Omówienie wyników za q4 dla spółki Hydrapress.
Firma po fatalnym roku 2009 (kiedy to utracono spółkę Heilbronn Pressen GmbH) w 2010 pokazała, że wyszła na prostą. Zarząd wykonał znaczną pracę, aby ustabilizować performance.
Raport jest kwartalny i pewnych rzeczy trzeba się domyślać, ponieważ brak not do sprawozdania. Widać jednak, że dokonano tzw. financial re-construction, czyli zrestrukturyzowano finansowanie firmy. Część długów zamieniona została na akcje (przy jednoczesnym obniżeniu wartości nominalnej akcji), a pozostałe raty zostały czasowo zmniejszone. Zrestrukturyzowano również aspekt operacyjny pozbywając się balastu w postaci działu produkcji maszyn. Najpierw cały segment został wydzierżawiony do spółki stowarzyszonej HPS Service, a następnie sprzedano udział w tej spółce. NIedawno go odkupiono, ale dzięki temu firma mogła skoncentrować się na jednym segmencie – tłoczni.
Dalsze skupienie jest nadal bardzo potrzebne, ponieważ moim zdaniem sytuacja firmy wciąż jest daleka od komfortowej. Po pierwsze: od marca do normalnego poziomu wzrosną raty płatności kredytów. Na czas restrukturyzacji zmniejszono je z poziomu 112 tys. zł miesięcznie do 40 tys.zł. Po drugie: wydaje się, że w zakresie optymalizacji kosztów osiągnięto limit i to na samym początku restrukturyzacji, czyli zaraz po q4’2009. Wygląda na to, że łączne koszty sprzedaży i zarządu w kwocie ok. 360-370 tys zł kwartalnie to poziom, z którego ciężko będzie jeszcze coś „urwać”.
Cała nadzieja więc w rozwoju sprzedaży. Tu akurat obraz jest pozytywny, choć wymaga krótkiego omówienia. Trzeba pamiętać, że porównujemy rok 2010 (jeden segment) z rokiem 2009 (dwa segmenty). Tak przynajmniej ja to rozumiem – komentarz Zarządu jest w tym względzie nieco enigmatyczny. Mimo to porównanie wypada dobrze. Tłocznia przyniosła w 2009 ok. 12m złotych, wobec ok. 19m w 2010. Dokładne informacje mam nadzieję przeczytać w sprawozdaniu rocznym. Nieco mniej „prorozwojowo” wygląda to, gdy patrzy się na dane kroczące (trailing twelve months). Sprzedaż zaczęła „pełzać” pod poziomem 20m rocznie, a przyrost jest znikomy. Zarząd ujawnia jednak upside związany z pozyskaniem nowych klientów. Dzięki temu, że nie osiągnięto jeszcze pełnych wolumenów, należy spodziewać się dodatkowego przychodu ok. 1,6m rocznie. Przy rentowności brutto sprzedaży na poziomie 14% daje to nieco ponad 200 tysięcy złotych ekstra. To ok. 40% tegorocznego wyniku netto i C/Z ~ 22.
Nie spodziewałbym się jednak aż takiej dynamiki, ponieważ część tej kwoty pochłoną zapewne koszty sprzedaży, a także być może rosnące koszty obsługi zadłużenia (wobec potencjalnie rosnących stóp procentowych). Warto zauważyć, że koszty odsetkowe rzędu 570 tys. rocznie przy średnim saldzie kredytów ok. 4,5m, to sporo. Jeśli dotyczą one wyłącznie kredytów, to daje stopę 12% p.a.
W zasadzie trudno jednoznacznie wypowiedzieć się o firmie. Udało się przebrnąć przez pierwszy etap restrukturyzacji i chwała za to Zarządowi. W tej chwili jednak biznes jest stabilnie zakotwiczony w okolicach break-even. Niestety niespecjalnie widzę rezerwy kosztowe. Rentowność brutto na sprzedaży ustabilizowała się. Można wprawdzie spodziewać się mniejszej energochłonności dzięki lepszemu dopasowaniu nowo-zakupionych maszyn do zleceń, ale czy będą to oszczędności znaczące? Koszty organizacji są już niskie. A przecież rentowność netto sprzedaży na poziomie 2% nie rzuca nikogo na kolana.
Drogi wyjścia z tego „lokalnego optimum” są dwie: większa sprzedaż przy zachowaniu marży oraz redukcja zadłużenia. Myślę, że normalnie akceptowalny gearing na poziomie 37%, w tym przypadku jest zbyt wysoki, ponieważ kredyt firmę za dużo kosztuje. Widzę tu pewne pole do optymalizacji kapitału obrotowego, co wygenerowałoby trochę gotówki. Chociaż widać, że Zarząd stara się, aby należności i zapasy nie puchły w ślad za rosnąca sprzedażą. Poza tym jeden dzień obrotu, to ok. 50+ tys. złotych, więc rezerwy na tym polu tez nie są znaczące.
Pozostaje więc fokus na sprzedaż. I zdaje się, że Zarząd obrał ten kierunek.
Zagrożeniem długoterminowym jest fakt, że w marcu 2012 skończy się dzierżawa segmentu produkcji maszyn do HPS Service. Jeśli koniunktura będzie niekorzystna, balast może wrócić na pokład.
Wycena rynkowa jest bliska wartości księgowej (dane w naszym serwisie:
www.stockwatch.pl/gpw/hydrapre... ), co moim zdaniem dobrze odzwierciedla zarówno niepewność, jak i marginalny poziom zysku netto na akcję (ok. 1,4 grosza). Powtórzę więc: inwestorzy powinni skupić się na ocenie perspektyw sprzedaży (z zachowaniem rentowności!), a także obserwować, co firma robi z nadwyżkami gotówki.
Reasumując:
Patrząc pragmatycznie (bez historii), to typowa dla NewConnect firma na rozbiegu. Niska baza powoduje, że nawet nieduży nominalnie zysk może znacząco poprawić wskaźniki (obecny C/Z ~ 31). Z drugiej strony każde potknięcie może wpędzić ją w tarapaty. Historycznie zaś jest to firma „po przejściach”. Tu z kolei z jednej strony to zaleta – poradzili sobie; z drugiej wada – następnej szansy mogą nie dostać. Rok 2010 był nowym otwarciem. Pytanie, co dalej.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.