Porozumienie obligatariuszy GetBack SA - CAPITEA SA

Oczywiście, że nie. ZCP generuje zyski tylko dla inwestora, my nie będziemy w niej udziałowcami.

Konwersja ma sens w przypadku opcji A.

W przypadku opcji B, byłyby to nic nie warte akcje tej części z zobowiązaniami, których nawet spekuła nie ruszy.

Wszystkie przedstawione propozycje układowe dotyczą opcji A - jest jeden GBK i prowadzi działalność. W takiej sytuacji zawsze można mieć nadzieję, że spółka stanie na nogi, zacznie przynosić zyski i może kiedyś te akcje będą coś warte.

Propozycje nie dotyczą opcji B.

Dokładnie, plan B jest w zawieszeniu i jest uzależniony od rozmów Zarządu z inwestorami. Jest ich 11, może padnie jakaś oferta warta rozważenia :)

Branża windykacyjna jest to branża na której w dalszym ciągu można zarobić i dalej będzie można zarabiać. Te 8 mld złotych "ktoś'' wypracował natomiast nie mam pewności, że część z tych 8 mld nie została zrobiona metodami 'kondziopodbnymi' zwłaszcza w przypadkach gdy nie jest to windykacja prosta (kupuję portfel wierzytelności i go windykuję) ale w grę wchodzą bardziej złożone układy typu fundusze sekurytyzacyjne, 'zaszycie' tych portfeli w FIZy itd. Gdy trzeba pokazać dobre wyniki to management potrafi być bardzo "kreatywny", a jak do tego dojdą 'niedowidzący i niedosłyszący' audytorzy to mamy takie kwiatki jak E-Kancelaria (też wrocławska spółka windykacyjna) a teraz GetBack. Ekspansje zagraniczne firm windykacyjnych to oczywiście pewne ryzyko (wejście na nieznany teren gdzie już działają jacyś lokalsi) ale i okazja do ucieczki przed niestabilnymi przepisami. To niestety nie jest takie czarno-białe.

No tak. Ale co to jest KNF? Z ich działań wynika że to Komisja Niemocy Finansowej. Jeżeli szef KNF dowiaduje się o aferze GB z gazet? No tak przynajmniej stwierdził w wywiadzie dla Gazety Prawnej bodajże...

Też znając te fakty, układa mi się to niestety w całość. Powrót KK z - skądinąd pięknego - Izrale, ale co ważniejsze jego wcześniejsze wypuszczenie, daje to wiele do myślenia. Cóż, Po powrocie tzw Służby musiały już chcą nie chcąc "błyskawicznie" zareagować.
Coś to mówi że wałek został skręcony na bardzo wysokim szczeblu. A my zapłacimy odszkodowanie Abrisowi. I program 500+ uratowany. I inne. Zresztą pisałem o tym już dawno ale mnie "obszczekano" za to na tym forum.

Jeżeli tak jest, to "coś załatwiono pod stołem". Naszymi pieniędzmi.... Kto z kim?

A tymczasem, w kontekście planowanej kontroli NIku w KNFie chyba wszyscy możemy powiedzieć: uff!


natemat.pl/248383,co-robi-anto...

Chociaż parafrazując znane przysłowie: 'szanuj Antoniego - możesz mieć gorszego'.

Chyba ktoś czegoś nie doczytał bo owszem dzwonią, ale nie w tym kościele. Raczej chodzi o propozycje układowe zakładające ścięcie wierzytelności tzw 'osób powiązanych' o 90-99% w zależności od wersji. Abris a raczej DNLD Holding to właśnie ta 'osoba powiązana'. Co ciekawsze jako osoba/spółka powiązana mimo, że jest wierzycielem, DNLD Holding jest ustawowo wyłączony z głosowania układu.

"Tak się gra jak przeciwnik pozwala" więc trzeba grać zespołowo na zmiękczenie przeciwnika i to się już chyba zaczyna powoli dziać. I dla zarządu i dla RW są to zupełnie nowe i niespodziewane role. Myślę, że to także częściowo kwestia mentalności a także osobistych ambicji. Dopóki większość w akcjonariacie ma DNLD Holding nie ma możliwości wymiany tego zarządu (który chyba czuje, że nie jest ustanowiony na wieczność) na inny. Alternatywą jest doprowadzenie do odebrania zarządu własnego dłużnika przez sąd lecz może to być pod względem przepływu informacji jeszcze mniej wydajne niż kulawa, lecz jednak współpraca z obecnym zarządem. Niestety sędzia-komisarz nie rozpisze konkursu na stanowisko prezesa/ członków zarządu i nie powoła super sprawnych menedżerów, którzy będąc 'pod parą' 24/7 sypać danymi jak z rękawa. W mojej opinii to byłaby operacja "podwyższonego ryzyka" gdyż w takim przypadku zarządzanie spółką przejmuje zarządca sądowy czyli osoba posiadająca papiery doradcy restrukturyzacyjnego. Brzmi dobrze natomiast gorzej wygląda w praktyce, gdyż większość doradców restrukturyzacyjnych to niestety nie są sprawni menedżerowie lecz byli syndycy (zostali wpisani na listę doradców restrukturyzacyjnych z automatu) mentalnie i fachowo nieadekwatni do zarządzania spółką tak 'pokiereszowaną' i o takim stopniu skomplikowania (to nie jest prosta windykacja) jak GetBack. Zanim by zarządca sądowy się zorientował w temacie minęłyby długie miesiące.