v3nom napisał(a):Przydałoby się jakby załoga SW napisała historię Elektrimu. Specjalnie dla dzieci hossy
Szukałem sporo o spółce kiedyś na necie, ale nie ma tego typu opracowań. Trzeba samemu wyszukiwać ESPI / artykuły i je układać chronologicznie. Znalazłem kiedyś płatny artykuł na gazecie, ale pismak poleciał po łebkach i sklecił ledwo kilka akapitów.
Na Parkiecie jest pewnie kilkadziesiąt ksiąg, każda po 150-200 stron po 15 postów na stronie i ciężko będzie się przebić przez ten spam. Na każdą księgę pewnie kilkanaście stron rzeczowego contentu...
Trochę historii "Elektryka" pamiętam. Debiutował w 1992 r. W połowie lat 90-tych był to już konglomerat, ktory zajmował się wszystkim, nawet produkcją jogurtu (Elektrim food - całkiem niezły). Wtedy wszyscy stawiali, że będzie to pierwszy polski Chae-Bol. Ostatnie sensowne chwile tej spółki to było wejście w EraGSM, potem już tylko coraz gorzej.
Chyba w 1998 albo 1999 "nasłano" z USA na Elektryka "panią Basię", nazwiska już nie pomnę, specjalistkę od przeinwestowywania, aby w ELE sobie poprezesiła. Zgodnie z zasadą, wyznawaną we wszelkiego rodzaju w Centralach: lepiej szkodnika na peryferia wysłać, tam mniej szkód narobi. Była chyba protegowaną jednego z dużych funduszy, (Merill Lynch? zdaje się że to oni, coś mi się tak jarzy) które weszły w ELE. No i pani Basia zrobiła to, co umiała najlepiej - przeinwestowała na kredyt.
ELE był utrzymywany przy życiu w początkach lat 2000, bo paru różnych ostrzyło sobie zęby na jego pakiet Ery. Ostatecznie po cięzkich bojach prawniczych i nie tylko, pakiet Ery wygrał Deutsche Telekom. W tym momencie ELE był już tylko wydmuszką stąd jego zgon, którego już nie śledziłem.
Co zaś do "Cysorza", to tą nazwą określano UNI czyli Uniwersal, a nie ELE. Dziś o ile się nie mylę, to ex Prezes UNIego, Dariusz P. (znany jako Przywieczerski, nim prokuratura wzięła go w obroty) jest poszukiwany listami gończymi po świecie.
Ale do UNIego mam sentyment - to była jedna ze spółek, na których się uczyłem i nawet nieźle zarobiłem - kupiłem go po 82 000 a sprzedałem nieco ponad 500 000 (to było przed denominacją

)- ciut za wcześnie, ale chyba dzięki temu pierwszą falę bessy w 1994 jako tako przetrzymałem. Dopiero druga fala mi przetrzepała skórę
Wtedy facet, który ledwo znał średnie ruchome momentalnie zostawał Wielkim Guru do spraw Akcji w całym biurze maklerskim
Znałem z kolejek takich (tak tak, było wtedy coś takiego jak czasem ponad 2-godzinne kolejki w biurach maklerskich, by kupić akcje - dziś nie do pomyślenia, prawda?), którzy kupili UNIego po 7000-8000. Niektórzy, chyba wiedzeni instynktem, (bo przecież nie wiedzą) wzięli kasę ze stołu i zniknęli, większość niestety roztrwoniła ten posiadany papierowy majątek w bessie 94-95.
Ech, były czasy
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)