0 Dołączył: 2008-11-28 Wpisów: 1 308
Wysłane:
3 lutego 2011 20:20:20
Co do Iranu to dziwna sprawa. Ale tam też mają kłopoty. Ludzie wykształceni nie mogą znależć odpowiedniej pracy. Co do Kairu i Egiptu. Widziałem dziś reportarz z wczoraj. Ok 40 letnia egipcjanka, ubrana po europejsku udzielała wywiadu w kawiarni zlikalizowanej z 1 km od starć. Mówiła, że dotąd było OK, ale teraz to już nie. Najgorsze dla niej to fakt, że ok. 4mln ludzi jest płaconych na dniówkę, codziennie i od 10 dni nie zarabiają. Muszą zacząć kraść i plądrować. Choćby z głodu. Czyli dla niej to koniec poparcia dla rewolty. Jeszcze będzie ciekawie. Ta pani co filmowała sobie demonstrację kilka dni temu i szczęśliwie szczebiotała miała szczęście, że była na początku. Teraz widzicie w tv co się dzieje. Jest kwestią kilku dni, gdy zamieszki dotrą do kurortów. NA szczęście już wtedy prawie pustych.
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
4 lutego 2011 08:03:39
odnosnie Egiptu i walk pomiedzy 'zwolennikami' a 'przeciwnikami' Mubaraka: '.... Korespondent tureckiej korporacji radiowo-telewizyjnej TRT, pobity przez grupę około 15 zwolenników Mubaraka, stracił ząb, ukradziono mu aparat, telefon komórkowy i pieniądze. (...) Na przedmieściu Kairu podpalony został hipermarket Hyper One; ludzie uciekali z niego, wybijając okna. Trwa plądrowanie. Podpalono również budynek niedaleko placu Tahrir koło pięciogwiazdkowego hotelowego wieżowca z widokiem na Nil. Pożary wybuchły też w dzielnicy Szubra na północ od centrum.' cytaty z artu na onecie. i taka to rewolucja  szaber, rozboje, wandalizm - co ma podpalanie sklepow do obalania rzadu? to nie zadna rewolucja, to zadyma nie majaca obecnie nic wspolnego z obalaniem wladzy. oni juz sie podzielili na frakcje i nawet jesli Mubarak ustapi, to dopiero zacznie sie wzajemne kopanie po kostkach. a za 10 lat beda mieli swoich kombatantow - dachowych zamiast styropianowach. problem w tym, ze teraz juz nie ma dobrego rozwiazania - pajace rzucajace kamienie z dachow musza sie znudzic, zglodniec i jak wroca do mamusi na obiadek to sytuacja sie uspokoi. problem w tym, ze gdyby Mubarak wprowadzil stan wyjatkowy, to bylby krzyk o lamaniu praw czlowieka! a tak, caly swiat odetchnal z ulga, bo zabijaja sie wzajemnie w pelni demokratycznie. ile to trwa i ile juz jest ofiar? nie przypomina wam to czegos? a Stany rozgrywaja podkrecajac atmosfere Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2009-08-01 Wpisów: 1 344
Wysłane:
4 lutego 2011 10:53:16
nie wiem czy na temat - ale w koncu jestesmy w Europie - kiedy byl ostatni taki duzy skok bezrobocia, wg metodologii polskiej? 13,1 z 12,3 w grudniu.
|
|
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
28 lutego 2011 15:52:51
siekoo napisał(a):a jak ktos zarobi 200k? ile zostaje po podatku? ~130k? owszem, zawsze oplaca sie zarobic wiecej, ale nie zawsze oplaca sie pracowac wiecej osoba, ktora policzy sobie co traci (czas z rodzina, czas na rozrywke, etc) pracujac dluzej w pewnym momencie powie sobie 'w dupie to mam - pracuje 2x ciezej dostaje 30% wiecej, z czego polowe musze oddac, dzieci widze rano jak jeszcze spia, i wieczorem jak juz spia...'. edit: @mila, znowu mnie uprzedziles A czy w życiu chodzi tylko o pracę ? :) To chyba dobrze, że ktoś zamiast pracoholizmu wybiera rodzinę. Szczęścia nie przelicza się na złotówki, choć mogą one mu dopomóc. Progresja jest wg mnie ok. W ogóle system podatkowy jest tak naprawdę mało ważny, a dyskusje podatek liniowy vs progresja są niepoważne. To taki fajny szyld, odwracający uwagę od najważniejszej sprawy tj. od wysokości podatków i poziomu fiskalizmu państwa. Chodzi o to aby obciążenia były mniejsze aby wydatki państwa były mniejsze, a to kto ile płaci to już dyskusja bardziej światopoglądowa pt. co jest bardziej sprawiedliwe. Tak naprawdę na początku trzeba założyć, że państwo ma jakiś poziom wydatków i trzeba sobie zadać pytanie na jakiej zasadzie obciążyć nimi obywateli - jak zebrać potrzebną sumę. Bardzo prostą metoda jest ryczałt - każdy określoną sumę. Dalej w skali jest podatek liniowy, no a jeszcze dalej progresja. Jeśli założymy, że do budżetu ma wpływać okreslona suma z podatków to dla biedniejszych progresja jest najkorzystniejsza, a ryczałt najmniej korzystny. Dlatego progresja jest ok. Każdy wie, że im więcej pieniędzy się ma, tym łatwiej jest mieć jeszcze więcej. Wolny kapitał pracuje dla siebie. Mniej zamożni ludzie powinni mieć możliwość wyjścia z biedy, dzięki mniejszemu opodatkowaniu. To jest wg mnie sprawiedliwe bo jeśli ktoś rodzi się biedny to nie jest to jego wina. Kamil napisał(a):Całujcie po rączkach najbogatszych. Wiem że w Stanach kilka % najbogatszych utrzymuje połowę budżetu(potrz. źródło). Bez nich cały budżet gruchnie. U nas zaakceptują 40%, zaakceptują 50%, ale jak powiecie 60% to wypną się tyłkami i emigrują do Luksemburga/na Cypr, a jak będzie trzeba to i na Antyle. Najbogatsi traktują podatki jako działalność patriotyczno charytatywną. Bardzo ładnie opisuje to przypowiastka o 10 facetach którzy idą na piwo ( link) Co do tego że teraz jesteśmy beneficjentem UE nie ma wątpliwości. Gorzej jeśli pod pozorem integracji będą zagarniać naszą suwerenność prawną i podatkową. To mozolny proces i ciężko będzie określić czy jesteśmy jeszcze Polską, czy terytorium zależnym Brukseli. Mogę Cie zapewnić, że w w starożytnym Rzymie kilka procent właścicieli niewolników płaciło do budżetu dużo więcej niż ich niewolnicy, których było kilkukrotnie więcej :) Całujmy ich po rączkach. Absurdalne rozumowanie. Żyjemy w pewnym systemie i ew. bogactwo jest efektem nie tylko naszej pracy, ale także dobrodziejstwem SYSTEMU tj. społeczeństwa. Bill Gates stał się miliarderem bo żył w kraju, który zapewnił mu bezpieczeństwo (żołnierze, policja), przyzwoitą edukację (choć wiem, że przerwal studia) i przede wszystkim kompetentnych pracowników - bez nich nic by nie osiagął. W tym systemie jest miliarderem, sam na bezludnej wyspie byłby nikim... ba, nawet rodząc sie w jakimś afrykańskim państwie czy nawet meksyku, byłby prawdopodobnie nikim. Sama własna praca to niezbędny element układanki, ale to społeczeństwo potęguje jej efekty, czasem do naprawdę absurdalnych rozmiarów. Wysokie podatki dla najbogatszych to po prostu uczciwa opłata ponoszona na rzecz społeczeństwa za możliwość korzystania z możliwości jakie daje. Także taki np. Brad Pitt czy jakikolwiek inny aktor też byłby nikim gdyby nie widzowie... publiczność. A to o tej działalnosci patriotyczno-charytatywnej mnie rozwaliło na łopatki. Najbogatsi po prostu władają krajem :) Najlepiej widać to właśnie w Stanach... Lorenzo napisał(a):Odnosząc się do tytułu wątku, chciałbym powiedzieć, że w moim przekonaniu nie ważne jest jak daleka jest wizja bankructwa, ale sam fakt zmierzania ku niemu. A cały wysiłek europejskich polityków (gdzie "polityk" zaczyna oznaczać człowieka żyjącego z biurokracji i nie robiącego nic poza wymyślaniem powodów do utrzymywania tejże biurokracji) idzie w kierunku odsunięcia w czasie nieuchronnego bankructwa, a nie zmiany kierunku (z 'bankructwo' na 'spłacenie w całości długu publicznego'). W moim przekonaniu istotne byłyby samo odwrócenie kierunku i nie ważne czy kraj (PRL czy jakiś inny) planowałby wyjście z długu w ciągu 5, 50 czy nawet 100 lat, byleby kierunek był słuszny. A to co mamy, to permanentne zadłużanie się i zaciąganie kredytów na spłatę poprzednich - a jest tylko jedno możliwe zakończenie takiego procederu. To co mnie przeraża to fakt, że o ile większość wyborców rozumie konsekwencje takiego postępowania, to jednak wybiera ludzi, którzy dokładnie taką politykę fundują na szczeblu krajowym. Nie widzę możliwości otrzeźwienia, tzn ludzie zrozumieją co się dzieje, kiedy już będzie stanowczo za późno. Dlatego (w moim przekonaniu) Europa musi zbankrutować. Pytanie nie brzmi "czy" tylko "kiedy". Prywatnie trzymam kciuki za jak najszybszy wzrost długu publicznego, tak żeby szybko i stanowczo przekroczyć poziom 55% PKB zanim nasi światli przywódcy wymyślą kolejne sztuczki z ukrywaniem długu. To i głosowanie na radykałów typu WiP. Kiedyś spotkałem przed tablicą ze stawkami stypendium naukowego kolegę, prawicowca-liberała, z którym zaczęliśmy sobie rozmawiać o polityce. No i oczywiście zeszło na socjał i wydatki państwa, że górnicy, że rolnicy, że policjanci, że stypendia socjalne... i ja wtedy dodałem: "i stypendia naukowe". A on wtedy stwierdził: "Nie, stypendia naukowe nie bo nam się należy bo się dobrze uczyliśmy". To samo, przepełnione hipokryzją myślenie, obserwowałem wiele razy później. Ludzie są za oszczędnościami budżetowymi do momentu, w którym nie zaczynają dotyczyć ich osobiście. Mam kolegów działających w pewnej "liberalnej" partii, którzy są przeciwko socjałowi, ale dotacje z UE na firmy są dobre bo... ułatwiają przedsiębiorczość :) No, a że sami właśnie starają się o dotacje to inna rzecz. Oszczędności tak, ale nie moim kosztem. To trochę przypomina syndrom NIMBYów (Not In My Back Yard), który w najbardziej klasycznej wersji dot. autostrad :) Każdy popiera budowanie autostrad, ale nikt nie chce ich mieć w swoim ogródku. Tylko, że syndrom NIMBY ma jeszcze logiczne podstawy bo autostrada może i daje korzyść wszystkim, ale dlaczego niektóre jednostki miałyby się poświęcać wyraźnie bardziej ? Ja tam bym bynajmniej nie chciał. Z kolei z powodu socjału traci 70-80% społeczeństwa w mniejszym lub większym stopniu, ale mimo to nikt z tych doraźnych korzyści nie chce zrezygnować w imię idei ich ogólnego demontażu, a wprost przeciwnie - każdy domaga się więcej i więcej... każdy popiera oszczędności, ale nie jego kosztem bo on, jego grupa, branża - zasługuje na specjalne traktowanie z pewnych ważnych powodów.
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
28 lutego 2011 16:16:16
mila napisał(a):noise:-) Nie wiem jakich dochodów oczekujesz w wieku senioralnym, ale według mojej analizy procent składany przy kwotowym zoptymalizowaniu składki świetnie zdaje egzamin. Przecież przy życiu "z procentu" masz około 3000 zł miesięcznie przy ledwie 700 zł z ZUS -a to przecież ponad 4 razy więcej. Jak dla mnie to rewelacyjny wynik - przecież procent składany to nic innego jak lokata bankowa a daje dużo więcej niż ZUS (no i nie tracisz zgromadzonego kapitału).. Statystyczny Polak żyje 71 lat, ale statystyka kłamie. Statystyczny 65-latek dożywa dużo późniejszego wieku, a to 71 lat obejmuje także ludzi, którzy giną na długo przed emerytura. To tak samo jak ze średnią pensją :) Poza tym te Twoje założenia co do ZUSu można skwitować kawałem o fizyku, chemiku i ekonomiście na bezludnej wyspie. Otóż są sobie fizyk, chemik i ekonomista na bezludnej wyspie i zastanawiają się jak otworzyć puszkę z konserwami, kiedy ekonomista stwierdza: "to proste, wystarczy założyć, ze mamy otwieracz". Ty zakładasz, że wszystko jest proste bo wystarczyło po transformacji zlikwidować zusowską piramidę, a majątek z prywatyzacji przeznaczyć na wypłatę emerytur :) Ale niestety tak się nie stało, minęło 20 lat, a liczba emerytów wzrasta. Rozrasta się emerytalny elektorat i z każdym rokiem o zmiany będzie coraz trudniej. Spiralę zadłużenia będzie coraz trudniej powstrzymać bo coraz większą grupę elektoratu będą stanowić emeryci i ludzie zbliżający się do emerytury - zła sytuacje potęguje fakt, zdyscyplinowania emerytalnego elektoratu. Nie ma co szukać idealnych, modelowych rozwiązań czy liczyć pieniądze, których nie ma i nigdy nie będzie. Trzeba optować za realistycznymi działaniami - zacząłbym od demontażu przywilejów emerytalnych, na początek dla górników, potem stopniowo dla całej reszty, przy akompaniamencie intensywnej kampanii medialnej :) A potem cała reszta... najpierw trzeba uzdrowić obecny system, aby potem można było dokonać jego stopniowego demontażu. Alternatywą jest totalne bankructwo systemu, recesja i wielka bida, a resztą zrobi przyroda :) Wojny, zamieszki, choroby, brak lekarstw, deficyt żywności, wykończy słabych, chorych, niepełnosprawnych i starych. Zostaną zdrowi i młodzi, a z braku innych ciekawych form spędzania czasu i środków antykoncepcyjnych pojawią się masy dzieci :) Można mówić, że nie ma na kogo głosować i dlatego właśnie sam wstąpiłem do PO i bawię się troche w politykę - bo inaczej tego nazwać nie można. W sumie to rzygam tymi ludźmi, którzy co chwila powtarzają, że "chcą zrobić coś dobrego dla Polski" i pewnie mnie wywalą za krytykę partii i nieprawomyślne poglądy prędzej czy później, ale przynajmniej próbuję coś zmienić i ratować swoją przyszłość :) A głosować będe mógł z czystym sumieniem na siebie :P jak zobaczycie kiedyś polityka, którego program polega w skrócie na zabraniu wszystkim wszystkiego, to na 99% będę to ja :) Ja w każdym bądź razie zachęcam do tego typu działalności jeśli ktoś znajduje trochę czasu w tygodniu. Na pewno lepsze to niż wylewanie swojej frustracji na forum, a może w pewnym momencie pojawi się masa krytyczna, środowisko polityczne, które coś zmieni...
Edytowany: 28 lutego 2011 16:24
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
28 lutego 2011 20:10:07
wersacze, od forum zaczynasz kampanie wyborcza? mniej zamozni musza miec szanse wyjscia z ubostwa - dobrze, tylko co do tego ma podatek progresywny? wszak im bardziej wychodzi z ubostwa, tym wiecej panstwo mu zabiera  ... i przejada ja na wyjscie z ubostwa znam 3 metody: pierwsza, trudna - wygrac w totka, druga, tez trudna - podwyzszac swoje kwalifikacje, by byc wiecej wartym na rynku pracy, i trzecia, rownie trudna - zalozyc wlasny biznes i duuuzo pracowac (co de facto laczy sie troche z pkt. 2). znasz inne? a przywileje emerytalne powinno sie wygasic, ale nie zabierac, bo to jawne lamanie umowy panstwo-obywatel. jezeli panstwo zgodzilo sie na warunek A, zmieniac go pozniej jednostronnie na umowe B lamie umowe i tym samym traci wiarygodnosc. tak to sa gigantyczne koszty, ale jezeli Kowalski wybral sobie abonament TV za 100zl i po pol roku zaczyna placic tylko 50zl, bo zmienil jednostronnie warunki umowy to jaki werdykt wyda sad? panstwo nie moze zmieniac warunkow umowy, tylko dlatego ze jest silniejsze no dobrze, skoro juz zaczales kampanie, to jako obywatel RP chcialbym Ciebie prosic o bardziej szczegolowe propozycje rozwiazan problemu np. ZUS, KRUS, sluzby zdrowia. mozesz tez wspomniec slowem lub dwoma, gdzie widzialbys ciecia wydatkow - komu mozna zabrac i ile. i jeszcze co bys zrobil, by pomoc koniowi pociagowemu naszej gospodarki - malym przedsiebiorstwom. TBC... Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2009-01-07 Wpisów: 2 936
Wysłane:
28 lutego 2011 20:34:31
wersacze napisał(a): Można mówić, że nie ma na kogo głosować i dlatego właśnie sam wstąpiłem do PO i bawię się troche w politykę - bo inaczej tego nazwać nie można. W sumie to rzygam tymi ludźmi, którzy co chwila powtarzają, że "chcą zrobić coś dobrego dla Polski" i pewnie mnie wywalą za krytykę partii i nieprawomyślne poglądy prędzej czy później, ale przynajmniej próbuję coś zmienić i ratować swoją przyszłość :) A głosować będe mógł z czystym sumieniem na siebie :P jak zobaczycie kiedyś polityka, którego program polega w skrócie na zabraniu wszystkim wszystkiego, to na 99% będę to ja :) Ja w każdym bądź razie zachęcam do tego typu działalności jeśli ktoś znajduje trochę czasu w tygodniu. Na pewno lepsze to niż wylewanie swojej frustracji na forum, a może w pewnym momencie pojawi się masa krytyczna, środowisko polityczne, które coś zmieni... Jezeli myslisz ze jestes cos w stanie zmienic w obecnym systemie to szybko zrozumiesz ze za malo czasu poswiecales na jego rozgryzienie :) a jezeli uda ci sie dostac do sejmu to mysle ze maks po miesiacu publicznie na forum sam powiesz ze wdepnales w gowno i wiecej nie bedziesz chcial tam isc :) Przykladow mamy mnostwo w ponad 20 letniej histori :) do sejmu wchodzili ludzie co naprawde nie potrzebowali niczego ani nie mieli checi wladzy a jednynie chcieli zmieniac polske na lepsze pozniej byly wywiady ze oni wiecej do tego bagna kandydowac nie beda :) A siedza przy wladzy golodupcy ktorzy sie od wladzy uzaleznili. Co ciekawe sam opisales system w ktorym siedzimy i uzaleznienie politykow od decyzji ktore sa zmuszeni dla tepego elektoratu podejmowac :) a myslisz ze to zmienisz Nie pozostaje nic innego jak zyczyc dalszego optymizmu i sukcesow w dzialaniu kto wie moze tobie sie uda
Edytowany: 28 lutego 2011 20:35
|
|
0 Dołączył: 2009-02-07 Wpisów: 211
Wysłane:
28 lutego 2011 20:44:33
w tak komunistycznej partii, z pewnoscia ;) powodzenia nie życze, bo większośc poglądów a'la SLD ;) pozdrawiam Investment is most prudent when it is most businesslike. Benjamin Graham
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
28 lutego 2011 22:44:26
No i pięknie. Odpisywałem, odpisywalem i zjadło mi posta :) No nic. Odpiszę jutro bo dzisiaj już czasu nie mam. bldn napisał(a):w tak komunistycznej partii, z pewnoscia ;) powodzenia nie życze, bo większośc poglądów a'la SLD ;) pozdrawiam To niby do mnie ? No cóż. Nie dziwi mnie to. Dla socjalisty ktoś kto chocby minimalnie odstaje od ich poglądów to liberał, a ktoś kto bardzo odstaje jest ultraliberałem :) No i vice versa. Dla dogmatycznego liberała, ktoś kto nie podziela jego poglądów niemalże w pełni to komunista (co jest absurdalne).
Edytowany: 28 lutego 2011 22:48
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
1 marca 2011 07:18:22
dobra, dobra. Ty nam tu nie teoretyzuj, tylko program naprawy Polski przedstawiaj Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
1 marca 2011 10:53:14
Jeśli chodzi o sposoby wyjścia z biedy to znam jeszcze kilka: - nakraść się (bardzo popularny sposób w Polsce lat 90') - dobrze się wżenić (osobiście znam przypadek gościa, który wżenił się w rodzinę kontrolującą spółkę z Wig20 i mniejszą spółeczke, która miała wejść na giełdę, ale nie weszła). - być jedynakiem z minimum dwoma bezdzietnymi wujkami :) - wygrać na giełdzie grube miliony. Prawdopodobieństwo o niebo większe niż w lotto, ale trzeba dużo dużo więcej zainwestować w "kupony" bo 2 zł nie wystarczy :) - jechać do milionerów (trzech moich znajomych siedziało przed Urbańskim więc mieli milion w zasiegu ręki).
Jeśli chodzi o zmiany w Polsce to takie fora są pełne świetnych pomysłów. Problemem jest ich wprowadzenie w życie w praktyce, zbudowanie woli politycznej. Nie wierzę w ugrupowania, które chcą wszystkim zrobić dobrze i dbać o wszystkich Polaków. Polityka to brutalna gra interesów i aby coś ugrać, trzeba zmobilizować grupę interesu, grupę nacisku, tak jak potrafili zrobić to górnicy, rolnicy czy choćby budżetówka - trzeba też dyscypliny wyborczej taką jak reprezentują emeryci :) Jak ktoś z was kiedyś weźmie udział np. w choćby i wyborach do rad osiedli to zrozumie, że najlepszymi wyborcami są właśnie emeryci. Nie ma co zawracać dupy jakimś 20-40 latkom - ich to nie obchodzi, nie mają czasu na takie bzdety :) Lepiej uderzyć do 60-70 letnich babć bo one wysłuchają, ucieszą się że ktoś się nimi zainteresował, a potem zachęcą do głosowania wszystkie swoje sąsiadki i oczywiście mężów.
Jeśli pokolenie mające obecnie 18-35 lat nie uświadomi co leży w jego interesie (a leży to aby kraj się zdrowo rozwijał, nie zadłużał i kiedyś wypłacił im jakieś emerytury albo chociaż pozwolił na samodzielne zaoszczędzenie na nie) i nie zacznie głosować, a w jakimś drobnym ułamku aktywnie działać, to sytuacja się nie zmieni. Osobiście podoba mi się działalność centrum Adama Smitha. To jest właśnie jedna z tych działalności, o której mówię.
Gdy już powstanie jakiś szerszy elektorat zdający sobie sprawę z problemu to będzie potrzebna akcja informacyjna, aby uświadomić ludziom konieczność oszczędności i cięć - po to aby przygotować ich psychicznie :) A następnie będzie trzeba wprowadzić radykalne cięcia wydatków i reformy, koniecznie jednoczesnym obniżeniem podatków - najlepiej bezpośrednich, tak aby społeczeństwo widziało korelację między zmniejszeniem biurokracji, zwolnieniami w budżetówce, obcinaniem przywilejów, a grubością swojego portfela. Bo ludzie tego związku niestety nie widzą, a związki zawodowe i budżetówka są silne tylko wtedy kiedy czują poparcie społeczne - kiedy ludzie przynoszą im kanapki podczas "akcji" albo wyrażają poparcie dla ich żadań bo "ciężko pracują" :)
A gdzie szukać oszczędności ?
Najpierw był zalegalizował zielsko, nakładając na nie złodziejską akcyzę :) Łatwe pieniądze. Potem myślę, że należało by ciąć budżetówkę np. jak w Rosji zwolnić 20% urzędników. Zaznaczając oczywiście, że chodzi o tych z najmniejszym stażem, a reszta oczywiście dostanie podwyżki. A ci zwalniani gwarancje pierwszeństwa, gdyby zwolnił się jakiś etat w przyszłości. Zadanie trudne, ale nie niewykonalne. Jeśli w ciągu 20 lat biurokracja powiększyła się chyba z 4 krotnie to trudno dać wiarę, ze ci wszyscy ludzie są potrzebni :) To by oczywiście wymagało likwidacji wielu instytucji, a w przypadku reszty, ograniczenie ich obowiązków czy wymuszenie większej wydajności. Wszędzie widać potencjał. Największy chyba w e-biurokracji. Ale też np. w szkolnictwie. Do odstrzału 2xreligia, a liczbę reszty przedmiotów zmniejszyłbym o 2 godziny w wymiarze tygodniowym w zalezności od profilu klasy. W średniaku i tak jest zbyt dużo lekcji - młodzież powinna mieć czas na odrabianie lekcji i realizacje pasji. Na pocieszenie dałbym ekonomię, począwszy od gimnazjum.
Co do ZUSu. Podoba mi się prosty pomysł polegający na tym, że państwo gwarantuje każdemu, kto kończy np 65 lat i przepracował minimum ileś tam lat w gospodarce, jakąś minimalną emeryturę w wysokości np. pensji minimalnej, wypłacane prosto z budżetu z bieżących podatków. Obojetnie czy ktoś jest prezesem banku czy taksówkarzem - dostaje to 1000 zł i koniec. O resztę trzeba zadbać samemu. Problemem jest tylko transformacja jednego systemu w drugi - okres przejściowy.
KRUS - tutaj problem leży w tym, że dotacje unijne zabiły handel ziemią i zastopowały proces koncentracji gospodarstw rolnych. Drobni rolnicy trzymają ziemie, zgarniają dotację, nieoficjalnie ja np. dzierżawiąc i pracując czesto poza rolnictwem. Gdyby w Polsce powstawaly duże towarowe gospodarstwa, a reszta wsi pozbywała się ziemi, znajdując pracę poza rolnictwem to problem KRUSu powoli dojrzewałby do rozwiązania. A tak mamy chorą sytuację, którą trudno rozwiązać.
W przypadku tej umowy na linii państwo-obywatel. Ja bym sie bardziej przychylał do sformułowania użytego przez Durczoka 2 tygodnie temu w TVN24 "społeczna umowa międzypokoleniowa". Wg mnie to sformułowanie lepiej obrazuje sytuacje. To jest umowa zawierana z pokoleniem, którego jeszcze nie ma na świecie - obciążamy je długiem, a gdy już zacznie ogarniać o co chodzi to machamy mu papierkiem przed nosem mówiąc, że przeciez mieliśmy umowę :) W tej umowie wierzyciele ustalają warunki z dłużnikami, którzy albo dopiero się narodzą albo nie mają jeszcze prawa wyborczego, albo jeszcze się uczą albo są młodzi i mają "wyjebane". I często "zawieranie tej umowy" przypomina raczej wymuszenie rozbójnicze... tak postrzegam casus górników za czasów SLD jeszcze. Dodatkowo. Jesli nawet przyjąć, że taka umowa międzypokoleniowa istnieje to jesteśmy w sytuacji, w której jedno pokolenie wywiazuje się z umowy, mając świadomosć że gdy przyjdzie kolej na nich, kolejne pokolenie sie nie wywiąże bo nie będzie w stanie tego zrobić. To jest ten etap budowania piramidy, w którym zdajemy sobie sprawę , z tego że zostaniemy na lodzie. Jeśli chcemy dla siebie i swoich dzieci jakiejś normalnej przyszości - jeśli chcemy mieć w ogóle pieniądze na te dzieci (co wcale nie jest takie pewne w momencie kiedy musimy za coś żyć i jednocześnie oszczędzać na emeryturę - zresztą demografia mówi sama za siebie) to konieczne będą jak najszybsze reformy i pogwałcenie postanowień "międzypokoleniowej umowy. Im szybciej to nastąpi tym lepiej.
Edytowany: 1 marca 2011 10:56
|
|
0 Dołączył: 2009-01-07 Wpisów: 2 936
Wysłane:
1 marca 2011 11:09:52
Powiedziales te same banialuki co przed kazdymi wyborami gadaja :) ja bym byl bardziej radykalny. Jednak pamietaj ze problemem jest ustoj ?? Demokracja jest fajna bo kazdy moze WSZYSTKO ??? NIBY :) Jednak najwiekszym problemem sa sami politycy aby zmusic tych darmozjadow rzeczywiscie do pracy i zmiany kraju na lepsze uwazam ze powinni zaczac od konstytucji i pierwsza sprawa jaka powinni wprowadzic to jednokadencyjnosc ( czyli kazdy ma prawo byc poslem, senatorem itd 1 raz) a to jest niemozliwe :) wystarczy posluchac Pawlaka i innych.
Na temat reform nie bede polemizowal bo nie ma sensu najzwyczajniej w swiecie nic nie zmienia na lepsze!!! Pierwsza rzecza jaka powinno spoleczenstwo zrobic to wyslac wszystkich politykow ostatniego 20to lecia na "syberie" Tak aby nie mieli mozliwosci ingerowac w poczynania nowych politykow.
Edytowany: 1 marca 2011 11:18
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
1 marca 2011 11:49:09
wersacze, doskonale wpasowujesz sie ogolnego obrazka polityka. ja pytam o oszczednosci, a Ty w pierwszym zdaniu o akcyzie z ziola. a moze by tak zmniejszyc parlament o 360 poslow i 100 senatorow? wprowadzic odpowiedzialnosc za podejmowane decyzje? zlikwidowac immunitet? wprowadzic JMW? uproscic przepisy podatkowe? zabrac sie za zwiazki zawodowe rozpirzajace coraz to kolejny zaklad? ile czasu zabiera napisanie kilkunastu punktow? a wlasciwie wykreslenia kilku? Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
1 marca 2011 12:11:02
Ok, to powiedz co Ty byś chciał zmienić i jak byś to widział ?
Nie wiem czy mnie dokładnie "przeczytałeś", ale w moim poście poświęciłem wiele miejsca na przeanalizowanie problemu jakim jest demokracja. Problemem są nie tylko politycy, ale także społeczeństwo. Politycy mogą na różne sposoby oddziaływać na społeczeństwo, ale ostatecznie to społeczeństwo ma ostateczny wpływ na polityków. Aby cokolwiek przeprowadzić trzeba zdobyć poparcie jakiejś części wyborców i chociaż bierną akceptacje większości głosujących.
W polityce widzę dwie złe ścieżki. Pierwsza to postpolityka... to polityk-produkt, wytwór PR, którego celem samym w sobie jest władza i zdobywanie poparcia. W PO nie dyskutuje się o zmianach i reformach tylko o sondażach, słupkach poparcia i o tym co można zrobić aby zdobyć procenty i poprawić wynik. Druga niewłaściwa ścieżka to droga jaką obrał UPR i JKM. Tutaj z kolei sondaż i poparcie nie jest w ogóle ważne bo liczy się radykalna i wyjątkowa idea - my jesteśmy mądrzy, a reszta to... stado baranów. To są dwa końce tej samej skali, ale moim zdaniem prawdziwa wartość leży po środku. Bo o ile mainstremowe partie potrafią zdobywać poparcie, ale zapomniały do czego ono służy, to takie UPR może i wie co należałoby zrobić z poparciem, ale nie wie jak je zdobyć, głosząc radykalne hasła, często całkowicie absurdalne i oderwane od rzeczywistości - strasząc ludzi. Właściwa droga wiedzie gdzieś po środku tej skali. Należy też zrozumieć fakt, że nie można mieć wszystkiego, a już na pewno nie można mieć wszystkiego od razu. Byłbyś bardziej radykalny ? Ja się spodziewałem, że wizje zwolnienia 20% biurokratów uznasz za fantastykę jako coś niemożliwego :) Bo faktycznie byłoby to bardzo trudne - w demokracji.
Jeśli ktoś snuje wizje zbawienia gospodarki przez jakieś rewolucyjne zmiany, to jest naiwniakiem bo zakładać trzeba to co jest realne i da się zrobić (zakładanie wprowadzenia jednokadencyjności to naiwniactwo bo zakładamy, że poslowie zagłosują przeciwko sobie).
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
1 marca 2011 12:40:57
siekoo napisał(a):wersacze, doskonale wpasowujesz sie ogolnego obrazka polityka. ja pytam o oszczednosci, a Ty w pierwszym zdaniu o akcyzie z ziola. a moze by tak zmniejszyc parlament o 360 poslow i 100 senatorow? wprowadzic odpowiedzialnosc za podejmowane decyzje? zlikwidowac immunitet? wprowadzic JMW? uproscic przepisy podatkowe? zabrac sie za zwiazki zawodowe rozpirzajace coraz to kolejny zaklad? ile czasu zabiera napisanie kilkunastu punktow? a wlasciwie wykreslenia kilku? A gdybym napisał o niej w ostatnim zdaniu to czy to by cokolwiek zmieniło ? Wolę aby zyski ze sprzedaży stosunkowo nieszkodliwej używki trafiały do budżetu państwa, a nie do handlarzy. Pozwoliłoby to zmniejszyć deficyt budżetowy :) Zmniejszenie parlamentu o 100 posłow przyniosłoby co prawda pewne niewielkie oszczędności, ale to jest pic na wodę. Myslałem, że chodzi o poważne oszczędności, a nie kilkanaście milionów. Nie żebym lekceważył kilkanaście milionów bo oszczędności trzeba szukać wszędzie, ale to jest typowe hasło pod publiczkę - bo zmniejszenie parlamentu to postulat, który poprze 99% Polaków.... ale posłowie i tak go ostatecznie nie wprowadzą bo to by naruszało ich poważne interesy. Żaden posel nie poprze czegoś co naruszałoby jego poważne interesy. Powiem więcej. Prawie nikt nie poprze czegoś co narusza jego interesy... i wy także :) Odpowiedzialność za podejmowane decyzje ? Jak ona miałaby wyglądać ? Odpowiedzialność finansowa ? To jest science-fiction. Kto by egzekwował tą odpowiedzialność ? Likwidacja immunitetu ? Ogólnie staram sie nie dyskutować o niczym co nie ma związku z gospodarką, a immunitet ma jedynie taki związek, że budżet by zyskał pewnie ileś tam tysięcy z mandatów :) Immunitet mi zwisa i powiewa. JMW ? chodzi o Jednomandatowe Okregi Wyborcze ? Kolejne banalne hasełko PO. Pic na wodę pod publiczkę. W moim przekonaniu jeszcze bardziej zsocjalizowałby kraj bo politycy liberalni zostali by pozbawieni nawet teoretycznych szans na elekcję. W systemie proporcjonalnym, zakładając, że 15% społeczeństwa jest nastawiona proliberalnie, prorynkowo, ugrupowanie prawdziwie liberalne (nie mówie tu o PO), może liczyć w teorii na 15% głosów i 20% miejsc w Sejmie. W przypadku JOW, może liczyć na 15% głosów i 0-1% miejsc w Sejmie bo 70% zgarnie jedna partia socjalistyczna, 25% druga partia socjalistyczna, a 5% PSL i SLD w tych swoich matecznikach :) JOW promuje: a) partie, które mają wiekszość (a większość społeczeństwa myśli socjalistycznie) b) partie, których wyborcy są skoncentrowani w jakimś konkretnym regionie np. SLD ma jakieś powiaty na Podlasiu, PSL pewnie jest wyjatkowo mocny na jakiś pojenczych wsiach... Przecież to wprowadzenie progu wyborczego wyrzuciło poza nawias parlamentu liberałów. Wcześniej mogli oni liczyć na posiadanie kilku posłów i prezentacje swoich postulatów ludziom, na bycie aktywną opozycją z perspektywą coraz lepszych wyników. Próg ich zabił bo go nie przeskoczyli, a dzisiaj ludzie bojąc sie stracic głos, głosuja na PO... JOWy, jeszcze bardziej pogorszyłyby sytuacje. Polityka stałaby sie jeszcze gorsza w moim przekonaniu. Jeśli liberał miałby cos popierac to raczej zniesienie progu... przynajmniej na 2 kadencje aby do Sejmu dostało się kilkunastu polityków spoza "czwórki" np. z UPR. To by im pozwoliło na prezentacje poglądów i zdobycie środków na działalność, przyzwyczajenie do siebie ludzi, obecnosć w mediach itd.
Edytowany: 1 marca 2011 12:46
|
|
0 Dołączył: 2010-12-18 Wpisów: 522
Wysłane:
1 marca 2011 13:03:18
to ja dorzucę kilka moich przemyśleń wersacz nie wiem czy zauważyłeś ale naszego społeczeństwa wcale tak mocno edukować nie trzeba, ludzie chcą zmian, myślisz że dlaczego naczelny kłamczuch wygrał wybory, przypomnij sobie co obiecywał , w większości były to rzeczy dobre dla Polaków. Kiedyś w NZ było takie samo dziadostwo jak w PL a może nawet jeszcze gorsze, i doszedł do władzy polityk (nie pamiętam nazwiska) z partii socjalistycznej po czym w 3 miesiące przeprowadził całkowite wolnorynkowe reformy. I właśnie do tego dążę, nie jest ważne co ludzie chcą, w wyborach należy kłamać naobiecywać gruszek na wierzbie a po ewentualnej wygranej bardzo szybko przeprowadzić reformy( do tego trzeba mieć przygotowane gotowe ustawy) Jak sprawa się przeciągnie to nie ma szans na żadne zmiany, jest tyle grup interesów które czerpią korzyści z takiego układu jaki jest że na pewno do zmian nie dopuszcza. Mam wrażenie że w NZ wchodziły w grę tylko wewnętrzne grupy interesów a w Polsce dochodzą jeszcze zewnętrzne. Myślisz że Niemcom Francuzom cz Ruskom zależy żeby Polska była silnym krajem? Wystarczy popatrzeć wstecz, na pewno w tej sprawie się nic nie zmieniło Reasumując, Polsce potrzebny jest nie tylko mądry polityk ale musi być on jeszcze patriotą (oj jakie niemodne słowo), na dodatek nadzwyczaj przebiegł żeby wyrolować całe to towarzystwo które zeruje na Polakach. Ale ja w cuda nie wierzę i myślę że kolonią pozostaniemy jeszcze baaardzo długo. Tu jeszcze dorzucę linka o reformie w NZ http://nz.pasnik.pl/ref.htmltu jest nazwisko tego polityka Reformy te przeprowadziła... lewicowa Labour Party."człowiek jest niewolnikiem swego posiadania..." "Wszystko jest trudne nim stanie się proste "
Edytowany: 1 marca 2011 13:18
|
|
0 Dołączył: 2010-12-18 Wpisów: 522
Wysłane:
1 marca 2011 13:32:16
o błąd się wkradł z pośpiechu nie nazwisko polityka tylko nazwa partii tj Labour Party., nazwisko polityka musicie znaleźć sami "człowiek jest niewolnikiem swego posiadania..." "Wszystko jest trudne nim stanie się proste "
Edytowany: 1 marca 2011 13:32
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
1 marca 2011 13:38:37
Masz pewnie wiele racji.
Ciekawa ta strona o NZ. Licencje to własnie ta kolejna rzecz, którą chciałem poruszyć. Rozwala mnie to aby oprowadzać wycieczki po Starym Rynku trzeba mieć licencje przewodnika, która wymaga odbycia kilkumiesięcznego kursu, zdania egzaminu i zapłacenia za niego grubej kasy. Podobnie z usługami taksówkarskimi - gdyby uwolnić ten rynek ceny by spadły o połowę.. ale zainteresowani oczywiście protestują przeciwko... obniżeniu jakości usług :) Podobnie z państwową pocztą. Paczka na poczcie kosztuje 30 zł i trzeba pofatygować się do urzędu pocztowego. Zamawiając prywatnego kuriera zapłaciłem ostatnio 19 zl i przyjechał do mnie do domu odebrać paczkę...
Wg mnie aby konserwować obecny stan rzeczy wystarczają w Polsce czynniki wewnętrzne. Każdy coś ma i nie chce z tego zrezygnować. Wszyscy się wzajemnie okradają. Tyle, ze jedni mają z tego więcej, a inni mniej.. i tu wychodzi frajerstwo tych ostatnich. Np. studenci zamiast walczyć o reset systemu, zaciekle walczą o ulgi kolejowe czyli zaoszczędzenie kilku set złotych, utrwalając roszczeniowe postawy. Najzabawniejsze jest to, że to co zyskają dzisiaj, będą musieli oddać jutro powiększone o opłacenie biurokracji :) W tym samym czasie inni walczą o dziesiątki tysięcy z państwowej kasy :)
Fajna jest też ta częściowa odpłatność za usługi medyczne. Podoba mi się taki dualistyczny system i sam o tym myślałem.
A co do uspołkowienia państwowoych przedsiębiorstw to u nas ten proces też ma miejsce tu i ówdzie - podobnie jak wówczas w NZ. Przecież małoperspektywiczne dotychczas PKP Cargo zaczęło ostatnio przynosić zyski... dlaczego ? Bo zwolniono połowę pracowników i zrestrukturyzowano strukturę przedsiębiorstwa.
Ale to prawda. Do przeprowadzenia reform potrzeba niewątpliwie kogoś wielkiego i przebiegłego - nie wątpię, że w Polsce jest aktualnie wielu takich ludzi. Problem w tym aby któryś z nich wziął się za politykę. ..
Edytowany: 1 marca 2011 13:45
|
|
0 Dołączył: 2010-12-18 Wpisów: 522
Wysłane:
1 marca 2011 13:43:04
Cytat:Licencje to własnie ta kolejna rzecz, którą chciałem poruszyć. Ja właśnie pisałem że jak zaczniesz poruszać to gów...o zrobisz bo cię zakrzyczą ośmieszą itd "człowiek jest niewolnikiem swego posiadania..." "Wszystko jest trudne nim stanie się proste "
Edytowany: 1 marca 2011 13:46
|
|
0 Dołączył: 2011-01-26 Wpisów: 18
Wysłane:
1 marca 2011 14:06:46
No to będę się babral w gównie :)
Nie dam się biernie okradać i łupić przez złodziei:) Zastosuję najbrudniejszą sztuczkę aby osiągnąć cel i będę się starał budować środowisko, któremu będą przyświecały podobne ideały, a kiedyś na pewno pojawi się lider na tyle silny i przebiegły aby przeprowadzić niezbędne reformy.
Edytowany: 1 marca 2011 14:09
|
|