Przepis mówi jasno:
Status bezrobotnego ma osoba, która (art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy): Nie uzyskuje miesięcznie przychodu (z tytułu innego niż zatrudnienie, inna praca zarobkowa, zasiłek lub inne świadczenie z Funduszu Pracy, podlegające opodatkowaniu na podstawie przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych) w wysokości przekraczającej połowę minimalnego wynagrodzenia,
z wyłączeniem przychodów uzyskanych z tytułu odsetek lub innych przychodów od środków pieniężnych zgromadzonych na rachunkach bankowych.Tak więc zajmowanie się własnymi oszczędnościami w taki czy inny sposób nie jest przychodem w rozumieniu ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Rachunek maklerski jest również rachunkiem bankowym. Nie ma niestety w ustawie wymienionego wprost rachunku maklerskiego.
Ustawę trzeba jednak czytać jako całość a nie artykuły wyrwane z kontekstu. Mamy kilka bankowych domów maklerskich, które działają wyłącznie jako wydziały banków je prowadzących (BPH, PKO BP, Alior Bank, BGŻ). Wtedy członkiem giełdy jest sam bank a nie powołana przez niego spółka (Dom Maklerski, Biuro Maklerskie, Dom Inwestycyjny itp. itd.). Czy wobec tego interpretacja miałaby zakładać, że tylko klienci tych instytucji mają rachunki bankowe (maklerskie) a pozostałe instytucje rynku kapitałowego prowadzą tylko rachunki maklerskie (zamiast bankowych). Na rachunku maklerskim mogą być również deponowane środki pieniężne, nie trzeba na nim trzymać akcji, rachunki takie bywają także oprocentowane, co wtedy?
Dodatkowo w przypadku Alior Banku na przykład ciężko byłoby rozdzielić oba rachunki ponieważ w przypadku odpowiednich ustawień panelu konta środki pieniężne pobierane są prosto z ROR (zwykłego Rachunku Oszczędnościowo Rozrachunkowego) tylko w wysokości niezbędnej na pokrycie złożonego zlecenia i opłacenie prowizji, w przypadku zaś sprzedaży cała kwota natychmiast wraca na ROR zasilając rachunek. Nie da się rozdzielić obu rachunków, stanowią jedną kompletną ofertę.
Jakiekolwiek inne traktowanie przepisów doprowadzić może tylko do absurdu: Na przykład jedni mają oszczędności w formie gotówki, drudzy w formie nieruchomości. Czy oznacza to, że osoba posiadająca duży dom nie mogłaby o niego dbać (sprzątać, uatrakcyjnić wygląd zewnętrzny nieruchomości) tylko dlatego, że akurat jest bez pracy a czyniąc to zwiększa wartość nieruchomości o 3-4% w ocenie pośrednika ... dajmy na to od 500 000 zł to 20 000 zł przychodu. Zupełnie bez sensu.
Panie pracujące w Urzędzie Pracy nie mają ogarniętej całości zagadnienia bo też nie od tego są i nie za to się je premiuje, każda wykonuje jedną ściśle określoną czynność i nigdzie indziej nosa nie wsadza, jeżeli idziecie do jakiegokolwiek urzędu z pytaniami bez przygotowania merytorycznego to możecie być pewni, że szybko z niego nie wyjdziecie. Niestety praca na etacie w instytucjach publicznych skutecznie zabija kreatywność i umiejętność myślenia, tak więc jak widzicie osobnika, który siedzi w miejscu przez na oko co najmniej 20-30 lat to nie zadawajcie trudnych pytań bo przejdziecie dwie instancje sądowe, wytyczne Ministerstwa Finansów (czy też Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej), a ona nadal nie będzie wiedziała dokładnie jak ma być, taka natura.
W moich wypowiedziach staram się zachować zarówno umiar jak i obiektywizm. Jestem otwarty na konstruktywną krytykę każdego postu. | Polecam: http://www.ampfutures.pl