Zagadnienie jest fantastyczne i mam nadzieję, że rozwinie się w długą dyskusję.
Generalnie wiemy świetnie - szczególnie post factum - dlaczego jedna czy druga strategia zawiodła, a firma padła albo co najmniej znacznie się osłabiła. Ale jest to jak fotografowanie dziur w rozbitym statku: może służyć badaniom i nauce, ale nie pomaga nim sterować na co dzień - we mgle i w ciemności.
Podejmowanie decyzji strategicznych, a potem wcielanie ich w życie w firmie ogromnej i globalnej jest skrajnie trudne, a wręcz niemożliwe. Taki twór żyje własnym życiem i prawie nie jest sterowalny. Ma wiele funkcji samozachowawczych, dzięki czemu potrafi długo przetrwać, ale raz strącony z podium rynkowego ma znikomą szansę wrócić na szczyt, a tym samym odpracować straty dla akcjonariuszy.
Twoje przykłady są bardzo dobrze opisane i skomentowane, choć opinie potrafią się różnić. Przychylam się do następującej:
Cytat:WHAT went wrong is a tale of lost opportunities and disastrous infighting. It is also the story of a proud company that was unwilling or unable to adapt to realities of the global marketplace.
Sony’s gravest mistake was that it failed to ride some of the biggest waves of technological innovation in recent decades: digitalization, a shift toward software and the importance of the Internet.
One by one, every sphere where the company competed — from hardware to software to communications to content — was turned topsy-turvy by disruptive new technology and unforeseen rivals. And these changes only highlighted the conflicts and divisions within Sony.
www.nytimes.com/2012/04/15/tec...Moja osobista opinia dotycząca wszystkich trzech wypadków, oraz wielu innych jak na przykład Xerox, Kodak, Myspace, czy nawet powoli Apple, odnosi się do koncepcji Kreatywnej Destrukcji.
en.wikipedia.org/wiki/Creative...Jest to immanentna cecha wolnego rynku, która dotyczy wszystkich, a jej siła skierowana jest właśnie przeciwko liderom rynkowym.
Piszesz że były to bogate firmy, miały wszystko, mogły wszystko - otóż nie mogły. Z wielu powodów.
To co może próbować robić firma, to przede wszystkim atakowanie własnych modeli biznesowych zanim zrobią to konkurenci. Steve Jobs posiadł tę właśnie sztukę. Żadne zarządzanie, systemy komputerowe ani działy R&D nie mają znaczenia, gdy firma nastawiona jest na ochronę, a nie na niszczenie samej siebie. Na pierwszy rzut oka paradoksalne, ale jest mi to bliskie.
Z obszernej literatury polecam dodatkowo klasyczną pozycję:
en.wikipedia.org/wiki/The_Inno...'s_Dilemma