Przy kredytach frankowych sprawę trzeba rozpatrywać wielowymiarowo...
1. Tak naprawdę nie ma utartej linii orzecznictwa, jedne sądy wydają wyroki korzystne dla frankowiczów inne niekorzystne.
2. Konstrukcje umów są naprawdę bardzo różne. Klauzul abuzywnych może być dużo, może być niewiele.
3. Korzystne wyroki mogą mieć charakter wieloraki, ale ważne jest tutaj, że umowa może obowiązywać, albo wcale nie musi... Traktuje się ją jako niezaistniałą i teoretycznie trzeba doprowadzić do stanu tak jakby nigdy nie została zawarta.
4. Przy niezaistniałej umowie to są możliwe fajne tematy:
a) kredytobiorca teoretycznie musi w zasadzie natychmiast oddać wartość udzielonego kredytu w złotówce, na co często nie ma kasy i jak nie zna prawa to nawet może mu bank mieszkanie zająć... Ale tutaj z pomocą przychodzi istotny pogląd, o czym za chwilę.
b) są poglądy (ale nie Prezesa UOKiK, więc nie mają takiej mocy), że w związku z tym, że kredyt został wypłacony np 10 lat temu, to skoro był nieważny to... roszczenie zwrotu się przedawniło... :) Wtedy kredytobiorca może zgodnie z prawem żądać zwrotu rat z ostatnich lat... Jaja.
No, ale to tylko poglądy prawnicze, a ja nie znam sprawy której orzeczenie byłoby dostępne i się tak zakończyło, co nie znaczy, ze tak nie było.
5. Widząc co się dzieje w orzeczeniach sądów Prezes UOKiK wydał istotny pogląd, który może być dla sądu rozstrzygającego sprawę pewną wytyczną
uokik.gov.pl/istotny_poglad_w_...6. Może być wytyczną, podobnie jak orzeczenia TSUE, SN itd., ale sędziwie są niezawiśli, a w Polsce nie ma precedensów i nigdy nie wiadomo jak się sprawa rozstrzygnie jeśli nie ma utartej linii orzeczniczej, a jak napisałem w 1 takowej nie ma.
Sprawy powoli, ale powoli zmieniają się na korzyść kredytobiorców, ale i tak znikoma ich część poszła do sądów.