Biedne społeczeństwo to przede wszystkim konsumenci. Jakby waluta poleciała to ceny wszystkiego by były wyższe. Energia, benzyna, jedzenie, używane samochody, ubrania, elektronika. Do tego dług walutowy, możliwe że w przyszłości wyższe podwyżki stóp procentowych które złamią rynek kredytów hipotecznych i tym samym rynek nieruchomości. Bardzo nie lubię niskich stóp procentowych, drukowania pieniędzy itd To kompletnie moim zdaniem demoralizuje gospodarkę. Austriacka szkoła ekonomii opiera się w zasadzie o logiczne myślenie i wyciąganie logicznych wniosków i te wnioski są kompletnie sprzeczne z tym co wnioskują keynsiści ze swojego modelu. Nie znam oficjalnego sposobu Austriaków na myślenie o deflacji i inflacji, ale mi się wydaje logiczny taki schemat.
Dobrobyt społeczeństwa zależy od sumy dobrobytów jednostek.
Wzrost cen sprzyja wzrostowi konsumpcji i zaciągania kredytów oraz zmniejszeniu oszczędności.
Deflacja sprzyja mniejszej konsumpcji i większym oszczędnościom.
Są 3 podstawowe sposoby zarządzania swoimi pieniędzmi. Życie na kredyt, życie od pierwszego do pierwszego oraz oszczędzanie.
Najlepszym sposobem z wymienionych trzech na długoterminowy dobrobyt jednostki jest oszczędzanie.
W związku z tym najlepszym sposobem na dobrobyt społeczeństwa jest zachęcanie go deflacją do oszczędzania.
Pewno pojawią się różne zarzuty do tego myślenia. Chciałbym jednak przypomnieć Wam, że oszczędności są tożsame z inwestycjami, a długoterminowy rozwój wynika z inwestycji. Mogą go oczywiście zaburzać wynalazki jak np internet, który powstał w zasadzie bez większych kosztów a uratował na 20 lat socjalistyczne gospodarki
Edit: Dorzucam 2 przyjemne rozrywkowe filmiki o sporze Austriaków z keynsistami. Całkowita opozycja, ale kiedyś to Austriacy zgarniali nagrody Nobla, teraz nie zgarniają bo w bolszewickich szkołach wyższych austriacka szkoła ekonomii stała się w zasadzie zbiorem ksiąg zakazanych.
www.youtube.com/watch?v=d0nERT...www.youtube.com/watch?v=GTQnar...