Ukraina - dewaluacja hrywny?

My tu o Putinie i jego zapędach, zapominając zupełnie o postaci, która na ukraińskie wydarzenia też ma niebagatelny wpływ - Rinat Leonidowicz Achmetow. A o nim ostatnio cicho, sam zainteresowany też nie kwapi się do zabierania głosu. Plotki z kijowskich ulic zachęciły mnie do przeanalizowania hipotetycznych scenariuszy rozwoju wydarzeń z uwzględnieniem interesów tego pana.

Przede wszystkim - czy Achmetow jest zainteresowany przyłączeniem Doniecka do Rosji? Nie jestem przekonany. Bo kto chciałby z figury nr 1 zostać w najlepszym wypadku -nastym? Na dodatek mieć nad sobą szefa, który, co by tu nie mówić, umie podporządkować sobie oligarchów.

Czy Achmetow jest zainteresowany w powstaniu donieckiej republiki ludowej? W to również trudno jest uwierzyć. Istotnym składnikiem majątku Achmetowa jest przemysł górniczy. Bez dotacji ze strony Ukrainy biznes leży i kwiczy, niosąc przy okazji ryzyko prawdziwej oddolnej rewolucji, którą mogliby wywołać górnicy.

Jak widać, w grę wchodzi jedynie Donbas w składzie Ukrainy. Czwartej alternatywy nie ma. Wydawałoby się - nic prostszego, należy tylko zaprowadzić porządek na swoim terytorium. I nagle Achmetow napotyka na opór. Opór ze strony separatystów. Rinat Leonidowicz radził sobie w życiu z ludźmi stawiającymi opór. A tu nagle wymiękł. Próbował co prawda posadzić na stanowisku szefa MSW donieckiego obwodu swojego byłego ochroniarza, ale separatyści zmusili Pożydajewa do rezygnacji, co ten nie omieszkał uczynić. Zadziałało podstawowe prawo fizyki - na każdego kozaka znajdzie się większy kozak. A kto mógłby być większym kozakiem od Achmetowa? Nikt oprócz Putina nie przychodzi mi do głowy.

Pojawia się pytanie - po [***] co Putinowi Donbas - kapitałochłonne terytorium, będące jednocześnie potencjalnym ośrodkiem niezadowolenia społecznego? Kijowska ulica szepcze, że Donbas Putinowi na [***] nie jest potrzebny. On potrzebuje zalegalizować coś, co już ma - Krym. I zadaniem lokalnych kacyków ze wschodu i z południa Ukrainy jest przekonanie do tego władz w Kijowie. Uznanie Krymu w składzie FR w zamian za spokój na wschodzie i na południu Ukrainy. Co ciekawe - droga do tego nie jest zamknięta. Rząd w Kijowie, pomimo burd, nie kwapi się do wprowadzenia stanu wyjątkowego, bo wówczas zamknąłby sobie drogę do wprowadzenia zmian w konstytucji.

Tako rzecze kijowska ulica i pretensje, obelgi oraz wyzwiska proszę kierować w jej stronę.

@fantomas

na naszych oczach jeden nasz sąsiad napadł armią drugiego i zabrał mu terytorium, to nie jest pyskówka dwóch stron, tylko odmawianie zrozumienia dramatyzmu tego faktu oznacza że Polacy są:
a) głupi jak nieboskie stworzenia,
b) nic nie rozumieją z tych kilkuset lat swojej historii.

ja coraz z większym obrzydzeniem czytam bucowate posty o napadaniu przez nas na Ukrainę, które świadczą że sa ciągle ludzie nie rozumiejący przyczyn tych zjawisk albo faktycznie patrz punkt a).

@Scarry:
Wybacz, ale na razie to wyzywasz innych od głupków i buców. Na to czy, Rosja przejmie część Ukrainy nie mamy żadnego wpływu. To jest rozgrywka między [w głównej mierze] Rosją, USA i Niemcami. Nasi politycy to sobie co najwyżej mogą wygłaszać pompatyczne przemówienia o tym jacy to jesteśmy silni, zwarci i gotowi [taka powtórka z rozrywki].
Wymagasz od adwersarzy zrozumienia przyczyn tylko sam nie chcesz ich punktu widzenia zrozumieć - ludobójstwo wołyńskie z 1943r. jest dla wielu osób czymś co sami przeżyli, tak samo jak inni przeżyli obozy koncentracyjne. Nazywanie ich idiotami wystawia jak najgorsze świadectwo... zgadnij komu.


@serpico:
Wzruszają mnie te łzawe teksty o mniejszości, integralności czy poszanowaniu prawa międzynarodowego, tylko jakoś u nas nikt nie rozdzierał szat w obronie Rosji, kiedy Czeczeni próbowali naruszać jej integralność terytorialną. Całkiem dobrze pamiętam, że wtedy się z Czeczenami solidaryzowaliśmy. Czyli jak Rosja broni swojej integralności terytorialnej to źle a jak Ukraina to dobrze ?
Bądźmy szczerzy - tu chodzi o doktrynę Giedroycia [czyli niepodległe Litwa, Białoruś i Ukraina są gwarantem niepodległości Polski], którą dość bezkrytycznie wyznają praktycznie wszyscy nasi przywódcy.
Jej słuszność jest dość dyskusyjna.

A poza tym: jak chcesz tu robić za eksperta od historii to nie wrzucaj tekstów usprawiedliwiających rzeź wołyńską Chrobrym i Wiśniowieckim [który tak na marginesie był Rusinem]. W swoim zacietrzewieniu posunąłeś się za daleko.
Nacjonalizm ukraiński ma swojego twórcę i konkretny czas kiedy on powstał - zanim się zacznie na ten temat wypowiadać trzeba trochę przeczytać.

@Scarry:



Dziękuję. Bardzo mądre zdanie. Teraz rozdrapywanie historycznych ran nic Ukrainie nie pomoże. Należy patrzeć przed siebie, a nie za siebie. A bieżącą sytuację na Ukrainie można określić chyba tylko tak: k*** m*** (przepraszam za tak dosadne słowa). Ten konflikt rosyjsko-europejski o wpływy na Ukrainie przerodził się już w prawdziwą wojnę domową.

Dyskusja w najlepsze i zatacza coraz szersze kregi (jedne coraz bardziej ciekawe inne coraz bardziej niedorzeczne), jest coraz bardziej abstrakcyjna no ale toku dyskusji nie da sie zaplowac (to nie pseudebata prezydencka hehe)…
Wiec nie rozumiem nawolywalnie niektorych forumowiczow o kasowanie postow, wyrzucanie ludzi z forum itd, tylko dlatego ze ma inny punkt widzenia na dana sprawe…

moze dlatego ze to jest forum i ludzie maja prawo (poki co...) wyrazac swoje opinie, niezlaezni jakie te opinie sa, tak dlugo jak nie obrazaja innych i nie degeneruja tego forum - to co wszyscy mamy myslec tak samo?
jezeli niektorzy maja za slabe nerwy zeby czytac komentarze innych ktore nie zgadzaja sie z ich filozofia zyciowa to rozwiazanie jest proste - nie wchodzic na watek i nie czytac.

Co uderza mnie w tej dyskusji to to, ze Polak-forumowicz to chyba wytwor totalitarny – musi miec totalnie racje!!!!!
nie ma polsrodkow, nie ma niejasnosci, nie ma nieznanych tematow – Polak-forumowicz swoje wie, “kitow” nie da sobie wciskac, musi byc tak jak on powie i zdanie innych (niezaleznie jak argumentowane) sie nie liczy gdy to sie nie zgadza z dana opinia dyskutanta. Do tego ta pewnosc siebie i nieomylna ocean “faktow”, oraz wiedza co inni mysla lub jakie maja plany hehehe

Scarry, serio? 100%?
albo

to bylo jeszcze przed poprzednim weekendem...no ale ok, data nie zostala podana ;)
btw, NATO ma wolne weekendy? to jak prowadzimy wojny teraz to od poniedzialku do piatku, no chyba ze jakies swieto niepodleglosci lub dlugi weekend to trzeba dluzej poczekac z kopaniem okopow
sam mam mala tolerancje jak ktos plecie bzdury, ale chyba nie znaczy to ze od razu trzeba innych mieszac z blotem i zarzucac kompletna ciemnote i brak wiedzy




to tylko przyklady, i nie ma co wyciagac kto i dlaczego, ma to tylko uwidocznic pewne podejscie.

Co do tej calej historii Ukrainy....to mysle ze do czasow mieszka i boleslawa nie ma sie co cofac bo to nic nie da. ten kraj jest poniekad sztucznym wytowrem i na to tez trzeba wziac poprawke. Definicja moze kiedys bedzie wygladala tak "..to kraina historyczna położona we Wschodniej Europie między ....., będąca obecnie częścią ..... Współcześnie nazwy Ukraina używa się w znaczeniu historycznym, geograficznym i kulturowym, całkowicie pozbawionym sensu politycznego"
tak jak teraz wyglada definicja Besarabia w wikipedi....ktos pamieta o Besarabia? a to przeciez bylo tak niedawno

Oczywiscie zgadzam sie z tymi wszystkimi forumowiczami co uwazaja ze jest to agresja, ze tak nieladnie, i powinnismy sie bac i byc zatroskani bo nasz wschodni sasiad sie przebudzil ze snu i ma chrapke na ziemie i powiekszanie strefy wplywow - to jest realne zagrozenie.
ale z drugiej strony widze tez ze ukraina nie jest tak w 100% niepodleglym panstwem (nigdy nie byla, moze ten kompleks braku panswowosci jest jedna z przyczyn tego ultraprawicowego ruchu, ktorego tez trzeba sie bac) gdzie ludzie decyduja o swojim losie. dlatego tez rozumiem i wpisy krewy i sie z nimi poniekad zgadzam ze ukraincy (na pewno tez dzieki udzialowi sil trzecich) sami doprowadzili do tego burdelu, i teraz sa tego konsekwencje. Nie bede juz przytaczal mojich czy Szutnika wczesniejszych wpisow/opini, i probowal komus dowodzic ze Putin jest dobrym politykiem i sprytnie wykorzystal nadarzajaca sie okazje...tak jest w swiatowej geopolityce i nie widze zeby tutaj mialo sie cokolwiek zmienic, mimo ze zyjemy w Europie w XXI wieku (czy to nas/rzadzacych do czegos zobowiazuje hehe?)
jest tez sporo dramy na temat tego ze tak nie mozna, ze to bylo bezprawne, tamto bylo z ominieciem prawa i wogle wszystko nielegalne...prawo jest pisane dla potrzeb, sie zmienia caly czas i jest naginane do sytuacji...wiec dramatyzowanie ze cos jest bezprawne nie ma sensu... Nawet Ukraina, UK i USA juz nie wsponimaja o tym dokumencie podpisanym 1994 ktory gwarantowal Ukrainie nienaruszalnosc granic...czyzby zapomnieli o tym? dlaczego sie nie procesuja przeciez maja na papierze
jakie byly podstawy prawawne odlaczenia Kosowa od Serbi? pogadajcie z Serbami (mam sasiada wiec troche gadalismy na ten temat) co o tym sadza....
Interwencja NATO w bylej Jugloslawi (nie ma co oceniac czy dobrze czy zle) - kto im dal prawo bombardowac niepodlegle panstwo? Libia...kto im dal prawo? Afganistan, Irak...bo....co? terroryzm? kto im dal prawo? aha oni mieli moralne prawo
tak jak teraz niektore kraje europejskie wysylaja zolnierzy do Afryki (Sudan, Mali, wiele innych krajow o ktorych sie nawet nie slyszy) bo tam ktos sie strzela i to jest niezgodne z ich interesami wiec trzeba zaprowadzic pokoj zgodnie z prawem hehehe
nie badzmy hipokrytami i nie dawajmy przyzwolenia na dzialania ktore sa akceptowalne bo robi to nasz dobry wujek albo nasz zachodni sasiad, a stanowczo potepiamy podobne dzialania bo to nasz wschodni sasiad i jest po zlej stronie mocy.
to takie generalne uwagi
mam nadzieje ze ta dosc fascynujaca dyskusja bedzie przebiegala w cywilizowany sposob i nie trzeba bedzie nikogo wyrzucac z forum i kasowac postow

ps

www.youtube.com/watch?v=m9-R8T...

@Ammianus

naprawdę po tych wymyślonych z czapy przez Ciebie fantazjach na temat Zaolzia i polskiej polityki wobec Czechosłowacji, nie odpowiadam na Twoje posty, uważam je za całkowicie oderwane od poważnego podejścia do tematu. Chcesz fantazjuj i żyj w świecie iluzji szlachetnej Polski której jakoś nikt nie cierpi. Twoje posty to dla mnie to czysta fantastyka i chciejstwo a nie poważna rozmowa. Dlatego prosiłbym Cię o zaprzestanie pisania do mnie tych pseudopostów bez żadnej treści.

A naszymi rodakami jak się nie wstrząśnie to dalej durniami zostaną. Tak jak Piłsudzki powiedział. Tyle że jego cytować tu już nie wypada.


@Salak

ale to oczywiste że sprytnie wykorzystał, przecież wszyscy to widzimy... własnie o to chodzi żeby nie było międzynarodowego cichego przyzwolenia na agresje jednego kraju na drugi, tu w Europie, tak w XXI wieku. To jest niedopuszczalne.

Przepraszam wszystkich za przeciąganie wycieczek, ale jesteś niesamowity.
Zaledwie 3 zdania w których znowu nie wiele poza przymiotnikami - "fantastyka, chciejstwo, wymyślone, oderwane, od czapy" - insynuacjami i wycieczką natury psychologiczno-martyrologicznej :

"żyj w świecie iluzji szlachetnej Polski której jakoś nikt nie cierpi"

:)

Ani Ona zawsze szlachetna, ani zawsze niecierpiana ...nie ma takich ojczyzn,ani ja tak pisałem.
Natomiast Twój zarzut, że ktoś może tak myśleć, tylko dlatego, że nie idzie w ton Twoich
infantylnych rozważań np. o "biednych Czechach" i ... kropka- tak właśnie wywołałeś i na tym skończyłeś temat :)), lecz przedstawia argumenty wg. swojej wiedzy opisane np. w Kwartalnikach Historycznych, Kwartalnik, to z lekka dyskredytuje Ciebie jako poważnego interlokutora.

Ja również pozdrawiam i nie chce dyskutować, ale Ty nie tylko starasz się ciągle dyskutować z innymi ( jak i sam ze sobą), ale w niemal co 2gim wpisie ....pouczasz ....a to już robi się miałkie.

@Ammianus
dobrze wiesz że "biedni" to było określenie zlokalizowane w konkretnym miejscu i czasie a nie ogólne kategoryzowanie Czechów. Jednak już chyba 4 ty raz akcentujesz to raz uzyte określenie, co po prostu jest bardzo dziecinne i od tamtego czasu zrezygnowałem z merytorycznych odpowiedzi na twoje zaczepki.


@Salak
z cały szacunkiem, bo szanuję twoje posty jako niosące dość konkretne i zrównoważone sądy, uważam że tak dramatyczne wydarzenia jak rosyjska agresja i de facto wojna w Europie nie powinna być sprowadzana do postaci komiksowych obrazków godnych demotywatorów.

Tak samo sie zastanawiam czy to oslabienie rubla, dla kraju ktory tyle surowcow eksprtuje (wydaje mi sie ze Rosja znacznie wiecej eksportuje niz importuje i ma dodatnie saldo bilansu handlowego) jest takie straszne - wtedy przeciez wiecej rubli za barylke dostatna wiec i wplywy do budzetu moga byc paradoksalnie wieksze, oczywiscie problemem jest inflacja i splata zadluzenia zewwnetrznego ale w obliczu wojny narod jest skory do wyrzeczen, a inflacja i tak maja teraz niska w porowaniu do tego do czego byli przyzwyczajeni w ostanich 10-20 latach....

W odniesieniu do gospodarki myślę, że niezdecydowanie UE i wielogłos wewnątrz, skrzętnie wykorzystują Stany, co może trochę niepokoić Moskwę. Dopóki adwersarzem była UE, Kreml był spokojny o wynik rozgrywki (mając takie atuty w rękawie jak gaz i ropę oraz kupę przyjaciół wśród polityków niemieckich). Od kiedy karty na Ukrainie rozdaje USA (widać to wizytach polityków, CIA), Moskwa zmieniła ton narracji (takie mam wrażenie). Determinacja Białego Domu, zdaje się jest duża, zwłaszcza po porażce dyplomatycznej w Syrii. Na kolejną porażkę Demokraci nie mogą sobie już pozwolić.


Co do gazu i ropy, a zwłaszcza ich cen, to nie należy zapominać, że producentom w USA też nie zależy na ich spadku. Bez obniżania cen, Rosja już odczuwa skutki i nie wydaje mi się, by była gotowa na dłuższą konfrontację. Wiele wydatków w budżecie Rosji stanowi pokaźną pozycję (Krym, Soczi, wschodnia Ukraina).

Najwięcej w tej sytuacji traci...UE. Nie tylko rynki zbytu, ale również na płaszczyźnie politycznej. Ustępuje pola USA i traci wspływy we wschodniej części Europy. Ponadto po raz kolejny pokazuje swoją niewydolność polityczno-gospodarczą. Pierwszy raz w trakcie kryzysu i wojnie walutowej EUR/USD, a teraz na Ukrainie. Wieloośrodkowe struktury decyzyjne, niespójność interesów, niewydolna machina biurokratyczno-urzędnicza. Najjaskrawszy odzwierciedleniem porażki UE w trakcie tego kryzysu jest postaci pani Ashton. W trakcie kryzysu na Ukrainie, na granicy UE, szefowa dyplomacji UE powinna grać pierwsze skrzypce, a ona nawet futerału nie otworzyła. Skromne oświadczenia prasowe ze swojego biura, to za mało, jak na szefową dyplomacji. Z drugiej strony mnie to nie dziwi, wszak jest Brytyjką i chyba bardziej dba o interesy Londynu, niż całej UE.