Gecko - nie jest takie pewne, że w usiech zaczęła się dziś korekta. Nie takie spadki w trakcie wzrostów tam miały miejsce.
Znasz moją pozycję i powiem Ci że nawet jest mi na rękę tamtejsze zamknięcie pod kreską, bo zwiększa to - paradoksalnie - możliwość zielonego otwarcia rano.
Poza tym - przyznasz - że na końcówce jednak podciągneli trochę.
Ale o czym innym chciałem.
Absolutnie nie jest moim zamiarem zniechęcenie Ciebie.
Nie robię też tego by się pochwalić - bo nie ma czym (Krewo- podobni spece od DT pewnie mnie wyśmieją) ale postanowiłem jednorazowo wrzucić tu moje wyniki od początku opisywania swoich pozycji na wątku - czyli za ostatnie 5 miesięcy (w sumie na koniach od 1,5 roku).
Starałem się w tym czasie uprzedzać o swoich ruchach przed dokonaniem transakcji.
Może to da Ci wgląd w to, że szara rzeczywistość nie wygląda jednak aż tak różowo.
Oto moje wyniki:

kliknij, aby powiększyćJakie wnioski?
Na 22 trafione transakcje, 13 nietrafionych (czyli niecałe 2:1) przy tych wszystkich korowodach z trawieniem danych makro i po dziesiątkach analiz.
Prowizje zżarły ok 1/5 wszystkich punktów
Najgorsze jest odgrywanie się na siłę tego samego dnia.
Najsłabszy wynik osiągnąłem, kiedy uśredniałem eSki poniżej szczytu.
Sredni miesięczny wynik ledwo w okolicach +50 pkt.
Czy warto?
Wg mnie tak, bo przede wszystkim mam lepszy niż miałem kiedyś wgląd w ogólną sytuację na szerokim rynku, oraz dystans do reszty portfela, poza tym grając na lewarze 1/10 małymi kroczkami posuwam sie do przodu.
Wierzę również w to, że wynik będzie podobny przy zmianie koniunktury.
Nie wierzę z kolei że będzie lepszy kiedy prawdziwa bessa zajrzy nam w oczy, bo mój sposób gry jest związany z podążaniem do średniej, mediany lub inaczej mówiąc równowagi której zbyt wiele na rynku jednak nie ma.
Ku przestrodze jeszcze jeden detal z mojej giełdowej autobiografi.
Kiedy 1,5 roku temu zacząłem swoje jazdy na koniach, przeżyłem też cudowne oświecenie - jakie to proste i łatwe.
Perfidny rynek zadrwił jednak ze mnie dając mi parę razy dogonić marchewkę.
Największa głupota jaką popełniłem polegała na tym, że kiedy po pierwszych dwóch miesiącach sukcesów stwierdziłem że jestem w tym dobry rzuciłem się na szerokie wody z konkretniejszą kasą.
Potem nastąpiła jedna obsówa, tylko jedna - choć nie spodziewana i przyszło mi się pozbyć wszystkich wypracowanych w swej wielkiej mądrości zysków a nawet zaliczyłem lekki spadek kapitału.
Z tego co kiedyś czytałem Krewa chyba też ma podobne doświadczenia.
Dalej były eksperymenty z systemem, ale jako że nie byłem mu wierny bo generował czasem durne sygnały, sprzeczne moją logiką - porzuciłem go.
To czego się trzymam dzisiaj twardo - to:
Wartość kontraktów w portfelu ok 10% (wyższa jedynie w trakcie uśredniania)
Zawsze ok 30% portfela w gotówce (na lokacie a vista) na ewentualne depozyty
Staram się zawsze określić SL, jak najbliżej punktu wejścia, który czasami zmieniam w zależności od sytuacji. Wyjątkiem jest sytuacja przy przebijaniu szczytu - kiedy uśredniam, ale tu się jeszcze nie zawiodłem.
oraz to
by nie ufać grubemu.