Parę dni temu natknąłem się w TVN CNBC na wywiad z doradcą (chyba właśnie z Wealth Solutions) związanym z rynkiem win.
W skrócie wygląda to tak, że w oparciu o dostępną gotówkę i horyzont inwestycji doradca sam buduje portfel i przedstawia perspektywy które osobiście zatwierdzamy. Następnie firma kupuje skrzynki z winem przechowywane chyba w UK które stopniowo są sprzedawane hurtowniom (nie jest to więc taki typowy rynek z utrzymywaniem pozycji). Niketóre wina nabierają wartości szybciej, inne na początku tracą (nie ma popytu na młode butelki), żeby nabrać wartości po kilku latach leżakowania.
Według tego co usłyszałem, można osiągnąć zysk rzędu 50%-100% rocznie i jest to stosunkowo bezpieczne. Największy uzysk mamy na fakcie, że kupujemy wino bezpośrednio od wytwórcy, a nie od pośredników. Dodatkowo usłyszałem że popyt na wina jest raczej stały (co jest zrozumiałe), więc ciężko jest ponieść jakieś większe straty. Dodatkowo kraje dalekiego wschodu obecnie kupują tych win znacznie więcej niż zachód i to też zapewnia zbyt i wysokie ceny. Podobno nie grozi tu bańka, ponieważ takie spekulacyjne inwestowanie w wina to tylko nikły procent całkowitego światowego obiegu na tym rynku.
Facet mówił też o tym że na rynek win próbowały wchodzić fundusze inwestycyjne, ale poległy nie mogąc zaoferować klientom profilowanych portfeli które są podstawą zarabiania na tym rynku.
Z tego co pamiętam, już przy kwocie około 10000 zł można zbudować sensowny "portfel".
The recovery in profitability has been amazing following the reorganization, leaving Barings to conclude that it was not actually terribly difficult to make money in the securities market.