Omówienie skonsolidowanych wyników kwartalnych za q1’2011 dla GK Ambra.
Wraz z pojawieniem się turbulencji w sferze makro Ambra, jak wiele innych spółek pokazała pierwsze oznaki słabości. W tym przypadku jest to jednak o tyle ważne, że zawirowania w szerokim swiecie chyba prędko nie wygasną, a przed Spółką najważniejszy – kalendarzowo: czwarty – kwartał. I trzeba będzie to dobrze rozegrać.
Firma wzrosła wolumenowo o +7,4% sprzedając ponad 12m butelek oraz zwiększając jednostkową cenę. W efekcie przychody brutto wzrosły nieco mocniej (o +8,3%). Niestety ten obiecujący początek nie znajduje kontynuacji, gdy zagłębić się w szczegóły operacyjne.
Na pierwszy ogień można wziąć już pierwsze elementy kosztów, tj. opłaty handlowe oraz akcyzę. Udział w obrocie wzrósł dla obu tych kategorii. W efekcie wzrost przychodów netto to +4%. W ujęciu nominalnym: z +8,5m przychodów osiągniętych z rynku 5,2m zostało zjedzone przez zwiększony poziom opłat. Przychody netto wzrosły więc o ok. +3,3m zł.
Niestety wzrost zużycia materiałów wzrósł o 4,6m złotych, co powoduje, że ekspansja rynkowa była ekstensywna. Koszty organizacji (włączając marketing, dystrybucję i prowizje) dołożyły dodatkowe -0,8m obciążeń. W efekcie firma wyszła na +4,5m zysku operacyjnego, wobec +6,6m rok temu.
Taki obraz prowokuje dwojaką ocenę.
Z jednej strony widać, że organizacja (poza częścią powiedzmy: stricte handlowo-produkcyjną) jest w zasadzie pod kontrolą. Co do samego core businessu reakcje Zarządu również są właściwe. Zmiana mixu w kierunku sprzedaży produktów, kosztem towarów była jak najbardziej właściwa. Produkcja utrzymała bowiem swoją marżowość, podczas gdy koszt towarów znacznie wzrósł.
Za drugiej strony widać, że dały o sobie znać czynniki zewnętrzne, które trudno kontrolować. Drugim po zużyciu driverem kosztów jest akcyza. I to bynajmniej nie w Rumunii. Analiza wariancji pokazuje, że owszem średnioważona stawka wzrosła tam z 22,8% do 27,8%, ale nominalnie to 617tys zł. W Polsce przyrost stawki wyniósł 1,5m zł.
Inaczej ma się sprawa z opłatami handlowymi. W Rumunii nastąpił najsilniejszy przyrost stawki. Kraj ten jawi się więc dość nieprzyjaźnie, jako kombinacja dużych obciążeń akcyzowych oraz dużej dynamiki opłat handlowych. Ambra lokuje tam 11% swojego obrotu.
Rynki zagraniczne w ogóle wyglądają słabo, ponieważ segment CZ+SK wzrósł wprawdzie w PLN, jednak w walucie lokalnej spadł. A forex jest słabym fundamentem dla biznesu.
Skoro o forex – Zarząd szacuje negatywny wpływ osłabienia złotego na -2,3m złotych, co koreluje z pogorszeniem się wyniku na sprzedaży.
Wynik netto poprawia linia finansowa oraz podatkowa. Tutaj z kolei mamy do czynienia z pozytywnym aspektem zmian kursów: +1,3m złotych dała lepsza wycena udzielonych pożyczek. Tu zaznaczę, że pożyczka dotyczy spółki w pełni konsolidowanej, więc technika wykazania tego w wyniku nie jest dla mnie oczywista. W efekcie mamy o +0,4m zł lepszy wynik netto. Moim zdaniem nie jest to jednak wystarczający powód do radości. Clue oceny osiągnięć Spółki leży w sekcji operacyjnej. A tam widać zawirowanie.
Interesująco wypadł cash flow operacyjny. Wyniósł tylko (minus)-1,360 tys. zł. To od lat najmniejsze ssanie gotówki w tym kwartale. Wszystko za sprawą należności, którym Spółka po prostu nie pozwoliła urosnąć. Generacja gotówki w ujęciu długoterminowym to moim zdaniem w tej firmie spory plus.
Inwestycyjnie firma powolutku, organicznie się rozwija - wydatki rzędu 4m wobec 2,5m amortyzacji. Zaciągnięto mniej kredytów, niż w okresie analogicznym. Okresowe zadłużanie się to zjawisko sezonowe, regularnie powtarzające się od lat. Długoterminowo gearing spada.

kliknij, aby powiększyćRating fluktuuje w strefie wysokich „B”:
www.stockwatch.pl/gpw/ambra,ko... Wyceny:
www.stockwatch.pl/gpw/ambra,ko... sugerują, że inwestorzy podchodzą do Spółki z rezerwą. Ostatnio nawet trochę od niej uciekali.
Cóż, nie ulega wątpliwości, że Firma weszła w nowy rok finansowy z bagażem zagrożeń. Rynek stał się trudniejszy operacyjnie, a do tego dała o sobie znać walutowa turbulencja. Dobrze, że stało się to teraz, przed najważniejszym w roku kwartałem. Jest bowiem czas na odpowiedź. Zarząd z arsenału dostępnych środków deklaruje zastosowanie hedgingu operacyjnego w postaci podwyżek cen. Taktyka skuteczna na tyle, na ile nieelastyczny będzie popyt. O flirtowaniu z tym zjawiskiem wspominaliśmy poprzednio, więc może działanie okaże się trafione. Manewry w zakresie kapitału obrotowego (realizacja należności, kumulacja zobowiązań) może ewentualnie być pokłosiem jakiejś taktyki zarządzania ryzykiem kursowym. Choć opóźnianie płatności w walutach to byłaby raczej spekulacja. Zarządzanie ryzykiem kursowym przez tzw. money management jest trochę bardziej skomplikowane.
Rosną zapasy – przed Ambrą najgorętszy okres. Tym razem może nie być tak dobrze, jak w roku poprzednim. A zagrożenie dostrzegam choćby ze strony zrealizowanych różnic kursowych od zobowiązań. O ile q3 niewiele waży w wynikach rocznych, o tyle nadchodzący kwartał jest naprawdę istotny. Oby negatywne zjawiska nie przybrały na sile, bo okazja, by to naprawić, będzie dopiero za rok.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.