Gdyby nie krocząca strata netto, wskaźniki spółki traktowałyby ją nieco lepiej.
www.stockwatch.pl/gpw/cityinte...Po wynikach jest ona nadal księgowo przewartościowana, ale przy pewnych optymistycznych założeniach, można tutaj liczyć na solidną poprawę. Tyle że jak by nie patrzeć, kurs już to od ponad trzech miesięcy dyskontował.
City Interactive znalazł się w piekle, z którego teraz wraca. Nie udała się ekspansja, nie wyszły plany sprzedaży w egzotycznych krajach świata, spółka zaniedbała produkcję gier i sprzedaż na naturalnych rynkach, tj. krajach zachodnich. Teraz powoli to ratuje.
W I kwartale spółka wygenerowała zdrowe 3,3 mln zł zysku netto z przychodów 11,4 mln zł, o 23% większych niż przed rokiem. Zysk jest potwierdzony przepływami, a kapitał obrotowy zwiększył się - to najlepsze sygnały, że ruszyła sprzedaż (salda rozrachunków zawierają VAT więc są wyższe niż przychody, które są w kwotach netto). Zapasy istotnie się nie zmieniły.
Dla przyszłych wyników oraz obecnej wartości spółki, najważniejsza jest sprzedaż. W I kwartale wykazano ponad dwukrotny wzrost sprzedaży na obszarze Ameryki oraz trzydziestoprocentowy wzrost w Europie. W Polsce niestety spadek, ale w strukturze przychodów gra już ona niewielką rolę. Ważne dla rozwoju spółki są umowy z UBI Softem i Mastertronikiem. Nie ma już złudzeń, że model samodzielnej dystrybucji kioskowej nie wypalił, lub się zdążył zużyć
Pamiętajmy jednak o istotnych ryzykach. Po pierwsze spółka spiera się o możliwość uznania wydatków na wdrażanie strategii za koszty podatkowe. Do czasu rozstrzygnięcia poniesione koszty są księgowane bezpośrednio z zysku. Po drugie, zmienione zostało ujmowanie przychodów z tytułu sprzedaży własnych licencji, które teraz rozpoznawane są w momencie ukończenia gry, a więc sporo przed uzyskaniem jakichkolwiek korzyści ze sprzedaży. Po trzecie, nastąpiła reklasyfikacja części kosztów z ogólnego zarządu na koszty sprzedaży. Utrudnia to analizę, bo poprzesuwały się marże.
Po wejściu na giełdę spółka miała 30 mln zł kapitałów własnych, WK na akcję wynosiła 2,39 zł. Teraz, bo znacznej poprawie wyników w I kwartale, analogiczna wartość to 1,62 zł na akcję. W międzyczasie nie było emisji i mam nadzieję, że nie grozi ona akcjonariuszom, bo z całą pewnością trzeba by oferować akcje znacznie poniżej ceny rynkowej. Tak przegrzane są wskaźniki. jak już jednak wielokrotnie pisałem, wystarcz jeden hit albo dwa półhity, żeby pojawiły się duże zyski. Przy obecnym tempie poprawy, o ile nie zaczną wracać zwroty albo nie będzie się przedłużało tworzenie kolejnych gier, do końca roku spółka odpracuje wartość księgową z debiutu. Niewiele? Tak, ale jeszcze dzisiaj rano rating spółki był D, a po raporcie jest już CCC+. Wyciągnięcie jej z niemal terminalnej sytuacji jest namacalnym osiągnięciem.
Problemem spółki są nadal niskobudżetowe, prawie bezmarkowe tytuły. Repozycjonowanie do wyższej ligi nie jest możliwe, lepiej nie próbować. Zamiast tego City powinno za wszelką cenę rozwijać dystrybucję cyfrową i to na różne platformy, głównie konsolowe. Dystrybucja gier w pudełkach będzie nieuchronnie się kurczyć.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.