anty_teresa napisał(a):Szutnik napisał(a):Szczerze mówiąc nie rozumiem kupowania spółek o choćby super niedowartościowaniu fundamentalnym w sytuacji, gdy ich miesięczne obroty to 5000-10000 zł.
Przecież z tego się nie da kompletnie sensownie wyjść!
Buffeta mało kto rozumie...
Przecież jego fundusz na rynku też nie mógłby sensownie wyjść z większości inwestycji, bo jest po prostu za duży. Tutaj raczej chodzi o filozofię inwestowania. Inwestowania, a nie grania.
Kupuj spółkę na całe życie, a nie będziesz musiał wychodzić, więc nie masz problemu

Tyle tylko, że trzeba kupować spółki nie tylko tanie, ale i
dobre fundamentalnie, czyli takie gdzie zarząd już się jakoś wykazał, sprawdził i jest kompetentny. Odpowiednio zarządza ryzykiem rynkowym i reaguje na zmieniające się ciągle otoczenie. itd. Wtedy nawet "jak strzelisz w gówno" to po paru latach, czy nawet parunastu spółka w końcu urośnie i będzie miała odpowiednią płynność, albo zacznie wypłacać dywidendę i w końcu odda to co w nią włożyłeś. Ważna jest wizja przyszłych dywidend, a nie to, że wypłacano dywidendy.
No nie tylko Buffet i chyba nie przede wszystkim on. Tu bardziej chyba chodzi o te wszystkie Vanguard'y i Blackrock'i (taki Blackrock w ponad 1800 spółkach w USA ma przekroczony próg 5% udziałów) .
Jest jednak pewna istotna sprawa, różniąca WB i tych, co chcą nim zostać kupując na NC: Buffet kupuje albo "upadłe anioły" (np. Coca Cola), czyli firmy nie kochane przez inwestorów, w przejściowych trudnościach, albo nadzwyczajne koniunkturalnie okazje po super promocjach (Goldmann Sachs tuż przed pomocą państwa w 2008, przy rewelacyjnym pakiecie dla WB za dostarczenie płynności firmie, nawiasem mówiąc tu kupno było niemożliwe bez silnych umocowań politycznych i informacji o projekcie bailout'ów; te Buffet ma).
Buffet może spokojnie zastosować strategię "sprzedaj siłę", wychodząc bezproblemowo w końcowej fazie wzrostów - pomimo bycia za dużym, dobrze ustawiona codzienna wyrzutka drobnej częsci pakietu pozwoli mu spokojnie wyjść. W razie ewentualnej pomyłki może też dość bezpiecznie wyjść z inwestycji w dłuższym czasie, nie załamując kursów.
Frog nie ma takiej możliwości. I w odróżnieniu od WB nie może popełnić błędu w swej analizie. "Pudłując" nie będzie mógł wyjść bez strat idących w solidne dwucyfrowe procenty utraty kapitału.
WB może wpływać (i wpływa!) na zarządy na WZA, by przyspieszyć ich ruchy w pożądanym przez siebie kierunku. Jak Frog może wpływać na zarządy firm z NC w jakimkolwiek poważnym stopniu?
W połowie lat 90-tych dość intensywnie obserwowałem czeską kuponovkę i tamtejszą giełdę. Mieli tam 2 rodzaje rynku: KT, Kotovany trh, coś jak nasz WIG20 i mWIG40 i NT- Nekotovany trh (wszystko pozostałe)
Problem z NT był taki, że 90% spółek tam notowanych było kompletnie niepłynnych i ostatecznie zostało wycofane z obrotu.
Polski program świadectw udziałowych i NFI został właśnie pod wpływem tego czeskiego błędu przekonstruowany przez Lewandowskiego przy doradztwie ekipy Rozłuckiego i zdecydowano się nie wypuszczać pojedynczych akcji tylko konglomeraty funduszy inwestycyjnych, co uratowalo płynność tych papierów i cały program.
Rozłucki poszedł, a jego następca Sobolewski, niepomny czeskiej historii, zaczął z "warzywniakami" i NC robić dokładnie to samo.
Zabawię się w proroka i spokojnie powiem -chwilowo NC ma pozory sukcesu, bo ogólna koniunktura jest niezła, ale ten rynek skończy dokładnie tak samo, jak Nekotovany Trh w Pradze. Te 10% płynnych spółek przejdzie na normalne GPW, pozostałe 90% prędzej czy później zostanie wycofane z obrotu, najpewniej wtedy, gdy "twórca sukcesu NC" już odejdzie z szefowania GPW, w czasie pierwszej głębszej dekoniunktury po jego odejściu. Wtedy następca Sobolewskiego urealni jego "sukcesy" ("Tylko Londyn i Madryt miały w Europie więcej IPO w 2011 niż W-wa", chwali się Sobolweski) i wycofa większość firm z NC z obrotu publicznego. Jak to nadszarpnie zaufanie indywidualnych, to szkoda gadać. Czesi do dziś są nieufni wobec swojej giełdy po klęsce kuponovki.
WB nie ponosi ryzyka wycofania firm, w które inwestuje długoterminowo, z obrotu.... Frog jak najbardziej.
Absolutnie nie zgadzam się - płynność jest
podstawowym warunkiem dla decyzji o zakupie akcji. Tylko wtedy można opuścić tonący statek zaledwie solidnie się zmoczywszy, a nie utonąwszy z łajbą wylądować na dnie.
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)