Papiernicy nie będą mieli lekko.
Powoli bo powoli, wszystko się elektronizuje.
Sieci hipermarketów nieodwołalnie przechodzą na platformę
EDI (np. ECOD dostarczany przez Comarch). I skończy się drukowanie faktur.
(Skądinąd nie dlatego, żeby zaoszczędzić na papierze, tylko żeby zaoszczędzić na ludziach, usterkach i na archiwizacji.)
Ja już od nie wiem jakiego czasu dostaję fakturę za komórkę mailem, wyciąg z konta mailem, faktury za zakupy internetowe mailem. Już tylko krok do wyeliminowania papieru z obrotu gospodarczego.
Dlatego uważam, że rynek na produkty i usługi Kompapu będzie się kurczył.
Mają parcie na skręt w inny biznes, stąd kombinują przy książkach. Jednak od rolek do książek jest daleko, nawet jak się uda przejęcie to potem integracja i uwspólnianie kosztów może się ciągnąć latami. Generalnie papier jest w pomału w odwrocie, czy to taki czy owaki. Drogi, nietrwały, analogowy.
No ale to perspektywa wieloletnia. Póki co ciągle się dużo drukuje: gazetek, ulotek, choć nie tyle co dawniej.
Przejrzałem raporty. Zobaczcie tylko jakie to maleństwo!
Roczne przychody 20 mln - ginie w tłoku - to nie jest skala producenta czegokolwiek, raczej manufaktury.
Przepływy są cieniuteńkie jak szpitalna zupka. Dziwne, że spółka kosztuje na rynku prawie 40 mln zł. Wartość księgowa do niedawna była 5 w porywach do 8 mln, a teraz doszło 14 mln zł z emisji. Uwaga, stan na 30 czerwca, a z tego poszło półtora miliona na akcje Muzy. Szczerze mówiąc nie mam w głowie czy coś się jeszcze działo lub ma dziać, może tej gotówki już jest mniej.
Paradoksalnie, mikroskala tej spółki może być jej zaletą. Ma moce produkcyjne i maciupeńkie koszty własne. Jeden duży kontrakt może ją ustawić jako bardzo zyskowną firmę. Nie trzeba dużo, trochę szczęścia...
A póki co jest ciągle trochę droga.