Czytając wpisy na forum StockWatcha można było odnieść wrażenie, że oczekiwania co do spółki są naprawdę wysokie. Czy słusznie?
Prawdopodobnie oczekiwania były podgrzewane przez podpisaną i realizowaną w tym kwartale umową na dostawę 10 tys. tabletów 9701. Liczba wydaje się spora, ale odpowiada raptem za 5-6% wartości przychodów za rok 2011. Stąd prosty wniosek, że przychody powinny w ujęciu q4/q4 wzrosnąć o 20%(trzeci kwartał miał lekko ujemną dynamikę sprzedaży). Jeśli na to nałożymy rynkowy run na tablety, to poprawa wyników wydawała się niemal pewna.
Warto zaznaczyć, że Modecom nie produkuje tych urządzeń a są one jedynie sprzedawane pod marką własną i importowane z bliskiego wschodu. Spółka nie posiada uznanego brandu więc marża handlowa nie może być wysoka. Raportu szczegółowego jeszcze nie znamy, więc do analizy pozostaje jedynie zysk ze sprzedaży, w którym mamy koszty zarządu i koszty sprzedaży.

kliknij, aby powiększyćZ powyższego wykresu wynika, że rentowność pomiędzy kwartałami dość istotnie się zmienia i co ważniejsze nie ma związku z poziomem sprzedaży. Uzyskany wynik nie powinien być zaskoczeniem w świetle średniej z okresu pierwszych dziewięciu miesięcy roku. Prawdopodobnie poza zmianą miksu sprzedażowego na wykazywaną marżę ma wpływ kurs USDPLN. W okresach kiedy spada marże rosną i odwrotnie. Tak czy owak spadek marż wydaje się tendencją trwałą od początku 2011r.
Na poziomie zysku operacyjnego mamy względem okresu porównywalnego spadek wyniku 1,97M->1,60M, za co odpowiada oczywiście pozostała działalność operacyjna. IV kwartał to okres robienia porządków w bilansie, czyli sprawdzania stanów magazynowych i odpisywania zapasów nierotujących, odpisów na zobowiązania i ewentualnie na aktywa trwałe jeśli zaszła trwała utrata wartości. W 2011 roku była z tego tytułu nadwyżka przychodów, teraz mamy spadek.
W linii finansowej mamy znacznie niższe koszty. Nałożyły się na to jak sądzę dwa zjawiska. Po pierwsze wzrost sprzedaży pociągnął za sobą wzmożone zapotrzebowanie na kapitał obrotowy, co wymusiło prawdopodobnie większą ilość kredytów obrotowych i co oczywiste większe koszty odsetek. Drugie zjawisko to różnice kursowe od należności. Przy spadającym trendzie na parze USDPLN zobowiązania dolarowe wykazują coraz mniejszą wartość złotową. Najwyraźniej dominujące było drugie zjawisko.
Jakby tego jeszcze było mało, to spółka zaraportowała stopę podatkową na poziomie 30% w porównaniu do „normalnych” 19% przed rokiem. Bez dokładnych not nie sposób zgadnąć jaki wynik netto można uznać za powtarzalny.
Problemem Modecomu, jak też większości spółek dystrybucyjnych jest zapotrzebowanie na kapitał obrotowy. Przepływy pieniężne z działalności operacyjnej w roku poprzednim wykazały pochłonięcie 10M złotych, natomiast w roku 2009 ponad 3. Nie inaczej będzie także w raporcie rocznym, bo aktywa obrotowe po wyłączeniu gotówki wzrosły o około 20M.
W wynikach lekko negatywnie zaskoczyła realizowana marża na sprzedaży. Do tego doszły odpisy w linii pozostałej działalności, a także wysoka stopa podatkowa, co razem daje około 350 tys zysku na poziomie netto dodatkowego obciążenia. Ta kwota przy wyniku rocznym na poziomie 2,5M nie wydaje się szczególnie istotna.
W świetle kapitalizacji na poziomie prawie 24M raportowany wynik roczny jest zadawalający, choć ciężko mówić o jakimś niedowartościowaniu waloru. Dotychczasowy sukces rynkowy spółka zawdzięczała pewnemu wyczuciu rynku. Można powiedzieć, że wyznaczała nawet pewne trendy, choć to już obecnie przeszłość. W tej chwili jedną z przewag jest pewien wpływ na importowane produkty i możliwość kontroli jakości, co nie oznacza, że spółka ma fabrykę. Modecom jest tylko partnerem biznesowym producentów w Azji.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.