Kiedy szczyt Hossy:)

Pozostaje odwieczne pytanie, kiedy wejść? Dzisiaj, czekać na kulminację w Black Friday, czy może w ogóle odłożyć większe zakupy na sezon przecen poświątecznych.

Przecena mimo wczorajszej ewangelii mateuszowej trwa nadal. Przy dalszym umacnianiu się dolara (czy trwaniu na tych poziomach) wyprzedaż może jeszcze potrwać a czy to teraz to będą ceny okazyjne to nie do końca jest jasne jak to zwykle bywa. W NBP i w RPP mają teraz znowu zagwozdkę. Czy znowu rynek podejmie decyzję o podwyżce?

Może też świadczyć o przyspieszonym transferze pieniądza do konsumentów. Bardziej bym się ku temu skłaniał bo ogólnie nasz wzrost w ostatnich latach głównie gonimy wzrostem konsumpcji a mniej poprzez inwestycje i nie bardzo widzę teraz by ten wzrost postpandemiczny zmienił napęd zwłaszcza, że bilans handlowy nam się pogorszył teraz a to ładnie ciągnęło przez czas jakiś również. Dalej staramy się go pobudzać głównie przez konsumpcję a polityka niskich realnych stóp na pewno też go podgania z racji absurdalności podejmowania prób oszczędzania. Pobudzanie exportu przez osłabianie złotego też czyniono i teraz mamy z tego powodu min. problem i koszty.

To jest sprzedaż r/r po odjęciu czynnika inflacyjnego. W samym pieniądzu to 14,4% minus inflacja. Jeśli na to nałożymy raportowany wzrost płac r/r to raczej szału nie ma w przeliczeniu na możliwości konsumpcji społeczeństwa czyli czynnik zbiorowego optymizmu kupujących. Tu proste zestawienia liczbowe są słabe bo zupełnie mamy zepsuty układ odniesienia i np. tego zepsutego układu można sobie wyciągać wnioski od prawa do lewa. Teraz wydatki na dobra trwałe leżą i kwiczą bo te dobra trudno kupić (np samochody) a z kolei w zeszłym roku to ostatni tydzień października to już były lockdowny, zamknięte cmentarze, galerie, knajpy ,kina itp itd. To rzutuje na spore wzrosty w odzieży, usługach, kulturze dajmy na to ale tak realnie to wnioski wyciągać trudniej bo mamy pokrzywioną rzeczywistość. Listopad będzie na plusach( fałszywych) i ta głupia statystyka porównawcza jeszcze z nami pobędzie.
Bilans ujemny na surowcach głównie - to prawda ale mamy też spore spadki w sprzedaży części samochodowych, baterii do aut itp - to był nasz numer 1 w pozycji eksport a teraz jest to chyba na piątej pozycji.
Spadek kursu złotego więc na dziś pogłębia ten deficyt a po miesiącach na plusie jest na minusie. Tu też trudno to porównywać prostymi zestawieniami r/r czy m/m.

To trochę mamy problem bo nakręcamy inflacje. Ale i nakręcamy wzrost tylko tu pytanko czy nakręcamy go przez wzrost produktywności czy też poprzez kredyt i większe zadłużenie - albo oba te czynniki razem. Co z tego wyjdzie? Czas pokaże. Nie wiem czy ktokolwiek nad tym panuje i ogarnia ten bajzel. Albo z tego wszyscy wyjdziemy przez lata wysokiej inflacji i wzrostu albo będzie to całkowita klapa. Trudno szukać analogi w historii bo jednak sporo się zmieniło i mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym bo to inne warunki są.

Zima wasz, wiosna nasza, lato Muminków.
Jestem z natury sceptykiem. Zawsze widzę kufel do połowy pusty. Może dlatego, ze pierwsze pół piwa zawsze smakuje najlepiej.
Stopy w grudniu na 2%, wiosną na 3%.

Co się dzisiaj wydarzyło, że takie spadki?

Nowa mutacja Covid w RPA, gorsza i odporna na szczepionki bardziej. Już włączyli blokady lotów itd ale zapewne za późno wiec bal będzie trwał nadal. Zapewne obawy są, ze to będzie mutacja na wiosenną falę i może nie być łatwo. Giełdy wyceniają przyszłość tylko tej w tym temacie nikt (może poza projektantem wirusa jeśli takowy istnieje lub jeszcze żyje) nie zna. Strach ma wie4lkie oczy ale i powtarzalność zjawiska daje do tego podstawy.

Black Friday na W20, czyli kontynuacja korekty w trendzie wzrostowym w kierunku dolnego ograniczenia kanału:


kliknij, aby powiększyć

Surowce lecą, ropa -6% prawie a gaz nic. Spadki na ropie ( i innych surowcach) jeśli to nie chwilowe coś zdejmą może z ciśnienia inflacyjnego niemniej wysoka cena gazu nie wlewa optymizmu wiadrami bo to blokuje energie na bardzo wysokich poziomach.