Mayeh napisał(a):Firma osiąga optymalny poziom produkcji (optimum ekonomiczne) jeśli jej przychody krańcowe są równe kosztom krańcowym (MR = MC). Czyli jeśli np. cena po jakiej sprzedaje firma wynosi 2 zł, to optimum ekonomiczne przedsiębiorstwo osiągnie wtedy, kiedy jego koszt krańcowy również wyniesie 2 zł.
Nie mogę zrozumieć tej koncepcji od dłuższego czasu - przecież jeśli krańcowe przychody są równe krańcowym kosztom to zysk ze sprzedaży dóbr wynosi wtedy 0 zł.
I jak tu można nawet mówić o optimum ekonomicznym?
Debet, niepotrzebnie mieszasz.
Mayeh, mówimy o teoretycznym modelu. W życiu bywa różnie, szczególnie w mniejszych firmach, dlatego trudno to odnieść do doświadczeń.
Pytasz dlaczego optimum wyznaczane jest w ten sposób i dlaczego nazywa się optimum.
Szukany punkt to taki poziom produkcji (liczba produkowanych sztuk wyrobów - na przykład tabliczek czekolady), w którym okazuje się, że:
- przy zmniejszeniu poziomu produkcji utracisz więcej przychodów niż oszczędzisz kosztów
- przy zwiększeniu poziomu produkcji zyskasz mniej przychodów niż pojawi się kosztów.
Jak go wyszukać? Na przecięciu krzywej Marginal Cost i Marginal Return (sorry, ale nie umiem się przekonać do polskiej terminologii), czyli tam gdzie "postąpienia" są sobie równe.
Gdybyś odniósł to do jazdy samochodem, to szukałbyś takiej prędkości, przy której pokonując całą trasę, zużyłbyś najmniej paliwa. Czyli jadąc szybciej jechałbyś krócej, ale spalał niewspółmiernie więcej, a jadąc wolniej spalał mniej, ale jechał niewspółmiernie dłużej.
Model produkcyjny zakłada - nieżyciowo - dwie rzeczy:
1. Że koszty krańcowe nigdy nie są ujemne, tj. że koszt łączny zawsze rośnie wraz ze wzrostem poziomu produkcji.
2. Że całość produkcji jest sprzedana.
A więc bardzo daleko do ekonomiki i zyskowności. Dlaczego to jest optimum "ekonomiczne" -> bo przy tej prędkości jest najmniejsze zużycie paliwa.