Podsumowanie 20161. Prezentacja strategii i jej kontekstuNa początku kilka kluczowych informacji o samej strategii, dla osób, które są w tym wątku nowe oraz o kontekście, w którym działa.
Strategia jest prawie w 100% mechaniczna (chyba jedyna taka na tym forum). Jest to strategia trend-following. Polega na kupowaniu spółek, które przekroczyły kilkudziesięciotygodniowe maksimum i sprzedawaniu ich, kiedy Parabolic SAR da sygnał sprzedaży („przeskoczy” nad wykres). Używam świeczek tygodniowych, transakcji dokonuję na pierwszej sesji w miesiącu, na otwarciu. Wielkość pozycji jest uzależniona od ryzyka, mierzonego odległością ceny zakupu od stoplossa (czyli SAR). Kupuję tak, aby ryzyko nie przekraczało 1% wartości portfela, a dodatkowo nie przekraczam 10% na jedną spółkę. Moim „uniwersum” są wszystkie spółki notowane na głównym rynku GPW, które przekroczyły pewien minimalny obrót. Jedynym arbitralnym elementem strategii jest wybór sygnału zakupu, w sytuacji gdy z braku środków nie mogę kupić wszystkich papierów. Na ogół wybieram wówczas najbardziej obiecujące (technicznie) spółki, często redukując alokacje (kupuję kilka spółek, za mniejszy % niż wynikałoby to z ryzyka).
W tym wątku zajmuję się wyżej wymienioną strategią, ale ważny jest także kontekst. Jest to druga wersja strategii trend-following. Pierwsza wersja (różniąca się głównie parametrami oraz stałą, nie opartą na ryzyku alokacją) działała od drugiej połowy lipca 2015 do końca czerwca 2016. Miała do dyspozycji początkową kwotę dwa razy wyższą niż wersja obecna. W bardzo niesprzyjających warunkach uzyskała stopę zwrotu ok. -6.8% (dwa razy lepiej niż WIG).
Pierwotna wersja tej strategii była wygaszana od kwietnia 2016 (nie dokonywała nowych zakupów). Równolegle uruchomiłem wersję drugą, o której właśnie piszę oraz zupełnie inną strategię, „mean-reversion”, która podziałała kilka miesięcy i przyniosła stratę -8%. Przez pewien czas próbowałem obie strategie łączyć (kiedy sygnał sprzedaży w trend following przypadał na ten sam moment, gdy miałem sygnał zakupu w mean-reversion), ale zaniechałem tego.
Strategia ewoluowała: na początku stosowałem większe ryzyko (1,5%) oraz dodatkowy warunek na zmienność, z którego zrezygnowałem po kilku tygodniach.
Jak więc łatwo policzyć, cały 2016 i w ogóle moja przygoda z giełdą powinna zostać podsumowana w kolorze czerwonym. Wyniki poszczególnych strategii to:
Trend-following v1 (200% kapitału): -6,8%
Mean-reversion (100% kapitału): -8%
Trend-following v2 (100 kapitału): +13,9%
Sumarycznie od początku mojej zabawy z giełdą: -7,7%
Wygląda to smutno, ale nie załamuję się. Po pierwsze: jestem na rynku nowy, nie spodziewam się cudów. Po drugie: zacząłem spekulować w fatalnym momencie, tuż przed bessą trwającą przez drugą połowę 2015 i pierwszą 2016. Po trzecie: gonię teraz tylko „połową” środków, jakimi dysponowałem na starcie.
2. WynikiNajważniejsze wyniki strategii przedstawiam poniżej. Gwiazdką * oznaczone te wartości, które uwzględniają także otwarte pozycje (nie są wliczone koszty prowizji przy transakcji sprzedaży otwartych prowizji, więc wyniki w rzeczywistości będą minimalnie gorsze).
Liczba tygodni: 38
Zysk/strata*:
+13,90%Zamknięty Z/S: +4,72%
Liczba transakcji*: 70
Liczba zamkniętych transakcji: 52
Transakcji zyskownych: 35 (50%)
Transakcji stratnych: 35 (50%)
Maksimum: +18,99%
Minimum: -2,11%
Średnia alokacja na 1 spółkę*: 6,19%
Średni zysk na transakcji*: +2,82%
Średni zysk na zamkniętej transakcji: 0,99%
Największa strata na transakcji: -20,07%
Największy zysk na transakcji*: 38,87%
Największy zysk na zamkniętej transakcji: 38,07%
Największy zysk portfela na zamkniętej transakcji: 2,52%
Największa strata portfela na zamkniętej transakcji: -1,14%
Przychód z dywidend (netto)*: 1,68%
Koszt prowizji*: -1,10%
Średnia różnica między ceną zamknięcia w piątek, a rzeczywistą ceną zakupu w poniedziałek*: -0,44%
Maksymalne obsunięcie (na koniec tygodnia): -6,42%
Średni Z/S tygodniowy*: 0,36%
Liczba tygodni zyskownych*: 23 (60%)
Liczba tygodni stratnych*: 15 (40%)
Liczba tygodni z maksimum*: 12
Wynik WIG: 8,83%
Wsp. korelacji z WIG: 0,45
Kilka uwag do liczb powyżej:
Największe zaskoczenia to bardzo mały zysk na transakcji i – jednocześnie - bardzo duży odsetek transakcji zyskownych w stosunku do testów historycznych. Warto zauważyć, że pomimo założenia, że na transakcji stracę maksymalnie 1% wartości portfela, zdarzyła się transakcja, gdzie strata wyniosła 1,14%. W tej chwili nie mam możliwości sprawdzić, dlaczego tak się stało, ale (o ile nie jest to po prostu wynik tego, że na początku działania strategii stosowałem większe ryzyko: 1,5%) takie rzeczy się zdarzają – to temat na oddzielny wpis.
Względnie dużym kosztem były prowizje oraz poślizg cenowy. Pisałem już o tym wcześniej: z testów historycznych wynika, że tylko część różnicy pomiędzy ceną z piątkowego zamknięcia, a ceną po jakiej na poniedziałkowym otwarciu kupowałem akcje można wytłumaczyć efektem „momentum”. Podobny efekt występuje też zapewne przy zamykaniu transakcji: w sumie swój wpływ na rynek szacuję na poziomie 0,4-0,5%, realny koszt transakcji wynosi więc nie 2 x 0,19% (prowizje maklerskie) tylko ok. 0,9%.
3. Historia (i psychologia)O ile pierwsza wersja strategii weszła na rynek tuż przed szczytem w 2015, nabrała akcji „pod sufit” a potem zanurkowała razem z całym rynkiem i już nie wyszła na znaczące plusy, druga wersja miała dużo więcej szczęścia.

kliknij, aby powiększyćMożna jej dotychczasową historię podzielić na trzy okresy:
I. Rozgrzewka (kwiecień-czerwiec)Pierwsze tygodnie to zapełnianie portfela. Zaczęło się od razu od niewielkich plusów, potem wartość portfela spadła, podobnie zresztą jak WIG i zaliczyłem pierwsze większe obsunięcie (5,40%). Był on w tym czasie wypełniony akcjami tylko częściowo. Słabe zachowanie rynku spowodowało, że na koniec czerwca w portfelu była głównie gotówka.
II. Długie lato (lipiec - połowa października)W drugiej połowie lipca przystąpiłem do zakupów. Kluczowy był zwłaszcza 18 lipca: tego dnia kupiłem 8 spółek za łącznie 53% wartości portfela. To były świetne zakupy. Średni zysk na spółkach kupionych w lipcu wyniósł 15% (a będzie większy, bo trzymam jeszcze BORYSZEW, który ma 38% zysk)! Od tego czasu prawie nie zdarzało się, by portfel nie był w 100% wypełniony akcjami. Hossa na szerokim rynku potrwała zaledwie miesiąc. Tymczasem mój portfel nie przestawał rosnąć jak na drożdzach. W pewnym momencie oddalił się od WIG na rekordową odległość 19%! Wzrosty te nie miały jednej lokomotywy, rósł cały portfel.
III. Zgubiony rytm (połowa października - grudzień)W październiku coś zaczęło się psuć. WIG sobie falował w swoim rytmie bez wyraźnego kierunku, a mój portfel tracił i tracił. Pojawiło się maksymalne jak dotąd obsunięcie. Końcówka roku przyniosła ożywienie na szerokim rynku, a mój portfel nic sobie z tego nie robił. Wzrosty były ślamazarne, zdarzały się tygodnie, gdy odnotowywałem minus pomimo wzrostu WIGu. I z 19% przewagi nad benchmarkiem zrobiło się zaledwie 5%.
4. PodsumowaniaOgólnie jestem w miarę zadowolony z wyników strategii. Porównując z wersją 1 widać sporo podobieństw. Tam także były okresy, gdy wyprzedzała ona rynek i okresy, gdy kompletnie za nim nie nadążała. Pamiętać przy tym trzeba, jak budowany jest WIG, jaki jest udział dużych spółek.

kliknij, aby powiększyćPytanie roku:
gdzie jest JSW? Równolegle do handlu, cały czas sprawdzam wyniki testów. Sprawdzam między innymi jakie wyniki osiągały transakcje, które odrzuciłem ze względu na brak środków. Od razu uderzył mnie po oczach wynik jednej z nich: JSW. 25.07.2016 wybrałem zakup AMRESTU zamiast JSW. AMREST okazał się porażką (strata 10%, na szczęście alokacja była niewielka – niecałe 4% – kupiłem wyjątkowo pechowo, o prawie 4% drożej niż na piątkowym zamknięciu!). JSW, kupiony tego dnia, przyniósłby zgodnie z regułami mojej strategii ok. 226% zysku. Dlaczego wybrałem AMREST? Miałem w portfelu 3,95% wolnej gotówki. Wyskok JSW wydał mi się chwilowym szaleństwem, chociaż „score” JSW (używany przy testach do wyboru spółki w sytuacji braku gotówki) był wyższy niż AMRESTU. Do tego doszło uprzedzenie do górnictwa, a ostatecznie zadecydował chyba fakt, że przy zakładanym ryzyku mogłem włożyć w JSW maksymalnie 3,30%. Szkoda mi było tego 0,55% w gotówce… Z 9 sygnałów wybrałem więc AMREST. No to teraz policzmy… Na AMRESCIE straciłem 0,36% wartości portfela. Teoretyczny zysk na JSW to 3,30% * 226% = 7,5% wartości porfela (!!!).
Ta jedna transakcja, mimo bardzo małej alokacji, mogła więc spowodować, że miałbym dziś 21%, a nie 13,9% zysku! To bardzo istotna wskazówka na przyszłość. W stategiach trend following normą jest, że za wyniki odpowiadają te supertrafne transakcje. Stąd też najprawdopodobniej wynikają rozrzuty w wynikach backtestów: mała zmiana parametrów i nagle wynik w danym roku jest zupełnie inny. Mała zmiana parametrów nie spowoduje raczej, że spadnie liczba zyskownych transakcji albo że stratne transakcje staną się nagle „bardziej stratne” – to jest dość dobrze kontrolowane przez stop loss. Mogą jednak spowodować, że takie JSW nie zostanie trafione.
„Ślepe” podążanie za systemem mechanicznym nie jest psychologicznie łatwe. Nadal jednak wydaje mi się łatwiejsze niż samodzielne podejmowanie decyzji. Mogę wręcz powiedzieć, że z upływem czasu coraz mniejsza jest chęć do kombinowania, „poprawiania” strategii. Wrzucam zlecenia w poniedziałek, na ogół ustawiam PCR i nie bawię się w próby „odrobienia” groszy.
Psychologicznie nie było jednak jakoś bardzo trudno. Bardzo pomogło to, że strategia dość szybko wyszła na plus. Obsunięcie w sytuacji zysku jest znacznie mniej odczuwalne niż obsunięcie poniżej pierwotnego kapitału.
Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły na poprawę strategii. Co ciekawe, znajduję w niej także błędy (dwa tygodnie temu znalazłem błąd w wyliczaniu wielkości pozycji w pewnym szczególnym przypadku). Obecnie kilka pomysłów jest w testach i należy spodziewać się, że będę – przynajmniej część z nich – wprowadzał. Bardzo prawdopodobne jest wprowdzenie warunku, który spowoduje, że strategia nie będzie dokonywała zakupów przy spadającym WIG. Obiecująco wygląda także wskaźnik mierzący siłę wybicia zwłaszcza w połączeniu z większym ryzykiem i mniejszą dywersyfikacją (która, jak się okazuje, nie przekłada się bardzo mocno na większe obsunięcia)
Jest tez kilka ryzyk dla strategii (poza tymi, o których krzyczą nagłówki gazet). Dwa dość prozaiczne: jeśli Deutsche Bank zamknie BM, to będę się musiał mocno zastanowić, czy przy większych prowizjach w innym BM cała gra jest warta świeczki. Gdyby nieoceniony Stooq przestał publikować wygodne dane, mocno by mi to utrudniło kontynuację. A jeśli ktoś chciałby mi życzyć czegoś w 2017 to zachowania pracy: bo to jest źródło przychodu o naprawdę niezrównanym stosunku zysku do ryzyka.
Lista wszystkich transakcji
kliknij, aby powiększyć
kliknij, aby powiększyć