majama napisał(a):.... Z wszystkich nas robi sie przestepców i to mi sie nie podoba.
A podatki rosną, co rok sa wyższe i będa wyzsze. Nie widze wyjscia, ale chyba trzeba schowac ideały i stac sie porzadnym przestepcą.
No to z przestepczym pozdrowieniem. o/
A ja się nie zgadzadzam z Majamą,

ale tylko w tym, że napisał to w taki sposób jakby ta sytuacja była czymś nowym dla nas w obecnej "przedkryzysowej" sytuacji.
Kto porządny bez łapówko-flachy był w stanie cokolwiek załatwić, kupić w czasach "radosnej twórczości"?
Kto porządny - dalej, w czasach przemian demokratycznych - zbił największe majątki?
Ilu z nich do dzisiaj cieszy się mianem głównych akcjonariuszy cenionych spółek?
Ilu z nich zaczynało od cinkciarstwa i przemytu?
Ilu z nich "cieszy się" mianem dawnych agentów bezpieki?
Ile Ukraińców pracowało na czarno na naszych budowach w szczycie hossy w 2007? Pamiętam jak więksi przedsiębiorcy prześcigali sie w pomysłach by dla podniesienia swojej konkurencyjności "importować" nawet Chińczyków.
Skąd się bierze taki popyt wewnętrzny w kraju o tak wysokim bezrobociu?
Najlepsze jest to, że u nas się nic nie zmieniło i wbrew logice to właśnie może być ten nasz atrybut który sprawia że jesteśmy kryzysoodporni.
Dla nas to żadne nowum. Poza paroma uprzywilejowanymi grupami społecznymi dla wiekszości Polaków kryzys trwa nieprzerwanie od dziesiątków lat. Nasi emeryci (z nielicznymi wyjątkami) nigdy nie mieli możliwości liznąć choć części tego do czego przyzwyczajona była ta sam grupa społeczna w europie zachodniej, a my możemy liczyć na jeszcze mniej.
Z jednej strony podnoszą nam obciążenia tłumacząc to kryzysem, a z drugiej decydują się na pomoc w wys. ponad 5 mld na ratowanie tego biednego zachodu, który wpadł w korkociąg zadłużenia. My oczywiście solidarnie też się zadłużamy, ale u nich w większości to zadłużenie zostało skonsumowane przez społeczeństwo a u nas wygląda na to, że społeczeństwo będzie jedynie partycypować w spłacie tego zadłużenia.
Jak sie na to wszystko patrzy, to rzeczywiście odechciewa sie wszelkiej uczciwości.
Na zmiany nie ma szans.
Podnosząc obciążenia - rząd nadal będzie udawał że zbiera podatki a my będziemy udawali że je płacimy.