Dobrze szukasz. Kolejny owczy pęd, ale trzeba go zrozumieć, żeby oddzielić ziarno od plew.
Są cztery warstwy
buy-back'u:
1. Istota:
zwrot kapitału akcjonariuszom. Zamiast wypłaty dywidendy (która idzie z zysku, a tego może nie być, itp.), skup akcji po prostu skierowuje jakąś kwotę z kasy spółki na rynek, do kieszeni inwestorów chcących akurat sprzedać akcje. Co i jak by nie mówić, zarząd robi to wtedy, gdy kapitału nie potrzebuje, czyli nie ma dla niego zastosowania. Innymi słowy: nie ma pomysłu na rozwój.
2. Efekt rynkowy:
wpływ na kurs akcji. Jeśli akcje są skupowane z rynku (a nie np. od dużego inwestora) to obniża się free float, czyli spada podaż, więc co do zasady, powinna rosnąć cena, czyli kurs. Może nie od razu, może wcale, bo nie mówimy co się dzieje z wartością spółki.
3.
Emocje. Tutaj w rynek idzie sygnał, że spółka uważa swoje akcje za niedowartościowane, więc je kupuje żeby na nich "zarobić". Myślenie trochę na okrętkę, bo nie kupuje tych akcji żeby je sprzedać.
Przy efektywnym rynku skup akcji czy emisja nie powinny mieć znaczenia, jeśli odbywają się po kursie odpowiadającym wartości. Ale wiemy, że kurs najczęściej jest poniżej lub powyżej wartości, bo zawsze dochodzi efekt emocjonalny. Dlatego warto mieć własne zdanie, czy przy skupie akcji spółka przepłaca (wtedy niszczy wartość, bo płaci za aktywo więcej niż jest warte) czy kupuje okazyjnie (wtedy generuje i zatrzymuje wartość powstałą z różnicy między ceną nabycia i wartością wewnętrzną).
4.
Wpływ na wartość. Przy skupie wartość spółki spada, bo z kasy ubywa pieniędzy! Ale może minąć trochę czasu, zanim rynek to skoryguje. I nie wiem czy ktokolwiek sobie uświadamia, że oddanie pieniędzy akcjonariuszom oznacza, że nie można ich już trzymać na lokacie i kasować tych 5 czy 6% rocznie. A w niektórych branżach jest to bardzo potężna zyskowność! ;)
Mam jednak wrażenie, że niezależnie od tego co powyżej napisałem, owczy pęd ma tak naprawdę motyw życzeniowy: żeby wreszcie wzrosło. Większość menedżerów jest jednocześnie współwłaścicielami spółek, więc to ich kieszeń przemawia. No i bardzo dobrze, nasze interesy są dokładnie zbieżne z ich. To nie znaczy jednak, że wszędzie od razu będą wzrosty - bo to zależy, najogólniej mówiąc, od organicznego wpływu na wartość spółki.
Uwaga inwestorzy: gdy spółka płaci dywidendę, to podatek od dywidendy jest należny od otrzymującego (akcjonariusza). Ale gdy spółka skupuje akcje, to... pojawia się dziwny i nie do końca określony podatek (trwa spór, patrz np.
www.pb.pl/Default2.aspx?Articl...). Ale na pewno pójdzie on z kasy firmy. Trzeba to uwzględnić w ew. kalkulacjach.
PS Umorzenie jest obowiązkiem, bo firma nie może być swoim własnym akcjonariuszem. Co by było gdyby np. skupiła wszystkie akcje z rynku, i stała się jedynym właścicielem samego siebie? aaaaa.....