nie jest czas na takie działania.

Powoli do celu

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 25 lutego 2009 10:47:02
Bez zmiany pokoleniowej, w sensie jakości myślenia nic się tu nie zmieni, choć też myślę, że wkrótce ta zmiana nastąpi.

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 26 lutego 2009 12:23:02
Tu artykuł do PB, ja bym nadał tytuł załatwić konkurencyjność aby była stabilność. Polecam zwrócić uwagę na słowa:"Przy takim kursie, po 4.70 za euro zdecydowanie nie będzie zgody na wejście Polski do strefy ERM2, dlatego że zbyt konkurencyjna byłaby Polska gospodarka. Dawałoby to zbyt dużą przewagę naszym eksporterom. Wydaje się więc, że złoty musi być mocniejszy niż 4,70." Ekonomistą nie jestem, ale dla mnie wejście do ERM2 rozłoży na łopatki gospodarkę. To jest myślenie na rok może dwa lata, bo jest nie stabilnie, w perspektywie 10 obstawiam, że bylibyśmy ugotowani gdyby wejść po kursie jaki zachód widział by za stosowny. Można nawet dojść do wniosku, że wejście do ERM2 ma właśnie służyć ugotowaniu gospodarki, by nie być zbyt konkurencyjnym wobec naszych zachodnich braci, na to tylko oni mają monopol. Oczywiście to teza jednostronna, ale przecież by czynić rozliczenia w euro nie trzeba erm2. Dla mnie główne czynniki ryzyka polskiej gospodarki, to właśnie przyjęcie euro po nie korzystnym kursie tylko po to by przyjąć, pakiet zobowiązań klimatycznych, brak jakiejkolwiek strategii rozwoju kraju. Może ktoś jeszcze się wypowie na temat przyjęcia euro. Pominąłem tutaj kwestię, ryzyk zabezpieczeń, z oczywistych względów, głupota przedsiębiorców mnie nie interesuje, chyba że posiadam ich akcje.


www.pb.pl/Default2.aspx?Articl...

bankowiec_wawa
0
Dołączył: 2009-02-11
Wpisów: 11
Wysłane: 27 lutego 2009 00:29:57
z tym szybkim wejsciem do EUR to jest jak z pierwszym Polakiem na Księżycu , nie mam nic przeciwko temu żeby Donald załatwił to w 2012, nie jestem jednak pewien czy to się uda.

Kurs 4.70 nie przejdzie jak amen w pacierzu, KE się nie zgodzi. Po to jest m.in. ERM2, który trwa dwa lata aby mieć nadzieję że kurs wejścia jest zbliżony do jakiegoś tam kursu równowagi. Moje subiektywne odczucie jest takie, że kurs równowagi znajduje się w okolicach 3.80-4.0. Przy bieżącym kursie, każdy kto wie co to znaczy eksportować i jeszcze nie zbankrutował na sprzedanych bankom opcjach może wygrywać przetargi na dostawy od Lizbony aż po Koszyce, co się zresztą już dzieje - portfele naszych firm puchną od zamówień dzięki słabemu złotemu.

(Przykład Słowacji nie bez powodu, weszli przy wysokim kursie Korony do EUR i teraz przez długi czas będą mieli problemy z gospodarką bo nic tam się nie będzie opłacać choćby w porównaniu z Czechami,Polską czy Węgrami. A media u nas trąbią że to dla Słowacji wielki sukces, ciekawe jak szybko zmienią zdanie...)

Przy bieżącej zmienności na rynku ECB także Donaldowi wybije z głowy wchodzenie do ERM2 - "Look Donald : osłabiłeś się w ciągu ostatniego pół roku o 50% to jak ty chcesz band +-15% utrzymać przez 2 lata ??? "

Jakbyśmy teraz weszli do bandu to za chwilę spekuła wyciągnie waluty 15% do góry bez trudu. Gdyby jakimś cudem jednak Donald obronił górny band to za parę miesięcy po ogłoszeniu że ostatnia firma na spekulacyjnych opcjach zamknęła pozycję albo właśnie zbankrutowała spekuła ruszy w drugą stronę i umocni złotego. Tak czy inaczej możemy przerobić lekcję funta, jak im się nie udało utrzymać w bandzie na początku 90'tych tak dotąd nie weszli...

ferit
0
Dołączył: 2008-11-16
Wpisów: 262
Wysłane: 27 lutego 2009 01:44:36
bankowiec_wawa napisał(a):

Tak czy inaczej możemy przerobić lekcję funta, jak im się nie udało utrzymać w bandzie na początku 90'tych tak dotąd nie weszli...


Pewien nie jestem, ale z tego co pamiętam to GB nigdy nie chciała się rozstać z funtem i atak spekulacyjny nastąpił po ogłoszeniu tej decyzji.
Tak czy inaczej szybkie wejście PL do ERM2 dla zasady i politycznych aspiracji przyniesie tyle korzyści co "wyzwolenie przez sowietów" Wg mnie za biedni jesteśmy jako społeczeństwo czy gospodarka by się tak spieszyć, a to że pożegnamy się z PLN to pewne - chyba, ze wcześniej UE się rozwali (a takie głosy wewnątrz starej unii słychać już od jakiegoś czasu) mimo zaporowych barier wyjścia.
Co do kursu to okołorządowe środowisko eksperckie forsuje 4,00 - 4,20 PLN/EUR . Inna sprawa, że kurs ma znaczenie przy specyfice gospodarki import - drożyzna, export - jesteśmy konkurencją. Wie ktoś jak to % się przedstawia u nas? Chyba miernikiem tego jest deficyt w obrotach bieżących.

edit 01.03.09

co nieco o spekulacji Sorosa na funcie jest w sob-niedz Rz (28.02-01.03) w artykule pt. Skończyło się czy zaczęło? autorstwa Tomasza Wróblewskiego, niepokojące są analogie obecnej sytuacji Polski i GB z tamtego okresu (1992r)
Edytowany: 1 marca 2009 22:35

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 5 marca 2009 01:58:59
Wklejam link do artykułu gdzie prezes NBP ciekawą propozycję daje, to potężna broń stabilizacyjna wahania.

www.pb.pl/Default2.aspx?Articl...

mkk
mkk
0
Dołączył: 2008-11-08
Wpisów: 477
Wysłane: 10 marca 2009 12:59:56
Męczą mnie jałowe spekulacje pod tytułem "Złe i dobre strony Euro". Głównie dlatego, że najczęściej powtarza się w nich argumenty z mityngów wyborczych bądź to pisowców bądź to platformowców. Panowie grają tematem i straszą nim, dopasowując swoje wypowiedzi mniej lub bardziej do potrzeb swoich wyborców. Sam problem euro jest zdecydowanie prostszy niż widzą to spoceni i plujący na siebie faceci. O tym za chwilę.

Najpierw jednak, aby oczka nam się otwarły, odpowiedzmy sobie na banalne pytanie - dlaczego kaczki nie chcą euro, a donaldy chcą? Bo kochają OJCZYZNĘ, troszczą się o BIZNES, GORZEJ SYTUOWANYCH, EKSPORTERÓW lub IMPORTERÓW? Hue, hue, hue - w takie bajki można wierzyć, chyba tylko wtedy gdy słowa prezesów kaczyńskich i tusków traktuje się jak wyrocznię i jest się skrajnym wielbicielem MONDROŚCI sprzedawanych w gw lub radiu rydzyka.
Panowie dopasowali tutaj po prostu swój program w kwestii euro do poglądów swojego elektoratu. Oczywiście, że relacje pomiędzy nimi a wielbicielami są dwukierunkowe, ale tylko do pewnego stopnia. I wystarczy popatrzeć na to kto głosuje na tusków by kaczyńskich by wiedzieć, dlaczego opłaca się jednym straszyć, a drugim tworzyć miraże. To truizm, ale o nim zapominamy. Żle! Nie zapominajmy, to będziemy myśleć o euro nie tylko niezależnie, ale i nie kopiując opinii kiepskich zresztą polityków.

A teraz do rzeczy. Krótko już, bo się rozpisałem. Zabawię się w makroekonomistę pozbawionego powyższych sympatii. :)

1. Największym plusem posiadania własnej waluty jest możliwość prowadzanie własnej polityki monetarnej. I czyniliśmy to przez minionych 20 lat wbrew opiniom politycznych ignorantów zasadniczo przyzwoicie. Pilnowano zarówno wartości złotego i nie zapominano za bardzo o stymulowaniu gospodarki. Oczywiście można było lepiej, ale teraz te rozważania olejmy. Istotne jest to, że wprowadzenie euro zasadniczo równa się rezygnacji z własnej polityki monetarnej. Mówię zasadniczo, bo coś tam następca Skrzypka w decyzjach EBC będzie mógł podziałać. Ale nie za wiele.

2. A największym minusem jest problem z utrzymaniem w miarę stałej wartości słabej, lokalnej waluty. To nam za bardzo się nie udawało. Zresztą nie tylko nam. Doświadczenie Polski i innych krajów i nie tylko związane z tym kryzysem, ale w zasadzie wszystkimi uczy, że waluty nie powiązane sztywno ze złotem, które nie są walutami światowymi w trakcie kryzysu cierpią i to bardzo. Wyjątki są, ale nieliczne i do tego specyficzne - choćby Norwedzy ze swoimi pieniążkami. W czasie kryzysu walutom słabym grozi krach lub silna deprecjacja. Inaczej jest w czasach prosperity. Wtedy mamy sytuację odwrotną. Słabe, lokalne waluty są pod silną presją aprecjacyjną.

W efekcie zarówno w kryzysie, jak i gdy jest pięknie w Polsce mamy przy złotym duże ryzyko kursowe. W różnych okresach czasu tracą albo importerzy, albo eksporterzy - ale nie tylko oni. Różnice kursowe zachęcają do irracjonalnych decyzji w postaci wchodzenia w opcje lub brania np. kredytów walutowych.

Wiedząc to, decyzja o wprowadzenie euro sprowadza się do odpowiedzi na proste pytanie. Czy straty związane z ryzykiem kursowym przewyższają plusy związane z prowadzeniem własnej polityki monetarnej? Odpowiedź też można sprowadzić do czystych ekonomicznych wyliczeń, bez politycznego bełkotu.

Asertywna polityka monetarna jest bardziej przydatna w wypadku rynków rozwijających się, stabilna bardziej dojrzałych. Moim zdaniem my już nie jesteśmy rynkiem III czy II świata. Choć kraj za oknem to ciągle nie Szwajcaria :), to nasz biznes nie potrzebuje już silnych popytowych kopów wysyłanych z NBP. Potrzebował wcześniej - teraz nie. Dlatego euro jest teraz pożądane. Problem jeszcze w tym, jak je wprowadzić i czy gdy świat się wali, ale to już temat na następny wpis.... I'll be back :)
Edytowany: 10 marca 2009 13:08

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 13 marca 2009 12:53:34
Ciekawy artykuł. Tajfun Vincent, od imienia naszego ministra finansów. Trochę na wyrost może i może osoba z różnych względów dla niektórych nie wiarygodna, ale zamieściłem linka bo bardzo sposób myślenia przypominał mi Schifa gdy idzie o dług. Czyli trochę Misesa pewnie, a trochę czegoś własnego, taka mieszanka. Jako ciekawostkę.
wiadomosci.onet.pl/1546967,267...
Edytowany: 13 marca 2009 13:13

ferit
0
Dołączył: 2008-11-16
Wpisów: 262
Wysłane: 16 marca 2009 09:30:18
mkk napisał(a):


Asertywna polityka monetarna jest bardziej przydatna w wypadku rynków rozwijających się, stabilna bardziej dojrzałych. Moim zdaniem my już nie jesteśmy rynkiem III czy II świata. Choć kraj za oknem to ciągle nie Szwajcaria :), to nasz biznes nie potrzebuje już silnych popytowych kopów wysyłanych z NBP. Potrzebował wcześniej - teraz nie. Dlatego euro jest teraz pożądane. Problem jeszcze w tym, jak je wprowadzić i czy gdy świat się wali, ale to już temat na następny wpis.... I'll be back :)


Sam sobie odpowiedziałeś. Cały świat zalicza nas do rynków rozwijających się. Moja obserwacja - bardziej politycznych ruchów niż gospodarczych - dotychczasowej "starej UE" nie jest na rekę w tym momencie zbyt silna Polska (lekceważące uwagi Sarkozy'ego, Berlusconi'ego czy dużej części niemieckich polityków o tym świadczyły) UE miała swoją politykę momentami sprzeczną z polską racją stanu (vide polityka energetyczna, stosunki RP-Rosja - tak na marginesie Kaczyńscy dobrze to rozegrali czyniac z tych problemów relacje UE-Rosja). Dopiero tegoroczne problemy z dostawami gazu otworzyły oczy niektórym politykom starej unii, choć Niemcy i Włosi są nadal zapatrzeni w Putina, który po mistrzowsku rozgrywa swoją partię (strategia opracowana jeszcze przez Trockiego - walka z europą zach. jej własnymi rękami, wykorzystać antagonizmy i egoizmy narodowe).

Wprowadzenie EUR w tym momencie, gdy średnio Polacy zarabiają 1/3 średniej w starej EU spowoduje dalsze zubożenie społeczeństwa wobec starej UE. Jedyny + to stabilny kurs, spierać się można komu to sprzyja i czy przy obecnej strukturze gospodarczej Polski jest to korzystne. Zgoda w 1 - EU u nas będzie i to dobrze w dłuższej perspektywie.

mkk
mkk
0
Dołączył: 2008-11-08
Wpisów: 477
Wysłane: 27 marca 2009 11:25:12
opennetpr napisał(a):
Ciekawy artykuł. Tajfun Vincent, od imienia naszego ministra finansów. Trochę na wyrost może i może osoba z różnych względów dla niektórych nie wiarygodna, ale zamieściłem linka bo bardzo sposób myślenia przypominał mi Schifa gdy idzie o dług. Czyli trochę Misesa pewnie, a trochę czegoś własnego, taka mieszanka. Jako ciekawostkę.
wiadomosci.onet.pl/1546967,267...


Przeczytałem - szukam pistoletu by strzelić sobie w łeb :) A poważniej, za dużo uproszczeń, za dużo oczywistych oczywistości, za dużo silnych, jasnych wniosków. Nie lubię takiego myślenia. Kolejny który WIE, a resztę traktuje, jak NIC NIE WIEDZĄCYCH IDIOTÓW.

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


1 2 3

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 0,463 sek.

ubgdowcs
hbxarxti
vhuixbsb
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +75 454,67 zł +377,27% 95 454,67 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
bgnenlcf
tzgobrba
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat